Bela71 napisala:Niestety operacje z robotem nie są w Polsce refundowane. Więc operatorzy nie mają jak nabyć porządnej praktyki.
Bela, z tego co napisalas wynikaloby, ze polscy operatorzy nie mają wystarczającej praktyki w operowaniu robotem z winy panstwa, ktore nie spieszy sie aby operacje da Vinci refundowac. Czy tak?[
[Poprawka i uzupelnienie mojego oryginalnego wpisu (podziekowanie dla Izy)]Robot wroclawski kosztowal 8 czy 9 mln zlotych i zakupiono go poniewaz prof.W. przekonal Fundusz Nauki i Technologii Polskiej przy Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego oraz Fundację "Polska Miedz" do wyasygnowania pieniedzy. Jacys blizej nieokresleni sponsorzy zapewnili fundusze na 30 operacji. A co dalej? Dalej sie zobaczy. Przeciez NFZ powinien dac pieniadze. Bo przeciez da Vinci to cud techniki i wszyscy urzednicy powinni pasc na kolana i w zebach przyniesc gotowkę. Tak sie nie stalo i robot przez kolejnych 7 lat kurzyl sie i starzal. Aha, wykonano przy jego pomocy kilka prostatektomii. Z kiepskimi wynikami.
Z ostatnich doniesien prasowych wynikaloby, ze NFZ bedzie refundował kilka rodzajow operacji da Vinci, w tym RARP (sic!)
Nastepny w kolejnosci byl Toruń - w zwiazku z kompletna klapa da Vinci we Wroclawiu producent odmowil sprzedazy nowego robota, w zwiazku z czym nabyto używaną maszyne
second hand.
"Nowy nabytek to efekt pracy zespołu badawczego prof. dr. hab. n. med. Tomasza Drewy z Collegium Medicum UMK, który zdobył grant w programie Narodowego Centrum Badań i Rozwoju „Profilaktyka i leczenie chorób cywilizacyjnych" - STRATEGMBD o wartości 33 milionów złotych."
http://www.torun.pl/pl/robot-chirurgicz ... u-miejskim[/color]
Na forum mamy jednego pacjenta, ktory poddal sie RARP w Toruniu, i ktory, o ile dobrze pamietam, mial dlugotrwałe klopoty z wyciekiem chlonki. Niestety, nie wiemy ile w sumie takich operacji Toruń wykonał (i z jakimi rezultatami). Robot podobno glównie sluzy do badań naukowych (???) [
ale konkretnie jakich? w symulacjach zabiegów? w zabiegach na preparatach anatomicznych? na zwierzętach? na zdeterminowanych ochotnikach? czy są jakieś opublikowane sprawozdania z tych badań? — tego bliżej nie wiadomo].
Trzeci robot (tez second hand) zostal zainstalowany w szpitalu prywatnym Mazovia.
Tutaj tez mamy jednego pacjenta. Z doniesien prasowych wynikaloby, ze kilku pacjentow bylo operowanych wczesniej.
Nie jest jasne, kto ma kontrakt na serwisowanie robotów Da Vinci w Polsce – roboty powinny być serwisowane przez producenta. Jeśli nie są, to zachodzi pytanie kto inny ma do tego kompetencje, uprawnienia i odpowiednią certyfikację tych kompetencji. Nie wiadomo jakie jest źródło zakupu (kosztownych oryginalnie) narzędzi jedno- lub kilkurazowego użytku używanych przez robota
(disposables). Te narzędzia, montowane na ramionach robota, kosztują powyżej $2000 na jeden zabieg. Czy polskie ośrodki eksploatujące roboty są w stanie zagwarantować, że narzędzia do robota przeznaczone do jednorazowego użytku nie są używane wielokrotnie, a narzędzia do kilkurazowego użytku nie przekraczają resursów użytkowania określonych przez producenta?
Nie jest jasne kto wydaje atesty bezpieczeństwa robotów dla robotów w Polsce, ani nawet czy roboty używane w Polsce w ogóle podlegają jakiemukolwiek obowiązkowi certyfikacji bezpieczeństwa. Nie wiadomo, kto dba o aktualizację
software robotów. Nie jest jasne, czy polskie ośrodki użytkujące roboty mają opanowaną i przećwiczoną procedurę ratunkową śródoperacyjnego przejścia od RARP do klasycznej prostatektomii otwartej w razie środoperacyjnej awarii robota. Co się dzieje na sali operacyjnej w razie "zawieszenia się" komputera robota? Jeżeli dotąd takiego przypadku nie było, to czy jest opracowana i przećwiczona procedura awaryjna na taką okoliczność, oraz przygotowany konwencjonalny sprzęt i sala operacyjna umożliwiające dokończenie zabiegu?
