r.1954 PSA 5.5ng/mlBxfGl.3+3 RARP Gl.3+3 pT2aN0MxR0

[kemoturf]

Janusz trzymaj się. Życzę zdrowia. Dasz radę covidowi.

[szandor]

Dziękuję Tomku

[leonardo556]

Januszu,

Ściskam kciuki za szybki powrót do zdrowia. Jak wydobrzejesz napisz więcej o tym paskudztwie.
Ciekawe czy otrzymałeś pomoc medyczną czy sam się leczysz? Zapewne zabezpieczyłeś sobie tlen na wszelki wypadek?
Moi znajomi, w tym koleżanka onkologiczna przeszli covida bez większych komplikacji czego i Tobie życzę.

[zosia bluszcz]

Z życzeniami abyś wyszedł z korony obronną ręką,
zosia

[szandor]

Dziękuję wszystkim,

Zamówiłem koncentrator tlenu.
Miałem temperaturę 37,8-38,0 z silnym bólem głowy przez pierwsze 2 dni. Od 3 dnia moja temperatura waha się od 35,8 do 36,3, na dwa dni straciłem węch.
Czwartego dnia wydarzyło się to, czego najbardziej się obawiałem - zaczęła gorączkować moja żona. Moja choroba przestała być dla mnie istotna, ze ściśniętym gardłem zacząłem opiekować się moją Basią. Ma choroby autoimmunologiczne i bardzo się o nią boję.

Przed godziną karetka zabrała moją żonę, a po jej odjeździe, ja stary facet, prawie twardziel spłakałem się jak dziecko

[Molisana]

Bardzo mi przykro...

Teraz żona jest w dobrych rękach i będzie otoczona fachową opieką.

Trzymam kciuki, aby wszystko szczęśliwie się zakończyło. Teraz już chyba prawie każdy zna kogoś kto wyszedł z Covida właśnie dzięki pobytowi w szpitalu.
Trzymaj się Januszu.

[szandor]

Bardzo dziękuję za dobre słowa i bardzo przepraszam, ze robię to dopiero teraz.

W nowym roku, życzę wszystkim odporności, zdrowia i sukcesów w walce.

Ja przez convid przeszedłem bardzo lekko i moja Basia prawie już doszła do formy. 3 pracowników było hospitalizowanych, powoli wracają do zdrowia, jednemu zostały kłopoty sercowe, dwaj po covidowym zapaleniu płuc mają spore kłopoty z wydolnością układu oddechowego.

Nastała prawdziwa zima, ale przez tę zarazę jeszcze nie morsowałem, poczekam jeszcze tydzień. Tomek kupił orbitreka, aby trzymać formę, ja mam go od 7 lat, ale nie mam takiego samozaparcia jak Tomek. Moja sesja treningowa kończy się na 250 kJ, tj po kilkunastu minutach. Przez ten czas "przeszedłem" 1000 km. Dzięki opadom śniegu mam inne zajęcie, zrobiłem sobie taki przyrząd treningowy:

20210116_104705v.jpg

lemiesz o szerokości 1mb, daje popalić, mam 200 m2 podjazdu, ale za chwilę przyjdzie odwilż i dalej będę się pieścił.

Mija 5 lat od mojej operacji, zrobiłem pakiet badań i tradycyjnie składam raport. Wyniki bez zmian, funkcje intymne bez zmian, troszkę mniejsza inkontynecja ~10-30g/doba, (przy odśnieżaniu x 2-3), rzadko zdarzają się dni suche. PSA zrobiłem w dwu laboratoriach:

img312.jpg

img313 — 1.jpg

Janusz

[stanis]

Janusz,
Gratuluję wyników a zwłaszcza, że jesteś już ozdrowieńcem.

Ciekawy sprzęt do odśnieżania zakupiłeś, daj namiary proszę. U mnie wokół mnóstwo śniegu a ja nie mam siły na "szuflowanie" gdyż ciężko przechodzę infekcję Covida.

