Mąż 64l.PSA10.5ng/ml BxfG.3+4cT2bRARPG.4+3pT3aN0LV0R?>SRT

[zosia bluszcz]

czy w takiej sytuacji należy ponownie zbadać kał?

Uważam, że nawet jeśli objawy minęły mąż powinien zbadać kał po zakończeniu leczenia Metronizadolem.
Poza tym dobrze byłoby gdyby przez jakiś czas brał probiotyki (Lactobacillus acidophilus).

[Violinek]

Dziękuję Zosiu za odpowiedź. Zrobimy jak piszesz. Jutro mąż jedzie z synem do Warszawy. Pokazałam mu Wasze wiadomosci i zresztą jego bardzo kiepskie samopoczucie po ostatniej samotnej wyprawie dało mu do myślenia i na szczęście podjął mądra decyzję. Wyniku histopatologicznego pooperacyjnego jeszcze nie ma, a w środę minęły 3 tygodnie. Jutro napisze coś więcej po wizycie w Warszawie. Pozdrawiam Wszystkich serdecznie.

[Violinek]

Dzień dobry. Witam Was wszystkich.

Wczoraj mąż wrócił z Warszawy - bez cewnika. Na obecną chwilę wszystko w porządku.
Jeśli chodzi o trzymanie moczu, do ideału daleko. Dziś mąż zużył kilka wkładek urologicznych.

Wyników badań histopatologicznych jeszcze nie ma, tak że czekamy z niecierpliwością.

[Violinek]

Witajcie.

Maz dostał do codziennego stosowania lek Tadalafil 5mg. Po przeczytaniu ulotki, a [zwłaszcza] opisu [możliwych] skutków ubocznych, trochę się wystraszył - jest raczej niskociśnieniowcem a jego nerki i wątroba nie są w stanie idealnym. No i najważniejsza rzecz, wieloletnie problemy ze wzrokiem, tzn. zwyrodnienie plamki żółtej, odwarstwienie siatkówki i ciała szklistego.
Wiem, że w ulotce musi być wszystko opisane, ale czy Waszym zdaniem zażywanie tego leku nie pogorszy wyżej opisanych przypadłości i jak można by temu zaradzić. Mąż głównie boi się o oczy. Proszę doradźcie coś w tej sprawie.
Pozdrawiam

[Violinek]

Witam Wszystkich.

Dzisiaj mijają 4 tygodnie od operacji. Na wyniki jeszcze czekamy.

Mąż ma problemy z nogami. Jedna bardziej sprawna, druga żyję swoim życiem.
Dodatkowo, od kilku dni nogi drętwieją a po przejciu krótkiego dystansu bolą. Jak można zaradzić na to i czy jest to dysfunkcja przejściowa?

[Mac]

Może to być objaw zakrzepicy, która grozi zatorem. A to już jest jedna noga lub obie nogi na drugi świat.
Sam to przeszedłem po prostatektomii. Na szczęście wyszedłem cało (nie licząc stanu pozakrzepowego w nogach).

Proponowałbym jak najszybciej wykonać USG żył głębokich nóg (tzw. Doppler).

Pozdrawiam, Maciek

[Violinek]

Bardzo Ci dziękuję za radę i przestrogę. Pozdrawiam

[zdenerwowana]

Nadal nie ma wyniku?

[Violinek]

Witaj.

Niestety nie mamy jeszcze żadnego dokumentu, który mogłabym wkleić. Mąż jest po rozmowie z doktorem, być może wynik będzie w tym tygodniu.
Za tydzień maz robi pierwsze poperacyjne PSA. Jak będziemy mieli wiadomosci zaraz napiszę.
Pozdrawiam Wszystkich

[zosia bluszcz]

Mąż jest po rozmowie z doktorem, być może wynik będzie w tym tygodniu.

Może będzie? Jeśli dobrze liczę, upłynęło właśnie 5 tygodni od operacji, czyżby całe Synewo od czerwca bawiło na wakacjach?

Z życzeniami zerowego PSA,
zosia

[Darek]

czyżby całe Synewo od czerwca bawiło na wakacjach?

Nam również mówiono, że opóźnienia są z winy laboratorium, ale jak juz mieliśmy wynik w ręku okazało się, że wina labu nie jest aż taka duża, ocena histopatologiczna była wykonana dość szybko.
Gdy wcześniej dzwonilismy [do Medicover] aby upomnieć się o wynik, koordynatorka twierdziła, że [został] wysłany, czemu przeczył stempel pocztowy na kopercie. Albo klamała, albo nie wiedziala, w kazdym razie jest to niedopuszczalne.

