Dzień Ojca

[RaKaR-szef forum]

Tatusiowi prostatycy na forum - wystąp.
Z okazji Dnia Ojca przyjmijcie życzenia - wszystkiego najlepszego. (możecie to wyrazić w innych językach)

[zosia bluszcz 1]

Tatusiowi prostatycy na forum - wystąp.
Z okazji Dnia Ojca przyjmijcie życzenia - wszystkiego najlepszego. (możecie to wyrazić w innych językach)

U nas Fathers Day obchodzony jest w pierwsza niedziele wrzesnia.
(Mamusie swietuja w druga niedziele maja)

[RaKaR-szef forum]

RaKaR !!! W kwestii formalnej co do tego ojca?

Czy to okolicznościowe ględzenie bez sensu mam kierować do Ojca Dyrektora? Z rosyj. ...job washu matz!!! Np.

S h a l o m !!! Siggi

Możesz nawet nałożyć biret i w Świebodzinie miast ojcze, mówić synu, bo ci w biretach mają nadprzyrodzoną moc i dokonują transsubstancjacji. Powiedzmy, że będzie to taki szmonces, i w nim znajdziesz sens.
A Dzień Matki ma sens?

[monika]

Pierwszy Dzień Ojca...bez Taty...

Jutro zaś pierwsze imieniny bez solenizanta....Smutne te dni są dla mnie...dla naszej rodziny...

Ale kwiaty i tak kupię,kupię nowe znicze i jadę z córcią do Taty...Jutro o 17 Mama zamówiła mszę w Jego intencji...

A wszystkim Tatusiom z naszego forum moc najserdeczniejszych życzeń z racji Ich święta.

[uzeb]

moje potfory które na dzień ojca przyniosły mi w prezencie znalezioną pod tapczanem zgniłą marchewkę ))



Uploaded with ImageShack.us

[RaKaR-szef forum]

Już Sybilla przepowiadała, że Prezydent zjednoczonej Europy przyjdzie z Północy. Oto on:



Mój wnuk pozuje do zdjęcia tuż po meczu. W zimie gra w lidze hokejowej, w pozazimowej w futbolowej, zresztą młodszy również się sportuje.

[RaKaR-szef forum]

Habemus papam![size=3] - Franciszek.
[size=3]Wszystkie Fr[size=3]anki, to fajne chłopaki.
[size=3]Miałe[size=3]m nadzieję, że papieżem[size=3] zostanie[size=3], może, ktoś z USA.[/size][/size][/size][/size][/size][/size][/size]

[edi]

Z wygladu miły i taki ciepły ale radykał i dość wiekowy i obawiam sie ze własnie to moze nie wrózyc zmian w KK które są niezbedne.
Według mnie wybór tego kardynała był szybki jednak dogłebnie przemyslany.I nie sadzę aby duch święty miał z tym coś wspólnego...Katolicy stanowią obecnie 17,3% ludności świata. Największy jest udział katolików w ludności Ameryki Południowej 62,7%. Biorąc pod uwagę spadek liczby wiernych-zwłaszcza wielu krajów europejskich wybranie na papieża kardynała z poza europy było celowe i zamierzone.Myslę chcę chca na powrót umocnić pozycję KK wałsnie w Europie która w ostatnim czasie jest mocno nadszarpnięta...
Druga sprawa to taka że Ameryka Południowa to kontynent na którym jest spora część ludnosci rdzennej czyli regiony do pozyskania nowych katolików co też niewąptliwie wpłynie na umocnienie sie KK na świecie... No ale cóż...pozyjemy...zobaczymy. Potrzeba czasu...

[RaKaR-szef forum]

Słuszne media, polityków, komentatołów oblało a la kościelną paplaniną. Jak pp Francesco powiedział, że marzy, by kościół był biedny dla biednych, w publikatorach zakotłowało się. Niemal wszyscy zaczęli mówić, jaki to ludzki ten papież. "Biedny kościół dla biednych czy ubogi kościół dla ubogich". Pewnie niedługo zacznie jeździć na osiołku, bo już jeździł tramwajami, chodzi na osobistych nogach. No nic, ino cud, miód, ultramaryna. Przypomniało mi się, w Ewangelii napisano:

"Łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne niż bogatemu wejść do królestwa niebieskiego".

E tam, o czym tu gadać, maglować. A, o naszym JP II już zapomniano. Z żalu płakać mi się chce. Pieprznik pospolity.

[el1948]

Jak już pojawił się temat KK, to taki świeżutki link podrzucam:
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/powazne-zarzuty-wobec-arcybiskupa-glodzia-pil-wyzy,1,5446745,wiadomosc.html
Gdzie tutaj ubóstwo i pokora? O przykładzie, jak żyć aby osiągnąć zbawienie, już nie wspomnę. Tyle tylko, że powyższy artykuł przez wielu zostanie okrzyknięty bezprzykładnym atakiem na KK.

[RaKaR-szef forum]

Jak już pojawił się temat KK, to taki świeżutki link podrzucam:
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/powazne-zarzuty-wobec-arcybiskupa-glodzia-pil-wyzy,1,5446745,wiadomosc.html
Gdzie tutaj ubóstwo i pokora? O przykładzie, jak żyć aby osiągnąć zbawienie, już nie wspomnę. Tyle tylko, że powyższy artykuł przez wielu zostanie okrzyknięty bezprzykładnym atakiem na KK.

Ten temat nie jest świeżutki. O abp L. Głódziu, jego 'wyczynach', niesłuszne media pisały już w latach 90', kiedy ów był naczelnym kapelanem wojska. W ogóle, dopiero teraz, po latach zaczyna się pisać o tym, co było 20 lat temu. Jest tyle tematów, jak choćby tzw. komisja majątkowa, którą skrzętnie pomijano, że dziś mamy to, co mamy - ludzie popadli w marazm. Dlatego, ostatnia inicjatywa pt. Platforma Oburzonych (może jeszcze "kwadratowa"), tak wielkie spowodowała poruszenie wśród obecnie panujących.

[el1948]

Jak już pojawił się temat KK, to taki świeżutki link podrzucam:
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/powazne-zarzuty-wobec-arcybiskupa-glodzia-pil-wyzy,1,5446745,wiadomosc.html
Gdzie tutaj ubóstwo i pokora? O przykładzie, jak żyć aby osiągnąć zbawienie, już nie wspomnę. Tyle tylko, że powyższy artykuł przez wielu zostanie okrzyknięty bezprzykładnym atakiem na KK.

Ten temat nie jest świeżutki. O abp L. Głódziu, jego 'wyczynach', niesłuszne media pisały już w latach 90', kiedy ów był naczelnym kapelanem wojska. W ogóle, dopiero teraz, po latach zaczyna się pisać o tym, co było 20 lat temu. Jest tyle tematów, jak choćby tzw. komisja majątkowa, którą skrzętnie pomijano, że dziś mamy to, co mamy - ludzie popadli w marazm. Dlatego, ostatnia inicjatywa pt. Platforma Oburzonych (może jeszcze "kwadratowa"), tak wielkie spowodowała poruszenie wśród obecnie panujących.

Zgoda, temat nie jest świeżutki, ale ja miałem na myśli link do dzisiejszego artykułu.
A jeśli o Platformę Oburzonych chodzi, to warto przeczytać list Prezesa ZPP.
http://zpp.net.pl/Aktualnosci/LIST-OTWARTY-PREZESA-ZPP-DO-PIOTRA-DUDY-I-PLATFORMY-OBURZONYCH
Obawiam się, że Prezes ZPP ma rację.
Pozdrawiam

[RaKaR-szef forum]

Obawiam się, że Prezes ZPP ma rację.
Pozdrawiam

Przedsiębiorcy, pracodawcy też mają sporo swoich organizacji.
Właśnie, pan Kaźmierczak myśli 'po polskiemu' - kombinuje, jak tu zarobić, nie narobić się, płacić za prace jak najmniej, a najlepiej w ogóle nie płacić, w myśl ojczyźnianej zasady "już posiadanie pracy jest wynagrodzeniem".
O kosztach pracy pisałem w wątku "polska bieda". No, i pan Kaźmierczak po polskiemu straszy, że jak tak, to my tak, znaczy uciekniemy do rajów podatkowych. To, po co wracał do kraju ze swoim biznesem, skoro tam było tak ok? Patriotyzm? Może ...

[kangur__2007]

Obawiam się, że Prezes ZPP ma rację.
Pozdrawiam

Przedsiębiorcy, pracodawcy też mają sporo swoich organizacji.
Właśnie, pan Kaźmierczak myśli 'po polskiemu' - kombinuje, jak tu zarobić, nie narobić się, płacić za prace jak najmniej, a najlepiej w ogóle nie płacić, w myśl ojczyźnianej zasady "już posiadanie pracy jest wynagrodzeniem".
O kosztach pracy pisałem w wątku "polska bieda". No, i pan Kaźmierczak po polskiemu straszy, że jak tak, to my tak, znaczy uciekniemy do rajów podatkowych. To, po co wracał do kraju ze swoim biznesem, skoro tam było tak ok? Patriotyzm? Może ...

