POGADUCHY O WSZYSTKIM

[gregter]

Niedawno podawano w dzienniku, ze w Australii z uwagi na dzialalnosc hakerow i roznej masci cwaniaczkow znika z prywatnych i firmowych kont bankowych okolo 850 mln dolarow rocznie.

Trzy lata temu wybralismy sie z zona na kilka dni wypoczynku do malej fajnej miejscowosci Eden (stan NSW, niedaleko granicy naszego stanu Victoria).
Miesiac przed wyjazdem platnosc za pobyt na booking.com kartą kredytową. Na tydzien przed wyjazdem sprawdzalem co tam w moich finansach, no i widze, ze z mojej karty kredytowej ktos sobie kupił bilety do kina i zestaw do golenia za AUD 260.
Szybki telefon do banku, blokada konta i po 2 tygodniach (sprawdzano czy to ja czegoś nie kombinuje) kasa wróciła na moje konto. Teraz, jak cos jest do zaplacenia ide do corki, która ma PayPal. Płaci za moje zakupy a ja jej zwracam kasę. Twierdzi, ze jest to znacznie bezpieczniejszy sposob placenia niz karta kredytowa.

[kemoturf]

platnosc za pobyt na booking.com kartą kredytową. Na tydzien przed wyjazdem sprawdzalem co tam w moich finansach, no i widze, ze z mojej karty kredytowej ktos sobie kupił bilety do kina i zestaw do golenia

Ja do wszystkich transakcji w necie stosuję kartę prepaidową (mam Revolut) lub PayPal. Uzupełniam na bieżąco tylko tyle kasy ile potrzeba.

[zosia bluszcz]

My w zasadzie za wszystko płacimy PayPalem. Na okoliczność braku możliwości zapłacenia via PayPal mamy dodatkowe konto, zazwyczaj prawie puste, do którego podłączona jest debetowa karta Visa. Jeśli trzeba za coś zapłacić, przy pomocy telephone banking przesuwamy na to konto pieniądze z naszego głownego konta. Karta jest debetowa, więc oczywiście transakcje wykonywane przy jej użyciu nie mogą przekroczyć kwoty znajdującej się na koncie, do którego jest podłączona.

Gregter, zamiast zawracać głowe córce, po prostu załóż sobie PayPal (potrzebne są do tego karta kredytowa i email).

[Mac]

Coś nam się nasze forum zatrzymało. Od trzech dni brak jakichkolwiek nowych wpisów. Czyżby okres wakacyjny tak działał?
Pozdrawiam wszystkich forumowiczów
Maciek

[leonardo556]

Wszyscy wyzdrowieli?

Czasami chcemy aby forum było czymś więcej niż zwykłym poradnikiem zdrowotnym, chcemy po prostu pogadać. Kiedy czytamy wpisy sprzed lat znajdujemy prawdziwe rodzynki i wielkie osobowości. Część osób odeszła na zawsze, inni się przenieśli na inne forum a jeszcze inni ograniczyli swoją aktywność z różnych powodów. Hormony i pesel czynią spustoszenie w głowach tych co pozostali, a o nowych elokwentnych uczestników trudno.

Leonardo

[wlobo135]

Witaj Leonardo, masz rację, kiedyś forum było inne. Była nas mała grupka i wymienialiśmy się oprócz medycznych informacji wrażeniami z życia codziennego. Mówiliśmy o swoich osiągnięciach, pokazywaliśmy zdjęcia naszych zwierząt, naszych ogrodów. Niemal codziennie zamieszczaliśmy nowe dowcipy. Australijczycy pokazywali piękno australijskiej przyrody a Władek odwdzięczał się nam pięknymi zdjęciami Pojezierza Mazurskiego. Niestety to powoli zamarło i dzisiaj jest sama medycyna. Jeszcze tylko czasem Administratorzy między sobą wymieniają się prywatnymi wiadomościami.
Ale przecież możemy to zmienić.

Zacznę od siebie.

Przez ostatnie 2 tygodnie byłem zajęty budowaniem w moim ogrodzie dużego kominka, ponieważ stary, metalowy już jest przerdzewiały na wylot. Najpierw zbudowałem drewnianą ramę którą obłożyłem płytami wylanymi z cementu. Płyty miały imitować wykładzinę kamienną ale nie bardzo się to udało bo są zbyt równe, widać połączenia między nimi I różnice w kolorze. Jedynie na froncie przyklejone są kamienie. Na załączonym zdjęciu stan na dzisiaj, czyli prawie skończony. Wymaga jeszcze poprawek, zaślepienia szwów, ujednolicenia kolorów, oraz posadzenia paproci po prawej stronie. Chcę też z tyłu przedłużyć “kamienną” ścianę aby zakryć płot.