Sorry za gorzkie słowa, ale powtórzę po raz kolejny - Centrum MD nawala a troska o pacjenta maleje wykładniczo po wpływie środków na konto.

Darek

[Violinek]

Witam Was serdecznie.

Tak, mija 5 tydzień. Czekamy z niecierpliwością.
Mąż wprawdzie czuje się trochę lepiej, ale do idealnego stanu daleko. Trzymanie moczu póki co też daje wiele do życzenia.
Dziękuję za troskę. Mam nadzieję, że szybko się odezwę z informacjami.

[Darek]

Tak, mija 5 tydzień.

Dzwonić do koordynatorki i nie odpuszczać, ma sprawdzić na jakim etapie są badania a jesli powie, ze wysłane zapytaj kiedy. Jak dostaniesz kopertę porównaj informację od niej otrzymaną ze stemplem pocztowym.

Ja nie omieszkalem jej podziękować, słowo "przepraszam" wydobyla z trudem i pokrętnie tlumaczyła, że to wina sekretariatu, więc raz jeszcze tej Pani przypomniałem, że ona była odpowiedzialna za caly proces organizacji i komunikacji. Swoja drogą, to rodzina dr P.S.

Darek

[Violinek]

Dziękuję Ci za wszystkie podpowiedzi.

[zosia bluszcz]

Poniżej zamieszczam przesłany mi przez Violinek wynik histopatologii pooperacyjnej jej męża, który właśnie otrzymała (25.07.2021).
Ponieważ na raporcie patologa widnieje data 24.06.2021 (sic!) staje się oczywiste, że mamy do czynienia z totalnie niewydolną komunikacją na linii Synevo > Medicover > pacjent, sytuacja dość zaskakująca w dobie komunikacji elektronicznej.



17.06.2021
RARP - HISTOPATOLOGIA

Gleason 4+3 pT3a N0 (0/9) LV0 R0 <= margines chirurgiczny wątpliwy - 0.5 mm m. radialny (rak przekracza torebkę stercza)/szczyt prostaty

rarp hp1.jpg

rarp hp2.jpg

Pooperacyjne plusy:
1. W 9 wyciętych i zbadanych węzłach chłonnych patolog nie znalazł komórek rakowych - N0 (0/9).
2. Margines pęcherzowy czysty i szeroki (> 4 mm).
3. Brak naciekania naczyń krwionośnych i limfatycznych - LV0.
4. Brak inwazji przestrzeni okołonerwowych.

Pooperacyjne minusy:
1. Gleason 3+4 określony z biopsji zmienił się w zdecydowanie mniej korzystną pooperacyjną sumę Gleasona 4+3, z dominantą agresywnych "czwórek".
2. Kliniczne zaawansowanie cT2b (rak zajmuje więcej niż 50% jednego płata) w histopatologii zmieniło się na pT3a (naciek obejmuje oba płaty, przekroczona torebka prostaty) .
3. Margines chirurgiczny wątpliwy (0.5 mm) - m. radialny (rak przekracza torebkę stercza) oraz szczyt prostaty - R0 z dużym znakiem zapytania.

Podsumowując - nie jest wykluczone, że będzie konieczna radioterapia - adjuwantowa (jeśli pooperacyjne PSA będzie wskazywać na niedoszczętność operacji) lub ratunkowa (jeśli po jakimś czasie PSA zacznie systematycznie rosnąć).

Trzymam kciuki za zerowe PSA, zarówno pierwsze jak i wszystkie następne!

pzdr
zosia

[Violinek]

Witam Wszystkich.

Zosiu bardzo Ci dziękuję za wyjaśnienie sytuacji. Z tą data, to też zwróciłam na to uwagę.
Mam nadzieję, że PSA okaze się zerowe, ale gdyby było, niestety inaczej, to rozumiem, że musimy szukać radioterapeuty?

[Violinek]

Witam Was drodzy Forumowicze.

Czekamy na wynik pierwszego PSA, ale w tak zwanym międzyczasie chciałam Was podpytać o możliwości rehabilitacji urologicznej, bo w kwestii trzymania moczu jest u męża bardzo kiepsko. Wiemy, że czas, który upłynął od operacji jest krotki i pewnie na efekty trzeba poczekać, ale może macie jakieś wskazówki w tej kwestii.
Dziękuję

[Violinek]

Witam Was serdecznie.

