kangur__2007 pisze:W Polsce wykonuje się około 1600 prostatektomii rocznie.
Otóż, według badań zachodnich, pacjenci operowani przez chirurga wykonującego poniżej 40 radykalnych prostatektomii rocznie mają znacznie gorsze wyniki. W Polsce jest około 800 urologów.
Nie wszyscy są chirurgami, ale nawet jeżeli optymistycznie założyć, że operuje w całym kraju tylko stu, to oznacza to przeciętnie 16 operacji rocznie na operatora. To znaczy, statyystycznie NIKT nie daje w Polsce optymalnych szans pacjentowi chirurgicznemu z rakiem prostaty...
Zgroza.[/b]
ewaryn pisze:Czasami może niedobrze jest za dużo wiedzieć. Te statystyki robione przez lekarzy nie zawsze robią mi dobrze na moją psychikę.Dla przykładu, gdzieś przeczytałam, że marginesy + zmniejszają szansę przeżycia całkowitego dwu lub nawet czterokrotnie. Trochę matę pamiętam, to wg medycznych statystyk - marginesy + to 50% lub 25% , że przeżyjesz. .
Irytują mnie medyczne wyliczanki. Nie rozumiem do dzisiaj skąd im się bierze taki rozrzut procentowy (a jest to nagminne)
dunol pisze:Mnie się wydaje, że walka z tym nowotworem to jest taki specjalny mecz bokserski.
dunol pisze:Inni muszą się liczyć z tym, że będzie runda druga, trzecia - i następne.
Trzeba walczyć, zatem potrzebna kondycja.
TOM46 pisze:teraz ja szczękam, bo chyba coś z tą moją cewką nie tak po RT a Ty piszesz takie bojowe wpisy.
.
dunol pisze:owszem, dodatnie marginesy zmniejszają 2-4 krotnie szansę, ale nie na przeżycie całkowite, tylko na przeżycie bez progresji (cancer free, progression free).
To jest zasadnicza różnica.
Po pierwsze - te szanse są ciągle spore, na przeżycie bez wznowy, bez rozwoju choroby.
Po drugie - progresja nie równa się śmierci, tylko oznacza konieczność dalszego leczenia.
Mnie się wydaje, że walka z tym nowotworem to jest taki specjalny mecz bokserski.
Inni muszą się liczyć z tym, że będzie runda druga, trzecia - i następne.
Trzeba walczyć, zatem potrzebna kondycja.
dunol pisze:I pamiętaj - póki ON bije wyłącznie poniżej pasa, jesteś górą.
kangur__2007 pisze:Przeżycie swoiste (cancer-specific survival)- czas do śmierci pacjenta spowodowanej jego chorobą nowotworową. Jeśli pacjent biorący udział w próbach klinicznych mających określić okres cancer-specific survival spada ze scholdow w szpitalu i skręca sobie kark, to jego śmierć jest bez związkmu z rakiem i nie da sie okresłic jego przeżycia swoistego.
Mariusz pisze:kangur__2007 pisze:Przeżycie swoiste (cancer-specific survival)- czas do śmierci pacjenta spowodowanej jego chorobą nowotworową. Jeśli pacjent biorący udział w próbach klinicznych mających określić okres cancer-specific survival spada ze scholdow w szpitalu i skręca sobie kark, to jego śmierć jest bez związkmu z rakiem i nie da sie okresłic jego przeżycia swoistego.
A sprawca pośredni?
Pacjent nie był w szpitalu leczyć zęby, a z powodu nowotworu. Gdyby go nie miał, nie byłby w szpitalu.
Tak więc nowotwór stał się sprawcą pośrednim...
.........
Nie ma tego w statystykach medycznych? http://www.aparaty.tradycyjne.net/emoty/okul.gif
kangur__2007 pisze:Mariusz pisze:A sprawca pośredni?
Pacjent nie był w szpitalu leczyć zęby, a z powodu nowotworu. Gdyby go nie miał, nie byłby w szpitalu.
Tak więc nowotwór stał się sprawcą pośrednim...
