Fajnie Ryszardzie, że się zdecydowałeś i trochę napisałeś o swojej chorobie i o swoim problemie. Na tym Forum jest więcej takich i na pewno nie będziesz wyjątkiem
.
Proszę, abyś pisał w swoim wątku, jako odpowiedź do ostatniego postu. To pozwoli utrzymać porządek i twój temat oraz odpowiedzi forumowiczów będzie w całości i po kolei. Przeniosłem już, więc teraz jest OK.
Na Forum przyjęto też nie "panowanie" sobie, choć czasami się różnimy wiekiem. Wielu z nas spotkało się w realu na spotkaniach forumowiczów. Jesteśmy w pewnym sensie "towarzyszami w niedoli" i jesteśmy na ty.
A co do Twoich problemów. To radioterapia może powodować zaburzenia erekcji. Najczęściej po czasie problemy te powinny przemijać i większość wraca do sprawności. Pewnie trochę trzeba powalczyć. Tu pomocne może być wspomaganie chemiczne Viagra , Sildenafil - ten sam składnik co Viagra, Cialis, Levitra. Chyba Cialis ma najlepsze opinie, ale pewnie każdemu co innego służy. Takie wspomaganie ma na celu uwrażliwić tory przewodzenia nerwowego, a w szczególności pobudzić do poprawnego ukrwienia ciała jamiste. Po jakimś czasie może okazać się to niepotrzebne. Znam parę osób stosujących też z powodzeniem żel zewnętrzny Vitaros. Oczywiście to nie koniec wspomagaczy, są też zastrzyki do prącia, bardzo skuteczne.
Przy Twoim leczeniu jest jeszcze jeden element. Eligard to lek kastracyjny redukujący do minimum poziom testosteronu. Kiedyś wykonywano na raka fizyczną kastrację. Teraz robi się to rzadko, bo to zabieg okaleczający, a środki chemiczne są równie skutecznie. Kastracja to stan, w którym hormonalnie tracisz męskie cechy. Stąd uderzenia gorąca, słabe samopoczucie, osłabienie, zanik mięśni itd. Taka wymuszona andropauza. Testosteron stymuluje mózg do określonych męskich zachowań, a ten za pomocą różnych hormonów sprawia sobie przyjemności i pobudza ciało do działania. Brak testosteronu objawia się brakiem zainteresowania seksem, spadkiem libido i ogólną aseksualnością, to się bardzo często nasila z czasem. Ja pamiętam, że dość szybko po operacji wróciłem do jako takiej formy i sprawności seksualnej, choć nie takiej jak przed, ale z czasem i tak to wszystko diabli wzięli. Przez pierwszy rok jeszcze coś dało się wykrzesać, ale potem było już tylko gorzej. Znam siebie i wiem co mi ciągle po łbie krążyło. Teraz z tego wszystkiego nie zostało nic. Może i dobrze.
Tak jak pisałem wcześniej rehabilitacja, połączona z lekami też może dać dobre efekty.
Przy rakach w większej złośliwości, a Ty też takie się dopracowałeś (4+4) terapia hormonalna musi trwać minimum 2-2.5 roku, niektóre źródła mówią o trzech latach. To u większości powoduje redukcję seksualności do zera. Niestety to koszt, który się płaci za leczenie. Ale chyba lepiej zatrzymać chorobę/wyleczyć skutecznie raka. Tu trzeba wybrać co jest ważniejsze. Życie, czy seks. Tylko, że bez życia seks na nic się nie przyda.
Poproś urologa o leki. Może Tobie skoro masz jeszcze takie potrzeby pomogą. A z czasem i przedłużającą się HT, różnie to może być. I jeszcze jedno, W leczeniu Eligardem, to jest jak zauważasz HT, nie ma żadnych przeciwskazań do uprawiania seksu.