P. Kaźmierczak o tyle ma rację, że ani on, ani jego koledzy-pracodawcy prywatni są w biznesie po to, żeby zarobić, i nie mają żadnego obowiązku zatrudniania kogokolwiek jeśli im się to nie opłaci. Natomiast takiego raju pracowniczego, w którym każdy miałby lekką, przyjemną, interesującą i świetnie platną pracę, z darmowym mlekiem i koloniami dla dzieci, 13-tą i 14-tą pensją, oraz darmowym ośrodkiem wczasowym w Bułgarii, nie ma nigdzie, i nigdy nie będzie.

Jeśli komuś majaczy się idealny socjalizm, w którym cały wypracowany dochód narodowy rozdaje się, najlepiej po równo, wszystkim zatrudnionym, to po prostu majaczy. Zbyt lekko zapewne ZOMO-wską pałą bito, skoro nic nie wbito, bo wielu w Polsce uważa, że to państwo ma być odpowiedzialne za indywidualny dobrobyt każdego obywatela, czyli "oni mają dawać". a jak nie, to będzie się  tłuc szyby albo wywozić zarządy firm na taczkach. 

No dobrze, a jak się już te szyby potłucze i dyrektorów wywiezie, to co dalej? Wywiesi się czerwony sztandar na bramie i będzie się dalej produkować? Za co? No i, drobiazg, kto i za co ma wtedy tą produkcję kupić?

Powrót do doktryny "oni mają dawać" jest o tyle nierealistyczny, że nie ma już żadnych "onych". Państwo jako takie niczego nie wytwarza, natomiast konsumuje  szaleńcze pieniądze na administrowanie samym sobą i armię urzędników, których głównym zadaniem jest, by nikt nie zapomniał kto nim rządzi. Jeśli natomiast chodzi tu o napuszczanie tych, którzy nie mają, na tych, którzy mają, czyli o rewolucję, to już nie chwyci...

Po co ja się zresztą denerwuję, tu gdzie mieszkam, panuje względnie ogólne zrozumienie tych kwestii od wielu lat... W każdym razie, kolego rakar, kupując pakiet "myśmy są Zachód, myśmy są Europa" trzeba było najpierw sprawdzić co tam jest na dole napisane drobnym drukiem. Po odejściu od kasy reklamacji nie przyjmuje się.

[RaKaR-szef forum]

Kolego kangur,
nikt nikomu łaski nie robi, że zapłaci za wykonaną pracę tyle, na ile ona zasługuje, i w ogóle, że zapłaci. Doskonale rozumiem mechanizmy rządzące "wolnym rynkiem". "Biznes to jest kasa, gdy w kasie są pieniądze, interes się opłaca" - i to jest prawda, a walenie po oczach i uszach, że ja jestem tym, który wam daje pracę i macie być cicho, bo jeśli nie, to na szczaw, to wybacz. Tylko dlatego, że jakiś nawiedzony  "kapitalista" ma w dupie tego, który dla niego robi, można wysłać do Chin. Jeżeli nie opłaca się prowadzić interesu, bo koszty, to niech go nie prowadzi i nie udaje, że płaci, bo taki z niego bonzo, uzdrowiciel, jak ze mnie tancerz w balecie. Najgorsze jest to, że taki biznesmen kosztem, powtarzam głównie kosztem pracownika prowadzi działalność gospodarczą. Owszem, wina państwa jest bardzo duża. To nie XIX kapitalizm, by nie można było podnieść minimalne płace (i pochodne). Znam osoby, które uczciwie prowadzą działalność gospodarczą, i takich, co to krzyczą w różnych stowarzyszeniach tzw. pracodawców, że nie da rady w tej Polsce, panie, nie da rady. Sam prowadziłem działalności i wiem jak to jest. Teraz rozliczam innych, i też wiem, jak jest. Nie zarzucaj mi jakiegoś piewcy socjalizmu i czego tam jeszcze - rozdzielnictwa. Jednak państwo nie może udawać, że coś robi tak dla prowadzących działalność gospodarczą, jak i "ludu pracującego", za to chętnie ściga najbiedniejszych, z szarej strefy.

[annddy]

Każmierczak niech zamknie ryj, bo chciałby kapitalizmu z XIX w.
Mysle o poprawnych stosunkach pracodawca - pracownik,bez niewolnictwa i płacenia jałmużny.Wygenerowali 15 % bezrobocie i szukaja jeleni za 1500 brutto.Jeleni coraz mniej ,a 2 mln ekonomicznych emigrantów to hańba dla rządzących.
Młodzi ,zdolni niepokorni juz wyjechali z kraju szukając lepszego zycia i pisze sie o nich o jako dobrych pracownikach.Każmierczak jak nie umie prowadzić biznesu to fora z dwora.
Generalnie polscy przedsiębiorcy maja opinie s...nów, ludzie wola pracować u zagranicznych pracodawców mających biznes w Polsce.
Koszty pracy w Polsce sa jedne z najniższych w Europie.
Kangurze nikt w kraju nie mysli o socjalizmie.W Polsce w gospodarce jest zbyt duzo powiazań z skurumpowanymi politykami, układów partyjno - towarzyskich ,propagandy medialnej.

[annddy]

To jest kwintesencja polskiego kapitalizmu partyjniacko - towarzyskiego
http://www.money.pl/gospodarka/komentarze/artykul/rece;precz;od;milionowych;premii;naleza;sie,183,0,1268151.html
To skurwysyństwo z premiami ma swoich obrońców-publicystów .Kolega dla kolegi ,rodzina dla rodziny.
Kangurze czy w AU pobierają premie w wysokości 30 lat pracy przy sredniej krajowej(3600 brutto)?Premie za to ,ze impreza się odbyła.Poczytajcie komentarze pod artykułem!!
Pełny ,czysty socjalizm korporacyjno-towarzysko- partyjny.
Taka jest teraz Polska i tacy przedsiebiorcy i takie Kazmierczaki będą bronić tych układów do swojego końca, bo dla nich to jest eldorado,eldorado kiedy maja 15% bezrobotnych,eldorado kiedy uważają pracownika za śmiecia,eldorado kiedy rynek pracy jest pracodawcy bez równych szans dla pracownika.

Acha, ci panowie zarabiali po 70 tys/m-c.

[el1948]

Oprócz Waszych, jeszcze jeden głos w sprawie Platformy Oburzonych i listu p.Kazimierczaka:
http://wyborcza.biz/biznes/1,100897,13579513,Emocje__dupa_i_umowy_smieciowe.html#BoxBizTxt
W tej dyskusji argumenty obu stron wydają się przekonywujące.

[annddy]

To nie XIX kapitalizm, by nie można było podnieść minimalne płace (i pochodne).

Placa minimalna ( jej podniesienie) nie poprawi stanu bezrobocia,a wręcz przeciwni bezrobocie wzrosnie.
Wazne jest by firmy budowane były na zdrowych (ekonomicznie )fundamentach.Trzeba stworzyc warunki(podatki,przetargi ,zusy,biurokracja itp) by firmy działały na rynku konkurencyjnym,o jasnych zasadach funkcjonowanie,gdzie państwo będzie sprzyjać wolnorynkowej gospodarce .Gospodarka w małym stopniu bedzie zależna od polityków ,biurokracji,administracji,koncesji,kolegów ,rodziny kroliczka i innych patologii.
Wyśmiewana Platforma Oburzonych zamieni sie w Platforme Wkurwionych i PO....ZAMIATANE.
Ten przysłowiowy polski przedsiębiorca to często cwaniak o konekcjach koleżeńsko-towarzyskich, który dorwał się do publicznych pieniędzy poprzez dziwne pseudoprzetargi.Uczestnicy tych dziwów na pograniczu gospodarki i polityki wywodza się z jednej opcji ,rodziny,itp.
A z resztą, po co Wam to pisze ?
Acha , dla wiedzy naszych australijczyków którzy trafili na emigracji na kapitalizm postindustrialny.

[kangur__2007]

Kolego kangur,
nikt nikomu łaski nie robi, że zapłaci za wykonaną pracę tyle, na ile ona zasługuje, i w ogóle, że zapłaci. Doskonale rozumiem mechanizmy rządzące "wolnym rynkiem". "Biznes to jest kasa, gdy w kasie są pieniądze, interes się opłaca" - i to jest prawda, a walenie po oczach i uszach, że ja jestem tym, który wam daje pracę i macie być cicho, bo jeśli nie, to na szczaw, to wybacz. Tylko dlatego, że jakiś nawiedzony  "kapitalista" ma w dupie tego, który dla niego robi, można wysłać do Chin. Jeżeli nie opłaca się prowadzić interesu, bo koszty, to niech go nie prowadzi i nie udaje, że płaci, bo taki z niego bonzo, uzdrowiciel, jak ze mnie tancerz w balecie. Najgorsze jest to, że taki biznesmen kosztem, powtarzam głównie kosztem pracownika prowadzi działalność gospodarczą. Owszem, wina państwa jest bardzo duża. To nie XIX kapitalizm, by nie można było podnieść minimalne płace (i pochodne). Znam osoby, które uczciwie prowadzą działalność gospodarczą, i takich, co to krzyczą w różnych stowarzyszeniach tzw. pracodawców, że nie da rady w tej Polsce, panie, nie da rady. Sam prowadziłem działalności i wiem jak to jest. Teraz rozliczam innych, i też wiem, jak jest. Nie zarzucaj mi jakiegoś piewcy socjalizmu i czego tam jeszcze - rozdzielnictwa. Jednak państwo nie może udawać, że coś robi tak dla prowadzących działalność gospodarczą, jak i "ludu pracującego", za to chętnie ściga najbiedniejszych, z szarej strefy.

