Czarnabe pisze:Nie lubię chodzić tam...
Mąż mówi, że mu wstyd robię bo płaczę tam
Czarnabe pisze:Mam nadzieję, że w końcu przyjdzie u mnie to uczucie zaakceptowania faktow i nauczenia się z tym żyć, Nie chce robić mężowi przykrości, chce być tak jak on pozytywnie nastawiona i przebrnąć przez leczenie.
Marzens pisze:Jeśli chodzi o akceptację choroby,mam wątpliwości czy jest to możliwe,czy w ogóle to właściwe słowo. Oswajanie się z chorobą,czy tak,jak napisałaś nauczenie się z nią żyć jest prawie tak samo ważne jak samo leczenie. Tak uważam.
Czarnabe pisze:Szkoda, że nie mogę pokazać tej książki, jest w niej skarbnica wiedzy na temat chemioterapii, wszystko wytlumaczone i narysowane jak cielakowi:)
Jest wyszczególnionych kilkadziesiąt skutków ubocznych i sposoby radzenia sobie z nimi, mąż ma zaznaczac, które go dotknely.
Wiemy co jeść, gdzie dzwonić w razie kłopotów.
Czarnabe pisze:Skanowanie trochę potrwa, ale zrobię to wkrótce
Czarnabe pisze:Chciałam przypomnieć, że my leczymy się w Londynie i książka jest w języku angielskim oraz wszelkie zawarte numery telefonów dotyczą Londynu.
Z prawej strony prawdopodobnie był rak istotny klinicznie - taki wyraźnie wychodzi na MRI.
Czarnabe pisze:Chciałam wrzucić instrukcje, ale nie mogę zeskanować bo książka jest klejona i skanuje się po pół kartki z dwoch stron, mam parę zdjęć, ale też nie mogę ich wrzucić, jakieś rady?
Czarnabe pisze:Mąż leży w izolatce, tak że zostały wdrożone najwyższe środki ostrożności.
Zosiu, wolałabym, żeby mąż był zdrowy, ale w tej sytuacji cieszę się, że jest leczony tutaj.
Myślę, że mąż sam jest winny takiej sytuacji - zero środków ostrożności, codzienne kontakty z setkami osób, chodzenie spać o 12, wstawanie o 5, niemycie warzyw i owoców, niemycie rąk przed jedzeniem, kupiłam maseczki na twarz - nie nosi.
Moze potrzebna była taka nauczka i teraz zrozumie, że to może mieć poważne konsekwencje.
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 334 gości