.........
Nie ma tego w statystykach medycznych?
Jaj se proszę nie robić, upominam surowo.
kangur__2007 pisze:Jeżeli pacjent jest w super-duper szpitalu z powodu raka, ale umiera na apopleksję, jak mu przynoszą rachunek, to rak nie byl bezpośrednią przyczyną śmierci.
Chodzi o klasyfikację statystyczną bezpośredniej przyczyny śmierci według kodow statytycznych ICU.
mrakad pisze:Inni muszą się liczyć z tym, że będzie runda druga, trzecia - i następne.
Trzeba walczyć, zatem potrzebna kondycja.
Ta teza jest co najmniej kontrowersyjna. Potrzebuję więcej czasu by o niej napisać.
mrakad pisze:dunol napisał:
I pamiętaj - póki ON bije wyłącznie poniżej pasa, jesteś górą.
http://macg.net/emoticons/angrynutkick.gif
Niestety bardzo często ON wychodzi lepiej od Gołoty.
mrakad pisze:Co to jest progresja, skoro nie oznacza śmierci? Wytłumacz!
dunol pisze:mrakad pisze:Co to jest progresja, skoro nie oznacza śmierci? Wytłumacz!
Kangur objaśnił, co jest co.
Przez kilka lat przed diagnozą, przed leczeniem radykalnym, zaliczyliście progresję: nowotwór rósł. Powoli.
Skoro taką ma naturę, to pewnie i dalej jeśli będzie rósł, to powoli. Oby.
Jerzy pisze:....Na wstepie polecam uwazne przeczytanie na forum PROSALUTE postu KANGURA z dnia 09-10-2009 adresowanego do Judytki. Tam sa cenne informacje dot. mozliwosci leczenia hormonalnego, rowniez jest tez info o finskiej klinice Docrates i leczeniu wirusami. To leczenie (wirusami) mozna rozpoczac dopiero po nieskutecznej juz chemii (sluszna uwaga Pani Dunol) a to dla tego, poniewaz Ministerstwo Zdrowia wyrazilo zgode na to leczenie tylko pod tym warunkiem. Leczenie rozpoczeto (experymentalnie) pod koniec 2007 roku i musi uplynac conajmniej 5 lat zeby ocenic statystycznie skutecznosc leczenia, skutki uboczne i wtedy mozna bedzie wlaczyc to leczenie do "rutynowego" programu leczenia. Leczenie prowadzono ostroznie (nie szkodzic pacjentom) jednorazowa mala dawka wirusow. Okolo jedna/trzecia pacjentow zostala wyleczona lub "zaleczona" (oczywiscie wszyscy byli w stanie beznadziejnym, po nieskutecznej juz chemii). Obecnie leczy sie trzy-etapowo: nie jedna jak dotychczas, ale trzy serie wirusow daje sie pacjentowi i to leczenie jest duzo skuteczniejsze. Tam leczy sie rowniez experymentalnie chemia. Podaje sie jednoczesnie kilka preparatow onkologicznych, skojarzona chemo-farmako-izotopoterapia, rownoczesne blokowanie wielu szlakow komorkowych i metabolicznych, blokada rozrostu naczyn krwionosnych doprowadzajacych tlen i pokarm do komorek rakowych. Kazdemu pacjentowi po dokladnym zbadaniu opracowywuje sie oddzielnie program leczenia. W Polsce (o ile pamietam) to chemia sklada sie chyba tylko z dwoch lekow np. docetaxel plus np. prednisone czy cos innego (ewentualnie jeszcze mala dawka izotopu) Tam maja do dyspozycji duzo wiecej skladnikow (niektore z nich jeszcze w fazie prob klinicznych). W twojej obecnej sytuacji zostaje na razie leczenie hormonami (zycze zeby trwalo jak najdluzej) i koniecznie trzeba czesto badac PSA (nawet prywatnie) zeby w momencie nieskutecznosci hormonow jaknajszybciej rozpoczac chemie....
