63l.PSA26ng/mlBxGl.3+3cT2c RPGl.3+5pT3bN1M0R1 HT+RT

[ttu]

Gratulacje annddy. Chcialo by sie przeskoczyc te magiczne 5 lat i sobie jeszcze pozyc :-) Ale zobacze co Bog da. Annddy u kogo leczyles HT i RT Czy w DCO? Napisz na PRV jesli trZeba.

[ttu]

Nasuwa sie pytanie dlaczego opinie ksiazkowe twierdza ze na pewno komorka rakowa uodparnia sie na HT po 3 latach a annddy jest przykladem ktory obala to twierdzenie jadac na HT przeszlo 5 lat.
HHmmm...

[annddy]

Drogi ttu,
nazwiska tych lekarzy podawalem Tobie na PW.Lecz pamiętaj ,że u kazdego choroba moze inaczej przebiegać.Lekarz w leczeniu chorego opiera sie na przede wszystkim na wiedzy ,
a potem, po trochu, na intuicji ,statystykach ,doswiadczeniu , szczęściu ? i .....nie wiem czym jeszcze.
Czas leczenia raka prostaty z przerzutami do węzłów chłonnych hormonoterapią, nie jest dokładnie zbadany ,opisany.Nie ma typowego postepowania(czyli ile ma trwać hormonoterapia i kiedy przerwac lub wznowić) z pacjentami o takim zaawansowaniu choroby,czyli N1.
Pisze się gdzieniegdzie , że jest to IV czyli najwyższy poziom zaawansowania choroby nowotworowej!!
Ttu dzięki za gratulacje ,ale o sukcesie to pogadamy za 5 lat i wtedy wszystkim stawiam piwo.
Podejrzewam ,że chorych z takim zaawansowaniem choroby i ponad siedmioletnim przeżyciem jest wiecej, tylko nie piszą na naszym forum.
Ja wiem jedno ,byłem szybko i agresywnie leczony,mało tego, domagałem sie agresywnego leczenia.Przyklad ,prosiłem lekarza by ciął wszystko ,razem z wiązkami.Co zrobił ? ....... obie wiązki zostawił!!
annddy

[wlobo135]

Władek ten kolega ma nick annddy

Sorry Andrzej, zawsze Was mylę. Ale Ty też mnie pomyliłeś z Władkiem. Przecież ja mam na imię Włodek

Wstyd sie przyznać??? ,ale żona kazała mi brać i brałemi lek?? PAU-PAU(dla swiętego spokoju) 2 lata.

Współczuję

Czy ktoś ma wiecej?

Na naszym forum jesteś rekordzistą.
Andrzej, tak trzymaj. Życzę Ci tego z całego serca
Włodek

[annddy]

Włodek,
sorry,
wy modzi mi się nie mylicie ,to była po prostu pomyłka!
Czego mi wspołczujesz?
Nie zaszkodziło,a może pomogło na psychikę?,a może.........dasz głowę,postawisz 100000 baksów.
Żona cieszyła się ,ze mnie leczy?,pomaga,dobrze sie nam układało w trudne dni,sam wiesz jak trudne,
więc czego mi współczujesz??

Daleki bym był od takich kategorycznych stwierdzeń.Nie tylko "szkieło i oko",trochę romantyzmu i wiary a ........wszystko się może zdarzyć.
annddy

[wlobo135]

Czego mi wspołczujesz?
Nie zaszkodziło,a może pomogło na psychikę?,a może.........dasz głowę,postawisz 100000 baksów.
Żona cieszyła się ,ze mnie leczy?,pomaga,dobrze sie nam układało w trudne dni,sam wiesz jak trudne,
więc czego mi współczujesz??

Andrzej, żartowałem bo często te dziwne lekarstwa dziwnie smakują.

dobrze sie nam układało w trudne dni,sam wiesz jak trudne

Wiem i niestety wiem jak jest ciężko a jeszcze ciężej gdy nie wszystko się układa.
Włodek

[ttu]

AQQ mam pytanie. Wedlug Twojej wiedzy na jak dlugo okreslil bys u mnie HT jesli PSA nadal utrzymywalo by sie na poziomie jak w mojej stopce? Moze sa jakies standardy? A moze to nie zalezy od poziomu PSA.

