Strona 3 z 22

Nieprzeczytany post: 28 wrz 2011, 11:18
autor: wlobo135
Ttu, sprawa stosowania leczenia hormonalnego (NHT) przed operacją (RP) jest dyskusyjna. W badaniach wykazano że krótkotrwała NHT (1,5-4miesięcy) przyczynia się do zmniejszenia częstotliwości występowania marginesów dodatnich, ale z drugiej strony stosowanie NHT nie powoduje różnicy pod względem częstotliwości występowania wznowy biochemicznej w okresie 3-5 lat po RP. Wykonanie RP bywa technicznie trudniejsze u chorych poddanych NHT i to jest chyba główną przyczyną odmowy Twojego operatora poddaniu cię HNT. Wydaje mi się że powinieneś zaakceptować decyzje swojego operatora. Pozdrawiam
Włodek

Nieprzeczytany post: 28 wrz 2011, 12:22
autor: Marianka
Witaj ttu!!!
Lekarz, który powiedział, że lepiej nie leczyć niczym prostaty przed zabiegiem, prawdopodobnie wie co robi. Prostata leczona hormonalne, prawdopodobnie zmienia wygląd, i lekarzowi trudno odpreparować zdrową tkankę od chorej. Tym bardziej, że Twoja prostata jest niepowiększona, więc warunki do zabiegu powinny być anatomiczne.
Natomiast , z tym czy zwłoka robi, czy nie robi różnicę bym podyskutowala- u Ciebie PSA podczas 1/2 roku się podwoiło, a w dwa tygodnie w lipcu urosło o 3 jednostki. Według mnie Twój nowotwór być może wylegał się 10 lat ale ostatnio nabrał przyspieszenia. "Nalegałabym" na wcześniejszy zabieg, tym bardziej, że pod koniec roku konczą się limity w NFZ na zabiegi i może się okazać, że zabieg przełożą Ci na początek nowego roku. We wcześniejszych postach pytałeśo Pana dr Kowala z ASK - ma opinię dobrego operatora. Kiedyś zapytałam Pielegniarkę z urologii, u którego Doktora leczyłaby ojca lub męża- padło to nazwisko.

Nieprzeczytany post: 28 wrz 2011, 16:41
autor: kangur__2007
ttu pisze:O.K Siggi. Akademicki Szpital kliniczny we Wrocławiu to bardzo nowoczesne centrum i kraza o nim bardzo dobre opinie. Ale jak zawsze w kazdym z nas jest zawsze cien watpliwosci stad moje pytanie na forum. Lekarz ktory bedzie mnie operowal to dr. n. med. Paweł Kowal i ma ma za soba setki operacji na prostacie tak powiedzial w rozmowie zemna. I wlasnie co do zachowania peczkow nerwowych wyrazil sie ze usunie je bo nie chce zostawic mi komorek raka. I tu mam cien watpliwosci czy nalezalo by powalczyc z tym aby moze je pozostawil. Powiedzial tez ze usunie mi wszystkie wezly chlonne ale nie wiem z czym to sie wiaze na przyszlosc. Czekam w kolejce na operacje na przelom pazdziernika/listopada takie sa terminy w tym szpitalu bo na inny nie zdecyduje sie choc Wrocław ma ich sporo. Na pytanie moje czy warto by moze przyspieszyc operacje, powiedzial: U pana ten rodzaj nowotworu wylegal sie okolo 10 lat i jest malo inwazyjny i bezprzezutowy wiec dwa miesiace nie robi u pana roznicy. Ale z tymi wezlami nerwowymi odpowiadajacymi za wzwod moze warto by powalczyc by je oszczedzil, co o tym myslicie?



Powiedzenie pacjentowi z góry, przed operacją, że usunie mu się wiązki nerwowo-naczyniowe sterujące erekcją ("Walsh bundles", czyli pęczki Walsha) "bo nie chcę zostawic komórek raka" moim zdaniem może rzucać cień wątpliwości na wybór chirurga. Nie jest bowierm jasne, czyo on chce te wiązki wyciąć, bo tak będzie lepiej, czy dlatego, że nie umie ich zachować, co jest trudne technicznie


Prostatektomia radykalna z zachowaniem pęczkow Walsha to w tej chwili światowy standard dla pacjentow poniżej 60-ki z wczesnym wykryciem, niskim PSA i Gleasonem poniżej 7(3+4). Ale - zawsze jest jakieś ale - aż do otwarcia brzucha i odsłonięcia tych wiązek lekarz nie wie, czy należy je usunąć, czy pozostawić. To jest krytyczna 'decyzja kapitańska', po której odróżnia się, że tak powiem, trzeciego oficera od kapitana. Musisz się niestety liczyć z tym, że przy PSA=29 ta decyzja może być niekorzystna dla ciebie.