Wynik PSA sześć tygodni po operacji to 0,161 ng/ml.

Co teraz powinniśmy robić? Bardzo proszę o pilną poradę.
Pan doktor PS stwierdził, że póki co jest ok, bo widełki są do 0,2 ng/ml i zaleca kontrolę PSA za 3 miesiące, po której będzie można zadecydować co dalej, na podstawie ewentualnej tendencji wzrostowej.
Co myślicie na ten temat? Proszę o Wasze cenne sugestie.
Pozdrawiam

[zosia bluszcz]

PSA sześć tygodni po operacji to 0,161 ng/ml.
(...)
Co teraz powinniśmy robić?

Jest ewidentne, że operacja była niedoszczętna.
Mom zdaniem powinniście udać się na konsultację radioterapeutyczną do Gliwic.

[Violinek]

Dziękuję Zosiu. Wizyta u prof. Majewskiego już załatwiona. Będziemy działać.
Zastanawiam się tylko dlaczego doktora PS satysfakcjonuje ten wynik.

[Darek]

Zastanawiam się tylko dlaczego doktora PS satysfakcjonuje ten wynik.

Nie ma sensu dywagować nad tym problemem.

W naszym przypadku P.S. też był zadowolony, zapewne zrobił wszystko co mógł zrobić i wyciął tyle, ile mógł. Gdybym teraz ja (odpukać) musiał wybierać ośrodek wykonujący RP da Vinci, to i tak wybrałbym to samo miejsce (mimo wielu zastrzeżeń jakie mam).

Dalszą ścieżkę już znacie i wybraliście, dodam tylko, że mój Janek rozpoczął RT po niespełna 2 miesiącach od RP czyli wskazywane tutaj 3 miesiące nie zawsze obowiązuja.

Darek

[Jarek Sop]

Violinek,

pierwsze pooperacyjne badanie PSA wykonane po 6 tygodniach wymaga zwykle potwierdzenia poziomu PSA po 3 miesiącach od prostatektomii.

O momencie rozpoczęcia radioterapii uzupełniającej (adjuwantowej) decyduje nie tylko pooperacyjna wartość PSA, ale także źle rokujące wyniki pooperacyjnej histopatologii oraz ryzyko wznowy. Standardem u radioterapeutów jak i urologów jest przyjęcie przedziału 0,1 - 0,2 ng/ml. jako upoważniającego do skierowania na radioterapię.

Myślę, że wynik PSA Męża (0,16 ng/ml) jest optymalnym momentem, ale prof. W.M. bedzie potrzebował kolejnego kontrolnego pomiaru PSA (własnie za 6 tygodni), aby sprawdzić dynamikę jego wzrostu. Dlatego P.S. miał prawo być zadowolony z wyniku, gdyż zakłada, że jeśli zostały gdzieś jakieś komórki rakowe, to własnie w lozy i można będzie radykalnie je zniszczyć radioterapią.

Jeżeli dynamika wzrostu PSA będzie duża (choć to nie jest to u Was jedynym wskazaniem do RT), trzeba będzie przemyśleć jak pokierować terapią.
Może RT skojarzona z krótką hormonoterapią? W każdym bądź razie, życzę pełnej skuteczności leczenia już teraz, na wczesnym etapie!

[Violinek]

Bardzo Wam dziękuję za wyjaśnienia i poświęcony czas

[Violinek]

Jestem. Właśnie wrocilismy od profesora Majewskiego. Po przeglądnięciu dokumentów stwierdził, że w związku z PSA 0,160 i przekroczeniem torebki, radioterapia będzie najprawdopodobniej nieunikniona. Przed podjęciem decyzji kontrolne PSA za miesiąc i wizyta już ustalona na 7.09. Wtedy doktor podejmie wiążące decyzję. A tak na marginesie , profesor stwierdził , że nie będzie to już radioterapia uzupełniająca tylko ratunkowa. Jak to rozumieć? Pozdrawiam wszystkich serdecznie

[Jarek Sop]

Tutaj jest podana typologia obu radioterapii:

do 90 dni po prostatektomii - adjuwantowa, 90 dni po - ratująca.