[aqq]

Pewnie do łącznych 24 miesięcy.

[ttu]

Tak sobie siedze i tak mysle.... Wiecie co kochani??... U mnie zycie bylo jak w Madrycie do poki...... Ale stalo sie ku przestrodze innych ktorych spotkala PR, RT i usuniecie WNN. A jeszcze do tego przeciekam po PR ktore mi zostawil moj operator ktory zapewnial ze to tylko kilka kropelek na dzien wiec mu uwierzylem i poddalem sie PR. Dzis po nie spelna 2 latach od PR i 1 roku od RT zaczyna doskwierac mi samotnosc. Stalo sie .. widac sex ten tradycyjny  ma u kobiet wiekszy priorytet od uwielbienia, milosci, dotyku, zapewnieniu bezpieczenstwa, milosci do kobiety ktora kocham do dzis. Bylismy partnerami od 4 lat ale .. stalo sie i juz. I niech mi nikt nie mowi ze ten sex nie jest wazny, jest wazny jak cholera. Na dzien dzisiejszy jestem aktywny, kocham aktywnosc fizyczna, jezdze na rowerze, prowadze auto mam dobre dochody finansowe, jestem ponoc bardzo przystojnym mezczyzna,  ale jednak...

[el1948]

Drogi ttu,
mniej więcej rok temu przewinęła się przez to forum burzliwa dyskusja nt. seksu w ogóle, a po PR w szczególności. Goraco było, ale raz jeszcze okazało się, że to temat tabu. Tych, co odważyli się zabrać głos miemal spalono na stosie purytanizmu, a że nie wszystkim dyskutantom takie przypiekanie odpowiadało, to odeszli z tego forum (myślę o Magdzie), lub zamilkli. Posty Magdy były odważne i gdyby mogła ona toczyć dyskusję w atmosferze poszanowania odmiennej seksualności każdego człowieka oraz akceptacji tego faktu, to może i Ty skorzystałbyś z jej przemyśleń i nie doświadczał dzisiaj samotności. Szkoda, że tak się nie stało.

[Leszek12]

Witam ttu; ja też żałuję że temat tylko przewinął się przez Forum,niektóre posty wskazują że jednak temat będzie wracał ,Edward musimy tylko być cierpliwi i Może nas nie Spalą a odpowiedzi ttu się Doczeka? Pozdrawiam ZOMO'82-89

[el1948]

Witam ttu; ja też żałuję że temat tylko przewinął się przez Forum,niektóre posty wskazują że jednak temat będzie wracał ,Edward musimy tylko być cierpliwi i Może nas nie Spalą a odpowiedzi ttu się Doczeka? Pozdrawiam ZOMO'82-89

To nie tak jest, Leszku. Dla ttu jest już za późno i to chciałem w swoim poście powiedzieć. Dyskusja może powróci, a może nie. Problem braku seksu dotyczy dwojga ludzi więc i płaszczyzn dyskusji jest conajmniej cztery: oboje to akceptują, oboje tego nie akceptują, akceptuje to tylko kobieta, a mężczyzna nie i odwrotnie. To sytuacje zero-jedynkowe, a przecież jest jeszcze częściowa akceptacja. Dlatego trudno tę wspólną płaszczyznę dyskusji odnaleźć. Do tego dochodzi naturalny wstyd, bo to ciągle temat tabu. No i jakieś społeczne przeświadczenie, że mężczyznom wypada o swoich potrzebach mówić, a kobietom nie. To kolejny przykład, że do równouprawnienia jeszcze nam daleko. Gdzieś w tle tego wszystkiego toczy się zwykłe życie z problemami, jakich aktualnie doświadcza ttu.