IMG_20210823_152424.jpg

A czy Wy coś ostatnio zbudowaliscie w swoim ogrodzie?
Czy ciekawie spędziliście urlop?
Czy słyszeliście ostatnio dobre dowcipy? Podzielcie się nimi w dziale humoru.
Napiszcie o tym i o wszystkim innym Co Was boli.

Pozdrawiam
Włodek

[kemoturf]

Panowie, kiedyś spora grupa forumowiczów się znała personalnie ze spotkań. Obecnie osób znających jest mniej, więc trudno się dziwić, że nie opowiadają prywatnych historii na forum. Spora część chce być anonimowa.
Niemniej uważam, że fajnie by było, aby większa ilość osób włączyła się aktywnie w doradzanie i pomoc. Czasami chodzi o proste sprawy. Każdy, kto przeszedł określoną ścieżkę potrafi

[irq]

W Europie niedługo nam przyjdzie kominki rozbierać, a nie budować ...

[Mac]

Szykuję w domu remont i mając na uwadze uchwałony przez wojewódzki sejmik zakaz używania kominków faktycznie zastanawiam się nad rozebraniem swojego
Maciek

[Mareckimt]

Panowie, kiedyś spora grupa forumowiczów się znała personalnie ze spotkań.

Bez wątpienia wtedy pisze się łatwiej. Przyznam, że mnie, choć na paru forach czynnie brałem i biorę udział, tu pisze się trudno. Właśnie nie mogłem na bieżąco odnaleźć wątków "pozachorobowych". Powiem więcej, czasem miałem wrażenie, że wchodzę do środowiska dość mocno zintegrowanego, środowiska które ma już coś więcej za sobą niż tylko własną chorobę. Wiem, źle interpretuję życie forum, ale... chyba tematyka nie skłania do wyluzowania. To zasadnicza przyczyna.
Ale może coś nadrobię...
Jak na pewno niektórzy z Was też mieszkam w miejscu, gdzie mogę mieć kawałek ogródka, gdzie wsadzić drzewo, czy krzak. Środowisko całkowicie wiejskie, bo pola wokół, a ja taki przeszczep z miasta od 8 lat. Mając już "6" na karku bardzo sobie takie życie chwalę, bo choć w mieście też mieszkałem w domku, tu jest inaczej. Wokół pola uprawne, kombajny jeżdżą, wozy z obornikiem też i wielokrotnie swojsko pachnie. Nie przeszkadza mi to, bo w zamian mam ocean zieleni wokół i ciszę. Nie słychać syren, silników, palenia gumy i innych gwarów. W pewnym wieku docenia się taką atmosferę. Obydwoje z żoną podjęliśmy decyzję, że na stare lata wynosimy się na wieś i tak się stało. Szkoda tylko, że choroba zepsuła tę idyllę, ale nie zamierzam się poddać i żony zostawić samej na pastę losu.
Pracuję zawodowo w dużej firmie, odnajduję się doskonale w tym co robię od ponad 40 lat. Praca wymagająca, ale i satysfakcjonująca. Czas wolny lubię spędzać ogólnie ujmując w domu. Nie cierpię nawet jeździć do większego miasta. Zajęcia po pracy to właśnie działka, książka, rzadko telewizja, wypad na grzyby, po owoce maści wszelkiej. No i moje ostatnie jakże ważne hobby - przetwórstwo mające na celu poprawę humoru po spożyciu moich wyrobów. Hobby to cieszy zwłaszcza moją rodzinę, kolegów, znajomych i sąsiadów. Jako, że mam nadmiar, chętnie dzielę się. Nalewki, whisky, burbony i inne twory mają niezłą opinię. Ja mam satysfakcję, wszyscy razem jakąś przyjemność. Z tym, że robiąc ostatnio rachunek sumienia stwierdziłem, że im dłużej swoje hobby kultywuję, tym mniej spożywam. W tej chwili to już ilości symboliczne.
A!. Psa też oczywiście mam, kundelka. Cudowne stworzenie. Dwa przeprowadziły się z nami i całkiem niedawno odeszły do psiego raju. Nie umiem wyobrazić sobie życia bez zwierzęcia przy boku. Gdy jest smutno i źle, to stworzonko przyjdzie i mordę wyliże, pomacha ogonkiem i jest lepiej.
I tak to moje życie toczy się, choroba na razie mocno mojego świata nie zaciemnia. Chwilo trwaj!

Pozdrawiam serdeczni
Marek

[Mac]

Marku, z tym robieniem nalewek, wina lub innych specjałów alkoholowych też tak miałem. Ale ponieważ od kilku lat maczam usta w alkoholu w sposób umiarkowany, może dwa lub trzy razy w roku, postanowiłem przestać. I teraz ze swoich winogron robię sok dla wnuczek
Pozdrawiam
Maciek

[kemoturf]

5k.JPG

Właśnie przyłapałem licznik postów

[zosia bluszcz]

Congrats!

