Tata 69l.PSA8,23ng/mlFin.BxGl.3+3cT2a RARPGl.3+4pT2aN0R1? RT

[starys]

Rozważa zabieg brachyterapii. Pytanie, w czyje rece sie oddać, to chyba tylko prywatnie, ale gdzie?

Muszę przyznać, że po poście Stanisa pomyślałem sobie, a dlaczego nie brachyterapia, przecież to chyba idealny kandydat :-)

Zgadzam się z opinią Dowalki.
Jeśli chodzi o brachyterapię, to są dwa wiodące centra onkologii, w Gliwicach i w Poznaniu.
Jestem po zabiegu HDR BT i skutki uboczne były minimalne.
Pozdrawiam

[zdenerwowana]

Dziękuję Wam.
No tata załapał doła...

Tata był na jakiejś konsultacjach, na których mu powiedzieli, że radykalne usunięcie nie ma sensu, bo powikłania i ryzyko przy operacji większe- wiek, itd.
A dramatu nie ma, no chyba, że źle pobrali, nie trafili w inne ogniska, które wyszły na rezonanosie, to też rak...

Inny lekarz mówi, ze radioterapia całego gruczołu. On tez poddal pod wątpliwość biopsję, mówi, ze można poczekać i kontrolować PSA co 4 mies i jesli wzrost, to działac. Albo wykonać za kilka miesięcy biopsje fuzyjną. A przecież to juz zupełnie inny obraz,ruszone tam wszystko Znowu grzebać przy tym, boje się jakiegoś rozsiewu.

Jest jeszcze umówiony, chyba w Gliwicach z jakimśradiologiem radioterapeutą i w Rybniku z chirurgiem onkologiem.
Zupełnie nie wiem, w którą stronę iść, mam poczucie, ze powinnam obchodzić się z nim jak z jajkiem, aie robiłam to przez 2 lata, nie słuchal mnie, teraz przy tej biopsji tez nie.

Ryczeć mi sie chce... chce go wspierać, być oparciem, żeby trafił w dobre ręce i nie podjął żadnej błędnej decyzji co do leczenia, ale działa tak chaotycznie, krzyczy, jest nerwowy, wszystko neguje, itd. Wiem, ze sie boi, ale ja nie wiem, co powinien i gdzie...

[stanis]

Jest jeszcze umówiony, chyba w Gliwicach, z jakimś radiologiem radioterapeutą i w Rybniku z chirurgiem onkologiem. Zupełnie nie wiem, w którą stronę iść, mam poczucie, ze powinnam obchodzić się z nim jak z jajkiem, ale robiłam to przez 2 lata, nie słuchal mnie, teraz przy tej biopsji tez nie...

To jest słuszny kierunek. Tato powinien wysłuchać w Gliwicach opinii n/t RT oraz BT (brachyterapii) oraz w szpitalu urologicznym opinii chirurga n/t ew. operacji. A potem sam podejmie decyzję jaką metodę wybrać.

Stan zaawansowania raka nie wymaga pośpiechu i podejmowania nagłych decyzji.

[zdenerwowana]

Dzięki Stanis. Bede sie odzywać... pozdrawiam

[zdenerwowana]

Mam do Was pytanie - śledzę te wszystkie wątki, czytam, czytam, skarbnica wiedzy. Jesteście bezcenni. Z serce za to dziękuję.

Czy w przypadku mojego taty RP u dr Salwy nie byłaby najlepszym wyjściem?
Skoro boi sie powikłań po klasycznym cięciu, lekarz mówi, ze nie ma pośpiechu, brachy nie daje gwarancji, bo jak źle wykonana biopsja i cos pominięte zostało, radioterapia wyniszczająca nie tylko raka i nie ma gwarancji, ze sie dziada dobije... jak myślicie?

Tam aktualnie ma żadnej kolejki. Czyzby nie bylo tylu chetnych? Czy to kwestia kasy?
A może jest cos jeszcze?

[zosia bluszcz]

Tam aktualnie ma żadnej kolejki. Czyzby nie bylo tylu chetnych? Czy to kwestia kasy?