"nikt nikomu łaski nie robi, że zapłaci za wykonaną pracę tyle, na ile ona zasługuje"

A jak mierzyć na ile zasługuje? Od każdego wedle możliwości, każdemu wedle potrzeb? Praca to jest towar, i jest tyle warta, ile rynek zechce za nią zapłacić. A że macie patologiczny rynek oparty na układach i podchodach (trafnie tu nazwanych socjalizmem  korporacyjno-towarzysko- partyjnym), oraz pazerne i marnotrawne państwo, któremu się wydaje, że może z obrotu pracą brać nieproporcjonalnie wysoką działkę, to jest już zupełnie inne zagadnienie. Zauważ, że argument  "nikt nikomu łaski nie robi" jest mocno obosieczny, ponieważ pracownicy pracodawcy też nie...

[annddy]

Dzięki Edwardzie za linka .Przedwodniczącu ZPP jest hitem dnia ,pobił nawet Żyłę Oslo.Powiedzial "dupa" i został Dyzmą.

[annddy]

któremu się wydaje, że może z obrotu pracą brać nieproporcjonalnie wysoką działkę,

Praca w Polsce jest stosunkowo tania.

[kris1]

A wątek brzmi " Dzień Ojca" ???.
Panowie,Panowie i po co się tak nakręcać ??? Przecież i tak to niczego nie zmieni.
Nie lepiej kupić stary zegarek i nim się pobawić w nakręcanie ( przynajmniej na zdrowiu się nie odbije).
Im więcej panów kazimierczaków (z małej litery,bo na dużą trzeba zasłużyć)
tym dłużej w kraju będzie taka sytuacja na rynku pracy jaka jest. Najlepiej krytykować i płakać jak to drogo jest utrzymać pracownika ( na biało,nie na szaro) ,a w układach rządząco-kolesiowskich iść rączka w rączkę i popierać politykę wyzysku ( i gdzie tu mechanizmy wolnego rynku).
Kojarzy mi się to z ostatnio przerabianym lobby farmaceutycznym i "marszem białych fartuchów",oraz deklaracjami medyków o nie uleganiu presjom ze strony przedstawicieli koncernów.
Nie mam nic do emigracji, ale krytyka do niedawna "byłego Swojego" i tak mocno podkreślanego " Waszego teraźniejszego " jest trochę nie na miejscu, bo "być na miejscu i czuć na własnej skórze",to nie to samo co czytać,widzieć czy słyszeć w mediach. Wiadomo,że nie istnieją media niestronnicze.
A tak ogólnie ,to nie chce mi się już pisać na ten temat ,a list prezesa ZPP i " wspomożycieli jego podwórka " skwituję, "Obywatelu .... ":
https://www.google.pl/search?q=Mleczko,nie+pieprz+bez+sensu&hl=pl&client=firefox-a&hs=N7O&rls=org.mozilla:pl:official&channel=fflb&tbm=isch&tbo=u&source=univ&sa=X&ei=npJHUcumNJCO7AaK2YGQBg&ved=0CDcQsAQ&biw=1024&bih=603

[RaKaR-szef forum]

To ja zacząłem ten wątek od umieszczenia info o wyborze nowego papieża, których tytułuje się ojcem. Z tym nazewnictwem duchownego - ojcze, zawsze wzbudza u mnie wesołość, w kontekście instytucji celibatu, ale niektórzy ojczulkowie z tym problemem "nieźle" sobie radzą. Wybór papieża, to święto ojców - duchownych i w dobrym wątku piszemy. A, że rozwinął się on w kierunku 'pracy', to wina pp Franciszka, bo z 'ludzkich' gestów "słuszne" media i politycy robią cnotę. A, przecież Jezus służył ludziom, i nagle przypomnienie sobie, że tak powinni czynić duchowni, tu następca Chrystusa - biskupa Rzymu, zaskoczyło odbiorców, a powinny być tak naturalne, jak codzienny, gorący posiłek dla dzieci. 

Teraz o relacjach, zależnościach, prawach pracodawcy i pracownika. Pan Każmierczak, przedstawiciel nikomu bliżej nieznanej organizacji pracodawców i przedsiębiorców, w jednym punkcie dobrze powiedział, koszty pracy są stanowczo za wysokie, co wykazałem w innych wątkach (polska bieda, o ZUSie), natomiast część listu mówiąca o tym, co my możemy zrobić z pracownikiem, była skandaliczna na tyle, że słuszne media nadały temu, niemal, pozytywny wyraz i pan Kaźmierczak uzyskał upragniony rozgłos. W nast. wyborach może startować np. do sejmu. Oglądałem wczorej owego w tv.

Szanowny kolego Kangur
Wczoraj na Twój pierwszy post zreagowałem dość spontanicznie, z marszu, bo mam sporo roboty, brak czasu. Swoje prospołeczne poglądy wryto mi we wczesnych lat życia. Mam porównania niesłusznego okresu lat 50' , 60' i dalszych. Szczególnie te dwie dekady można porównać z tymi po 89' roku. Przypomnę, że myśmy jako kraj nie wychynęli z morza niczym golasy bez odzienia, jako skalisty i piaszczysty obszar, i zaczynali wszystko od początku. Właśnie moi rodzice prawie tak zaczynali na tych ziemiach po II Wojnie Światowej (1946 rok). Ojciec znalazł dziurawy garnek i "zalutował" go kamieniem rozpłaszczając zardzewiały gwoźdź, bo nie mieliby w czym strawy ugotować. Na moją Warmię (i Mazury) wtedy ściągnęli ludzie z różnych stron ze swoimi naleciałościami obyczajowo - kulturowymi. W tamtych czasach wszyscy sobie pomagali - dziś ty u mnie robisz, potem ja odrabiam u ciebie, bo nie było sprzętu. Za to mieli go zagospodarowani Warmiacy. Za użyczenie np. młockarni i motoru - napędu rzadko płacono, za to chodziło się na odrobek. I tu można było zauważyć różnice w podejściu do "odrobkiewicza". Ziomale z tzw. centralnej Polski traktowali go jako parobka, byleby wyżyłować, Warmiak podchodził robotnika z należytym szacunkiem. U nich z góry było wiadomo, od której godziny, do której pracujesz, z iloma przerwami na odpoczynek i posiłki. Moi rodzice stosowali te same zasady, nie wykorzystywali 'najemników', każdego traktowali  należycie, mimo biedy, dzielili się posiłekiem z potrzebującymi, jak zaistniała potrzeba, mimo ciasnoty, udzielali noclegu. Tego nauczyłem się od rodziców.

Tym opisem chcę Ci pokazać, skąd takie 'krwiożercze' działania niektórych pracodawców w stosunku do pracownika. Obwiniam za to państwo, bo nie egzekwuje obow. prawa. Jedni mogą więcej, inni nie (czytaj: biedni). Nie byłem 'hodowany' przez rodziców w kierunku socjalizmu, poza zajęciami u prof. historii spotykaliśmy się na "kompletach", gdzie uczyliśmy się samodzielnego, niezależnego myślenia. Zatem Twój przytyk o socjalizmie jest nietrafiony.

Kangurze, akurat robię remont mieszkania. Zatrudniłem wykonawcę w jednej osobie, na czarno. Gdybym nawet chciał z nim spisać umowę zlecenie czy o dzieło, nie zgodziłby się. Ręczę, że za 2 tygodnie pracy, od godz. 8.00 do 16.00, gdyby pracował dla pana Kaźmierczaka, przez 2 mieś., nie zarobiłby tyle co u mnie. To jest szara strefa, np. w Skandynawii nie do pomyslenia. Majster nie chce pracować dla innych, a zakładać firmy też nie chce, i to jest dla kraju niedobre. Fachowiec dziś ma robotę, jutro jej nie ma i gdyby prowadził firmę, musiałby odprowadzać nieproporcjonalnie wysokie składki do ZUS, popadłby w długi, itd. Tak być nie powinno, tu potrzebne są zmiany, tu jest rola państwa.

Rok temu, 08/03/2012 od funkcyjnego pracownika firmy finansowej otrzymałem poniższy e-mail. To dla ciekawości, że mozna inaczej.

O Islandii cisza... . Niewygodna ta Islandia bardzo.