Standard światowy jest taki, że pęczki Walsha usuwa się o ile tkanka nowotworowa znajduje się na nich (po przekroczeniu torebki), lub w ich bezpośrednim sąsiedztwie. Tą tkankę trzeba umieć zidentyfikować, i w tym leży "talent kapitański", nabywany wyłącznie z doświadczeniem. Usunięcie pęczków Walsha to 100% impotencji. Pozostawienie pęczków Walsha to 30-70% szans na trwałą impotencję i około 10% szans na niekompletność zabiegu chirurgicznego, który można wszakże w takim razie "poprawić" radioterapią.


Na twoim miejscu skonsultowałbym się z jakimś wyczynowcem chirurgicznym z lepszej drużyny, i zapytał wprost, czy przy PSA=29 istnieje jeszcze szansa zachowania u ciebie pęczkow Walsha. Nie napawa mnie zaufaniem ogólnikowa odpowiedż twojego lekarza, że wykonał "setki" prostatektomii. A konkretnie, ile? Sto, dwieście, siedemset pięćdziesiąt, tysiąc? Ile RP wykonuje rocznie? Ile wykonal w ciągu ostatnich trzech lat? Jeśli poniżej 40 rocznie - szukaj innego chirurga.

Usunięcie węzłów chłonnych (Pelvic Lymph Node Dissection - PLND) wykonuje się obecnie standardowo razem z RP - w celach diagnostycznych. Tylko badanie histopatologiczne usuniętych węzłow chłonnych możee stwierdzić jednoznacznie, czy doszło, czy nie doszło do mikroprzerzutów raka na regionalne węzły chłonne, i dać wiarygodny obraz postępu choroby, rokowań i przeslanek do ew. wdrożenia radioterapii dla dotłuczenia ew. komórek nowotworowych. Badania obrazowe nie widzą mikroprzerzutów. Zawsze niestety jest co najmniej 10% szans, że doszło do rozsiewu jeszcze przed operacją. Nic się nie da zrobić dla zmniejszenia tego ryzyka.

Komplikacje ze spływem chłonki po usnięciu węzłow chłonnych są względnie rzadkie - ważne, żeby nie wyjęto ci za wcześnie drenów odprowadzajądzych na zewnątrz przez 2-4 dni po operacji chłonkę spływającą do jamy brzusznej.

Hormonoterapia (HT) przed chirurgią, czyli HT neodjuwantowa, jest duskusyjna, ma dwie szkoły. Jedna, starsza, twierdzi, że należy. Druga, nowsza, twierdzi że nie należy, i że hormony należy sobie zostawić na czarną godzinę, o ile zajdzie taka poptrzeba - dotłuczenie ew. pozostawionych komórek rakowych radioterapią jest znacznie wydajniejsze jeśli razem z radioterapią stosuje się jednoczesną (adjuwantową) terapię hormonalną.

Porozmawiaj szczerze ze swoim operatorem na temat pęczków Walsha i jeśli ci na nich zależy, powiedz mu to wyraźne, i szczerze przedyskutujcie o ile wzrasta twoje ryzyko wznowy, jeśli tych wiązek nerwowo-naczyniowych się nie usunie. Jeśli chirurg tego rachunku ryzyka nie zna na pamięć i nie jest ci w stanie podać konkretnego prawdopdobieństwa w procentach - jest slabym chirurgiem.

Idealnie byłoby pilnie porozmawiać o tym rownież zupełnie oddzielnie z całkowicie niezależną gwiazdą chirurgiczną o dobrej reputacji z innego ośrodka (może prof. Kwias w Poznaniu?).

To jest pytanie Hamleta, na które ja ci nie odpowiem:

- 100% gwarancja impotencji ale trochę zmniejszone ryzko wznowy,

- czy 30-70% szans na odzyskanie przynajmniej częściowej potencji (z dopalaczami Viagra lub Cialis) w ciągu 6-36 miesięcy od operacji, ale nieco zwiększone ryzyko niekompletności zabiegu, wymagające naświetlania + ewentualnie hormonów.

Ja nie stanąłem oko w oko z tym pytaniem Hamleta , bo mój australijski chirurg zawsze oferuje zachowanie wiązek Walsha takim jak ja, czyli stosunkowo młodym pacjentom z wcześnie wykrytym rakiem (patrz stopka i moja szczegółowa historia tutaj: http://forum.gazeta.pl/forum/w,37372,72041707,,Prostata_australijska.html?v=2 )

Ale ja mialem PSA=6,0, zaś tego chirurga, który mnie ciął, inni lekarze nazywają z szacunkiem "księciem prostaty", nie za łatwo się do niego dostać, i ma za sobą około 1200 wykonanych prostatektomii. Poza tym, moja historia miala miejsce w całkiem innej bajce...