Zastanow się przez chwilę - ile nowych, operacyjnych przypadkow raka prostaty diagnozuje się miesięcznie w Polsce?
Ilu z tych nowo zdiagnozowanych pacjentow wybierze operację a nie RT?
Ilu z nich slyszalo o da Vinci?
Ilu z tych, ktorzy slyszeli o da Vinci wie o dr Salwie?
I na koniec, ilu z tych, ktorzy wiedzą kim jest dr Salwa stac na wylozenie 50 tys. zl. na operację u dr Salwy?

[kemoturf]

Skoro boi sie powikłań po klasycznym cięciu, lekarz mówi, ze nie ma pośpiechu, brachy nie daje gwarancji, bo jak źle wykonana biopsja i cos pominięte zostało, radioterapia wyniszczająca nie tylko raka i nie ma gwarancji, ze sie dziada dobije... jak myślicie?

Operacja robotyczna daje statystycznie mniej skutków ubocznych. Onkologicznie nie ma zdecydowanej przewagi. Oczywiście konieczny jest też dobry i doświadczony operator, bo robot sam nie operuje. Dr Salwa to wysokiej klasy specjalista z wieloletnim doświadczeniem w operacja robotycznych. Do tego super człowiek. Ma z tego co pamiętam ponad 700 operacji na koncie.
Myślę, że jeśli możecie wyłożyć 50 tys., to najlepsza opcja pozbycia się raka.

[zdenerwowana]

Konsultacja jedna za nami. Oczywiście przez moj nacisk...

Usłyszeliśmy, że:
Generalnie, za granicą [Gleason] 3+3 jest traktowany jako dobry/zły wynik.
Dobry, bo niski, zły, bo trzeba pacjentowi powiedziec, ze ma raka, a ten pacjent juz czekać na nic nie chce i widzi sie w grobie.
W Szwajcarii nie operują [pacjentow] z Gleasonem 3+3, bo ryzyko powikłań, łącznie ze zgonem w trakcie operacji, jest większe niz to, ze pacjent zejdzie na raka prostaty.

Nie mamy gwarancji, ze obok nie ma, np. [Gleasona] 8, ze biopsja nie złapała tego, co trzeba.
Nie wiemy tez, czy zostało dobrze ocenione, bo równie dobrze moze to byc [Gleason] 3 lub 7-8...
Gleasona 1/2 nie okresla sie z biopsji. -zb


Radioterapia [przeprowadzona] teraz zamknie drogę do ewentualnej operacji później.
Wskazana biopsja fuzyjna, ale tylko w Toruniu i na jej podstawie podjąć decyzję. Dlaczego tylko w Toruniu?
Nie ma specjalnie różnicy między da Vinci a klasycznym cięciem... 80% impotencja, 20% problem z trzymaniem moczu.

Możemy czekać 3 mies., zrobić PSA, potem biopsje fuzyjna i jesli cos więcej niz Gleason 3+3, to wywalić całość. Metoda zależy od nas. Jak mamy kase, Salwa ok.

Istne szaleństwo..., faktycznie- pieczatka "rak" na czole sprawia, ze choruje cała rodzina...


____________Edit___________
W przypadku taty podobno brachyterapia odpada, ponieważ prostata jest za duża... i ta metoda byłaby nieskuteczna.

[kemoturf]

Nie mamy gwarancji, ze obok nie ma, np. [Gleasona] 8, ze biopsja nie złapała tego, co trzeba.
Nie wiemy tez, czy zostało dobrze ocenione, bo równie dobrze moze to byc [Gleason] 3 lub 7-8...

Często tak się dzieje. Dlatego, że nie trafiono, ale też dlatego, że patologia w naszym kraju jest na niskim poziomie.
Zdarzały się przejścia z 3+3 na 3+4, ale też pamiętam 4+4.

Radioterapia teraz zamknie drogę do ewentualnej operacji później.

Niby nie, bo operacja jest dopuszczalna jako opcja ratunkowa po RT, ale niewielu chirurgów chce się tego podejmować.

Nie ma specjalnie różnicy między da Vinci a klasycznym cięciem... 80% impotencja, 20% problem z trzymaniem moczu.

Napisałem, że onkologicznie nie ma różnicy, jeśli to komentarza do mojego stwierdzenia. da Vinci ma wszystkie współczynniki powikłań lepsze.