"Islandczycy sprawili, że rząd, który aprobował pod dyktando światowej finansjery zubożyć islandzki naród zgodnie ze scenariuszem aktualnie "przerabianym" przez Grecję podał się w komplecie do dymisji! Główne banki w Islandii zostały znacjonalizowane i mieszkańcy zdecydowali jednogłośnie zadeklarować niewypłacalność długu, który został zaciągnięty przez prywatne banki w Wielkiej
Brytanii i Holandii. Doprowadzono też do powołania Zgromadzenia Narodowego w celu ponownego spisania konstytucji. I to wszystko w pokojowy sposób. To prawdziwa rewolucja przeciw władzy, która doprowadziła Islandię do aktualnego załamania.
Na pewno zastanawiacie się, dlaczego te wydarzenia nie zostały szeroko nagłośnione?

Odpowiedź na to pytanie prowadzi do kolejnego pytania: Co by się stało, gdyby reszta europejskich narodów wzięła przykład z Islandii?
Oto krótka chronologia faktów:
Wrzesień 2008 roku: nacjonalizacja najważniejszego banku w Islandii,Glitnir Banku, w wyniku czego giełd zawiesza swoje działanie i zostaje ogłoszone bankructwo kraju.

Styczeń 2009 roku: protesty mieszkańców przed parlamentem powodują dymisję premiera Geira Haarde oraz całego socjaldemokratycznego rządu,a następnie przedterminowe wybory. Sytuacja ekonomiczna wciąż jest zła i parlament przedstawia ustawę, która ma prywatnym długiem prywatnych banków (wobec
brytyjskich i holenderskich banków) wynoszącym 3,5 miliarda euro obarczyć islandzkie rodziny na 15 lat ze stopą procentową 5,5 procent. W odpowiedzi na to następuje drugi etap pokojowej rewolucji

Początek 2010 roku: mieszkańcy zajmują ponownie place i ulice, żądając ogłoszenia referendum w powyższej sprawie. Luty 2010 roku: prezydent Olafur Grimsson wetuje proponowaną przez parlament ustawę i ogłasza ogólnonarodowe referendum, w którym 93 procent głosujących opowiada się za niespłacaniem tego długu. W międzyczasie rząd zarządził sądowe dochodzenia mające ustalić winnych doprowadzenia do
zaistniałego kryzysu.
Zostają wydane pierwsze nakazy aresztowania bankowców, którzy przezornie odpowiednio wcześniej uciekli z Islandii. W tym kryzysowym momencie zostaje powołane zgromadzenie mające spisać nową konstytucję uwzględniającą nauki z dopiero co "przerobionej lekcji". W tym celu zostaje wybranych 25 obywateli wolnych od przynależności partyjnej spośród 522, którzy stawili się na
głosowanie (kryterium wyboru tej "25%u2033 - poza nieposiadaniem żadnej książeczki partyjnej - była pełnoletniość oraz przedstawienie 30 podpisów popierających ich osób). Ta nowa rada konstytucyjna rozpoczęła w lutym pracę, która ma się zakończyć przedstawieniem i poddaniem pod głosowanie w najbliższych wyborach przygotowanej przez nią "Magna Carty". Czy ktoś słyszał o tym wszystkim w europejskich środkach przekazu?

Czy widzieliśmy, choćby jedno zdjęcie z tych wydarzeń w którymkolwiek programie telewizyjnym? Oczywiście - NIE! W ten oto sposób Islandczycy dali lekcję bezpośredniej demokracji, oraz niezależności narodowej i monetarnej całej Europie pokojowo sprzeciwiając się Systemowi. Minimum tego, co możemy zrobić, to mieć świadomość tego, co się stało, i uczynić z tego "legendę" przekazywaną z ust do ust.
Póki co wciąż mamy możliwość obejścia manipulacji medialno informacyjnej służącej interesom ekonomicznym banków i wielkich ponadnarodowych korporacji.
Nie straćmy tej szansy i informujmy o tym innych, aby w przyszłości móc podjąć podobne działania, jeśli zajdzie taka potrzeba.

W ACTA wcale nie chodzi o internet a o licencje i patenty o żywność ( rośliny GMO i zwierzeęta hodowlane ) i inne ważne produkty i technologie ! Czy pan wie , że Amerykanie opatentowali trzy genotypy świni domowej? To niestety nie żart !!!! Będzie ktoś chciał hodować trzodę chlewną - będzie płacił Amerykanom ! Podobnie jest z roślinami GMO. Ziarno z plonów roślin GMO nie będzie kiełkowało. a materiał 
siewny trzeba będzie kupować np. w firmie."Monsanto". Wszystkie patenty, licencje i koncesje są w rękach Amerykanów ! ACTA to w perspektywie kilkudziesięciu lat głód i katastrofa na świecie ! Poniżej kopia opinii innego internauty ! ~cała prawda o ACTA !!!!!!!!

Użytkownik anonimowy;.. Przyglądam się temu sporowi od samego początku i mimo że niby wszyscy znają ACTA nie mam pojęcia dlaczego wiąże się go tylko z Internetem. W mediach mówi się o ACTA jako o problemie Internetu, ale jeżeli przeczyta
się ten dokument uważne, to widać, że internet to tylko mała część jakiej on dotyczy. ......

ACTA jest traktatem handlowym narzuconym przez USA, na warunkach USA. Nacisk jest wręcz fizycznie odczuwalny. Jak wiemy ACTA dotyczy przeciwdziałania rozpowszechniania podróbek nie tylko w Internecie ale przede wszystkim w świecie realnym. ACTA będą miały zastosowanie wszędzie tam gdzie zostanie naruszenia zasada rzekomej oryginalności. Narzuci to rozprowadzanie produktów opartych na konkretnych
patentach.

Do czego zmierzam? Otóż ACTA zakładają na sygnotariuszy stosowanie wyrobów, które są poparte patentami zarejestrowanymi w wielkich korporacjach zachodu (czytaj USA). A dlaczego bo nie mamy własnych które mogłyby konkurować z tamtymi. To od razu eliminuje konkurencje krajów rozwijających się takich jak Polska. Nie będziemy mogli niczego wyprodukować bez kupna licencji od
korporacji zachodnich inaczej będziemy odpowiadać za podrabianie, czyli będziemy biedni ponieważ licencje są tak drogie że nie sprzedamy niczego taniej od nich. To będzie miało wpływ na wiele gałęzi przemysłu jak na przykład przemysł około-samochodowy. Nie znajdziemy tanich części zamiennych.

To samo dotyczy przemysłu IT. Nie mamy żadnych patentów z tej dziedziny. Nawet przemysł rolniczy ucierpi ponieważ licencje na żywność modyfikowaną genetycznie mają tylko amerykanie. Jednym słowem spowolni to lub nawet zatrzyma wzrost gospodarczy. Dlatego takie kraje jak Chiny Rosja czy Indie nie podpisały tego dokumentu. Tam gospodarka idzie do przodu i
będzie szła. To oni będą konkurencją dla zachodu. Jak ratyfikujemy ACTA stracimy również całkowitą kontrole nad wydobyciem gazu łupkowego ponieważ licencje na technologie wydobycia mają tylko amerykanie. Czyli nie zrobimy nic bez amerykanów nawet jak się na nich obrazimy. Jak dotkniemy tych złóż bez nich to za to odpowiemy. Jeżeli nie podpiszemy ACTA to możemy dyktować jakieś warunki bo ponoć mamy jedne z największych złóż na świecie
Biorąc pod uwagę krzywą wzrostu zapotrzebowania na jakieś 300 do 400 lat. ACTA jest dobre dla takich krajów jak USA ponieważ to oni mają wszystkie patenty a takie kraje jak nasz doprowadzi do pozycji "wyrobników" dla zapewnienia ich dobrobytu."

[Krzy50]

Już kiedyś to pisałem- "a mnie jest dobrze". Mam dobrze płatną pracę,może niewymarzoną ale jest.Pracowałem w wielu miejscach ("zaliczyłem" 8 firm w tym jedną swoją działalność-fizyczną).Są osoby które narzekają na pracę ,sytuację itp ale całe życie na jednym etaciku do 15:00 lub 16:00 godziny .Ja pracowałem dłużej i może tego są efekty.Tylko ten nieproszony "gość" się przyplątał.

[kangur__2007]

To ja zacząłem ten wątek od umieszczenia info o wyborze nowego papieża, których tytułuje się ojcem. Z tym nazewnictwem duchownego - ojcze, zawsze wzbudza u mnie wesołość, w kontekście instytucji celibatu, ale niektórzy ojczulkowie z tym problemem "nieźle" sobie radzą. Wybór papieża, to święto ojców - duchownych i w dobrym wątku piszemy. A, że rozwinął się on w kierunku 'pracy', to wina pp Franciszka, bo z 'ludzkich' gestów "słuszne" media i politycy robią cnotę. A, przecież Jezus służył ludziom, i nagle przypomnienie sobie, że tak powinni czynić duchowni, tu następca Chrystusa - biskupa Rzymu, zaskoczyło odbiorców, a powinny być tak naturalne, jak codzienny, gorący posiłek dla dzieci. 