Pozdrawiam i napisz, jak zdecydowałeś.

Nieprzeczytany post: 28 wrz 2011, 18:17
autor: ttu
Dziekuje Wlobo jestes tu nieoceniony.
Pozdrawiam

Nieprzeczytany post: 28 wrz 2011, 21:51
autor: wlobo135
ttu pisze:Dziekuje Wlobo jestes tu nieoceniony.


Dziękuję Ttu, ale wydaje mi się że słowa podziękowania kierowałeś do autora tekstu napisanego w kolorze niebieskim, a ich autorem jest kangur.
Pozdrawiam

Nieprzeczytany post: 29 wrz 2011, 08:18
autor: ttu
Przepraszam namotalem troche, oczywiscie podziekowania dla Kangura. Mysle ze jeszcze raz umowie sie z moim przyszlym operatorem na rozmowe w prywatnym gabinecie przed operacja i porozmawiam o WNN i jakie byloby ryzyko wznowy przy zachowaniu WNN. Chociaz czasami sobie tak mysle czy warto podejmowac takie ryzyko wznowy raka dla tych kilku minut bzykania?. Czy bzykanie bez ejakulacji ma sens??A ponad to mysle ze ja juz swoje w zyciu wybzykalem i teraz nadszedl juz czas pokory. Ktos tu kiedys napisal ze zycie bez sexu jest mozliwe ale sex bez zycia juz nie. Rozmawiam czesto z moimi doroslymi kolezankami na ten temat i twierdza ze nie warto ryzykowac bo bez tych smiesznych ruchow da sie zyc. Kobiety sex widza inaczej niz my mezczyzni. Dla nich slowo, glaskanie, przytulanie, pieszczoty znacza wiecej niz ruchy frykcyjne.... ale sie rozgadalem :D

Pozdrawiam wszystkich i tych tez ktorzy sie z tym nie zgadzaja a w szczegolnosci kobiet przed 60-tka.

Nieprzeczytany post: 29 wrz 2011, 10:36
autor: kangur__2007
ttu pisze:Przepraszam namotalem troche, oczywiscie podziekowania dla Kangura. Mysle ze jeszcze raz umowie sie z moim przyszlym operatorem na rozmowe w prywatnym gabinecie przed operacja i porozmawiam o WNN i jakie byloby ryzyko wznowy przy zachowaniu WNN. Chociaz czasami sobie tak mysle czy warto podejmowac takie ryzyko wznowy raka dla tych kilku minut bzykania?. Czy bzykanie bez ejakulacji ma sens??A ponad to mysle ze ja juz swoje w zyciu wybzykalem i teraz nadszedl juz czas pokory. Ktos tu kiedys napisal ze zycie bez sexu jest mozliwe ale sex bez zycia juz nie. Rozmawiam czesto z moimi doroslymi kolezankami na ten temat i twierdza ze nie warto ryzykowac bo bez tych smiesznych ruchow da sie zyc. Kobiety sex widza inaczej niz my mezczyzni. Dla nich slowo, glaskanie, przytulanie, pieszczoty znacza wiecej niz ruchy frykcyjne.... ale sie rozgadalem :D

Pozdrawiam wszystkich i tych tez ktorzy sie z tym nie zgadzaja a w szczegolnosci kobiet przed 60-tka.



Ja mogę mowić tylko za siebie. Mialem zachowane obie WNN, działa to tak sobie - czasem działa, czasem nie, ogólny standard jest znacznie poniżej poprzedniego - ale ja stoję na stanowisku, że jak się walczy o życie, to seks staje się towarem luksusowym.

Nieprzeczytany post: 06 paź 2011, 10:13
autor: ttu
Hmmm.... No i dostalem ze szpitala tel. zebym sie zgłosil w piatek do szpitala na ul. Borowska we Wrocławiu na oddzial urologi. W poniedzialek operacja. Jak tylko bede o zdrowych zmyslach po operacji to opisze moje wrazenia bo zabieram ze soba laptopa. Mam cykora jak niewiem co.... :(
Trzymajcie kciuki.

Nieprzeczytany post: 06 paź 2011, 13:26
autor: wlobo135
ttu pisze:Hmmm.... No i dostalem ze szpitala tel. zebym sie zgłosil w piatek do szpitala na ul. Borowska we Wrocławiu na oddzial urologi. W poniedzialek operacja. Jak tylko bede o zdrowych zmyslach po operacji to opisze moje wrazenia bo zabieram ze soba laptopa. Mam cykora jak niewiem co.... :(
Trzymajcie kciuki.