Zanim Twój Mąż podejmie cykl zabiegów (przedtem - kolejne PSA, wizyta u profesora, badanie PET, czas oczekiwania na RT) minie 3 miesiące z kawałkiem.
A więc ratujaca Salvage RT.

Radioterapia po radykalnej prostatektomii: wpływ na przerzuty odległe i na przeżywalność chorych
http://www.przeglad-urologiczny.pl/artykul.php?1739

Życzę zerowego PSA. Jesteście w dobrych rękach.

[Violinek]

Dziękuję, że jesteś na posterunku i pomagasz w zrozumieniu problemu.

[Darek]

@JacekSop

Niekoniecznie Jacku, przypadek mojego partnera potwierdza, że duzo szybciej może się to stać przy identycznej ścieżce leczenia jak w przypadku męża Violinek:

29.04.2021 - RP da Vinci (Warszawa)
07.06.2021 - I wynik PSA po 6 tyg.
08.06.2021 - konsultacja w Zabrzu u prof. W.M.
09.06.2021 - rejestracja w NIO Gliwice
05.07.2021 - start RT

Reasumując: RT rozpoczęla się 2 miesiące i 1 tydzień po RP.

W przypadku męża V., prof. raczej nie zleci PET ze względu na zbyt niski poziom PSA.

Darek

[Violinek]

Dziękuję Darku.

Tak sobie myślę, że gdyby wczoraj została podjęta decyzja o radioterapii, to byśmy się w 3 miesiącach zmieścili. Tymczasem ze względu na wartość obecnego PSA prof. chce się upewnić o ew. tendencji wzrostowej, tak więc radioterapia będzie opóźnioniona o miesiąc
Czy w naszej sytuacji czas jej wdrożenia, tzn. czy to będzie do 3 miesięcy czy po 3 miesiącach, ma znaczenie?

[Darek]

No tak, umknęło mi, że macie +1 miesiąc na dodatkowe PSA. Wszyscy tutaj piszą, że im wczesniej tym lepiej, ale nie sądzę aby 1 miesiąc miał tutaj jakieś znaczenie.
Darek

[Violinek]

Dziękuję Ci Darku za szybką reakcję.

Mąż jest podlamany perspektywą radioterapii, obawia się skutków ubocznych. Wiadomo, pewnie jakieś będą, natomiast nie można z góry zakładać, że wszystkie go/nas dotkną.
Jest mi trudno go pocieszać, chciałbym by zrozumiał, że sytuacja nie jest beznadziejna i walczymy o pozbycie się intruza. Ja wierzę w powodzenie RT pomimo ew. skutków ubocznych, z którymi trzeba będzie sobie poradzić. Chciałabym żeby radioterapia zakończyła problem z Capem. Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze.

[kemoturf]

Chciałabym żeby radioterapia zakończyła problem z Capem. Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze.

No i tego trzeba się trzymać.
Skutki uboczne wcale nie muszą być znaczące. Jak poczytasz wątki, sporo osób miało RT i przeszło tę terapię dość łagodnie a skutki uboczne, nawet jeśli były, ustąpiły samoczynnie. Nie ma co demonizować tematu.

[Violinek]

Dziękuję. Myślę dokładnie tak jak Ty, tylko co zrobić, żeby zainteresowany myślał tak jak my?

[zosia bluszcz]

do 90 dni po prostatektomii - adjuwantowa, 90 dni po - ratująca.
Zanim Twój Mąż podejmie cykl zabiegów (przedtem - kolejne PSA, wizyta u profesora, badanie PET, czas oczekiwania na RT) minie 3 miesiące z kawałkiem.
A więc ratujaca Salvage RT.

To nie tak.
RT nie dzieli się mechanicznie na ART i SRT w zależności od tego ile dni upłynęło od RP!
Adjuwantowa RT jest wykonywana bezpośrednio po RP (na ogół po ok. 3 miesiącach), w sytuacji gdy wprawdzie PSA jest poniżej progu wykrywalności, ale rak jest dużego ryzyka (wysoki Gleason) a histopatologia pooperacyjna niekorzystna (wyjście poza torebkę, dodatnie marginesy chirurgiczne).
Ratunkową/ratującą (salvage) RT wykonuje się gdy PSA pooperacyjne świadczy o ewidentnej niedoszczętności operacji i wtedy będzie tzw. wczesna SRT (early salvage RT), - patrz sytuacja męża Violinka, albo gdy mamy do czynienia ze wznową biochemiczną po RP (w dowolnym momencie) - wtedy będzie to "zwykła" SRT.