Teraz o relacjach, zależnościach, prawach pracodawcy i pracownika. Pan Każmierczak, przedstawiciel nikomu bliżej nieznanej organizacji pracodawców i przedsiębiorców, w jednym punkcie dobrze powiedział, koszty pracy są stanowczo za wysokie, co wykazałem w innych wątkach (polska bieda, o ZUSie), natomiast część listu mówiąca o tym, co my możemy zrobić z pracownikiem, była skandaliczna na tyle, że słuszne media nadały temu, niemal, pozytywny wyraz i pan Kaźmierczak uzyskał upragniony rozgłos. W nast. wyborach może startować np. do sejmu. Oglądałem wczorej owego w tv.

Szanowny kolego Kangur
Wczoraj na Twój pierwszy post zreagowałem dość spontanicznie, z marszu, bo mam sporo roboty, brak czasu. Swoje prospołeczne poglądy wryto mi we wczesnych lat życia. Mam porównania niesłusznego okresu lat 50' , 60' i dalszych. Szczególnie te dwie dekady można porównać z tymi po 89' roku. Przypomnę, że myśmy jako kraj nie wychynęli z morza niczym golasy bez odzienia, jako skalisty i piaszczysty obszar, i zaczynali wszystko od początku. Właśnie moi rodzice prawie tak zaczynali na tych ziemiach po II Wojnie Światowej (1946 rok). Ojciec znalazł dziurawy garnek i "zalutował" go kamieniem rozpłaszczając zardzewiały gwoźdź, bo nie mieliby w czym strawy ugotować. Na moją Warmię (i Mazury) wtedy ściągnęli ludzie z różnych stron ze swoimi naleciałościami obyczajowo - kulturowymi. W tamtych czasach wszyscy sobie pomagali - dziś ty u mnie robisz, potem ja odrabiam u ciebie, bo nie było sprzętu. Za to mieli go zagospodarowani Warmiacy. Za użyczenie np. młockarni i motoru - napędu rzadko płacono, za to chodziło się na odrobek. I tu można było zauważyć różnice w podejściu do "odrobkiewicza". Ziomale z tzw. centralnej Polski traktowali go jako parobka, byleby wyżyłować, Warmiak podchodził robotnika z należytym szacunkiem. U nich z góry było wiadomo, od której godziny, do której pracujesz, z iloma przerwami na odpoczynek i posiłki. Moi rodzice stosowali te same zasady, nie wykorzystywali 'najemników', każdego traktowali  należycie, mimo biedy, dzielili się posiłekiem z potrzebującymi, jak zaistniała potrzeba, mimo ciasnoty, udzielali noclegu. Tego nauczyłem się od rodziców.

Tym opisem chcę Ci pokazać, skąd takie 'krwiożercze' działania niektórych pracodawców w stosunku do pracownika. Obwiniam za to państwo, bo nie egzekwuje obow. prawa. Jedni mogą więcej, inni nie (czytaj: biedni). Nie byłem 'hodowany' przez rodziców w kierunku socjalizmu, poza zajęciami u prof. historii spotykaliśmy się na "kompletach", gdzie uczyliśmy się samodzielnego, niezależnego myślenia. Zatem Twój przytyk o socjalizmie jest nietrafiony.

Kangurze, akurat robię remont mieszkania. Zatrudniłem wykonawcę w jednej osobie, na czarno. Gdybym nawet chciał z nim spisać umowę zlecenie czy o dzieło, nie zgodziłby się. Ręczę, że za 2 tygodnie pracy, od godz. 8.00 do 16.00, gdyby pracował dla pana Kaźmierczaka, przez 2 mieś., nie zarobiłby tyle co u mnie. To jest szara strefa, np. w Skandynawii nie do pomyslenia. Majster nie chce pracować dla innych, a zakładać firmy też nie chce, i to jest dla kraju niedobre. Fachowiec dziś ma robotę, jutro jej nie ma i gdyby prowadził firmę, musiałby odprowadzać nieproporcjonalnie wysokie składki do ZUS, popadłby w długi, itd. Tak być nie powinno, tu potrzebne są zmiany, tu jest rola państwa.

Rok temu, 08/03/2012 od funkcyjnego pracownika firmy finansowej otrzymałem poniższy e-mail. To dla ciekawości, że mozna inaczej.

O Islandii cisza... . Niewygodna ta Islandia bardzo.

"Islandczycy sprawili, że rząd, który aprobował pod dyktando światowej finansjery zubożyć islandzki naród zgodnie ze scenariuszem aktualnie "przerabianym" przez Grecję podał się w komplecie do dymisji! Główne banki w Islandii zostały znacjonalizowane i mieszkańcy zdecydowali jednogłośnie zadeklarować niewypłacalność długu, który został zaciągnięty przez prywatne banki w Wielkiej
Brytanii i Holandii. Doprowadzono też do powołania Zgromadzenia Narodowego w celu ponownego spisania konstytucji. I to wszystko w pokojowy sposób. To prawdziwa rewolucja przeciw władzy, która doprowadziła Islandię do aktualnego załamania.
Na pewno zastanawiacie się, dlaczego te wydarzenia nie zostały szeroko nagłośnione?

Odpowiedź na to pytanie prowadzi do kolejnego pytania: Co by się stało, gdyby reszta europejskich narodów wzięła przykład z Islandii?
Oto krótka chronologia faktów:
Wrzesień 2008 roku: nacjonalizacja najważniejszego banku w Islandii,Glitnir Banku, w wyniku czego giełd zawiesza swoje działanie i zostaje ogłoszone bankructwo kraju.

Styczeń 2009 roku: protesty mieszkańców przed parlamentem powodują dymisję premiera Geira Haarde oraz całego socjaldemokratycznego rządu,a następnie przedterminowe wybory. Sytuacja ekonomiczna wciąż jest zła i parlament przedstawia ustawę, która ma prywatnym długiem prywatnych banków (wobec
brytyjskich i holenderskich banków) wynoszącym 3,5 miliarda euro obarczyć islandzkie rodziny na 15 lat ze stopą procentową 5,5 procent. W odpowiedzi na to następuje drugi etap pokojowej rewolucji

Początek 2010 roku: mieszkańcy zajmują ponownie place i ulice, żądając ogłoszenia referendum w powyższej sprawie. Luty 2010 roku: prezydent Olafur Grimsson wetuje proponowaną przez parlament ustawę i ogłasza ogólnonarodowe referendum, w którym 93 procent głosujących opowiada się za niespłacaniem tego długu. W międzyczasie rząd zarządził sądowe dochodzenia mające ustalić winnych doprowadzenia do
zaistniałego kryzysu.
Zostają wydane pierwsze nakazy aresztowania bankowców, którzy przezornie odpowiednio wcześniej uciekli z Islandii. W tym kryzysowym momencie zostaje powołane zgromadzenie mające spisać nową konstytucję uwzględniającą nauki z dopiero co "przerobionej lekcji". W tym celu zostaje wybranych 25 obywateli wolnych od przynależności partyjnej spośród 522, którzy stawili się na
głosowanie (kryterium wyboru tej "25%u2033 - poza nieposiadaniem żadnej książeczki partyjnej - była pełnoletniość oraz przedstawienie 30 podpisów popierających ich osób). Ta nowa rada konstytucyjna rozpoczęła w lutym pracę, która ma się zakończyć przedstawieniem i poddaniem pod głosowanie w najbliższych wyborach przygotowanej przez nią "Magna Carty". Czy ktoś słyszał o tym wszystkim w europejskich środkach przekazu?

Czy widzieliśmy, choćby jedno zdjęcie z tych wydarzeń w którymkolwiek programie telewizyjnym? Oczywiście - NIE! W ten oto sposób Islandczycy dali lekcję bezpośredniej demokracji, oraz niezależności narodowej i monetarnej całej Europie pokojowo sprzeciwiając się Systemowi. Minimum tego, co możemy zrobić, to mieć świadomość tego, co się stało, i uczynić z tego "legendę" przekazywaną z ust do ust.
Póki co wciąż mamy możliwość obejścia manipulacji medialno informacyjnej służącej interesom ekonomicznym banków i wielkich ponadnarodowych korporacji.
Nie straćmy tej szansy i informujmy o tym innych, aby w przyszłości móc podjąć podobne działania, jeśli zajdzie taka potrzeba.

W ACTA wcale nie chodzi o internet a o licencje i patenty o żywność ( rośliny GMO i zwierzeęta hodowlane ) i inne ważne produkty i technologie ! Czy pan wie , że Amerykanie opatentowali trzy genotypy świni domowej? To niestety nie żart !!!! Będzie ktoś chciał hodować trzodę chlewną - będzie płacił Amerykanom ! Podobnie jest z roślinami GMO. Ziarno z plonów roślin GMO nie będzie kiełkowało. a materiał 
siewny trzeba będzie kupować np. w firmie."Monsanto". Wszystkie patenty, licencje i koncesje są w rękach Amerykanów ! ACTA to w perspektywie kilkudziesięciu lat głód i katastrofa na świecie ! Poniżej kopia opinii innego internauty ! ~cała prawda o ACTA !!!!!!!!