Witaj ttu,Wszyscy mieliśmy cykora przed operacją ale teraz każdy Ci powie że diabeł nie taki straszny.
Transmituj jak tylko będziesz w stanie trafić w klawisze, a my będziemy trzymać za ciebie kciuki w poniedziałek.
Pozdrawiam
Włodek

Nieprzeczytany post: 06 paź 2011, 15:17
autor: Czaja
Powodzenia. Nie taki diabeł straszny. Pilnuj w szpitalu laptopa. Niedawno mojemu teściowi "buchnęli" w szpitalu telefon.

Pozdrawiam
czaja :)

Nieprzeczytany post: 06 paź 2011, 19:53
autor: aga59
ttu,
trzymam kciuki za Ciebie. Będzie wszystko OK.
Już zaklepujemy Ci dobre miejsce na liście forumowych symulantów :)
aga59

Nieprzeczytany post: 06 paź 2011, 20:54
autor: smok45
Kolego Dreptaczu.Włodek powiada,że wszyscy mieli "cykora" przed operacją.Ja nie miałem.Czegóż się bać?Że Ci raka wytną?Sam zabieg jest bezbolesny,rekonwalescencja najczęściej bezproblemowa.Znacznie bardziej stresująca jest późniejsza obawa przed wznową.Ale na to masz jeszcze parę lat czasu.Trzymaj się,pozdrawiam,Andrzej

Nieprzeczytany post: 06 paź 2011, 20:56
autor: TOM46
też dodaję Ci otuchy. Przychodzi mi to o tyle łatwo, że operacji ja osobiście niestety nie miałem. Pozdrowienia

Nieprzeczytany post: 08 paź 2011, 14:23
autor: ttu
Juz wiem ze jestem zakwalifikowany do operacji na poniedzialek 10.10.2011 na godz 8:30.
Z tego co juz zobaczylem to: Akademicki szpital kliniczny we Wrocławiu przy ulicy Borowskiej 213 bardzo nowoczesny szpital a oddzial urologii nie sprawia wrazenia szpitala. sale sa dwu-osobowe bardzo ladne z ladnymi i bardzo funkcjonalnymi i nowoczesnymi lazienkami ktore sa zlokalizowane przy pokojach. Pielegniarki i lekarze sa bardzo sympatyczni. Z tego co zauwazylem to rano na luzku wiaza cie na sale operacyjna a po operacji 1 godzinny pobyt na sali wybudzen i przywoza do swojej sali. Nie zauwazylem aby pacjeci byli potem podlaczani do dozownikow z morfina. Stosuja tu jakis inny srodek przeciwbolowy dowiem sie i napisze jaki. Nie uslyszalem na salach jeków z bolu. Kazdy z pacjentow nosi ze soba jeden dren ( taka mala buteleczka) no i oczywiscie azorka. To tyle z pierwszych spostrzezen. Po operacji opisze wiecej moich wrazen. Cykora mam jak cholera przed tym poniedzialkiem ale coz trzeba to zrobic. :(

Nieprzeczytany post: 08 paź 2011, 16:39
autor: Alfred
Wcale się nie dziwie,że masz cykora,ja z tego powodu zrezygnowałem z operacji no ale ja miałem74 jestem nadciśnieniowcem i mam choreńkie serce przeszedłem radjoterapie.
Czymaj się młodzieńcze i bąć pewny pomyślności.

Nieprzeczytany post: 08 paź 2011, 17:50
autor: bezimienny.50
Cześć ttu
Zacznij już myśleć o górach bo wiesz jak tam jest pięknie ja ostatnio byłem w Beskidach na Rycerzowej i Baraniej Górze a w planach są Rysy.
Czymaj się będzie dobrze.
Leszek :D

Nieprzeczytany post: 08 paź 2011, 22:53
autor: dunol
Ttu, jesteś w dobrych rękach, trzymaj się i pamiętaj - nie jesteś sam.
Ludzie tu różni, czasem nerwowi, ale gdy trzeba - życzliwi i pomocni.

Trzymamy kciuki,

Dunole

Nieprzeczytany post: 09 paź 2011, 01:18
autor: kris1
Witaj Zen- Ttu!
I tak masz myśleć bez jakichkolwiek znaków "?",że nie jesteś sam.
Myślę,że ten Twój wybrany szpital,to "niezła jednostka"- dobrzy specjaliści rutyniarze.Działają dość rozważnie???
Chyba planują,Ciebie za dwa trzy dni po RP wygonić do domu :) - bo już od piątku kazali Ci grzać łóżeczko i zaliczać te przepisowe minimalne 6 dni operacyjne/NFZ-owskie.Inaczej to kazaliby zgłosić się dopiero w niedzielę ( takie metody -dzień wcześniej to prawie u wszystkich).A tu proszę.Dla "Wędrowniczka" to jak przed porodem-większy lux'us (odpoczynek znaczy się ;) )
A co do naszego Forum-to faktycznie : " Ludzie tu życzliwi i pomocni :) ;) :lol: :cool: : a czasami różni i czasami nerwowi :( :/ :mad: :rolleyes: -ale tylko czasami - :lol:
Pozdrawiam gorąco.Trzymaj sie cieplutko i uważaj na " Azorka" i po wszystkim "nie oddawaj go w dobre ręce" tylko wrzuć do utylizacji,żeby nigdy już do Ciebie nie wracał :P
Trzymam kciuki za powodzenie akcji p.t " skorupiak aut "
kris.

