Witam,
nowa na forum w imieniu mojego taty, początkująca w chwili obecnej jeden wielki mętlik w głowie ze złością skierowaną do siebie...
Krótka historia:
Od dłuższego czasu tata regularnie chodzi do lekarza rodzinnego, leczy się na ciśnienie i cholesterol.
Chodził do lekarza rodzinnego również ze względu na opuchnięte stopy i bóle kości dostawał co rusz nowe leki. Jakie leki, podaj nazwy?
Do tego doszły bóle jąder i częste oddawanie moczu, na co lekarz rodzinny też reagował lekami. Podaj nazwy leków.
Podczas kolejnej wizyty lekarz powiedział Tacie, żeby mu nie opowiadał o tylu dolegliwościach naraz i na odczepnego stwierdził, że tata pewnie ma przepuklinę i dał skierowanie do chirurga.
Chirurg powiedział, że przepukliny nie ma i kazał w trybie natychmiastowym zgłosić się do urologa.
ChirurgUrolog po badaniu kieruje Tatę na:
=> badanie PSA - wynik 17,4 ng/ml
=> badanie krwi i moczu:
=> oraz na biopsję:
20.03.2020
BIOPSJA - HISTOPATOLOGIA
Nic więcej nie miał robione
03.04.2020
Urolog taty, ordynator oddziału, przekazał tacie na korytarzu szpitala następującą informację: "Jest źle, rak złośliwy, nieoperacyjny z przerzutami do kości, będziemy leczyć".
Tyle informacji. Ojciec wyszedł blady...
Zalecenia lekarza:
=> Od 04.04.2020 przyjmować 3x dziennie Apo-Flutam 250 mg
=> 15.04.2020 zastrzyk Diphereline SR 11,25 mg.
Kochani, moja wiedza to tyle ile zdążyłam wyczytać przez te dwa dni na waszym/naszym forum.
Wiem, że nie jest dobrze, że to leczenie hormonami, kastracja, sprawdzanie hormonozależności, itd.
Bardzo was proszę o uzupełnienie.
1. Czy wynik biopsji jest wystarczający aby zastosować metody leczenia?
2. Czy powinien mieć wykonane jeszcze jakieś badania?
3. Co powinniśmy zrobić we własnym zakresie?
4. Co z badaniem poziomu testosteronu?
5. Co z witaminą D3?
PS
Pisałam o złości do siebie, tak... to jest to cholerne bytowanie obok siebie, mamy częsty i dobry kontakt, tak mi się wydawało.
O wszystkim dowiedziałam się dwa dni temu, włącznie o wizytach u lekarza rodzinnego, dolegliwościach jakie mu tata przedstawiał, itd.
Moj ojciec taki jest, wierzy w lekarza ponad wszystko i nic nikomu nie mówi.
Przepraszam za te osobiste pisanki, ale musiałam to przełożyć na papier, postaram siękolejne posty pisać krotko i zwięźle.
Proszę o wsparcie.
Pozdrawiam