Użytkownik anonimowy;.. Przyglądam się temu sporowi od samego początku i mimo że niby wszyscy znają ACTA nie mam pojęcia dlaczego wiąże się go tylko z Internetem. W mediach mówi się o ACTA jako o problemie Internetu, ale jeżeli przeczyta
się ten dokument uważne, to widać, że internet to tylko mała część jakiej on dotyczy. ......

ACTA jest traktatem handlowym narzuconym przez USA, na warunkach USA. Nacisk jest wręcz fizycznie odczuwalny. Jak wiemy ACTA dotyczy przeciwdziałania rozpowszechniania podróbek nie tylko w Internecie ale przede wszystkim w świecie realnym. ACTA będą miały zastosowanie wszędzie tam gdzie zostanie naruszenia zasada rzekomej oryginalności. Narzuci to rozprowadzanie produktów opartych na konkretnych
patentach.

Do czego zmierzam? Otóż ACTA zakładają na sygnotariuszy stosowanie wyrobów, które są poparte patentami zarejestrowanymi w wielkich korporacjach zachodu (czytaj USA). A dlaczego bo nie mamy własnych które mogłyby konkurować z tamtymi. To od razu eliminuje konkurencje krajów rozwijających się takich jak Polska. Nie będziemy mogli niczego wyprodukować bez kupna licencji od
korporacji zachodnich inaczej będziemy odpowiadać za podrabianie, czyli będziemy biedni ponieważ licencje są tak drogie że nie sprzedamy niczego taniej od nich. To będzie miało wpływ na wiele gałęzi przemysłu jak na przykład przemysł około-samochodowy. Nie znajdziemy tanich części zamiennych.

To samo dotyczy przemysłu IT. Nie mamy żadnych patentów z tej dziedziny. Nawet przemysł rolniczy ucierpi ponieważ licencje na żywność modyfikowaną genetycznie mają tylko amerykanie. Jednym słowem spowolni to lub nawet zatrzyma wzrost gospodarczy. Dlatego takie kraje jak Chiny Rosja czy Indie nie podpisały tego dokumentu. Tam gospodarka idzie do przodu i
będzie szła. To oni będą konkurencją dla zachodu. Jak ratyfikujemy ACTA stracimy również całkowitą kontrole nad wydobyciem gazu łupkowego ponieważ licencje na technologie wydobycia mają tylko amerykanie. Czyli nie zrobimy nic bez amerykanów nawet jak się na nich obrazimy. Jak dotkniemy tych złóż bez nich to za to odpowiemy. Jeżeli nie podpiszemy ACTA to możemy dyktować jakieś warunki bo ponoć mamy jedne z największych złóż na świecie
Biorąc pod uwagę krzywą wzrostu zapotrzebowania na jakieś 300 do 400 lat. ACTA jest dobre dla takich krajów jak USA ponieważ to oni mają wszystkie patenty a takie kraje jak nasz doprowadzi do pozycji "wyrobników" dla zapewnienia ich dobrobytu."

No dobrze Władku, ale co z tego? Przeszłość piękna i chlubna, hart ducha, pomoc wzajemna etc. ale jak powszechnie wiadomo dawno temu to i śnieg był bielszy, i kobiety cnotliwsze. A świat jest taki, jaki jest, nie zaś taki, jak uważamy że powinien  być.

Ja, jako gość, który już od ponad 25 lat własnoręcznie za uszy się podciąga do góry po drabinie społecznej kraju, w którym nikogo nie pieszczą i nikomu darmo nie dają (spytaj syna w Finlandii jak smakuje życie w takiej sytuacji), mam pewnego rodzaju alergię na ten klasycznie polski argument, że jakby w Polsce było całkiem inaczej niż jest, to dopiero by rodacy pokazali, a skoro jest jak jest, to im to uniemożliwia ogólna obiektywna niemożność. Kiedy tu przyjechałem, miałem w kieszeni $5,50 i na całym kontynencie nie znałem nikogo. Nigdy,ani przez chwilę, nie narzekałem.

[RaKaR-szef forum]

Gratuluję. 
Powiedz mi, w którym miejscu narzekałem w swoich osobistych sprawach. Jeżeli próbowałem porównywać odlegle dekady, to tylko po to, żeby uświadomić sobie (bo zapominamy) i innym, że coś z niczego się nie bierze, że na wszystko trzeba zapracować, pod jednym wszakże warunkiem, że państwo nie będzie inicjatyw obywatelskich utrudniać, że wszyscy będą równi wg. prawa, i że to prawo będzie na równi egzekwowane. Tymczasem 'wolne' państwo ciężar kryzysu przerzucił na najniższe, ubogie warstwy społeczeństwa. Super ober fiskator wydaje tajne dyrektywy podległym służbom bezwzględnej egzekucji(wspominałem o tym), że nie ma kary upomnienia, tylko kary pieniężne i inne. A w wymyślaniu podatków, ich nakładaniu na maluczkich (duży ze swoimi prawnikami da sobie radę) chyba bierze udział w jakichś utajonych zawodach ministrów finansów. Narzekam na to, co sie aktualnie wyrabia w moim kraju. To moje narzekanie jest wyrazem troski o moje państwo. Biorę udział we wszystkich wyborach, więc mam prawo wydawać opinie o tym, co jest związane z moim krajem.
Gdyby nie moje choroby (nigdy na nie narzekam), to taki mały minus no i wiek, jest to mój najlepszy okres w życiu. Nie mam wysokich dochodów, ale robię swoje bez przymusu, i tylko przed sobą (i klientami) odpowiadam, sam siebie pochwalę, opier., wynagrodzę, jestem w miarę wolnym człowiekiem. Mogę tylko mieć do siebie pretensje, że tak późno zacząłem robić to co teraz, jako singiel. A przeszłość, wspomnienia, nostalgia? Zawsze i znienacka może człowieka zaatakować. Przecież nie wszystko było złe, a jakie piękne dziewczyny, Elvis Presley, Beatlesi, Czerwone Gitary, smaczna brukiew wyciągnięta z grządki, napój wodny bezpośrednio z jeziora czy rzeki, ech, było minęło. Ważne jest to co teraz, i co będzie, nie dajmy się wykorzystywać hochsztaplerom politycznym i tym rządzącym pod pozorem "niedojrzałej demokracji i związanych  z tym kosztami". Nie można nic nie robić, i wciskać, że jak nie ma na chleb, to trzeba jeść bułki.  W tym sensie będę narzekał.

[RaKaR-szef forum]

Dziś początek kalendarzowej wiosny i dzień wagarowicza. W moim mieście policja zwiera szyki i będzie ścigało młodzież.

W nawiązaniu do poprzednich postów, myślę, że warto tu podać (nawiązać) co nieco do 'cypryjskich wydarzenień'. Drżyjcie obywatele świata, bo jeśli to rozleje się na inne kraje, to dopiero będzie socjalizm, bo każdemu zabiorą na równi - wg. skali procentowej. Przed II wojną Żydzi lokowali swoje pieniądze na trzy sposoby - w ziemię, w złoto i w bankach. Jak jeden z tych sektorów 'pierdyknął', dwa inne pozostawały na "w razie cuś".


Gwałt rządzących na obywatelach!

http://www.podatnik.info/publikacje/gwalt_rzadzacych_na_obywatelach,aktualnosci,artykuly,2072eb

[zosia bluszcz]

Przed II wojną Żydzi lokowali swoje pieniądze na trzy sposoby - w ziemię, w złoto i w bankach. Jak jeden z tych sektorów 'pierdyknął', dwa inne pozostawały na "w razie cuś".

Moj Superannuation Fund (znaczy sie fundusz emerytalny) nazywa to "Balanced Option"...

[RaKaR-szef forum]

Hej dziadki, dziś nasz dzień, jak u was z czerstwością - w starym piecu diabeł pali?

[armands]

A o wczorajszych babciach cisza

Babcie głowy do góry. O Was pamiętają wnuki cały roczek

PS Nie chodziło mi oczywiście o tzw. stan wczorajszy babć

[Don Diego]

W starym piecu diabeł pali............jak ma czym

[el1948]

W starym piecu diabeł pali............jak ma czym

A propos palacza. Cztery lata temu spotkałem go w Padwie. To tekst z mojej internetowej stronki, więc może niektórym z Was znany, ale z pewnością nielicznym:

[justify]Włoskie wakacje[/justify]
[justify]28 września 2009 – dzień siedemnasty (Padwa)[/justify]
[justify]Dzisiaj chcemy zatrzymać się na campingu w Montegrotte. To wprawdzie kilkanaście kilometrów od Padwy, ale w Internecie jeden z polskich turystów bardzo ten camping chwalił. [/justify]
[justify]Krótka trasa – z Chioggii-Sotomariny zaledwie 60 km. Po drodze, w sklepie sieci Prix Quality kupujemy wina i likiery - to z myślą o prezentach, bo koniec naszej eskapady już niedaleko.[/justify]
[justify]Camping w Montegrotte jest zdecydowanie przereklamowany: dość siermiężne warunki, takie sobie sanitariaty. To jedno z gorszych miejsc, w jakich dotąd byliśmy. [/justify]
[justify]Do autobusu, który zawiezie nas do Padwy prawie dwa kilometry. Wiemy, że koszt przejazdu w jedną stronę to 2,10 euro, ale w recepcji biletów nie mają. Mówią, że możemy je kupić u kierowcy, albo w kiosku z papierosami.[/justify]
[justify]Szkoda nam czasu na długi marsz mało ciekawą ulicą, więc jedziemy Focusem i parkujemy niedaleko przystanku. [/justify]
[justify]Młodego Włocha pytamy o kiosk. Młody zna zaledwie kilka angielskich słów, ale jakoś się dogadujemy i dowiadujemy, że teraz (13:30) jest siesta , a kiosk otworzą dopiero o piętnastej. [/justify]
[justify]- U kierowcy drogo! – młody krzywi się i kręci głową.[/justify]
[justify]Kierowca pierwszego autobusu nie ma biletów, ale odjeżdża z nami. [/justify]
[justify]- Nie nasza wina! - Wanda wzrusza ramionami. – Mieliśmy dobre chęci, chcieliśmy je kupić, a jak nie, to jedziemy bez. Ledwie wyciągam ją z autobusu na następnym przystanku. [/justify]
[justify]Drugi kierowca bilety już ma i niestety słowa młodego Włocha potwierdzają się – zamiast 2,10 płacimy po trzy euro.[/justify]
[justify]Z przewodnika:[/justify]
Padwa bywa często nazywana La Dotta – uczennica; jest intelektualną stolicą regionu, miastem o szczytnej rzymskiej przeszłości, a tytuł zawdzięcza jednemu z najstarszych w Europie uniwersytetów (istnieje od 1221 roku). Do jego absolwentów należą rzesze wielkich osobistości, spośród których jednym tchem można wymienić Petrarkę, Dantego, Galileusza oraz Kopernika.
[justify]Po kwadransie marszu zatrzymujemy się przy jednym ze skrzyżowań i próbujemy zlokalizować miejsce, w którym aktualnie jesteśmy.[/justify]
[justify]- Czy mogę wam pomóc? – młoda, może dwudziestoletnia dziewczyna staje obok. Dziewczyna jest studentką, płynnie mówi po angielsku, ma ładną buzię i taki sam biust, ledwie skrywany przez odważny dekolt. Pokazuje na planie miejsca, które warto zobaczyć i o każdym mówi kilka słów. Wanda zaznacza te miejsca, a ja mam problemy z koncentracją. Myślę, że to efekt upalnego popołudnia.[/justify]
[justify]Że podróże kształcą wie chyba każdy, a ja dobitnie przekonuję się o tym w bazylice św. Antoniego. Antoni Padewski był Portugalczykiem i żył w Padwie, a ja w swojej naiwności i z braku zainteresowania życiorysami świętych myślałem dotąd, że był Polakiem, wszak nosił piękne polskie nazwisko! Ale wstyd! Wanda śmieje się, chociaż to bazylika i nie wypada. [/justify]
[justify]Wpadka z Padewskim nie daje mi spokoju. Dlaczego jest Franciszek z Asyżu i Tomasz z Akwinu, a nie ma Antoniego z Padwy? Albo, jeśli Antoni jest Padewski, to dlaczego Franciszek nie jest Asyżski, a Tomasz Akwiński? Jestem przekonany, że przypadek Padewskiego, to marketingowy chwyt polskiego Kościoła, który z braku znaczącej liczby rodzimych świętych, chce sztucznie podnieść statystykę. Przynajmniej w przypadku tak niedouczonych ludzi jak ja, w zupełności mu się to udaje![/justify]
[justify]Wystrój świątyni nam się podoba. Jest w niej coś z bazyliki św. Marka w Wenecji – surowość zamknięta w tonacji ciemnego brązu. Zdjęć oczywiście robić nie wolno, ale przynajmniej wstęp jest bezpłatny. [/justify]
[justify]Kaplica z relikwiami św. Antoniego. Napisy po włosku i angielsku. Jakieś szklane naczynie, a w nim brunatna ciecz. W nieporadnym tłumaczeniu wychodzi mi, że to urządzenie dźwiękowe. Nie rozumiem tego. Mikrofonów wtedy nie było, a gdyby nawet, to nie trzymano by ich teraz w pojemniku z cieczą.[/justify]
[justify]Już zamierzamy opuścić bazylikę, ale trafiamy na polską wycieczkę z przewodnikiem, którym jest postawny zakonnik o aksamitnej barwie głosu. Dołączamy do tej wycieczki i dowiadujemy się wielu ciekawych faktów z życia świętego Antoniego. Raz jeszcze przemierzamy ten sam szlak wewnątrz świątyni.[/justify]
[justify]- Mają państwo szczęście – przewodnik promienieje. – Relikwie św. Antoniego wróciły niedawno z Moskwy. W relikwiarzu zobaczą państwo szczękę oraz język ze strunami głosowymi św. Antoniego. Jest tam też buława Jana Sobieskiego, którą podarował bazylice po zwycięskiej bitwie pod Wiedniem.[/justify]
[justify]Ponownie wchodzimy do kaplicy z relikwiami. [/justify]
[justify]Kolejka posuwa się powoli, ale mnie to nie dziwi, ponieważ każdy chce jak najdłużej obcować ze szczątkami zakonnika Antoniego. W końcu moja kolej. [/justify]
[justify]Pochylam się, aby zobaczyć język i struny głosowe Świętego i nagle ogarnia mnie jasność, później ciemność i znowu jasność. Ze zdziwieniem stwierdzam, że w kaplicy z relikwiami jestem sam, a za biurkiem zajmowanym jeszcze przed chwilą przez dziewczynę sprzedającą pamiątki, siedzi jakiś czarny facet.[/justify]
[justify]- Ki diabeł? – pomyślałem. – Co się tutaj dzieje?[/justify]
[justify]Po „ki diabeł”, Czarny podniósł głowę tak, jakby słyszał moje myśli, a po chwili kiwnął palcem. Najwyraźniej przywoływał mnie do siebie.[/justify]
[justify]Podszedłem niepewnie, zatrzymując się w bezpiecznej, jak mi się zdawało, odległości.[/justify]
[justify]Czarny był mężczyzną w średnim wieku, od stóp do czubka głowy pokryty szczeciną podobną do tej, jaką mają dziki. Powinienem właściwie powiedzieć, że od kolan, bo na nogach miał różowe damskie kozaczki i stóp ani łydek nie widziałem. Orli, wąski nos prawie dotykał górnej wargi, a kąciki wąskich ust zadarte były ku górze, jak u redaktora Sianeckiego z TVN24. Dłonie miał szczupłe, wręcz chude, a każdy z czterech palców zakończony był zagiętym pazurem. Zauważyłem też wygolony ogon, na którego końcu szczecina zapleciona była w wąziutkie dredy. Ogon musiał być długi, bo częściowo leżał na podłodze, a częściowo na zarośniętych udach Czarnego. Jego małe oczka świdrującym wzrokiem przeszywały moje ciało i duszę.[/justify]
[justify]- Podoba ci się? - zapytał znienacka.[/justify]
[justify]- Co? – nie wiedziałem, o co mu chodzi.[/justify]
[justify]- Język i struny głosowe – podrapał się pazurem po wydatnej grdyce.[/justify]
[justify]- Średnio – odpowiedziałem zgodnie z prawdą. – Właściwie to jestem zniesmaczony![/justify]
[justify]- Taki jesteś wrażliwy? – podniósł brwi, marszcząc niskie czoło.[/justify]
[justify]- Mogę dotknąć? – pokazałem palcem dwie nieduże wypukłości, rozmieszczone symetrycznie na jego głowie, które po zmarszczeniu czoła wysunęły się lekko spod kędzierzawej czupryny.[/justify]
[justify]Kiwnął głową i pochylił do przodu, aby ułatwić mi zadanie.[/justify]
[justify]Wypukłości były rogowate i twarde.[/justify]
[justify]- A jak na początku lat sześćdziesiątych stałeś we Wrocławiu w kolejce, żeby zobaczyć wieloryba to zniesmaczony nie byłeś? – powrócił do przerwanego wątku.[/justify]
[justify]- No wiesz! – oburzyłem się. – Takie porównanie![/justify]
[justify]- Przecież to jedno i to samo – wzruszył ramionami i poprawił ogon, który przy tym wzruszaniu zsunął mu się z kolan.[/justify]
[justify]- Tam jakiś zajzajer i tutaj też tyle, że w tamtym wieloryb, a tutaj język.[/justify]
[justify]- Ale to język Świętego! – zaprotestowałem energicznie.[/justify]