Nieprzeczytany post: 09 paź 2011, 06:43
autor: kangur__2007
ttu pisze: Cykora mam jak cholera przed tym poniedzialkiem ale coz trzeba to zrobic. :(


Odwagę w obie ręce, i wszystko będzie OK. Jak się obudzisz, poradzimy w sprawie pielęgnacji Azora.

Nieprzeczytany post: 09 paź 2011, 20:29
autor: dago
ttu, życzę Tobie spokojnej nocy, a jutrzejszego ranka pogodnego usposobienia i wiary w powodzenie operacji. Jesteś w dobrych rękach. Bedzie wszystko OK, :) Przed takimi "imprezami" najczęściej ma się cykorę ,ale po, ma się taką minkę :D 3maj się !
Pozdrawiam - dago,

Nieprzeczytany post: 17 paź 2011, 15:32
autor: ttu
Uffffff... Wrocilem wlasnie ze szpitala po operacji. Na razie nie moge sie za mocno rozpisywac bo nie moge siedzic troche mnie boli. Ale na poczatek rozpoznanie.
Tu Prostatae T2cNxMoGl.6
Hypertonia arterialis
St post appendectomiam

Napiszcie co to oznacza.

Nieprzeczytany post: 17 paź 2011, 15:54
autor: zosia bluszcz 1
ttu pisze:Uffffff... Wrocilem wlasnie ze szpitala po operacji. Na razie nie moge sie za mocno rozpisywac bo nie moge siedzic troche mnie boli. Ale na poczatek rozpoznanie.
Tu Prostatae TzcNxMoGl.6
Hypertonia arterialis
St post appendectomiam

Napiszcie co to oznacza.



Tu Prostatae T2cNxMoGl.6 = (Tu = Tumor) Guz prostaty, Gleason 6
Hypertonia arterialis = nadcisnienie tetnicze
St post appendectomiam = stan po wycieciu wyrostka robaczkowego

Nieprzeczytany post: 17 paź 2011, 23:02
autor: dunol
Czyżby już były wyniki pooperacyjnej histopatologii, że wiadomo, jakie jest rozpoznanie?
T2c - znaczy,że nowotwór był obecny w obu częściach prostaty.
Nx - że nie wycięto i nie zbadano węzłów chłonnych, co jest niemożliwe, pewnie źle przepisałeś.
Powinno być N0, czyli wycięte węzły chłonne wolne od nowotworu.
M0 - znaczy, że nie ma przerzutów odległych, a tego z operacji nie określa się, czyli chyba źle przepisałeś wynik.
Jest chyba taki: pT2cN0Mx.
To byłby dobry wynik.

Edytowane:

To byłby dobry wynik, ale na razie - jak niżej wyjaśnił Kris - to jest najwidoczniej wstępne rozpoznanie z biopsji, cT2cNxM0.
Nowotwór obecny w obu częściach prostaty, na wyjście poza torebkę dowodów nie ma, o węzłach nic nie wiadomo, na przerzuty odległe dowodów nie ma.

Nieprzeczytany post: 18 paź 2011, 00:20
autor: kris1
Witam Wszystkich.
Dopiero co wróciłem z Warszawy z konsultacji u prof.A.B( ledwo żyje droga w jedna i druga strone paskudna,. W-wa to koszmar do przejazdu)Swoje news'y opiszę jutro ??? Jest tego troche.
Wracając do sprawy to moim zdaniem ( poczytałem jeszcze raz wszystkie posty ttu) i to co napisano w karcie informacyjnej z wypisu po R,to dokładnie jak i chyba u wszystkich.Rozpoznanie z biopsji.Tylko trochę przekłamane.Faktycznie jak pisze Dunol to powinno być cT2cNxMo,ponieważ na temat węzłów wypowie sie dopiero h/patolog.
Na pewno brak jeszcze jakichkolwiek informacji co do opisu badania materiału h/pat. po RP. Jeszcze za wcześnie.A do rozpoznania wstawiono TNM z biopsji ( u mnie n.p. tylko podano C61-rak g/k i wszystko)a mylono rozpoznanie kliniczne z pooperacyjnym i w obu przypadkach podawano "p",zamiast "c" a później "p".
Także Zen!-jeszcze odrobinę cierpliwości i wszystko będzie wiadome i czy NN zostały czy nie także.
Życzę szybkiego powrotu do pełnej sprawności pod każdym względem :) .
Pozdrawiam.
kris.