Pozdrawiam serdecznie,
Staszek

[kemoturf]

Janusz,
PSA po 5 latach od RP na prawdę imponujące. Tak jak napisał Staszek, należysz już do grona ozdrowieńców. Mówi się, że 5 lat to ta magiczna granica, ale czujność trzeba zachować, do końca życia. Gratuluję i tak 3maj.

Szkoda tylko, że to podciekanie Cię męczy. Może popróbować jeszcze trochę podziałać w tej kwestii. Ja korzystałem z usług rehabilitanta Michała Koszli, w Poznaniu. Może akurat trafiłby w Twój problem. Ma autorskie metody podejścia do tematu. Zajmuje się głównie kobietami, ale również mężczyznami po operacjach. Wiem, że przyjeżdżają do niego ludzie z całej Polski oraz spoza kraju. Spotkania odbywają się mniej więcej raz na 2 tygodnie, więc może warto spróbować. Nie należą do przyjemnych, po sesji trzymanie moczu się całkowicie rozlatywało, ale potem wracało i za każdym razem było lepiej. W rezultacie mam praktycznie 100% trzymanie moczu, choć walczyłem z tym kilka długich miesięcy. Nie noszę żadnych wkładek, za wyjątkiem biegania, w czasie którego powoli przeciekam. Inne sporty i aktywności: rower, pływanie, trudne zimowe góry, nurkowanie - podnoszenie ciężkiego sprzętu, ostatnio regularnie orbitrek, uprawiam "na sucho" bez wkładek . W bieganiu są ciągłe wstrząsy i z czasem zwieracz puszcza po kropelce. Mam wrażenie, że im dłużej biegnę, tym mocniej przeciekam, ale może to tylko złudzenie.

[szandor]

Dziękuję Staszku i Tomku.

Staram się wierzyć i chyba wierzę,że przeszedłem w stan symulowania i chociaż nie za często myślę o tej chorobie, jednak z tyłu głowy pozostaje świadomość, że jest to stan przejściowy.
Pokora jest cnotą. Ta choroba przypomniała mi pokorę, a moja nieszczelność nie pozwoli mi o niej nawet na krótko zapomnieć.
Tomku, do Poznania mam 500 km, ale poproszę o kontakt do Michała Koszli.




Ten "sprzęt" jest mojej produkcji,

20210120_154536v.jpg

dokupiłem kółka i lemiesz, ale na allegro jest duży wybór takich odśnieżarek.
Zyskuje się dużą wydajność, ale operowanie tym sprzętem wymaga dużo więcej wysiłku w porównaniu do szuflowania.



Pozdrawiam. Janusz

[stanis]

Pokora jest cnotą. Ta choroba przypomniała mi pokorę, a moja nieszczelność nie pozwoli mi o niej nawet na krótko zapomnieć.

Janusz,
Czy korzystałeś może z porad i ćwiczeń polecanych przez znanego nam dr Przybyłę? ttps://glospacjenta.pl/nowotwory/meskie ... E4A8KNr1x/
A może sztuczny zwieracz cewki moczowej ? https://www.urovita.pl/nietrzymanie-moczu-mezczyzni/

Na ww. stronie wyczytałem także o nw. innowacyjnych metodach dot. nietrzymania moczu:
1. OPSYS – śródcewkowe podanie uszczelniającego cewkę moczową polimeru
2. BOTOX – śródpęcherzowe wstrzyknięcie toksyny botulinowej .

[szandor]

Staszku,

Pokora jest cnotą. Ta choroba przypomniała mi pokorę, a moja nieszczelność nie pozwoli mi o niej nawet na krótko zapomnieć.

Napisałem tak, bo wychodzi na to, że jest to może jedyny, pozytywny aspekt mojej nieszczelności.

Czy korzystałeś może z porad i ćwiczeń polecanych przez znanego nam dr Przybyłę? (...)
A może sztuczny zwieracz cewki moczowej?

W 2017 roku byłem na turnusie rehabilitacyjnym w Karpaczu, później przez 1,5 roku intensywnie kontynuowałem ćwiczenia, mój zapał ostygł po kontuzji barku.
Nie zauważyłem znacznej różnicy wtedy, gdy sobie znacznie odpuściłem. Na forumowym spotkaniu jesienią 2019 r. w Warszawie pierwszą reakcją dr. Przybyły było pytanie jak jest z moją kontynencją a po mojej odpowiedzi stwierdzenie, że najpewniej już tak zostanie.