Dołączam się .Włodek

[gregter]

Poniżej dyskusja przeniesiona z wątku 55 zbyszko:

Jak to zrobić ażeby profilaktyka tego naszego raka była zbliżona do badań u kobiet, może wszyscy wyślemy mejle do NFZ?

Co do profilaktyki. Każdemu ze znajomych mówię, badaj PSA, bo być może uchronisz się przed zaawansowanym rakiem. Myślisz, że wszyscy sobie zbadali? Nie, bo jeszcze wyjdzie rak...Faceci to nie kobiety.

Kemoturf, ja tez, na podstawie moich doswiadczen, jak i znajomosci ogromnej ilosci historii opisanych na forum, mowię znajomym i nieznajomym badaj PSA , ale niestety nie zawsze to pracuje działa.

Moj znajomy, wiek 67 lat i dosc sprawny fizycznie, prawie codziennie 6 km spaceru, (moja zona robi sobie fryzure u jego zony), dowiedzial sie po biopsji 2 lata temu, ze ma Gleasona 3+3, PSA 3.6 ng/ml.
Jego lekarze (jacy, nie wiem) zasugerowali mu, żeby nic robic i czekac. Jako ze bywamy u nich w domu co 2 -3 miesiace (fryzura zony), za każdym razem mowilem mu, idz do urologa i zadaj usuniecia prostaty, bo to sie moze zle skonczyc. I tak to trwalo 2 lata (w miedzyczasie badania PSA bylo 3.4 - 3.8 ng/ml).

Kilka dni temu kolejne spotkanie (fryzura) i mowi mi, ze miesiac temu byl na badaniu ponieważ PSA wzroslo do 4.2 ng/ml. Paluszek w odpowiednie miejsce i lekarz natychmiast skierowal go na biopsje - wynik Gleason 4+4, no i skierowanie na 4 badania: PET/CT, MRI, CT i badanie kosci w celu przygotowania do ewentualnej operacji (jesli nie bedzie przerzutow). Jest zalamany i, przyznaje, ze powinien mnie posluchac od poczatku. Wiecie, ze przy Gleasonie 3+3 mial znacznie wieksze szanse na pozbycie sie problemu.

Pisze to, zeby uczulic innych, ktorzy sie wahaja co zrobic w podobnej sytuacji. Tu nie ma wyboru, bo to jest batalia na życie i smierć i nalezy podejmowac zdecydowane decyzje, o ktore wiem czasami trudno.

[adarek]

Jego lekarze (jacy, nie wiem) zasugerowali mu, ze nie nalezy nic robic

Mnie też tak sugerowali lekarze, kiedy z biopsji wyszedł mi Gleason (3+3). Można operować, a można tez czekać. Tak mówili.

Wiecie ze przy Gleasonie 3+3 mial znacznie wieksze szanse na pozbycie sie problemu.

Z tego co ja wiem, to rak rzadko ewoluuje w kierunku wyższych Gleasonów.
Raczej podczas pierwszej biopsji nie wcelowano w "czwórki" albo też była to interpretacja histopatologa. Pytanie, który się pomylił - pobierający biopsję czy patolog.

Darek

Drugi cytowany tekst nie był mojego autorstwa, więc poprawiłem. Darek słusznie zauważył, że GS się nie zmienia. Kemoturf

[Kermit]

Witam.

Oglądam w tej chwili na kanale Planete + dokument "Niedobory leków - kto na tym zarabia? "
Skwitować można to tylko kilkoma słowami - liczy się tylko kasa a nie pacjent.
Wielu umiera, gdyż koncernom nie opłaca się produkować leków, na których nie zarabiają.

[Ad111]

To prawda o czym piszesz Kermit. Z drugiej strony oczekiwanie, że firma nastawiona na maksymalizację zysków, będzie się nagle przejmować jakimś chorym potrzebującym leku jest naiwnością i myśleniem życzeniowym. Od tego są państwowe systemy ochrony zdrowia i piękne zapisy w konstytucjach i ustawach, którymi zarządzają politycy, których wybierają wyborcy. Wniosek jest jeden, sami sobie zgotowaliśmy taki los.

[Molisana]

Zgadzam się z tym, co napisał Ad111. Etyka firm oczywiście do poprawy, ale działania w zakresie bezpieczeństwa zdrowotnego to rola państw, poprzez ich systemy prawne i odpowiednie instytucje.

[Ad111]

No właśnie.
Jeszcze wiele wątków na forum jest mi nieznanych, ale sukcesywnie się z nimi zapoznaję.
Są tu ludzie od lat, zaangażowani w pomoc innym, z wielką wiedzą merytoryczną co do możliwości leczenia, ograniczeń systemowych, itd. Może wykorzystajmy siłę ludzi tu zarejestrowanych, ich rodzin i stwórzmy petycję do Ministerstwa, NFZ i wszystkich świętych co do potrzeb w zakresie usprawnienia leczenia raka w ogóle, a prostaty w szczególności skoro już zajmuje nas (nie z naszej woli, ale z konieczności) ten temat.