Nieprzeczytany post: 18 paź 2011, 12:05
autor: ttu
Jestem juz w domku po operacji czuje sie dobrze oczywiscie jedyna niedogodnosc to cewnik ktory mi zdemontuja w piatek. A teraz opisze krok po kroku to co zapamietalem przed i po operacji.
Dzien przed operacja o godz 17:00 siostra zaprowadzila mnie do pomieszaczenia gdzie kremem do depilacji w odpowiednich miejscach mnie wymascila :) po czym wlala we mnie w odpowiednia dziurke lewatywe okolo 1 litra. przyniosla potem do pokoju tabletke premedykacyjna i zielonkawy fartuszek na jutro. Tabletke mialem zazyc rowno o godz 7:30 przed operacja i ubrany w faruszek zielonkawy oczekiwalem lezac w lozeczku. Rowno o 8:00 lezac w lozeczku wieziono mnie na sale przedoperacyjna gdzie w moment stracilem swiadomosc.
Przywieziono mnie o godzinie 13:30 i za chwil kilka odzyskalem swiadomosc rozmawiajac. Podlaczona pompa automatycznie podawala ketonal, nie odzczuwalem zadnego bolu. I tak przez dzien drugi bo w drugim dniu po operacji zrobilem juz kilka krokow po pokoju a wieczorem juz po korytarzu szpitalnym. Trzedci dzien podobny do drugiego, zaczynam juz jesc na razie kleik ale w dniu czwartym juz buleczka i obiadek. Ale teraz to juz zaczyna sie wzmaganie z pierwsza kupka jak sie komus uda to wszyscy bija brawo :) 5 6 7 dzien to nic szczegolnego tylko zmaganie sie z azorkiem a to sie czasem zatka albo pocieknie bokiem. Wazna uwaga !!!! Przed operacja przyszykujcie sobie ciasne slipki kilka par to wazne aby zapobiec obrzekowi jader i pisiaczka, trzeba sobie mocno podciagac jajeczka do gory.
Cewnik nauczylem sie juz przetykac sam. Czasem wystarczy zgiac rurke na worku i pompowac gumka od cewnika a czasem trzeba wyciagnac rurke z cewnika przytkac sterylnym paluszkiem ujscie cewnika i uciskac kilka razy gumke cewnika az poczuje sie nieprzyjemne uklucie w pecherzu. Ja mialem cewnik 18-tke. W 8 dniu od operacju wychodze z wypisem do domku. Przed wyjsciem do domu wyciagnieto mi 6 szwow z 12-tu. W przyszly piatek czyli 21.10.2011 wyciagna mi reszte szwow i oczywiscie cewnik po tym kontrola czy moge oddac mocz i do domu. Za 3 tygodnie odbiore wynik hist.pat a za 4 tygodnie zrobie pierwszy pooperacyjny wynik PSA.
Do domu przepisano mi Cipronex 2x1 500 mg, Diclofenac 1x1 czopek, Fraxiparine 1x0,3ml podskornie przez nastepne 2 tygodnie. Robie sobie zastrzyki w brzuch taki zastrzyk to pikus igla cieniutka jak wlosek nic nie boli.

To tyle moich doswiadczen przed i pooperacyjnych .
Pozdrawiam wszystkich przed i pooperacyjnych.

Nieprzeczytany post: 18 paź 2011, 12:42
autor: Pitos7
Witam

Szybkiego powrotu do zdrowia życzę i www góry dreptaj!!

Pozdrawiam
Iwona

Nieprzeczytany post: 19 paź 2011, 15:38
autor: ttu
Mam pytanie. Jak dlugo trwaja takie obrzeki dolnych konczyn. Mam nieznaczne obrzeki moich klejnotow i konczyn dolnych po operacji otwartej prostatektomi z usunieciem wezlow chlonnych.

Nieprzeczytany post: 19 paź 2011, 16:15
autor: Czaja
Ja nie pomogę, nie miałem po RP takich dolegliwości.

Pozdrawiam
czaja :)

Nieprzeczytany post: 20 paź 2011, 01:19
autor: kris1
Cześć ZEN!
Trochę musisz poczekać.Co do obrzęków to :nogi po kilku dniach od normalnego chodzenia powinny wrócić do normy,a " klejnoty",jakie to klejnoty jak pozbawione najwyższej próby :rolleyes: ,u mnie po wypisie do domu jakieś 6/7 dni jeszcze nie przypominały "męskich" tylko
" bycze" :lol: .Od pani pielęgniarki dostałem w prezencie taki wałeczek/poduszeczkę( bo ten używany w szpitalu został zutylizowany) do podkładania pod...00
U
żeby było im wygodnie
To wszystko: nogi i "przybory-po niedawnym goleniu" to efekt i operacji RP i usunięcia węzłów chłonnych - typowy napływ chłonki ( limfy ).Przejdzie jak nic :) .
Życzę zdrówka i szybkiego powrotu do pełnej kondycji no i "dreptaj,dreptaj" :)
Pozdrawiam.
kris.