Przeważnie do 15-tej mam sucho, później tracę 10-30 g, noce są suche, śpię bez wkładki od czasu operacji. Powtarzam, wynalazca wkładek zasłużył na Nobla.
Można z tym żyć, oby tylko tyle niedogodności mnie dopadło, chociaż na starość to może być duży problem. No, trzeba jeszcze jej dożyć (nie tylko rak nam grozi).

Mój urolog, dr Ostrowski (był w Otwocku), kilka lat temu proponował mi sztuczny zwieracz, ale przy tak niewielkiej nieszczelności jak moja operacja byłaby nieuzasadniona. Poza tym takie urządzenie się zużywa, występują awarie, jednym słowem, to absolutna ostateczność.

O OPSYS i botoksie poczytam, dziękuję.
Janusz

[kemoturf]

Mój urolog, dr Ostrowski (był w Otwocku), kilka lat temu proponował mi sztuczny zwieracz, ale przy tak niewielkiej nieszczelności jak moja operacja byłaby nieuzasadniona. Poza tym takie urządzenie się zużywa, występują awarie, jednym słowem, to absolutna ostateczność.

Zgadzam się, ryzyko jest spore a zyski mogą wcale nie być takie oczywiste. Jeśli wyciek jest nieznaczny i da się tym żyć, to nie warto polepszać dobrego.

Do Poznania faktycznie masz daleko, ale podaję namiary. Może podpytać o kogoś w Twoich stronach. Mój specjalista również szkoli w zakresie rehabilitacji urologicznej.
https://koszla.pl/
662 203 032 (sprzed 7 lat)

[szandor]

Witam szanowne koleżeństwo.

Mija 5,5 roku od RARP, wyniki bez zmian i cała otoczka związana ze skorupiakiem pozostaje taka sama. Jak już pisałem, uważam to stan przejściowy, pozostaję czujny jak żuraw.

Dla poprawy samopoczucia kupiłem sobie mądry zegarek, ale efekt tego działania okazał się zupełnie odwrotny - stały pomiar pulsu wykazywał spadki tętna do 37 ud/min (bez objawów zewnętrznych). Po kilkudniowych naleganiach żony udałem się do lekarza, który już nie wypuścił mnie z gabinetu. Wylądowałem w szpitalu, echo serca - w porządku, koronografia - tętnice czyste, natomiast badanie Holtera-EKG:

20210909_200138.jpg

wykazało, że mam komorowe zaburzenia rytmu serca, choć wg. lekarzy jest możliwe, że arytmia ma charakter przemijający, więc znowu mam nadzieję na transformację w symulanta.


Wykres z przejażdżki rowerowej kilka tygodni temu:

SHealth_19_12_51_266-1.jpg

i dzisiejszy ta sama trasa:

SHealth_19_11_11_680.jpg

Mam nadzieję, że poprawia.
Jak widać nie tylko rak stanowi zagrożenie.

Pozdrawiam, Janusz

[kemoturf]

Janusz arytmię się leczy farmakologicznie, ale również zabiegowo - ablacją.

Stany lekkie, to kwestia treningu, aktywności sportowej i spokoju. Wiem, że masz kilka lat więcej, ale w każdym wieku warto zacząć regularną aktywność sportową, Ja regularnie daję sobie w kość różnymi aktywnościami. Np. piątek ścianka wspinaczkowa, około 2h, sobota 20km na SUPie - kolejna życiówka odległości, niedziela 2x nurkowanie po 40m, dzisiaj odpoczywam

Pamiętam, jak brałem udział w badaniach wpływu nurkowania na pobudzenia nadkomorowe. Chodziłem z Holterem przez kilka dni, zapisywałem aktywność, 2 razy nurkowałem. Wniosek był ciekawy. Najmniej takich pobudzeń było w czasie nurkowania, a byłem sam pod wodą, w wodzie o słabej widoczności, czyli warunki dodatkowo stresujące. Najwięcej w domu (!), potem praca.

