Witam,
Właśnie usunąłem sobie WRESZCIE prostatę.
9 dni (13/04/2018) temu miałem operacje w PZNW St. Antonius Hospital w Gronau a operacji dokonał "jakiś Polak" - dr Paweł Salwa!
Z autopsji wiem, jak trudno jest podjąć tę najlepszą decyzję o wyborze dalszej drogi leczenia. Dlatego poniżej opisuję mój przypadek i jak mam nadzieje ostatni etap mojej choroby. I to nie jest działalność komercyjna ale chęć przekazania innym ludziom w potrzebie, wiarygodnych informacji z własnej autopsji.
A więc po kolei.
Raka we wczesnej formie (Gleason 3+3) i bardzo niewielkiego wykryłem z pomocą Profesora Borówki jakieś 4 lata temu. Po konsultacjach z profesorem (osobiście uważam go za prawdziwego GURU i wyrocznię Polskiej urologii, z wielkim doświadczeniem a przy tym wspaniałego i na najwyższym, światowym poziomie człowieka) zdecydowałem się na metodę aktywnego nadzoru (w sumie miałem 3 biopsje, kilka USG, RM i niezliczone badania PSA) - czyli czekałem na rozwój sytuacji. Kres takiej obserwacji nastąpił w zeszłym roku, kiedy po ostatnim RM i biopsji okazało się, że rak się rozwija dalej i postępuje. Profesor Borówka zdecydował, że czas na działania radykalne. I tu miałem dylemat co zrobić. Zdecydowałem się na usunięcie prostaty, ale problem był jak, gdzie i u kogo? Szczęśliwie dla siebie ostatecznie wybrałem GRONAU. Poniżej szczegóły mojego pobytu.
Całość organizował i nadzorował Pan Marcin Mączyński z New Care (wyłączny przedstawiciel kliniki na Polskę).
Najpierw lot do Dusseldorfu, potem taksówką do Gronau (teraz kosztuje już 200 euro), nocleg w hotelu przy Klinice (45 euro) a rano spotkanie z Panią Jagodą Salwa (żona dr Salwy), która załatwiała wszystkie formalności związane z przyjęciem i jak za rękę prowadziła na kolejne badania: krew, mocz, USG, EKG, anestezjolog, rozmowa z dr Salwą. Po południu byliśmy już zakwaterowani w 2-osobowych pokojach z łazienkami.
Operacja w moim przypadku została zaplanowana jako 2 następnego dnia (start ok. 12.00). Operatorem był pan Paweł Salwa.
Teraz kilka słów o nim. Pan Paweł wygląda bardzo młodo (może 28 lat), w rzeczywistości ma jednak już 33 lata. Jest Polakiem po akademii medycznej w Warszawie, gdzie podobno uzyskał tytuł STUDENTA 10-LECIA! Potem kształcił się i praktykował za granicą, a przez ostatnie lata jest ordynatorem oddziału urologii i drugim najbardziej doświadczonym operatorem robota da Vinci w Gronau (po szefie dr Witt-cie) a może i w całych Niemczech. Ok. 1000 wykonanych operacji. Dr Salwa jest, i to widać, pomimo wieku, BARDZO doświadczonym lekarzem. Widać, że to tzw. niesamowity "mózg", urodzony lekarz z ogromna wiedzą i zapewne i intuicją lekarską. Ma także już od roku napisaną pracę doktorską. Tak, że doktorat wkrótce. Założę się także, że habilitacja i profesura w jego przypadku to tylko kwestia czasu.
Dr Salwa jest także twórca własnej autorskiej metody SMART: terapii raka prostaty z wykorzystaniem robota da Vinci. Jestem przykładem, że się sprawdza.
Kilka słów na temat robota: maja tam kilka najnowszych wersji takich robotów. To rzeczywiście technologia KOSMICZNA! jeśli ktoś myśli, że to tylko modyfikacja metody laparoskopowej, to jest w grubym błędzie! Dokładności tego sprzętu i zdolności operatora dają w efekcie WSPANIAŁE rezultaty.
A teraz szczegóły mojej operacji:
Operacja trwała 3 godziny.
Usunięto mi całą prostatę oraz 16 węzłów chłonnych.
Wraz z prostata usunięto także pierwszą warstwę otoczki naczyniowej torebki prostaty. W trakcie operacji to wszystko sprawdzono histopatologicznie.
Ponieważ rak był ograniczony jedynie do prostaty (węzły chłonne i otoczka czyste), nic już dalej nie robiono.
Przy okazji dr zauważył u mnie zrost okrężnicy ze ścianą jamy brzusznej, to także i to przeciął i zabezpieczył.
O godz. 19.00 byłem już na swojej sali. Rano, po nocy, rozpoczynamy chodzenie. Brzuch trochę boli ale bez większego problemu. Na razie z drenem przez brzuch do pęcherza i z workiem. Następnego dnia odłączają worek i trzeba sikać normalnie (także bez problemu, praktycznie bez krwi). Na dzień przed wypisem usuwają dren i robią dla pewności jeszcze badania moczu i krwi. Wszystko OK.
A jakie są efekty na teraz (9 dni po operacji): trzymanie moczu - 100%!!! Nie ma problemów, nie używam bo nie muszę żadnych podkładów.
Funkcje seksualne: na razie tylko 50% po użyciu jednej dawki (50 mg) Sildenafilu. Myślę, że pełne funkcje - wkrótce.
Jeżdżę samochodem, jutro planuję porządki na działce a w poniedziałek wracam do pracy (w moim przypadku bardzo intensywnej). Mam nadzieję, że dalsze wyniki będą takie dobre jak te pooperacyjne....
Reasumując: Super szpital, wspaniały lekarz, rewelacyjna technologia. Polecam wszystkim! Jeśli gdzieś mogą pomóc (niezależnie od zaawansowania raka) to właśnie tam!
Pozdrawiam wszystkich a zainteresowanych zapraszam do zadawania szczegółowych pytań.
VIKUN