[Leszek12]

ttu,Edwardzie; nie odbierajmy sobie Nadziei, tabu powoli Blednie i może przestanie być tabu!!a stanie się akceptowaną normalnością.Pozdrawiam ZOMO'82-89

[annddy]

Drodzy koledzy,
o jakim tabu piszecie?
piszecie takim grypsem jak uwięzieni pod celą.
Czytam tu o pompowaniu ,że mały więdnie itp. OKREŚLENIA.
Nikt nie jest zmuszany przez adminów , aby czytać każdy wątek.Można stworzyć opcje "ignoruj wątek".
Rak prostaty to atak na naszą męskość i jeśli przemilczymy szerszy aspekt tej choroby to przestaniemy być sobą ,przestaniemy być wiarygodni,przestaniemy siebie lubić i szanować.
Na początku ,aby wygrać z chorobą, musimy do choroby sie przyzwyczaić,oswoić ,w jakiś sensowny sposób zaakceptować.Po pierwszym szoku i pierwszej bitwie - sukcesie, rozglądamy się po pobojowisku , licząc straty robiąc bilans za i przeciw, zauważamy ,ze straciliśmy coś co było ważne w naszym życiu - potencje seksualną.Natrętnie nasuwa się pytanie - co dalej ? ; jak żyć ? ; jak sobie z tym poradzi moja partnerka ? jak sobie na dłuzsza metę poradzę z tym JA? ,
To są trudne momenty życia , współżycia ,własnego funkcjonowania, własnej akceptacji.
Pozdrawiam i dziękuje za zrozumienie tego tekstu
annddy

[el1948]

Właśnie o seksie, jako o temacie tabu piszemy, o dyskusji sprzed roku, która po odważnych postach Magdy przyjęła burzliwą formę i o tym szerszym spojrzenie na problemy, jakie niesie brak erekcji po RP. Nieliczni panowie mają odwagę o tym pisać, a z pań jedynie wspomniana Magda, już na forum nieobecna, miała. Inne panie do dyskusji się nie włączały, a jeśli już, to raczej ze zdziwieniem, że problem braku seksu w ogóle jest jakimś problemem. A jest, bo nie tylko ttu doświadcza odejścia partnerki z tego właśnie powodu. I właśnie tej przerwanej dyskusji mi szkoda.

[Leszek12]

Witam ttu, Edwardzie; Nic dodać nic ująć .Ttu na Forum ,w Temacie Kochaj bliżniego swego jak siebie samego/temat Bez znieczulenia, Kobiety Rozmawiają.Znajdziesz to o co nam chodzi!!!!! ZOMO'82-89

[ttu]

Leszku, Edwardzie dzis zrobilem kolejne badanie PSA i chyba wyszlo niezle co o tym myslicie a co do bara, bara no coz zobaczymy. Co Bog da kaplan ochrzci. Ale tak do sedna sprawy to zamienie kilka minut bzykania na kilkanascie lat zycia.
Pozdrawiam

[Leszek12]

Witam ttu; Życzę Ci tego i tego,/JAK NAJWIĘCEJ /mam nadzieję że tak Będzie !!!!!!!!! ZOMO'82-89

[RaKaR-szef forum]

Leszku, Edwardzie dzis zrobilem kolejne badanie PSA i chyba wyszlo niezle co o tym myslicie a co do bara, bara no coz zobaczymy. Co Bog da kaplan ochrzci. Ale tak do sedna sprawy to zamienie kilka minut bzykania na kilkanascie lat zycia.
Pozdrawiam

Wiesz, nie wiem, czy Ci współczuć, czy życzyć ziszczenia marzenia?!
Ttu - pardon, więcej pokory, i więcej szacunku dla życia. Chyba w latach młodzieńczych czytałeś baśnie? Zacząłem sobie przypominać, jest ich wiele, w których bohaterowie szafują swoim życiem, za coś, w zamian, za chęci posiadania, przeżycia, etc... Chociażby nasza, polska, jakże sławna:

"Najsławniejszy czarnoksiężnik Krakowa, Jan Twardowski (do tej pory trwają spory czy był postacią historyczną czy fikcyjną) pracował nad wynalezieniem kamienia filozoficznego, który umożliwiłby przemianę dowolnego metalu w złoto, odmładzał i leczył choroby. W zamian za spełnienie wszystkich życzeń, podpisał cyrograf z diabłem, któremu miał w Rzymie ofiarować duszę.
.............
Chcąc jednak przechytrzyć diabła, starannie unikał wyprawy do Rzymu. Pewnego dnia jednak trafił do karczmy nie wiedząc, że „ta karczma Rzym się nazywa” i gdy diabeł przybył tam po jego duszę, Twardowski wskoczył na koguta i wzbił się w niebo. Podobno wciąż siedzi na Księżycu i tęskni za Krakowem, a jego służący w postaci pająka raz na miesiąc odwiedza Kraków, by zebrać najświeższe ploteczki."

To fragment opracowania dla młodzieży gimnazjalnej, przez młodzieży, czyli ze strony ściąga.pl

[el1948]

Leszku, Edwardzie dzis zrobilem kolejne badanie PSA i chyba wyszlo niezle co o tym myslicie a co do bara, bara no coz zobaczymy. Co Bog da kaplan ochrzci. Ale tak do sedna sprawy to zamienie kilka minut bzykania na kilkanascie lat zycia.
Pozdrawiam

Wiesz, nie wiem, czy Ci współczuć, czy życzyć ziszczenia marzenia?!
Ttu - pardon, więcej pokory, i więcej szacunku dla życia. Chyba w latach młodzieńczych czytałeś baśnie? Zacząłem sobie przypominać, jest ich wiele, w których bohaterowie szafują swoim życiem, za coś, w zamian, za chęci posiadania, przeżycia, etc... Chociażby nasza, polska, jakże sławna:

"Najsławniejszy czarnoksiężnik Krakowa, Jan Twardowski (do tej pory trwają spory czy był postacią historyczną czy fikcyjną) pracował nad wynalezieniem kamienia filozoficznego, który umożliwiłby przemianę dowolnego metalu w złoto, odmładzał i leczył choroby. W zamian za spełnienie wszystkich życzeń, podpisał cyrograf z diabłem, któremu miał w Rzymie ofiarować duszę.
.............
Chcąc jednak przechytrzyć diabła, starannie unikał wyprawy do Rzymu. Pewnego dnia jednak trafił do karczmy nie wiedząc, że „ta karczma Rzym się nazywa” i gdy diabeł przybył tam po jego duszę, Twardowski wskoczył na koguta i wzbił się w niebo. Podobno wciąż siedzi na Księżycu i tęskni za Krakowem, a jego służący w postaci pająka raz na miesiąc odwiedza Kraków, by zebrać najświeższe ploteczki."

To fragment opracowania dla młodzieży gimnazjalnej, przez młodzieży, czyli ze strony ściąga.pl

Twardowski z karczmą "Rzym" rzeczywiście wpadł, ale się z tego wywinął. Diabeł spełnił jego dwa życzenia, łącznie z kąpielą w wodzie święconej, ale przy trzecim, wydawać by się mogło, że najłatwiejszym, poległ. Niezłą żonę musiał mieć Twardowski! To było na marginesie. Ttu chce zamienić coś, czego nie ma, na coś, co prawdopodobnie będzie miał w wymiarze o jakim myśli. Tego Ci, ttu, życzę z całego serca.
Moje poprzednie wpisy wyrażały żal, że nawet na naszym forum temat seksu jest tabu, a przez to mają miejsce sytuacje, o jakich odważył się napisać ttu, a których nie on jeden doświadcza. Nie będę szerzej rozwijał tematu, ale być może wystarczyło poczekać kilka miesięcy prowadząc odpowiednią kurację, aby przywrócić potencję. A nawet gdyby to się nie udało (jak w moim przypadku), to jest jeszcze Alprostadil, który z dobrym rezultatem stosują wlobo, miro i pewnie inni anonimowi forumowicze.

