Zainwestowałem w wizytę u dietetyczki która, między innymi, prowadzi pacjentów onkologicznych.
Szczerze mówiąc, to chciałem wyjść od niej po 10-ciu minutach z hukiem zatrzaskiwanych drzwi. Powstrzymało mnie tylko, że została mi polecona przez kogoś i trochę mi było wstyd zrobić taką aferę. W każdym razie, dałem jej przedstawić cały jej pomysł na mnie, chociaż wydawało mi się to wszystko bzdurą i naciąganiem mnie na pieniądze.
Nie chciałbym nadmiernie upraszczać tego co usłyszałem. Wizyta trwała prawie godzinę i padło wiele szczegółów. Przez pierwsze pół godziny byłem bardzo spięty ze względu na wszystkie zakazy, które usłyszałem, ale w drugiej połowie usłyszałem całkiem fajne wskazówki dotyczące tego, co mogę jeść.
Słucham wskazówek tego programu: DR D. ORNISH „SPEKTRUM” CZYLI JAK ZDROWIEĆ BEZ LEKÓW (ŻYJĄC SZCZĘŚLIWIE I JEDZĄC DOBRZE). Kupiłem używaną książkę na Allegro, ale właściwie prawie do niej nie sięgam.
Nie wiem czy na forum można podawać linki. Ale tu jest dość ciekawy opis tego co robić:
https://akademiawitalnosci.pl/program-d ... ac-dobrze/Napiszę co jem w taki typowy dzień.
=> Śniadanie: jogurt bez laktozy + 3-4 łyżki mieszanych płatków orkiszowych z siemieniem lnianym itp.
=> Drugie śniadanie: pół bułki żytniej lub orkiszowej z jakimś serem (np. kozim), humusem, pastą z pomidorów, jajkiem.
=> Obiad wczesny: zupa (bez ziemniaków).
=> Po południu: mieszanina warzyw, sałatka lekka, gotowana ryba.
=> Kolacja (wczesna) albo bułka, albo jakaś kasza z potrawką z lekkiego mięsa.
Generalnie, polecane są warzywa, kasze, nabiał (nie krowi), mięso (niezbyt wiele, duszone, nie smażone), wyroby z mąki żytniej, orkiszowej.
Do tego kawa, herbata zielona.
Jeśli chodzi o
zakazy, to od Pani dietetyczki usłyszałem:
żadnych słodyczy, owoców, pszenicy (pierogi, makarony), ziemniaków, nabiału krowiego.
Alkoholu nie piję od lat i nie palę, więc używki mi nie są problemem.
Dieta jest dość restrykcyjna i zajmuje mi sporo czasu znalezienie czegoś smacznego w sklepie. Ale są takie produkty, które można i chce się jeść.\
Motywacja jest poprzez efekty odchudzania. Sam fakt, że nie chciałbym wojować z nawrotami raka też mocno motywuje.
Powinienem dokładać do tego wysiłek fizyczny, ale ograniczam się do dwóch dłuższych spacerów w tygodniu. W dość szybkim tempie.
Powodzenia !