[zdenerwowana]

Tam aktualnie ma żadnej kolejki. Czyzby nie bylo tylu chetnych? Czy to kwestia kasy?

Zastanow się przez chwilę - ile nowych, operacyjnych przypadkow raka prostaty diagnozuje się miesięcznie w Polsce?
Ilu z tych nowo zdiagnozowanych pacjentow wybierze operację a nie RT?
Ilu z nich slyszalo o da Vinci?
Ilu z tych, ktorzy slyszeli o da Vinci wie o dr Salwie?
I na koniec, ilu z tych, ktorzy wiedzą kim jest dr Salwa stac na wylozenie 50 tys. zl. na operację u dr Salwy?

Masz rację...

[zosia bluszcz]

Dlaczego biopsja fuzyjna wylącznie w Toruniu?

[zdenerwowana]

I dlaczego biopsja fuzyjna wylącznie w Toruniu?

Nie mam pojęcia. Podobno robią znakomicie ...


Chcemy wypożyczyć kasetki do powtornej oceny, podobno nie trzeba tego jakos specjalnie przechowywać. Gdzie polecacie wysłać? Coś mi mignęło w którymś wątku o Krakowie, ale nie moge tego teraz namierzyć. Możecie kogoś polecić?

[kemoturf]

Chcemy wypożyczyć kasetki do powtornej oceny, podobno nie trzeba tego jakos specjalnie przechowywać. Gdzie polecacie wysłać? Coś mi mignęło w którymś wątku o Krakowie, ale nie moge tego teraz namierzyć. Możecie kogoś polecić?

dr Okoń w Krakowie.

Albo Synevo w Łodzi. -zb

[zdenerwowana]

Witajcie.

Kasetki, tzn. ich zawartość ma ponownie ocenić ktoś z tego laboratorium, potem wieziemy je do Krakowa.

Dzis tata ma konsultacje z chirurgiem- onkologiem w Katowicach, jutro radiolog, w piątek, Warszawa - dr Salwa.
Mam nadzieję, ze podejmie najlepszą dla siebie decyzję.

[zdenerwowana]

Tata wściekły. Czekanie ponad godzinę, efekt? Jak to powiedział tata- stracony czas i 200 zl. Pan dr ma mniejszą wiedzę niż ja. Zalecil radioterpię. Kazał mi się cieszyć, że uchwycone, a naświetlanie pomoże. Koniec cytatu.

[adarek]

Nie wiem kto Wam robił histopatologie z biopsji.
Ja miałem histopatologie pooperacyjną robioną przez Siemianowice. Też miałem wątpliwości, więc zawiozłem i do Syneva do Łodzi, i do dr. Okonia do Krakowa. Zobacz sobie w moim profilu te histopatologie, (Siemianowice opis na całą stronę, poszczególne próbki, węzły, pęcherzyki nasienne. Sztuka po sztuce).
A komercyjnie zrobione pozostałe dwie histopatologie - opis 2-3 zdania i koniec. .
Może i tyle wystarczy, ale jak to zobaczyłem, to mnie podłamało. Nie po to jechałem setki km by dostać takie coś. Spodziewałem się bogatszych opisów. Zwłaszcza, ze koszt histopatologii jest czasem mniejszy niż podróży. Do Syneva możesz jeszcze wysłać kurierem i Ci kurierem odeślą.
Ale do Krakowa już osobiście musisz zawieźć i odebrać. Innej opcji nie ma.

I jeszcze jednego nie rozumiem. Zawsze chcą wynik z pierwszej histopatologii. Ale po co?
Maja wydać chyba swoją opinię a nie podpierać się już wydaną. A bez histopatologii źródłowej nie przyjmą próbek do badania komercyjnego.

[aqq]

W wyniku konsultacji przytacza się zawsze poprzednią opinię.

[dowalki]

Zawsze. Czy nie jest tak, że zachodzi podejrzenie, że lekarz sugeruje się poprzednią opinią?
A co by mu szkodziło, żeby popatrzeć własnymi oczami i rozumem, bez sugestii poprzednika?
To nie dotyczy tylko biopsji, także wyników poprzednich TK, RM, czego tam jeszcze.
Czy lekarze obawiają się, że pacjenci, którzy zobaczą dwie różne opinie dotyczące tej samej próbki czy obrazu, będą szukać autora nieprawidłowej interpretacji wyniku badania?