[Leszek12]

Witam rakar, Edwadzie; ale tej przyjemności tłuczenia naczyń na straganie żony nikt mu nie odbierze, ale przynajmniej był 2 na księżycu /po chińczyku/Na Forum mamy podawanych różnych specyfików,zastrzyków, pompek dużo . Tylko pytać/ podpowiedzą !!!!!!! ZOMO'82-89

[ttu]

Hmmm... Czyzby mnie nie zrozumiano?? Ja tylko chcialem powiedziec ze wole 15 lat jeszcze zycia niz statystyczne 7 minut bzykania. Zreszta o tym rozmawialem z lekarzem przed RP wiec zrobil o co prosilem by nie zostawil gdzies w splotach WNN raka.

[ttu]

A do zycia mam ogromna pokore uwierzcie mi.
Pozdrawiam

[kangur__2007]

Hmmm... Czyzby mnie nie zrozumiano?? Ja tylko chcialem powiedziec ze wole 15 lat jeszcze zycia niz statystyczne 7 minut bzykania. Zreszta o tym rozmawialem z lekarzem przed RP wiec zrobil o co prosilem by nie zostawil gdzies w splotach WNN raka.

Podzielam ten pogląd. Zachorowanie na raka prostaty szybko pozwaqa nam zrozumieć,  że potencja to jest towar luksusowy, natomiast życie to artykuł pierwszej potrzeby. Kiedy walczy się o życie, nie figle nam w głowie.

[wlobo135]

......potencja to jest towar luksusowy, natomiast życie to artykuł pierwszej potrzeby. Kiedy walczy się o życie, nie figle nam w głowie.To powiedział ktoś kto może figlować dowoli. Syty głodnego nie zrozumie.
Ttu wydaje mi się że zaczynasz odczuwać skutki braku WNN, wspominałeś coś o samotności.
Są i tacy którzy wolą pożyć krótko a dobrze.

[el1948]

Hmmm... Czyzby mnie nie zrozumiano?? Ja tylko chcialem powiedziec ze wole 15 lat jeszcze zycia niz statystyczne 7 minut bzykania. Zreszta o tym rozmawialem z lekarzem przed RP wiec zrobil o co prosilem by nie zostawil gdzies w splotach WNN raka.

ttu, dobrze Ciebie zrozumiałem. Chodziło mi o to, że te 15 lat życia niekoniecznie musi być pozbawione przyjemności, jaką zapewniają WNN, a przerwana dyskusja miała w tym temacie podpowiedzieć to i owo. O wiązkach NN też miałem rozmowę przed operacją i zgodziłem się z opinią chirurga, że RP ma przede wszystkim ratować życie. Usłyszałem też, że jeśli koniecznie chcę zachować WNN, to muszę poszukać innego lekarza.
To prawda, że życie jest najważniejsze. Mam znajomego, który miał RP zrobioną trzy miesiące przede mną. Nigdy nie miałem okazji, aby swobodnie z nim porozmawiać, ale wiem, że nie całą prostatę mu wycięto. Mówiła to osoba, której temat raka prostaty jest zupełnie obcy więc nie wiem, czego dokładnie mu nie wycięto. Być może właśnie WNN, bo kiedy ja prowadziłem przegraną ostatecznie walkę o odzyskanie potencji, to on chwalił się, że już prawie ją ma. Teraz ten znajomy jest po serii naświetlań. Czuje się dobrze, ale wznowa stała się faktem.

[Leszek12]

witam ttu; Rozumiem i to bardzo dokładnie !!!!ale kochani Musimy Cieszyć się Życiem oraz tym co z nim potrafimy jeszcze zrobić a to zależy tylko od Nas, Pozdrawiam ZOMO'82-89

[RaKaR-szef forum]

ttu naapisał:
Ale tak do sedna sprawy to zamienie kilka minut bzykania na kilkanascie lat zycia.
..............................................................................................................
Czyzby mnie nie zrozumiano?? Ja tylko chcialem powiedziec ze wole 15 lat jeszcze zycia niz statystyczne 7 minut bzykania.