Nieprzeczytany post: 22 paź 2011, 09:53
autor: ttu
Mam pytanie ponownie bo chyba nie dotarl moj ostatni post dotyczacy nietrzymania moczu po wyjeciu cewnika.
Wczoraj pojechalem do szpitala w celu wyjecia cewnika. Cewnik i ostatnie kilka szwow pielegniarka usunela. Zalecila abym jeszcze sie nie oddalal do domu tylko wypil sporo plynu o sprawdzil oddanie moczu. Zrobilem sobie spacerek po szpitalnym korytarzu z flaszka wody mineralnej wypijajac do dna. Czsekam, czekam na sygnal ze strony pecherza a tu nic. Po chwili cos tam drgnelo poszedlem do lazienki z mysla ze ot tak sobie sikne a tu tylko kap, kap, kap. Zaniepokojony ze to moze za malo wypilem wiec usiadlem na krzesle w korytarzy siedze i czekam dalej na sygnal od pecherza i dalej nic. Podnioslem sie z krzesla a tu..... chlust z mojego pisiaka w majty i spodnie az do kolan. Zaniepokojony szybko wezwalem taxi i do domu. Do dzis po nocy nic sie nie zmienilo, spalem w pampersie, trenuje miesnie zwieracza. Teraz przy kazdym ruchu czy to podnosze sie z krzesla czy to chodze to jest takie wychlustywanie malymi porcjami w majty. Gdy probuje samodzielnie oddac mocz w sposob normalny to jest tylko pokapywanie. Prosze napiszcie czy taka sytuacja w krotkim czasie po wyjeciu cewnika jest normalna i jak to moze jeszcze dlugo potrwac.

Pozdrawiam

Nieprzeczytany post: 22 paź 2011, 21:09
autor: smok45
Ttu.Twoje problemy już w szpitalu z manipulowaniem przy cewniku wydały mi się dziwne.Również brak możliwości opróżnienia pęcherza w sposób kontrolowany chyba powinieneś zgłosić lekarzowi.Typowe i naturalne w sytuacji pooperacyjnej jest lekkie popuszczanie.Szczególnie przy wysiłku,kichnięciu czy nagłym śmiechu.Takie niedogodności prędzej czy później mijają,ale wychlustywanie to raczej nie powinno mieć miejsca.Ja radzę ,ćwicz systematycznie i skonsultuj z lekarzem swój problem.
Pozdrawiam Andrzej

Nieprzeczytany post: 23 paź 2011, 02:01
autor: kris1
Witaj Ttu.
Sytuacja,którą opisywałeś wcześniej także mi się nie podobała ( takie eksperymenty samodzielnego czyszczenia cewnika,czy też podwyższania ciśnienia w systemie,pęcherz +cewnik+ worek do do gromadzenia moczu ( w szczególności bardzo delikatne zespolenie pęcherza z cewka moczową ) mogą doprowadzić do niebezpiecznych powikłań.
Nietrzymanie moczu po RP,to fakt.U jednych bardziej u innych mniej uciążliwy.Efekty,które towarzyszą obecnie Tobie muszą być jak najszybciej zgłoszone lekarzowi.Nie kombinuj nic samodzielnie.
Pozdrawiam.
kris.

Nieprzeczytany post: 23 paź 2011, 08:58
autor: ttu
Kris1 i Smok45. Odtykanie zatkanego pecherza nauczyli nas lekarze i pielegniarki to to o czym pisalem i to pomagalo. Natomiast prawie dwie doby po wyciagnieciu cewnika spie z pamtersami. Wydaje mi sie ze samodzielnie nie oddaje moczu bo przeciez po nocy w pampersach jest okolo 400-500 ml moczu oceniajac wagowo pampersa. Skoro piszecie ze taka sytuacja jest nie normalna to w poniedzialek udam sie do mojego operatora po porade. Systematycznie cwicze miesnie miednicy. dzis po nocy po zdjeciu pampersa usiadlem na sedesie. Spojrzalem pod siebie i zobaczylem oddawanie moczu chociaz krotkie ale jednak :) Tylko nie wiem czy to bylo samodzielne oddanie czy tylko przy pozycji siedzacej ucisk na pecherz i wycisniecie z niego moczu.
Dziekuje z gory za wszelkie porady.
Pozdrawiam serdecznie