[Krzy50]

Witam, na "moją" arytmie pomaga mi xx (od 4 lat spokój).
Nazwę mogę wysłać na prywatne konto. Chyba, że mogę tu napisać, ale to może być potraktowane jako reklama towaru.

[szandor]

Dziękuję Tomku i Krzysiu

Janusz arytmię się leczy farmakologicznie, ale również zabiegowo - ablacją.

Jak w każdej chorobie nie ma złotego środka, leczenie farmakologiczne - długotrwała terapia Cordaronem, podstawowym lekiem pomagającym w przywracaniu regularnej pracy serca, wiąże się z wysokim ryzykiem wystąpienia działań ubocznych.

Stany lekkie, to kwestia treningu, aktywności sportowej i spokoju. Wiem, że masz kilka lat więcej, ale w każdym wieku warto zacząć regularną aktywność sportową, Ja regularnie daję sobie w kość różnymi aktywnościami.

I to jest chyba sposób najbardziej skuteczny. Nie mam takiego samozaparcia jak Ty (nikt takiego na tym forum nie ma), ale staram się. Wg zaleceń lekarskich, mam unikać dawania sobie w kość, ale codziennie godzina na rowerze daje efekty.

Witam, na moją arytmie pomaga mi od 4 lat spokój. Nazwę mogę wysłać na prywatne konto. Chyba, że mogę tu napisać, ale to może być potraktowane jako reklama towaru.

Wysłałem pytanie na priw.

[kemoturf]

Wg zaleceń lekarskich, mam unikać dawania sobie w kość, ale codziennie godzina na rowerze daje efekty.

Tak więc trenuj. Ważna jest regularność i intensywność, aby mieć tętno podniesione w blisko końca II strefy, czyli mówiąc prosto na progu zadyszki, ale zawsze poniżej. Ja też po pracy robię sobie od czasu do czasu rowerek. Mam taką trasę koło domu, 27km, połowa lasu, niestety ostatnio piaszczyście, połowa asfaltu, najszybciej udało mi się to przejechać w godzinę i 5 minut, ale zwykle wychodzi wolniej. Najczęściej, około 1h 20min. Aby trening coś dawał sercu nie może być to spacerek.

Mam znajomego kardiologa zabiegowego, zresztą całkiem sławnego i on mówi, że serce musi dostawać porządne, regularne obciążenie. Ostatnio robił mi EKG i echo, wszystko bez zarzutu poza jakąś drobną niedomykalnością zastawki aortalnej, którą mam już od pierwszego echa.

[Krzy50]

Używam Litorsal
pozdrawiam

[szandor]

Witam.
Powtórzyłem akcję z 2019 roku, wysłałem na badanie PSA 77 pracowników (wiek 35+).
Jest pierwszy "kwiatek", mój syn, 41-latek uzyskał wynik 2,25 ng/ml. Oczywiście uda się do urologa, ale pyta mnie czy ma się martwić, odpowiedziałem mu, że nie należy martwić się na zapas, jednak trzeba wzmocnić jedną cechę zapożyczoną od żurawia.
Trochę wiem na ten temat, ale proszę o pomoc, proszę o wskazanie ścieżki diagnostycznej/lub innego działania umożliwiającego rozwianie wątpliwości.
Z góry bardzo dziękuję.

Janusz/szandor

[ed1954]

Szandor,

wykonałbym
- PCA3 lub Select MDx - badanie z moczu po ingerencji urologa na gruczoł (palpacyjnie),
- badanie palpacyjne gruczołu (może w ramach pobierania materiału do PCA3 lub Select MDx?),
- z badań obrazowych - MRI 3T prostaty z kontrastem.

Bardziej doświadczenie Forumowicze odradzają wykonywanie fPSA/tPSA dla wartości tPSA poniżej 4. nng/ml. Ale ja bym jednak zrobił, żeby zobaczyć ile jest fPSA.

Pozdrawiam,
syn

[stanis]

Jest pierwszy "kwiatek", mój syn 41-latek uzyskał wynik 2,25 ng/ml. Oczywiście uda się do urologa, ale pyta mnie czy ma się martwić...