@aqq:
Nothing personal. Od dawna zastanawiam się, dlaczego pracownie badań obrazowych żądają poprzednich opinii...

[zdenerwowana]

Nie wiem, czy tak u każdego faceta wygląda reakcja na info o chorobie, ale u nas awantura za awanturą. Tata wsciekły, krzyczy, mówi, ze mamy sie nie wtrącać a człowiek po nocach nie spi i chce jak najlepiej. Totalna załamka.

Co do powtornej oceny.
Najlepiej by bylo, zeby się nie zasugerować poprzednim wynikem.
Dostając 2 różne oceny tego samego materiału, logiczne jest, ze da sie to do 3.
Gorzej jeśli wszystkie 3 będą inne, eh... życie i te decyzje...

Dzis niby konsultacja w Katowicach onkolog-radioterapeuta, nazwisko przewijało sie tu na forum. Zobaczymy.
No chyba, ze rodzice juz tak sie poklocili, ze tata nie ruszy sie nigdzie. Nieco opadam z sił już...


Oczywiście - radioterapia.
Bo biopsja jest raczej kiepska, trochę odbiega od tego co w rezonansie.
Tatusia juz od razu zapisali na TK całego ciała - wobec powyższego wizyta w Warszawie odwołana.
Nie wiem czy odwołana na amen czy przełożona.
Obawiam się, ze dla mojego Taty taka "kompleksowa " diagnostyka łączyć się będzie z podpisaniem cyrografu i pójdzie jak ta owca na rzeź...
Boże...
Siedzę na parkingu i wyje po prostu.

[zdenerwowana]

Tata po tomogragii. Wynik w przyszłym tygodniu.

[aqq]

Wiele gorzkich słów tutaj padło, więc jako człowiek z "drugiej strony stołu" czuję się poniekąd wywołany do tablicy.

1. Duża prostata. Z prostego wzoru 142 ml. Objętość zmian opisywanych w rezonansie w sumie wynosi jakieś 2 ml. Pamiętajmy, że USG to inna modalność obrazowania, inna pozycja badanego.
Z tego samego wzoru można wyliczyć, że maksymalna objętość tkanki prostaty, jaką można wyjąć przy 12 bioptatach długości 2 cm to 0.75ml.
Biopsja to nie prostatektomia i nie chodzi o usunięcie prostaty przy pomocy igły. To badanie w celu potwierdzenia prawdopodobnego raka i określenia stopnia złośliwości.

2. Tu zaczynają się schody. Skalę opracował Pan Gleason. Po kilku latach postanowił ocenić jeszcze raz preparaty, które były podstawą stworzenia skali.
Wyniki powtórzył w ok. 50-60%.Pozostałe ocenił inaczej niż pierwotnie. Twórca skali.
Ja osobiście nie drążyłbym wśród patologów.

3. Patolog nie przyjmuje prywatnie, bo preparaty nie przychodzą same na badanie. Zwykle otrzymuje je od placówki, w której pobierane są materiały tkankowe. Zatem jeśli ktoś przynosi gotowe preparaty, to znaczy, że zostały już w jakiejś pracowni przygotowane i zapewne opisane. Skoro ktoś poszukuje drugiej opinii, to znaczy, że patolog musi się do niej odnieść, a nie rozwiązywać zagadkę jak przedszkolak.

4. Brachyterapia odpada z powodu objętości gruczołu. Generalne zasady kwalifikacji to max. 50 lub 60 ml w zależności od ośrodka. Ja nieraz kwalifikowałem pacjenta granicznego, krew ale największa prostata, jaką okłuwałem, to 75 ml. Duże ryzyko kolizji ze spojeniem łonowyn. Nie wiem też, czy to nie za duża prostata do RP, ale to raczej pytanie do operatorów. Może być potem problem z utrzymaniem moczu.

[zdenerwowana]

Witam,
O jakich gorzkich słowach mowa?