Nieprzeczytany post: 23 paź 2011, 16:21
autor: ttu
Dwie doby po wyciagnieciu cewnika mam zero trzymania moczu. Po wstaniu z kanapy z pozycji lezacej szybko biegne na sedes nie odczuwajac parcia na pecherz, siadam szybko na sedes i widze jak bym sikal normalnym strumieniem moczu ale to wydaje mi sie nie jest adekwatne do normalnego oddawania moczu. Dzwonilem do mojego operatora ktory mnie kroil i chce zebym przyjechal do szpitala do niego, chce mnie zbadac. Caly czas nosze pampersa ktory po kilkunastu godzinach jest pelen moczu. Brrrrrrrrrrr boje sie ze to juz tak zostanie :(
Macie jakis sugestie a moze z forumowiczow juz kiedys ktos tak mial?

Nieprzeczytany post: 23 paź 2011, 18:29
autor: smok45
Dość pechowo zaczyna Ci się życie bez prostaty.Lekarz oczywiście musi to sprawdzić.Ja jeszcze podpowiem,że czasem ćwiczenia Kegla wykonywane są nieprawidłowo.Zamiast napinać mięśnie dna miednicy,ćwiczący ściska pośladki lub uda.Zwróć uwagę na poprawność treningu.Nie bój się,że tak zostanie.Czas też działa na Twoją korzyść.
Andrzej

Nieprzeczytany post: 24 paź 2011, 15:15
autor: ttu
Trzeci dzien od usuniecia cewnika a ja caly czas spie z pampersem i chodze z pampersem. Mam zero trzymania moczu i oczywiscie sam nie oddaje moczu. jestem zalamany, wszyscy w kolo pocieszaja tylko ze to sprawa przejsciowa bo gdyby to mialo tak zostac to tragedia :( Caly czas cwicze miesnie w sposob prawidlowy miesnie Kegla. Jutro ide do mojego operatora na wizyte. Ciekaw jestem co na to powie. Przed operacja obiecywal tylko pokapywanie moczu a tu ze mnie leci jak z kranu. Dwa pelne pampersy na dobe. Moze odpisz ktos z forumowiczow kto przeszedl to podobnie jak ja. Jestem zalamany.
Pozdrawiam

Nieprzeczytany post: 24 paź 2011, 18:45
autor: dunol
Ttu, napiszę ci tylko tyle, że gdy mężowi lekarz wyjmował cewnik, to ostrzegał go, by "nie przejmował się tym, co się będzie działo przez kilka najbliższych dni".
Z tego wnoszę, że na początku może być niewesoło, iże to normalne.
Mężowi poprawiło się już po dwóch godzinach, ale chyba nie zawsze jest tak dobrze.

Na forum chyba Anko pisał, że miał z tym problem i nawet starał się u lekarza rodzinnego o refundację pampersów.
Ale potem było ok.

Przypuszczam, że lekarz zaleci ci przede wszystkim cierpliwość.

Nieprzeczytany post: 27 paź 2011, 10:42
autor: kangur__2007
ttu pisze:Trzeci dzien od usuniecia cewnika a ja caly czas spie z pampersem i chodze z pampersem. Mam zero trzymania moczu i oczywiscie sam nie oddaje moczu. jestem zalamany, wszyscy w kolo pocieszaja tylko ze to sprawa przejsciowa bo gdyby to mialo tak zostac to tragedia :( Caly czas cwicze miesnie w sposob prawidlowy miesnie Kegla. Jutro ide do mojego operatora na wizyte. Ciekaw jestem co na to powie. Przed operacja obiecywal tylko pokapywanie moczu a tu ze mnie leci jak z kranu. Dwa pelne pampersy na dobe. Moze odpisz ktos z forumowiczow kto przeszedl to podobnie jak ja. Jestem zalamany.
Pozdrawiam



Moja stabilizacja trzymania moczu po wyjęciu cewnika trwala około tygodnia.

Nieprzeczytany post: 28 paź 2011, 10:03
autor: ttu
Ufffffffffffffffffffff dzis po nocy odczulem lekkie parcie na mocz i wstajac z zacisnietym zwieraczem oddalem okolo 300-400 ml moczu z wielka radoscia. Strumien moczu byl bardzo wartki gruby i duzo lepszy niz przed prostatektomia. Domyslam sie ze to dopiero poczatek stabilizacji oddawania moczu dzis uplywa 1-wszy tydzien od rozcewnikowania. Cwicze tez miesnie miednicy.
Pozdrawiam

Nieprzeczytany post: 28 paź 2011, 13:50
autor: smok45
Ile radości może sprawiać zwykłe wysikanie!Przed chorobą nie wiedziałeś,że to takie fajne. ;)
Już Kochanowski -"...jako smakujesz,aż się zepsujesz".
Będzie OK

Andrzej