Janusz,
Jaki był poprzedni wynik PSA, jeśli był?
Dla grupy wiekowej 40-49 lat górna granica normalnego poziomu PSA = 2,0 ng/ml. Jesteś doświadczonym gladiatorem i doskonale wiesz jakie czynniki mogły ew. podwyższyć opisany poziom PSA u syna.
Szczególne znaczenie wskaźnika fPSA/tPSA jest istotne w diagnostyce pacjentów z PSA w granicach 4 - 10 ng/ml. Jeśli we krwi stwierdzono stężenie PSA w granicach od 4 do 10 ng/ml i niski procent wolnego PSA (niższy niż 10%).

Moim zdaniem nalezy powtórzyć badanie PSA najlepiej już po Nowym Roku przy upewnieniu się, że nie występuje infekcja dróg moczowych oraz zachowując warunki przygotowania do badania tj. wstrzemięźliwość seksualną, etc.

[szandor]

Jesteście niesamowici,
gorąco dziękuję: @ed1954, Staszkowi i Tomkowi (rozmawialiśmy telefonicznie), za cenne rady i błyskawiczną reakcję.

Janusz

[szandor]

Witam,

Minęło 6 lat od RARP i jestem po urlopie, więc przyszedł czas na stres/badanie PSA.

Nie chcę zaśmiecać wątku zdjęciami z wyprawy (wrzuciłem je do działu Zakątki Świata), ale pozwoliłem sobie na wklejenie dla mnie najciekawszej fotki, obrazującej mój aktualny i mam świadomość tego, że jest to tymczasowy stan. Ale trzeba się cieszyć chwilą:

20220302_192601 kopia.jpg

Pozostałe efekty operacji w zasadzie bez zmian. Moje nietrzymanie przeważnie wymaga wkładki o rozmiarze "lewel 1" 1 raz dziennie, ale coraz częściej muszę przechodzić na lewel 2.
Moja wyprawa, 16 dni spędzonych w Meksyku i przemierzonych 3600 km, była z tego powodu nie lada wyzwaniem, ale 6 lat doświadczenia robi swoje.
Wyjazd dostarczył mnóstwo wrażeń, z czego jedno było negatywne - przy powrocie obowiązkowy test na covid wyszedł pozytywny. Jestem po 3 szczepieniach i 2 razy byłem zainfekowany, pierwszy raz w listpadzie 2020 roku i teraz.
Tym razem wirus objawił się tylko katarem i... 10 dniową izolacją.


Na przełomie roku postanowiłem przebadać męską część załogi w wieku 35+, próbowałem wysłać/prosiłem 75 osób, moje działanie osiągnęło sprawność 80% (poprzednim razem było 100%). Prawdopodobnie wszystkie wyniki badań były negatywne, oprócz wyników mojego syna, które wymagają dalszej diagnostyki.


Wzorując się na Tomku ćwiczę codziennie, ze względu na porę roku jest to najczęściej orbitrek, ale już rozpocząłem sezon rowerowy.

Od lat leczę się z powodu refluksu (bezobjawowego), ostania gastroskopia potwierdziła przełyk Barreta, dostałem skierowanie na zabieg chirurgiczny i lada dzień wrzucą mnie stół.

[kemoturf]

Meksyk jest super. Byłem jakiś czas temu nurkowaniu w cenotach, połączonym ze zwiedzaniem: Mexico City, Teotihuacán, potem Jukatan Chichén Itzá, Tulum, Cozumel i cenoty. Bajka

A prostatowo trzymasz się stabilnie. Szkoda, że nie udało się z przeciekaniem. Masz przynajmniej spokój onkologiczny. Ja odwrotnie

[szandor]

Dziękuję Tomku.

[szandor]

Witam.

Za 3 miesiące minie 7 lat od operacji, tym razem PSA mniej niż 0,025 ng/ml zbadane w Luxmedzie ( przechodzę na badania w tym laboratorium, bo mam je na miejscu).
Pozostałe niedogodności po operacji również bez zmian.