Wiele osób oddawalo materiał do powrotnej oceny, narazie taty jest w tym samym labie. Czas pokaże, co dalej.

RP nie wchodzi w grę przy takiej wielkości prostaty?
Rozmawiałam z 4 specjalistami i nic takiego nie usłyszałam.
(?)

[zdenerwowana]

(...) jako człowiek z "drugiej strony stołu" czuję się poniekąd wywołany do tablicy.

I za to bardzo dziękuję. Pozdrawiam.

[stanis]

RP nie wchodzi w grę przy takiej wielkości prostaty?
Rozmawiałam z 4 specjalistami i nic takiego nie usłyszałam. (?)

Podzielam opinię dra aqq, który powątpiewa w możliwość RP. Aczkolwiek moim zdaniem dr aqq napisał nieco inaczej aniżeli ty to interpretujesz:

4. Brachyterapia odpada z powodu objętości gruczołu. Generalne zasady kwalifikacji to max. 50 lub 60 ml w zależności od ośrodka. Ja nieraz kwalifikowałem pacjenta granicznego, krew ale największa prostata, jaką okłuwałem, to 75 ml. Duże ryzyko kolizji ze spojeniem łonowyn. Nie wiem też, czy to nie za duża prostata do RP, ale to raczej pytanie do operatorów. Może być potem problem z utrzymaniem moczu.

Ja zrozumiałem, iż dr zdyskwalifikował BT jako specjalista radioterapeuta, natomiast odnośnie RP należałoby ponownie skonsultować z chirurgiem, potencjalnym operatorem, w kontekście rozmiarów prostaty. Ja natomiast piszę z pozycji pacjenta bazującego na własnych doświadczeniach:

1. Moja prostata była zaledwie 2 x przerośnięta ponad normę dla zdrowego faceta tj. 25 ml, a operator po resekcji prostaty miał problem z połączeniem cewki moczowej z pęcherzem, co zaskutkowało mnogością szwów, etc., a w konsekwencji komplikacjami pooperacyjnymi w postaci nawrotowego bliznowacenia zespolenia cewkowo-pęcherzowego i wielokrotnym zatrzymaniem moczu.

2. Prostata Taty jest przerośnięta aż 5 x ponad normę, stąd moja opinia o potencjanych komlikacjach związanych z operacją.

3. Na slajdzie niżej masz porównanie zdrowej (po lewej) i przerośniętej prostaty (po prawej). Może to przybliży Ci problem z połączeniem cewki moczowej z pęcherzem po wycięciu prostaty.

3xg8_przerost-prostaty-zdjecia.jpg

[zdenerwowana]

Zrozumiałam Pana dr. dokładnie tak jak Ty.
Brachy odpada, to juz wiemy.
Ale nikt z lekarzy nie poddal pod wątpliwość RP z uwagi na wielkość... ba! Jeden stwierdził, że usuwał i większe i owszem trzymanie moczu nie było idealne, ale bez mega komplikacji...
Możesz mi napisać na prw kto był u Ciebie operatorem?

[kemoturf]

RP nie wchodzi w grę przy takiej wielkości prostaty?
Rozmawiałam z 4 specjalistami i nic takiego nie usłyszałam. (?)

Podzielam opinię dra aqq, który powątpiewa w możliwość RP. Aczkolwiek moim zdaniem dr aqq napisał nieco inaczej aniżeli ty interpretujesz:

Coś tu zostało przekręcone. Aqq wyrazil swoj pogląd na temat BT, a nie RP.
RP jest możliwa, ale oczywiście z większymi możliwościami komplikacji. Tu tym bardziej jest potrzebny bardzo dobry fachowiec.

[zdenerwowana]

Mam nadzieję, ze uda mi się dodać...

20190820_093711.jpg

[zdenerwowana]

Wyniki TK, ok? Prawda?
Tato zrezygnował z radioterapii. Konsultacja w Warszawie.

[polpower-012017]

Gdzie (u kogo) masz konsultacje?

[polpower-012017]

Zdenerwowana,

Tata odbiera całość poprawniem, tzn. buntuje się. Ja i chyba wszyscy co przechodzą tego skorupiaka też maja trudniejsze dni. Ale nie ma innego wyjścia.
Trzeba robić wszystko to, na co ma się wpływ.

