Witam wszystkich serdecznie. Trafiłam tu ze względu na swojego tatę – śledziłam wiele wątków, znalazłam wiele przydatnych informacji, a związku z tym, że mam odrobinę mniej zajęć przez następne kilka dni na uczelni i trochę pytań to postanowiłam jednak zasięgnąc tu opinii.
08.02.2019 tu chyba zaczyna się dokładna historia – tata bardzo uskarża się na ból w podbrzuszu, parcie na pęcherz i uczucie niepełnego oddania moczu. Oczywiście wiele lat (jak się później okazało) miał objawy typowe dla problemów z prostatą, jednak nie mówił o tym nikomu, bo jak sam stwierdził - to chyba normalne, po co z tym gdzieś latać... Zgłosił się jednak z nasilonymi dolegliwościami do naszej lekarki rodzinnej, która zrobiła mu USG – tego samego dnia. Niestety wyszła przyczyna - doszło do całkowitego zatrzymania moczu. Dodatkowo tata ma od urodzenia tylko jedną nerkę, więc dostał skierowanie w trybie pilnym na oddział urologii. Zgłosiliśmy się tam natychmiast – mieszkamy w Katowicach, więc ostry dyżur urologiczny jest praktycznie „na miejscu”. Tata został zacewnikowany i pół godziny później wypuszczony do domu. Czuł dyskomfort związany z dodatkowym bagażem, ale jednak dolegliwości minęły, więc w sumie dało się przeżyć. Dodatkowo zapisał się na wizytę do urologa, ale ze względu na to, że terminy na NFZ były bardzo długie to wybraliśmy się prywatnie (Katowice, szpital na ul. Strzeleckiej). Dostał zalecenie chodzenia z tym cewnikiem ok. 3 tygodni. W tym czasie miał wykonane badanie:
19.02.2019 PSA – wyniosło 18,120 ng/ml (norma 0,000 - 3,100)
Urolog przepisał odpowiednie leki, stawiając wstępnie diagnozę o zapaleniu i przeroście prostaty (niestety nie pamiętam nazwy...). Kontrola za 3 tygodnie z ponownym oznaczeniem poziomu PSA, bo według lekarza wysoki wynik mógł zostać dodatkowo podbity przez cewnikowanie. USG nie było wykonywane z tego co wiem, jedynie badanie per rectum.
15.03.2019 badanie PSA – 23,590 ng/ml
I tu już się zaczęła, że tak powiem lampka świecić… Lekarz zalecił wykonanie badań histopatologicznych. Mając na uwadze, że na NFZ musielibyśmy dość długo czekać, z uszczerbkiem za budżecie domowym tata zrobił je prywatnie . Niestety wyniki nie są zbyt zachęcające:
09.04.2019
OPIS MAKROSKOPOWY:
Do badania przysłano 12 ponumerowanych kasetek.
Rozpoznanie histopatologiczne
stercz:
1: Adenocarcinoma Gleason 4+3 >10% Grade group 3
2: Adenocarcinoma Gleason 3+4 <5% Grade group 2
3: Adenocarcinoma Gleason 4+3 >20% Grade group 3
4 Adenocarcinoma Gleason 4+3 >20% Grade group 3
5 Adenocarcinoma Gleason 4+3 <1% Grade group 3
6 Adenocarcinoma Gleason 4+3 >20% Grade group 3
7 Adenocarcinoma Gleason 4+3 >20% Grade group 3
8 Adenocarcinoma Gleason 4+3 >20% Grade group 3
9 Foci adenocarcinomatosi parvi
10 Adenocarcinoma Gleason 3+4 <10% Grade group 2
11 Adenocarcinoma Gleason 3+3 <10% Grade group 1
12 Adenocarcinoma Gleason 4+3 >10% Grade group 3
15.04.2019 Kolejna (trzecia) wizyta u urologa. Już na NFZ – oczywiście założona karta DILO, badania scyntygrafii kości, oraz tomografii komputerowej wykonane w tym samym tygodniu.
17.04.2019 - scyntygrafia
oraz
18.04.2019 tomografia komputerowa.
Mam w rodzinie przeboje nowotworowe, ale takie, które miały miejsce ponad 10 lat temu – więc sporo się pozmieniało. Jedne z góry przegrane i skazane na porażkę – tarczyca u babci, inne uśpione i ładnie powstrzymane – jelito grube u cioci. Niestety nie było przypadku związanego z prostatą i trudno mi się do czegokolwiek odnieść - wiadomo lepiej popytać ludzi, którzy już zetknęli się z tym problemem. Jednak tu następuje czas na serię moich pytań:
1. Czy konsylium może bez wiedzy pacjenta zadecydować z góry o odpowiedniej metodzie leczenia? Rodzice skserowali dokumenty związane z dotychczasową diagnostyką i na ostatniej stronie w miejscu „Plan leczenia jest wypisane: Hormonoterapia, Chemioterapia, Radioterpia (+/-)” wraz z pieczątkami wszystkich lekarzy. Pani w poradni powiedziała im, że wybrano chemioterapię – jednak przejrzałam odpowiednie strony wzdłuż i wszerz i nie ma nigdzie takiej informacji…
2. W trakcie wywiadu przed badaniem scyntygrafii tata przez to co się dzieje zapomniał wspomnieć, że miał kiedyś bardzo stłuczone żebra (pracował pod ziemią jako górnik) i ma spore zwyrodnienie kręgosłupa w odcinku lędźwiowym– czy lekarz mógł się pomylić w taki sposób, że takie zmiany zakwalifikował jako proces meta?
3. Niestety tata to nałogowy palacz – czy ograniczenie papierosów albo i rzucenie – pomaga w lepszych efektach terapii? (Pewnie tak, ale proszę niech ktoś to napisze, bo ostatnio jest tak załamany, że siedzi praktycznie cały czas w domu i spokojnie wypala paczkę dziennie… I jakoś mi nie wierzy…)
4. Od tygodnia uskarża się na ból prawego biodra oraz prawego żebra - czy tak mogą dawać o sobie znać zmiany przerzutowe?
5. Jak Państwo myślą – jaka może być dobrana metoda leczenia?
6. Co robić i jak mu pomóc psychicznie? Nie powiem - od tych kilku miesięcy strasznie się załamał i snuje naprawdę czarne scenariusze na przyszłość. Przez co wszystko zaczyna to wszystkich drażnić, a co najgorsze wszystkim się udzielać...
Jutro (tj. 14.05) pierwsza wizyta taty u onkologa i dokładna rozmowa... Zobaczymy co z tego wyniknie...
Z góry dziękuję za wszelką pomoc i wszelkie rady/odpowiedzi! Na pewno będę jeszcze miała dodatkowe pytania.