[justify]- A skąd wiesz, że wieloryb też nie był święty? Przecież nie znasz wielorybiej religii i nie wiesz, jaki on sam był za życia![/justify]
[justify]- No, nie znam i nie wiem – przyznałem z pokorą.[/justify]
[justify]- Religia – Czarny zamyślił się, splatając przy tym dłonie.[/justify]
[justify]- Pamiętasz list od Sylwii? – podniósł brwi, nie ruszając głową.[/justify]
[justify]- Od jakiej Sylwii? – jego pytanie zupełnie mnie zaskoczyło.[/justify]
[justify]- Jesteś głupi, czy tylko udajesz? – podrapał się, tym razem za uchem. – Przecież znasz tylko jedną Sylwię.[/justify]
[justify]Sylwia mieszka w Krakowie. Zajmuje się redakcją i korektą tekstów dla Tygodnika Powszechnego, Wydawnictwa Literackiego i Świata Książki. Jest w ciągłym niedoczasie, ale jakimś cudem znajduje go jeszcze trochę na prowadzenie e-mailowych dyskusji. Wirtualnie się znamy, chociaż w realu nigdy nie było dane nam się spotkać.
- Masz rację – przyznałem mu rację. – Nie wiem jednak, o który list ci chodzi. Mam ich ze dwieście.[/justify]
[justify]„Szanuję chrześcijaństwo za jego humanitarne przesłanie, bo to faktycznie jedyna religia, która stawia człowieka obok człowieka bez dokonywania różnic społecznych, ale to wszystko, co dobrego na ten temat mogę powiedzieć. A już katolicyzm to dla mnie wyjątkowo szkodliwy odłam chrześcijaństwa. Całkowicie odarty z mistycyzmu, koncentrujący się na fetyszach i ogranych obrządkach na poziomie odpustowego gustu” – cytował z pamięci z nienaganną dykcją. [/justify]
[justify]- Pamiętasz? – powtórzył pytanie. – Prawda, że pasuje do tej sytuacji?[/justify]
[justify]- Skąd znasz Sylwię? – zapytałem słabym głosem, zdruzgotany jego wiedzą.[/justify]
[justify]Pociągnął nosem, bębniąc pazurami po blacie stolika.[/justify]
[justify]- Czy ... – zawahałem się. – Czy ona też wysyła ci maile?[/justify]
[justify]Wydął usta, nie przerywając bębnienia.[/justify]
[justify]- Śledzisz i podsłuchujesz ją? – gubiłem się w domysłach.[/justify]
[justify]Nagle zaświtała mi myśl, która podniosła adrenalinę do wyższego poziomu niż ruch na rzymskich ulicach. Beata, Weronika, Sylwia. Ten facet, to przecież ...[/justify]
[justify]- Jasna cholera! – krzyknąłem z zachwytem. - Co za mistrzowska charakteryzacja![/justify]
[justify]- Nie pracuję w CBA, nie jestem agentem i nie mam na imię Tomek - wypalił na bezdechu Czarny, rozwiewając w jednej chwili moje domysły. Coś mruknął pod nosem i obrażony odwrócił się bokiem. Znowu bębnił pazurami po stole dając do zrozumienia, że te pytania zaczynają go irytować.[/justify]
[justify]- Co ty właściwie tutaj robisz? Ty ... – szukałem właściwego słowa, bojąc się go urazić. – Ty nie pasujesz do tego miejsca – wydawało mi się, że zgrabnie wybrnąłem z sytuacji.[/justify]
[justify]- Rzeczywiście mieszkam gdzieś indziej – znowu siedział przodem do mnie.[/justify]
[justify]- Tutaj jest jedynie moje miejsce pracy.[/justify]
[justify]- Tutaj? – musiałem zrobić przy tym głupią minę, bo uśmiechnął się kwaśno.[/justify]
[justify]- Pomyśl trochę – wyczułem pobłażliwą wyższość w jego głosie.[/justify]
[justify]Pomyślałem i w duchu przyznałem mu rację.[/justify]
[justify]- No widzisz – krótko skwitował moje myśli i zamilkł.[/justify]
[justify]W kaplicy zapanowała głęboka cisza, którą zakłócało jedynie brzęczenie latającej wokół nas muchy.[/justify]
[justify]- Lubisz ją? – Czarny wydął usta i puścił do mnie oko.[/justify]
[justify]- No, Sylwię! – wyjaśnił widząc, że nie wiem o kogo chodzi.[/justify]
[justify]- Lubię jej listy, cenię i szanuję poglądy. To wyjątkowa dziewczyna.[/justify]
[justify]- Nie odpowiedziałeś na moje pytanie.[/justify]
[justify]- Przecież wiesz, to dlaczego pytasz? – zapytałem, wiedząc, że on rzeczywiście wie.[/justify]
[justify]- Wiem, ale chciałem to od ciebie usłyszeć.[/justify]
[justify]- Cholerna smoła – zaklął nagle, przerywając chwilę ciszy. Dmuchał co sił, bezskutecznie usiłując strącić gęsi puch z kosmatego przedramienia.[/justify]
[justify]- A jak u ciebie z wyobraźnią – zziajany dmuchaniem łapczywie wdychał powietrze.[/justify]
[justify]- Mam jakąś – odpowiedziałem niepewnie, próbując zgadnąć, do czego tym razem zmierza.[/justify]
[justify]- Mam jakąś – powtórzył naśladując mój głos. – Pewnie, że każdy jakąś ma! Zaraz się przekonamy, co ta twoja wyobraźnia jest warta.[/justify]
[justify]Jego uwagę zwróciła mucha, która usiadła na stole i pocierała o siebie dwie przednie łapki, zupełnie tak, jakby je myła w wodzie cieknącej z niewidzialnego kranu. Czarny wziął w łapę ogon i szykował się do akcji. Najwyraźniej chciał użyć ogona w charakterze packi.[/justify]
[justify]- Wyobraź sobie, że święty Antoni żył w starożytnych Pompejach – zaczął, kiedy mucha odleciała przeczuwając, co się święci.[/justify]
[justify]- Niemożliwe! – prawie krzyknąłem. – Pompeje zginęły w 79 r.n.e., a wtedy chrześcijaństwa jeszcze nie było![/justify]
[justify]- Kiepska jest ta twoja wyobraźnia – podsumował krótko. – Wiem, że nie było, ale wyobraźni nie mogą ograniczać takie drobiazgi![/justify]
[justify]- Wybuch Wezuwiusza to dla ciebie drobiazg? – nie mogłem się nadziwić.[/justify]
[justify]- A żebyś wiedział! Tam, gdzie mieszkam, takie wybuchy to zwykła codzienność, po prostu pikuś.[/justify]
[justify]- Pan Pikuś – dobiegło z tyłu. Odwróciłem się, ale nikogo za mną nie było. [/justify]
[justify]- Nie o to mi jednak chodzi! – kontynuował Czarny. - Chciałem ciebie zapytać, jaką część ciała włożyliby do relikwiarza Pompejańczycy, gdyby zakonnik Antoni żył wśród nich?[/justify]
[justify]Zamilkłem zaskoczony jego bezczelnością. Odpowiedź znałem, ale tupet Czarnego sprawił, że nie mogłem wydobyć z siebie głosu. Kręciłem z dezaprobatą głową wiedząc, że w tym miejscu takie pytanie mógł zadać tylko on![/justify]
[justify]- Malowali to wszędzie, rzeźbili – z cichym chichotem wolno cedził słowa. – Dzisiaj przewodnicy chętnie o tym opowiadają. Naprawdę nie znasz odpowiedzi?[/justify]
[justify]- Ty świnio! – moje oburzenie było autentyczne. – Jak mogłeś o czymś takim pomyśleć? W tym miejscu na pewno nie wypowiem tego słowa! – odwróciłem się do niego tyłem.[/justify]
[justify]- Nie pajacuj, nie jesteś w teatrze! – położył łapę na moim ramieniu. – Powiedz od razu, że nie wiesz.[/justify]
[justify]Wiedziałem, że mnie podpuszcza, a mimo to uległem.[/justify]
[justify]- To, co umieściliby w relikwiarzu Pompejańczycy panom by zwi ... – w porę ugryzłem się w język.[/justify]
[justify]- Ale panie by się śmiały – dodałem po chwili. – A najbardziej spontanicznie Japonki.[/justify]
[justify]- No chodź już! - nagle poczułem, że ktoś ciągnie mnie za rękę.[/justify]
[justify]- Gapisz się w te relikwie bez końca i blokujesz kolejkę! – Wanda patrzyła to na mnie, to na stojących za mną ludzi, którzy wykazywali wyraźne oznaki zniecierpliwienia.[/justify]
[justify]Poszedłem za nią. [/justify]
[justify]Przy stoliku siedziała młoda dziewczyna i przeglądała jakąś książkę. Obok niej piętrzyły się różnojęzyczne foldery. Twarz dziewczyny wydawała mi się znajoma, jednak nie mogłem przypomnieć sobie, gdzie i kiedy wcześniej ją widziałem. Przypatrywałem się jej z uwagą, zaglądałem za stojącą obok szafę, znowu patrzyłem na nią.[/justify]
[justify]- Czy mogę w czymś pomóc? – odłożyła książkę, a w jej głosie wyczułem niepewność. - Folder z historią bazyliki mam też w języku polskim.[/justify]
[justify]- Ile kosztuje? – zapytałem bezwiednie.[/justify]
[justify]- To zależy od ciebie – pokazała stojącą obok skarbonkę.[/justify]
[justify]Wanda przeglądała folder, a ja wrzuciłem do puszki jedno euro.[/justify]