[Violinek]

Zosiu dziękuję. Jesteś skarbnicą wiedzy, na którą zawsze możemy liczyć.

Rozumiem, że pooperacyjne PSA męża świadczy o niedoszczętności RP i dlatego RT ratunkowa. Dokładnie tak. -zb

[Violinek]

Dziękuję Zosiu.

[Violinek]

Witajcie Forumowicze.

Postanowiłam do Was napisać, bo jest mi naprawdę źle.
Może nie powinnam, bo tu powinien być tylko optymizm, ale mam nadzieję, że mi wybaczycie.

U nas weekend minął w atmosferze ogromnego przygnębienia, mąż ma bardzo duże, i mam wrażenie, częstsze spadki formy psychicznej. Nie chce rozmawiać, izoluje się i mam wrażenie, że na niczym mu nie zależy i nic mu się już nie opłaca. Pomimo mojego optymizmu życiowego i wiary, że będzie dobrze, nie potrafię do niego dotrzeć, nie potrafię z nim rozmawiać, bo nie ma na to ochoty i wszystko jest nie tak. Nie wyobrażam sobie dalej tak żyć. Zaproponowałam mu dzisiaj delikatnie pomoc profesjonalną skoro sam i z moją pomocą nie potrafi żyć z chorobą, ale również nie jest zainteresowany.

Drodzy Forumowicze, może byliście w podobnych sytuacjach? Co robić? Czekać i mieć nadzieję, że wszystko wróci do normy czy działać?
Tylko jak, kiedy druga strona jest bierna?

[kemoturf]

Może psychoonkolog? Jest taka profesja ludzi specjalizujących się w pomocy pacjentom onkologicznym. Czasami łatwiej jest rozmawiać z kimś "obcym" niż z bliskim.

[Mac]

Cześć Violinek,
Nie wiem czy nie jest to niewłaściwe uogólnienie, ale wydaje mi się, że my mężczyźni w trochę inny sposób przeżywamy traumę w odróżnieniu od kobiet.
Nie lubimy o tym rozmawiać i często drażni nas przesadna troska naszych bliskich próbujących drążyć temat naszego samopoczucia psychicznego.
Jedni z nas szybciej biorą się w garść, aby na zewnątrz udawać twardych facetów (choć tak do końca nie jest), drudzy potrzebują na to więcej czasu.
Choć też są mężczyźni, którym sią to nie udaje i wtedy można już mówić o dodatkowej chorobie jaką jest depresja. I ona (depresja) wymaga leczenia.

Ale na razie daj mężowi spokój. Musi to w sobie przetrawić, pogodzić się z faktami, co nie jest łatwe, i odzyskać nadzieję, bo przecież to jeszcze nie koniec życia i niezależnie od efektów radioterapii jest jeszcze przed Wami wiele lat życia. W większości przypadków ta choroba nie rozwija sią aż tak błyskawicznie.
Pozdrawiam i życzę skutecznych dalszych kroków terapeutycznych. Są na to duże szanse.
Maciek

[Violinek]

Drodzy Koledzy, bardzo Wam dziękuję za wsparcie, bo naprawdę go potrzebuję. Zaproponowałam psychoonkologa, ale niestety został odrzucony.

Maćku, to co Ty piszesz to strzał w dziesiątkę. Wasze, tzn. mężczyzn, podejście do tematu jest całkiem inne niż większości kobiet. Muszę to przyjąć do wiadomości. Tylko jak funkcjonować na codzień z osobą, która w ten sposób się zachowuje, przecież nam bliskim też jest źle, też potrzebujemy rozmowy i wsparcia, bo ta sytuacja jest dla nas również trudna.
Pozdrawiam Was serdecznie

[Violinek]

Witam Was serdecznie.
Spieszę z nowymi wiadomościami.

Jesteśmy przed planowaną wizytą u radioterapeuty.
Pierwsze pooperacyjne PSA męża to 0,161 ng/ml.
Zgodnie z zaleceniem Profesora, mąż wykonał dzisiaj kolejne badanie PSA (po miesiącu od poprzedniego) - 0,151 ng/ml.
Badanie wykonano w tym samym laboratorium.

Drodzy Forumowicze, proszę o komentarz i rozświetlenie tej sytuacji zanim wybierzemy się we wtorek do Zabrza.
Co w takiej sytuacji należy robić?
Bardzo dziękuję.