Jerzy pisze:nalezy pamietac ze leczenie met. finska -czyli wirusami, mozna rozpoczac dopiero po chemoterapii, trzeba tez pamietac ze pacjent nie moze miec innych powaznych chorob (cukrzyca, powazne choroby serca, astma, choroby watroby, przerzuty do glowy itd). W takim przypadku chemie nalezy rozpoczac bardzo wczesnie nie czekajac az psa urosnie do duzych rozmiarow, po chemi, juz nieskutecznej, nalezy rowniez leczenie wirusami rozpoczac jaknajszybciej (wtedy bedzie najskuteczniejsze). Klinika Docrates wymaga od pacjenta nastepujacych dokumentow: dokumenty -epikryzy leczenia, wyniki laboratoryjne (z ostatnich 6 miesiecy): morfologia, watroba, psa. Ponadto Tomografia CD i jej opis. To wszystko trzeba przetlumaczyc na angielski i wyslac. Niestety leczenie jest drogie. obecnie ulepszona metoda trzy etapowa (trzy serie wirusow) koszt jest od 10.000 euro. Klinika otrzymuje duzo e-maili z Polski z roznymi zapytaniami (nie tylko rak prostaty ale tez inne nowotwory) dotyczacymi leczenia. Dowiedzialem sie ze rozwaza sie zrobienie tzw. "dnia otwartych drzwi" czyli zaproszenie wszystkich zainteresowanych, pokazanie kliniki, spotkanie z lekarzami, (tlumacze beda na miejscu), informacje o sposobach leczenia itd..itd..Jezeli chetnych bedzie sporo, to klinika wynegocjonuje tansze bilety (zbiorowe) na statek (Gdynia-Helsinki norm. 69 euro w jedna strone) lub samolot i nocleg w hotelu. Jak bede znac wiecej szczegolow, to napisze pozniej. Pozdrawiam, Jerzy
rakar pisze:Może ktoś zna jakiś cudowny sposób skasowania tego choróbska, nie mogę teraz leżeć w wyrku i słuchać ulubioną muzykę lat 60,70. Nie mam na to czasu a do lekarza też nie mam czasu iść (sobota,niedziela).
rakar pisze:. Moja synowa, Finka mówi, że u nich podobnie jest. Wybierając się do lekarza (u nich nie ma lekarzy rodzinnych) płaci się na wejściu 20 euro. Ciężko jest otrzymać skierowanie do innego lekarza, badania. Wręcz się ogranicza. Synowa wie co mówi, bo leczy się regularnie (kiedyś przeszła ciężki wypadek samochodowy).
dunol pisze:rakar pisze:. Moja synowa, Finka mówi, że u nich podobnie jest. Wybierając się do lekarza (u nich nie ma lekarzy rodzinnych) płaci się na wejściu 20 euro. Ciężko jest otrzymać skierowanie do innego lekarza, badania. Wręcz się ogranicza. Synowa wie co mówi, bo leczy się regularnie (kiedyś przeszła ciężki wypadek samochodowy).
A widzisz!
Jak na razie nie znalazłam żadnego kraju, gdzie byłoby "wszystko co trzeba, szybko i za darmo" - jak to się u nas postuluje.
Ale ciągle szukam.
PS. Wnuki masz super. Gratulacje!
rakar pisze:... Wiem, że niektórych forumowiczów może drażnić takie "chwalenie się" rodzinką, za co przepraszam.
rakar pisze:To o budżecie NFZ na 2010 roku: http://www.rynekzdrowia.pl/Finanse-i-zarzadzanie/NFZ-o-srodkach-na-2010-rok-mniej-pieniedzy-wiecej-klopotow,12325,1.html
a to namiastka tego, jak będzie wyglądało leczenie w przyszłym roku: http://www.rynekzdrowia.pl/Ginekologia/Slask-szpital-ze-wzgledu-na-nadwykonania-odeslal-rodzaca,12324,9.html
Rzecznik Funduszu uspokaja, że mimo ograniczonych środków, sytuacja nie jest tragiczna ...
Wróć do POGADUCHY - ROZMOWY O WSZYSTKIM
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 36 gości