Jednym z możliwych sposobów uporania się z dylematem braku doświadczenia polskich operatorów robotów chirurgicznych byłoby być może wejście NFZ/Ministerstwa Zdrowia w porozumienie z doświadczonym zagranicznym ośrodkiem chirurgii robotowej, np. tym w Pradze czeskiej, i płacenie za pewną liczbę operacji tam wykonywanych na polskich pacjentach, w zamian za systematyczne praktyczne kształcenie polskich operatorów. Kształcenie niedoświadczonych operatorów krajowych na pacjentach przekonanych, że robot Da Vinci, jako ostatnie słowo technologii medycznej, sam z siebie da im lepsze wyniki leczenia niż RP wykonywana metodą otwartą lub w konwencjonalnej laparoskopii, jest głęboko nieetyczne.
Czy polskich pacjentów informuje się przed zabiegiem, ile razy w życiu chirurg przy konsoli kontrolnej robota Da Vinci usuwał już prostatę tym robotem?
Czy uzyskiwana jest świadoma zgoda pacjenta na udział początkującego operatora? Jeżeli nie, to eksploatacja robotów chirurgicznych w Polsce może niebezpiecznie blisko graniczyć z nieautoryzowanym i potencjalnie nielegalnym eksperymentem medycznym na ludziach.
A media tymczasem zachwycają się robotami tak, jakby to sam robot, a nie jego operator, wykonywał zabieg...
Że nie wspomnimy już niesławnej wypowiedzi jaka padła w swoim czasie z ust sławy polskiej medycyny, że "robot może operować całą dobę, i się nie zmęczy" (młotek też może wbijać gwoździe całą dobę i się nie zmęczy, ale musi go trzymać ktoś, kto umie te gwoździe wbijać).
Być może pożytecznie byłoby przyjrzeć się zachodniemu konceptowi centrum eksperckiego (center of excellence), jednego centralnego ośrodka chirurgii robotowej koncentrującego środki i ekspertów, wyposażonego w zaplecze naukowe oraz fundusze na kształcenie operatorów i właściwą eksplotację kilku robotów. Na razie wprowadzanie chirurgii robotowej w Polsce wydaje się odbywać metodą 'od Sasa do lasa', w nieskoordynowanych między sobą dzialaniach indywidualnych ośrodków.
===================
67th Annual Meeting Abstracts - Cost Comparison Of Disposable Equipment Used In Laparoscopic Versus Robot-assisted Laparoscopic Radical Prostatectomy
*Phillip M Pierorazio1, *William Carruth1, *Susanna George1, *Edward M Schaeffer1, *Frank C Lowe2, *Christian P Pavlovich1
1Johns Hopkins, Baltimore, MD;2St. Lukes Roosevelt-Columbia University, New York, NY
Introduction:
The operative cost of radical prostatectomy (RP) has increased as minimally-invasive technology has been successfully applied to RP. Operating room disposables represent variable costs that may differ between minimally-invasive surgical approaches. We chose to compare the costs of disposables used in laparoscopic RP (LRP) and robot-assisted laparoscopic RP (RARP).
Materials & Methods:
A review of instruments pulled for LRP and RARP cases at Johns Hopkins Medical Institutions in 2007-08 was performed. Costs for single-use and multi-use disposables were tabulated, and for multi-use disposable costs, were allocated by case volumes. We assessed actual operating room disposable costs rather than final charges.
Results:
Per case, RARP was more expensive than LRP. The disposable cost of a typical LRP case was \$1,505 and for a typical RARP case was \$ 2,260. RARP thus carried a cost premium of \$755/case in disposable materials alone. The most expensive disposable items used in RARP were the Da Vinci instruments. The most expensive disposable used in LRP was the harmonic scalpel (\$417/case). Costs for LRP could be decreased by another \$180/case if certain optional instruments were either not used or replaced by reusables (e.g. screw trocars), whereas the costs for RARP may have been underestimated given that on occasion, an instrument may fail prior to its 10-case lifespan.
Conclusions:
RARP presents higher variable costs (supplies) to an operating room than does LRP by more than \$750/case. This consideration may be of increasing importance given the difficult economic environment facing United States healthcare at present.http://www.urologymanagement.org/maaua/ ... 09/P41.cfm