Od kilku lat zmagam się z refluksem, mało dokuczliwym, ale ostatnia gastroskopia wykazała przełyk Baretta. Oznacza to stan przednowotworowy, więc zdecydowałem się na operację.

Nie kopie się leżącego (naszej służby zdrowia), więc podaruję sobie szczegóły związane z 7 miesięcznym okresem, który minął od skierowania na leczenie szpitalne do operacji, ale muszę przyznać, że od momentu przyjęcia do szpitala, to już byłyby same superlatywy. W sumie nawet dobrze się stało, że ten okres oczekiwania się wydłużył, bo w międzyczasie ujawniła się kamica żółciowa.

20221203_122256 kopia.jpg

Mój operator zgodził się na 2 operacje w 1, a tak naprawdę, to 3 w 1, bo w trakcie jej trwania wystąpiły problemy ze dużą liczbą zrostów, które powstały najprawdopodobniej po RARP w Gronau. Z tego taż powodu została skaleczona śledziona, trzeba ją było zacerować. Na stole spędziłem 5 godzin.

20221203_121932 kopia.jpg_1.jpg

Czuję się dobrze, ale uwiera mnie nakaz unikania wysiłku przez 5-6 tygodni. Mój brzuch wygląda jak sito od durszlaka.

20221202_0631kopia.jpg

[stanis]

Janusz,

Wow, aleś się dał zoperować, trzy razy za jednym razem!
W przełyku Barretta to chyba, jak się domyślam, odbyło się za pomocą endoskopu?

... tym razem PSA mniej niż 0,025 ng/ml zbadane w Luxmedzie

Ale ciągle na tym samym poziomie od 4 lat, tj. poniżej czułości aparatu pomiarowego, GRATULACJE!. Niech tak pozostanie już na zawsze.

... uwiera mnie nakaz unikania wysiłku przez 5-6 tygodni.

Życzę szybkiego powrotu do pełnej sprawności fizycznej bowiem idą śniegi i czas na wykorzystanie Twego patentu do odśnieżania

Pozdrawiam serdecznie,
Staszek

[szandor]

W przełyku Barretta to chyba, jak się domyślam, odbyło się za pomocą endoskopu?

Operacja była przeprowadzona metodą laparoskopową, a więc tak.

Staszku, dziękuję

Janusz

[kemoturf]

Janusz, mega lifting na drugą połowę życia
Najważniejsze, że wszystko ok. PSA też piękne.

[Violinek]

Zdrówka życzymy

[szandor]

Janusz, mega lifting na drugą połowę życia Najważniejsze, że wszystko ok. PSA też piękne.

Mega lifting na drugą połowę życia - chciałbym, ale czas jest nieubłagany i zwyczajnie pora zacząć się sypać. I chyba tak się dzieje.
Ale ja nawet nie mam prawa narzekać. Bardzo się cieszę z tego co jest.

Tomku, Violinek bardzo dziękuję

[szandor]

Witam,

Miesiąc temu minęło 7 lat od RARP więc przyszedł czas moją relację. A trochę się zadziało.


30.01.2023 o godz 16.45 miałem duży udar mózgu, odjęło mi prawą połowę ciała. Za szczęcie karetka, pojawiła się w 10 min, a potem 60 km jazdy. O 18.29, znalazłem się w odpowiednym szpitalu w odpowiednio wyposażonym dla mojej sytuacji.

Epikryza 0.jpg

07.02.2023 wracam do domu, 2 dni później, 09.02.2023, powrót do szpitala:

Epikryza 1.jpg

16.02.2023 przewieszony zostałem do następnego szpitala:

Epikryza 2.jpg

Epikryza 3.jpg

Cały luty spędziłem w szpitalu, razie czuję się dobrze, pamiętam wszystko mam tylko kłopoty z pisaniem, a uczę się (z postępami).
Ta choroba odwróciła moje życie do góry nogami, nie wiem co będzie jutro.

[leonardo556]

@Szandor

Swoim wpisem dowodzisz, że najgorsze masz już za sobą.
Mój kolega miał podobną kontuzję i wyszedł z tego bez szwanku.
Będziesz potrzebował dużo czasu na rehabilitację.