Do Moderacji - do rozważenia założenie tematu systematyzującego problemy, które w sposób organizacyjny, decyzyjny i, oczywiście, finansowy, można by rozwiązać przy zaangażowaniu decydentów. Bo chyba zasługujemy aby leczenie raka w Polsce zaczęło przypominać standardy europejskie?
Bo teraz, to do wyboru wycinanie prostaty starą "kowalską" metodą - często okaleczając i skazując ludzi na wieloletnią mękę i wegetację, RT, albo trochę lepszymi metodami, ale tylko dla ludzi z dojściami, albo z kasą.
Wiem, świata nie zbawimy, ale trzeba starać się uczynić go znośniejszym.

[kemoturf]

Ad111 inicjatywy są cenne, ale potrzeba wykonawców. Ja podpisuję się wszystkimi rękami i nogami, ale tego za Ciebie nie zrealizuję. Zachęcam do działania

[Molisana]

Brakuje rąk do pracy na forum - każda osoba jest na wagę złota. Koordynacją działania forum zajmował się Rakar, niestety nie ma go już wśród nas.
Taka inicjatywa jak Twoja jest bardzo cenna, brak nam jednak na ten moment zasobów ludzkich do pracy nad nią.
Jeśli masz chęci i moce przerobowe, to zapraszamy do zaangażowania się w sprawy forum, np. pracując nad takim projektem.

[OlszarKa]

A ja mam takie pytanie. U mojego męża w rodzinie jest wysokie ryzyko raka prostaty. Mąż ma 31 lat. Czy powinien w tym kierunku jakies badania robić ?

[zosia bluszcz]

U mojego męża w rodzinie jest wysokie ryzyko raka prostaty. Mąż ma 31 lat.

Na początek sprecyzuj na czym polega to wysokie ryzyko?

Wczesny rak prostaty w najbliżej rodzinie?
Rak piersi lub jajników w linii żeńskiej, zwłaszcza z mutacją BRCA?


I nie zaśmiecaj wątków, pls.

[dario]

Cześć, mam problemy ze stopami (płaskostopie poprzeczne, podłużne, koślawe paluchy) dużo chodzę turystycznie i chciałbym sobie jakoś pomóc, oprócz rehabilitacji na którą się wybieram.

Chciałem sobie kupić hydromasażer do stóp, ale okazuje się że problemy onkologiczne są przeciwwskazaniem do hydromasażu . Czy wiecie coś więcej na ten temat? Czy takie ograniczenie dotyczy całego ciała? Razem ze stopami? Czy to możliwe? W takim hydromasażerze jest tylko masaż wibracyjny i bąbelkowy. Czy takim moczeniem nóg można sobie zaszkodzić?

Przepraszam adminów, bo zaraz pewnie (słusznie!) przeniesiecie ten tekst, ale może dopiero jak ktoś może odpowie a ja nie wiedziałem gdzie to wpisać.

Pozdrawiam.

[zosia bluszcz]

Czy takim moczeniem nóg można sobie zaszkodzić?

Krótka i supełkowata odpowiedź brzmi: nie.

Przepraszam adminów, bo zaraz pewnie (słusznie!) przeniesiecie ten tekst, ale może dopiero jak ktoś może odpowie a ja nie wiedziałem gdzie to wpisać.

Haha, najlepsze miejsce dla takich pytań, to Pogaduchy, do których później przeniosę, Twój post, moją odpowiedź oraz cd dyskusji, jeśli takowa się rozwinie.

pzdr
zosia

[dario]

Dziękuję Zosiu za odpowiedź na w sumie błahe pytanie, a ta ,,supełkowata" odpowiedź dotyczy, rozumiem całego człowieka, nie tylko stóp.

Zadając takie pytanie kierowałem się treściami w necie, których nie traktuję oczywiście jak wyroczni, ale które wywołały u mnie zdziwienie i zaniepokojenie które chciałem rozwiać.

https://wylecz.to/kosci-i-stawy/hydroma ... u-wodnego/

Pozdrawiam.

[zosia bluszcz]

a ta "supełkowata" odpowiedź dotyczy, rozumiem całego człowieka, nie tylko stóp.

Dario, pytałeś o nogi (czytaj: stopy, z którymi masz kłopoty):

Czy takim moczeniem nóg można sobie zaszkodzić?

a zatem jest logiczne, że moja krótka i supełkowata odpowiedź dotyczyła wyłącznie domowego moczenia odnóży w foot spa a nie hydromasażu całego ciała!