Mniej skierowań na badania PET. Lekarze skarżą się na wycenę diagnostyki przez NFZ.
Pakiet onkologiczny miał zapewnić pacjentom z podejrzeniem nowotworu szybką i lepszą diagnostykę. W przypadku PET efekt jest jednak odwrotny.
PET to badanie polegające na wprowadzaniu do organizmu chorego roztworu glukozy zawierającego radioaktywny izotop. Najbardziej zachłanne na glukozę są komórki nowotworowe. Dzięki obecności radioaktywnego izotopu w badaniu tomografem pozytonowym można więc dokładnie określić, gdzie się znajdują. Badanie jest szczególnie pomocne w diagnozowaniu pacjentów, u których podejrzewa się, że nowotwór jest rozsiany po całym organizmie, a także w przypadku, kiedy choroba atakuje ponownie.
PET zleca się pacjentom z zaawansowanym nowotworem lub podejrzeniem choroby, zwłaszcza kiedy inne metody diagnostyczne nie dają dostatecznej odpowiedzi. Na przykład u chorych z pojedynczym niewielkim guzkiem w płucach, by określić, czy jest łagodny, czy złośliwy, w innych rakach płuca, by ocenić przed operacją, jak zaawansowana jest choroba, a także w niektórych chłoniakach, raku jelita grubego, przełyku, podejrzeniu raka trzustki oraz wątroby.
Do zeszłego roku, czyli przed wejściem w życie pakietu onkologicznego, NFZ za każde badanie PET płacił osobno - 4,1 tys. zł. Teraz też płaci osobno - 3,3 tys. zł, ale jedynie w wypadku, kiedy pacjent nie ma zielonej karty, która uprawnia do badań i leczenia z ominięciem zwykłych kolejek, i nie jest leczony w ramach pakietu onkologicznego. Badania wykonane u pacjentów z kartą Fundusz rozlicza ryczałtowo.
Ryczałt obejmuje zapłatę za porady lekarskie i wszystkie badania specjalistyczne wykonywane w ramach wstępnej, a potem pogłębionej diagnostyki nowotworowej. W przypadku pogłębionej diagnostyki raka prostaty ryczałt to 350 zł, choć sama tylko tomografia prostaty kosztuje 400 zł, a rezonans magnetyczny - od 550 do 700 zł. Najwyższy ryczałt jest w nowotworach klatki piersiowej - 1,5 tys. zł. To jednak i tak ponad dwa razy mniej niż stawka za jedno badanie PET.
NFZ tłumaczy, że ryczałt to uśredniona stawka. A przecież nie każdy pacjent musi mieć wszystkie badania - ci tańsi uzbierają więc na droższe badania u innych chorych.
- To nieprawda. Ryczałty są tak niskie, że musimy dokładać do diagnostyki niemal każdego pacjenta. W tej sytuacji o badaniu PET nie ma nawet mowy, jest za drogie. W tym roku nie zleciliśmy go jeszcze ani jednemu choremu - mówi Ryszard Batycki, dyrektor Szpitala Wojewódzkiego w Bielsku-Białej. To samo usłyszeliśmy w Zespole Szpitali Miejskich w Chorzowie.
Potwierdzają to dane NFZ. Na Śląsku w styczniu 2014 roku wykonano chorym 449 badań PET, w tym roku w styczniu - już tylko 363. W Małopolsce liczba badań spadła z 378 w styczniu 2014 roku do 327 w styczniu tego roku, a na Mazowszu - z 589 do 496. Wyjątkiem jest Dolny Śląsk, gdzie badań PET wykonano ponad 60 więcej.
Prof. Jacek Jassem z zarządu Polskiego Towarzystwa Onkologicznego nie jest zaniepokojony tymi danymi: - W przeszłości badanie PET było czasem nadużywane, to znaczy zlecane chorym, u których nie było niezbędne. Widać, że teraz lekarze są bardziej wstrzemięźliwi. Ważne jest jednak, aby nie wylać dziecka z kąpielą - są sytuacje, w których bezwzględnie należy je wykonać. Obecnie grupa specjalistów pod kierunkiem konsultanta krajowego w dziedzinie onkologii klinicznej opracowuje zalecenia w tym zakresie.
Prof. Sergiusz Nawrocki, kierownik Katedry Onkologii i Radioterapii Śląskiego Uniwersytetu Medycznego: - Tu chodzi nie tylko o PET, lecz także ogólnie o zbyt niskie ryczałty za diagnostykę. Będą miały niekorzystne skutki, bo wcześniej czy później okaże się, że niektórym pacjentom po prostu nie wykonano wszystkich potrzebnych badań. Twórcom pakietu nie o to przecież chodziło.
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75478,17469156,Mni ... z3SeG4aWZL
Życzę Ci szerokiej drogi i drożnej ścieżki diagnostycznej. Powodzenia!
Znam ten artykuł, rozmawialiśmy o nim.