Pytałaś o operatora. Jeśli chodzi o da Vinci, to nie ma według mnie, i chyba większości [kolegów z forum], [operatora] lepszego od dr. S.
Ja przeszedłem zabieg 27.07.2019 i jest wszystko ok.
Jednak powinnaś wiedzieć, że np. mój "sublokator" z sali, lat 70, do dziś ma problemy z nietrzymaniem moczu. Jednak funkcjonuje, tzn. chodzi, jeździ samochodem, tylko z wkładkami, i czeka poprawy.
Każdy przechodzi wszystko indywidualnie. Wiek też ma znaczenie, z tego co widzę. Ale wiem to dopiero teraz, jak sam na własnej skórze to przeszedłem i widziałem co się dzieje wokół mnie. Jeśli idziesz w kierunku usunięcia metodą Vinci, to wydaje mi się, że tylko dr.S.

[zdenerwowana]

Tak. Dziękuję za wszelkie sugestie i podpowiedzi. Proszę o więcej Bez Waszej pomocy... no... Bardzo dziękuję.

Udało mi się w końcu zrobić stopkę- dzięki za cierpliwość

[zdenerwowana]

Witajcie po dłuższej przerwie.
Dłuższej, bo dużo się działo.

Był płacz, złość, rozpacz, bezsilność, miłość, panika, stres, uśmiech, wyciszenie, wzburzenie, nadzieja, radość, wiara...
To wszystko kotłowało się we mnie w ciągu ostatnich tygodni. Dziś? Dziś płaczę. Łzy leją mi się same z oczu. Nie panuje nad tym. Tak... powiecie: walnięta baba. No i macie rację. Ryczę jak dziecko od jakiś 4 dni. Nie śpię. Są to łzy ulgi, ale i strachu. Dlaczego?

ULGA - Jutro mój Tato ma operację w Warszawie. Operator: Doktor S.
STRACH - chyba normalne uczucie członka rodziny, który modli się, aby wszystko przebiegło bez żadnych komplikacji, żeby kochana osoba szybko wróciła do formy, żeby znowu się uśmiechała, kłóciła z Mamą o pierdoły, rozśmieszała wnuki i, przede wszystkim, skutecznie pozbyła się tego "intruza".

Chciałam Wam podziękować za wszystko co zrobiliście dla mojej rodziny. Za Waszą cierpliwość, kiedy to w 2017 roku, trzymając niemowlaka przy piersi, buszowałam w wątkach, poznawałam Wasze historie, często przykre doświadczenia, podziwiałam determinację i siłę, którą macie. A Wy? Cierpliwie znosiliście "miliony" moich pytań, na które w ciągu kilku godzin otrzymywałam "miliony" odpowiedzi, wskazówek, które pomagały mi z kolei zapewne uchronić Tatę przed niepotrzebnym cierpieniem. Liczę, że podjęliśmy najlepszą z możliwych decyzji i że wszystko pójdzie "zgodnie z planem".

Tata już w szpitalu, po konsultacjach i badaniach. Zastresowany, co zrozumiałe. Ale wsparcie, szacunek do pacjenta, empatia, z którą się tam spotkał, na pewno złagodziła napięcie.
Wielki dzień jutro. Prosimy o wsparcie:)
Dam oczywiście znać. Pozdrawiam.
I niech trwają te trzy...

20191007_214121.jpg

Screenshot_20191007-214004_Samsung Internet.jpg

[zdenerwowana]

A my...czekamy.

[zdenerwowana]

Tata już po. Doktor powiedział Mamie, że poszło dobrze. Tyle na razie wiem. Tatę wybudzają, do 3 godziny powinien być już u siebie. Wtedy zapewne dowiemy się więcej.

Lekarz przez duże "L".

Dziękuję Wam.

[kemoturf]

Lekarz przez duże "L".

Znam i cenię, jako lekarza i człowieka.
Tata jest w najlepszych rękach. Życzę szybkiego powrotu do zdrowia i pozytywnej histopatologii.

[zdenerwowana]

Tata jest w najlepszych rękach. Życzę szybkiego powrotu do zdrowia i pozytywnej histopatologii.