Jest teoria spiskowa, że to wszystko przez covid.
Ja w to nie wierzę, ale stwierdzam fakt, że w otoczeniu moich znajomych, w ostatnim czasie nastąpiła kumulacja niekorzystnych zdarzeń zdrowotnych.

Trzymaj się,

Leonardo

[Plaster52]

Szandor

powodzenia w czekającej Cię rehabilitacji.
Jesteś jednym z weteranów aktywnej i skutecznej walki z RGK wierzę więc, że Twój organizm pokona także obecne problemy.

Trzymam kciuki za Twoje postępy.

Plaster

[zosia bluszcz]

Hej Szandor, trzymam kciuki za szybki powrót do formy!

Jest teoria spiskowa, że to wszystko przez covid.

Może nie wszystko, ale niedokrwienny udar mózgu może być konsekwencją przejścia COVID-19.

Szandor czy w badaniach krwi po przejściu COVID-19 wychodziła Ci podwyższona krzepliwość krwi? Wysokie D-dimery?


Ischemic Stroke following COVID-19 in a Patient without Comorbidities
COVID-19 patients have significantly higher rates of cryptogenic stroke (stroke of undetermined etiology on TOAST criteria) than non-COVID-19 patients [5]. Most cryptogenic strokes are possibly related to acquired hypercoagulability obtained during COVID-19 [6]. In coagulopathy conditions associated with COVID-19, elevated D-dimer levels were the most common finding [7]. The long-term effect of COVID-19 on the elevated D-dimer is estimated to reach 20%.
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC8575649/

[Ramiś]

@Szandor

Trzymam kciuki za szybki powrót do zdrowia.

Wszystkiego dobrego.

[kemoturf]

Szandor, trzymam kciuki za Twój powrót do zdrowia.
Moj tato był też udarowcem, z pierwszego wyszedł bez po jakimś czasie bez widocznego uszczerbku na zdrowiu, ale kolejne już pozostawiały coraz większe swoje skutki. Uważam, że w tym wypadku konieczny jest dobry kardiolog, który kompleksowo podejdzie do tematu zarówno diagnostyki jak i leczenia przyczyn. No Ty też musisz współdziałać, dbać o siebie, wyluzować, dbać o kondycję itd. Dużo zdrowia.....

[szandor]

Dziękuję wszystkim, za te dobre słowa.
Trzymano mnie tyle w szpitalu, nie ze względu na mój stan zdrowia, ale dlatego, aby ustalić prawdopodobną przyczynę mojego udaru.
Nie doszukano się czynników ryzyka: ciśnienie 110/65, niskie D-dimery, brak miażdżycy, brak otyłości, Doppler żył obu nóg nie wykazał zakrzepicy, Echo wyszło OK . Badaniu ECHA przdprzełykowo, pokazało duży, owalny otwór, który mógł być przyczyną udaru. Skierowano mnie do następnego szpitala w celu zamknięcia tego otworu.
W tym szpitalu powtórzono wszystkie badania. Wykonano zabieg przezskórnego zamknięcia PLO z implantacją zapinki.
Po tym zabiegu czuję się super, Mam teraz więcej siły, bo moje serce ma większą wydajność, ale czy to było przyczyną?

[Molisana]

Szandor, tak mi przykro. Od paru godzin zastanawiam się, co napisać. To takie wywrócenie życia do góry nogami Gdzieś kiedys napisałeś, że starasz sie zwolnic tempo... a mimo to byleś bardzo zajętym człowiekiem. Takie nagłe unieruchomienie musiało być tym większym szokiem. Trzymam kciuki za pomyślne dochodzenie do siebie i aby to była jednorazowo sytuacja!


Napisałeś, że nie wiesz co Cię czeka - masz na myśli możliwość kolejnego udaru? Znaleziono możliwą przyczynę i ją usunięto, i chyba dobrze rozumiem, że wykluczono inne możliwości?


Januszu. Kojarzysz mi się trochę z emerytowanym generałem- w takim dobrym sensie. Zdyscyplinowany i opanowany. Myślę, że takie osoby podwyższają statystyki efektywności rehabilitacji.

Pozdrawiam i ściskam
Ewa