Wita wszystkich serdecznie.
Jestem nowy wśród waszej grupy. Mam 47 lat i czas na prostatektomie radykalną.
Zaczęło się od zwykłego badania krwi. Taka profilaktyka. Pakiet ''mężczyzna 40+''
Przeglądałem w domu wyniki, a że się na tym nie znam, to zwracałem uwagę na to co wykracza poza normę.
PSA norma 0-2 ng/ml u mnie 5.5 ng/ml
Zaniepokojony zacząłem czytać co to. Internet podpowiadał, że coś nie hallo z moim gruczołem prostaty. Ale co? RAK? W moim wieku?
Ok, zacząłem zagłębiać się w temat i mój wiek [okazał się] wcale nie jest taki nieodpowiedni dla tej przypadłości.
Pierwsze co zrobiłem, to umówiłem się do pierwszego wolnego urologa na USG.
Diagnoza, guz 7 mm. Konieczna biopsja. Wklej skan/zdjęcie opisu TRUS jako załącznik.
Pan doktor chciał mnie zapisać za kilka dni do siebie na biopsję.
Po powrocie do domu zacząłem czytać o biopsjach.
Przeczytałem, że biopsja fuzyjna jest znacznie lepsza i dokładniejsza od biopsji klasycznej. Wiele artykułów sugerowało nawet biopsję fuzyjną przezkroczową, że przy tej biopsji unika się zapalenia prostaty związanej z florą bakteryjną w odbytnicy. Brzmiało fajnie, ale cena dla mnie byłą zaporowa. Jednak sprzedałem co mogłem i na taką się zdecydowałem.
Biopsję poprzedzał rezonans.
W rezonansie widoczny guz, ale wszystko w obrębie gruczołu. Wklej skan/zdjęcie opisu MRI jako załącznik, pls.
Faktycznie, jestem po tej biopsji 10 dni, czuję się fizycznie dobrze, bardzo dobrze.
Zaraz po zabiegu była krew w moczu, ale kilka ''sików'' później już wróciło do normy.
Dziś dostałem wynik biopsji.
Nowotwór złośliwy T7. Gleason 7 <= 3+4 czy 4+3, to istotne.
Wklej skan/zdjęcie histopatologii jako załącznik.
Co teraz?
Wiem, że radykalna prostatektomia będzie najlepszym wyjściem. Największe szanse na pozbycie cie ''dziada'' z mojego organizmu.
Ale co potem?
Zakładając, że operacja przyniesie zamierzony skutek, że rak zostanie usunięty, że nie będzie przerzutów do węzłów chłonnych, do kości, że będzie ok.
Wiem, że da Vinci daje procentowo najlepsze efekty. Cena kosmos, chyba sprzedam nerkę, żeby usunąć prostatę.
Ale jak żyje się po takiej operacji, jakim jest się facetem, mężem?
Jak z trzymaniem moczu?
Kurde, boję się. Panowie, wiem, że na tym forum jest wielu pacjentów po tym zabiegu robotem da Vinci.
Jak to wygląda u was?
Czy jest szansa na powrót do ''prawie'' normalności?
Do dziś byłem normalnym facetem bez męskich problemów, teraz to wszystko szlag trafił.