Tata wybudzony, rozmawialam z nim przez telefon. Kontaktowy, na razie poza gardłem po intubacji, co normalne, nic go nie boli. Mocz schodzi bez krwi.

[zdenerwowana]

Tata śpi.
Naszła mnie taka refleksja- ponieważ sama w życiu sporo przeszłam pod względem zdrowotnym: pobyty w różnych szpitalach...
- jak to możliwe, że od Rodziców słyszę same superlatywy: wspaniały lekarz, niezwykły człowiek, cudowny zespół, troskliwe, bardzo zaangażowane pielęgniarki, każdy uśmiechnięty, spokojny... no bajka

A dla mnie... szpital = huk od 4:30, kopnięcie w drzwi, dźwięk kółek wiadra z mopem i mój "taniec " z łóżkiem po całym pomieszczeniu, bo trzeba powycierać! Po czym huk zamykanych drzwi, aby po 15 min ktoś nagle zapalił wszystkie światła, zrywając pacjentów na równe nogi( 5 rano w grudniu!)- kto mógł wstać...- z hasłem: stolec był? I znów trzask drzwiami. Itd itp. Ewentualnie pobudka o 5, bo salowa utknęła piętro niżej i ma pół godziny opóźnienia, polegająca na zakładaniu wenflonu śpiącemu pacjentowi, a kiedy przypadkiem przebije się żyłę i żrące lekarstwo robi ci banie na dłoni, dostajesz opierdziel, bo się ruszyłeś. Rany. Film możnaby nakręcić.

Da się inaczej? No można, tylko trzeba chcieć.

Kolejne wiadomości z frontu niebawem.

Dobrej nocy.

[kemoturf]

Pierwszy obrazek, to prywatny szpital, w którym właścicielowi zależy na pacjentach - klientach. Który dba zarządzanie, o odpowiednie podejście kadry do pacjentów, itd. Lepiej płaci, więc może dobierać sobie odpowiedni zespół.

A drugi to szpital państwowy, w którym generalna większość kadr ma wszystko w d. i tylko czeka, aż będzie mogła wyfrunąć do prywatnego gabinetu, czy szpitala, bo tam de facto zarabia pieniądze. Nie ma tam sprawnego managera, bo nikt sensowny za marne grosze się tego nie podejmie, a odpowiedzialność duża. Dyrektorami są najczęściej lekarze, profesorowie i jak to często bywa, zdolności i fachowość nie zawsze idą w parze umiejętnościami zarządczymi. W efekcie słabo zarządzają, a też traci na tym ich fachowość, bo trudno jest pogodzić jedno i drugie. Do tego dochodzą braki kadrowe, bo nie tak dawno kazano wyjechać lekarzom i pielęgniarkom, więc wyjechali. Spora też część lekarzy przestała pracować w szpitalach państwowych i tylko ograniczyła się podstawowej pracy w jednostkach prywatnych.

Na szczęście nie we wszystkich państwowych szpitalach jest tak źle. Byłem pozytywnie zaskoczony ŚCO w Kielcach, zakład PET, choć w zakresie wysyłek wyników powinni coś zrobić, bo Poczta Polska (znowu firma państwowa) dostarczała list priorytetem przez 3 tygodnie i z tego co wiem nie tylko ja miałem ten problem.

Kolejne ekipy rządowe obchodzą temat służby zdrowia i każdy się boi tego dotknąć, bo śmierdzi na kilometr. Ekipa Buzka próbowała, ale poległa, a potem był już tylko demontaż. Parę lat temu za PO była próba sprywatyzowania, ale skończyła się wielkim społecznym płaczem. Więcej nie piszę, bo zaczynam naruszać regulamin

[zdenerwowana]

Tata czuje się dobrze. Trochę bolą lędźwia, ale generalnie ok.
Już spaceruje. Mocz schodzi. Wyniki krwi i ciśnienie dobre. Usg w porządku. Opieka na 5+

[zdenerwowana]

Dziś Tata wraca do domu. Cewnika pozbył się wczoraj- ćwiczy, wyniki ok.
Dwa razy udało się Tacie dojść do łazienki i oddać całą zawartość pęcherza do kibelka. Sukces