Ttu, pardon, teraz wiem "co poeta miał na myśli". No dobra, sorry (jak mawiają rodacy Zza Buga), gdyby istotnie doszło do takich wielokrotnych zamian (za 7 minut bara-bara, na 15 lat życia), czy chciałbyś stać się współczesnym Matazulemem (ponoć żył 969 lat)?
Obliczyłem, żeby tyle przeżyć, trzeba by [color=#339933]barabarać przez około 7,50 godz.[/color]

[ttu]

Ale zarty sie was trzymaja. Ciekawe jaki procent z was/nas kozakow doswiadczylo ostudzenia bliskosci ze swoimi przyjaciolkami/zonami z powoduow oczywistych po RP. Moja sytuacja przed RP byla moze inna z powodu tego iz bylem rozwiedziony iz tego tez powodu liczylem tylko na pomoc przyjaciolki, kolezanki, kolegi ale z tym to mozecie sie domyslec ze bywa roznie. W szpitalu po operacji czulem sie jak pozostawiony gdzies sobie pies. Po wyjsciu do domu walka z cewnikiem tez w samotnosci bo od czasu do czasu przyjaciolka pomogla. Ale to nie to samo co zona ktora jest obok i w kazdej chwili pomoze czy nawet porozmawia. Ja walczylem z tym wszystkim w samotnosci dodajac sobie otuchy by nie oszalec. Potem slyszalem od czasu do czasu opinie z ust mojego brata ( no widzisz po rozwodzie  skakales z kwiatka na kwiatek to teraz masz ) Moze Bog mnie dopadl swoja sprawiedliwoscia kto to wie??? Dzis wszystko stalo sie jasne. Moja zyciowa partnerka bo tak mi sie wydawalo ze zostaniemy na zawsze dala do zrozumienia jednak ze to bzykanie w zyciu ma wyzszy pryorytet niz mnie sie wydawalo i znow zostalem sam. Nie myslcie tylko sobie ze jestem na pierwszym stopniu depresji nie, nie, nie. Z tym daje sobie rade. Ale jedno jest pewne zycie z choroba nowotworowa bez bara-bara w samotnosci to koszmar. Na razie mam dobre wyniki PSA i tym sie ciesze, nic mi nie dolega psyhicznie tez nie najgozej. Jestem aktywny, kocham wedrowki gorskie, rower, mam swoje pasje. A na swoja odpowiednia druga polowke poczekam. Pozdrawiam w szczagolnosci tych ktorych zony/kochanki/kolezanki uznaly wyzszosc bzykania i odeszly.

[Leszek12]

Witam ttu; wiem jak to boli może nie jest tak żle jak opisujesz, ale jednak myślę że z upływem czasu zobaczymy, ja po śmierci żony bardzo długo nie mogłem się zdecydować na ponowny związek .Dziś mam fajne Wnuki , najmłodszy 1 roczek jest najukochańszy!!!!!Tobie tez się ułoży wierzę że szybko .Ttu trafisz jeszcze na Swoją drugą połowę /przypada  na jednego z nas 1,5 kobiety / żona wybija mi z głowy pytanie o 0,5/A żarty są postawa dobrego samopoczucia.Pozdrawiam ZOMO'82-89

[ttu]

Dzieki Laszku za pozytywne myslenie.

[onna]

Przepraszam bardzo że się wtrące.

Ale powiem Wam bez ogródek. Z perspektywy córki. Oczywiście bardzo często jest tak że facet jest zdrowy (faceci też zostawiają cięzko chore żony z choroba nowotworą zwlaszcza - mowi że wtedy że nie wytrzymali psychicznie).to kompletnie nie mysli o tym co będzie na starość -. Rozwod (czasem lepiej jest jak się ludzie rozwiodą). Bardzo często potem sobie szuka kolejnej, mlodszej - często jest skakanie na z kwiatka na kwiatek. Jesli znajdzie taką to na pocżatku jest pięknie. A potem gdy zacznie się choroba - ta druga moze odejść.

Ja zawsze ojcu mówie i mowilam na dlugo przed tym jak ma teraz tą prostate - pamietaj że taka nowa, mloda (teraz jest moda na mlodsze) moze się tobą nie opiekować jak zachorujesz. Wszystko latwo moze się wtedy skonczyć. A jezeli kiedys byś wywinąl taki numer to nie myśl ze ja się Tobą będę opiekować jak np ciebie by kochanka czy druga rzuciła. Zdawaj sobie sprawę z tego.  Ale tu nie o zdady chodzi ale moj ojciec tez potrafi dać i mi i mamie do wiwatu swoim okropnym charakterem.

Moja mama zawsze przy ojcu była ( moj ojciec nie jest idealem daleko mu czesto nie docenial tego i nie docenia - mam mu to za zle kocham go ale czasem teraz mysle że moze to kara) jak mnie wkurzy to tak myśle. Nie mam na mysli zdrad (na mojego ojca też lecialy w moim wieku - zawsze mu mowie nie myśl ze inna poleci na coś innego niż kase taka w moim wieku) ale ma czasem staszliwy charakter. I moja mama mowi że pojedzie z ojcem jutro do lekarza (nie wejdzie ale bo to jego intymna sprawa) ale będzie przy Nim.  Moj ojciec wielokrotnie nie docenial mamy. A jak powiedzialam mojej mamie - i moja mama mowi ze wielu z was po czyms takim nie czuje się facetami wiadomo o co chodzi. Moja mama mowi (i ja też tak sądze) ze jesli ktos przedklada seks nad życie zdrowie (obie sądzimy tak samo) i jeszcze jest to kobieta to jest tym bardziej dziwne i trochę takie plytkie i puste. Czyli jestem z tobą jak jest fajnie, zmywam się jak jest choroba (ale ilu z facetow tak robi to co kobietom nie mozna).

Mam żal do ojca - nie wiem czy kiedykolwiek doceni mame i czasem jak dla niej jest zlosliwy to mysle a dobrze ci tak. Poczekaj bo jeszcze zaplaczesz.  Moja mama zawsze byla ok i fair - w najtrudniejszych chwilach - ojciec cześciej myslal o sobie. Choroby mu nie życzę - kocham go ale potrafi jak nikt jednoczesnie niszczyć.

[onna]

Faceci często lecą na ładniejszy obrazek nie mysląc co będzie dalej (zmieniają zony), badz nie doceniają żon. Tragedia zaczyna się jak zaczyna sie choroba - ojej wzialem sobie pustaka za parnerke. Nie zrozumcie mnie zle (nie mowie tego odnośnie do tfu ani Was) ale często tak jest (i same znamy takie przypadki). Że chory albo splukany facet wracal potem do starej żony jak go druga puscila w trąbe.

Ja wiem na 100 procent że moja mama bedzie przy ojcu i ja też jesli się okaze że będzie chory będzie mu pomagać we wszystkim jak zawsze, nie zrobi mu ani jednego wyrzutu - nie będzie rozważan - ze moglaby go zostawić bo by nie mógł. Ale czy to zauwazy doceni (czasem wątpie). Jesli będzie chory będzie cyrk. A jesli nie to się ucieszy - że wyrok odlozony w czasie. I czasem będzie najbardziej egoistycznym i zlośliwym facetem na świecie.

[Krzy50]

Tak czytam i myślę (od czasu do czasu),też mam przyjaciółkę od 2 lat,przeszła ze mną moje ciężkie chwile i może jest wszystko ok ,dlatego że mój operator się pomylił (?) i coś zostawił, co zakiełkowało. Póki co ,tylko tym ,że jestem facetem (na wspomaganiu blue tabletkami).
Wiem i widzę ,że ta sytuacja przerasta moje dzieci,ale również wierzę w to ,że będą ze mną do końca.Partnerstwo z moją żoną skończyło się definitywnie,jednak względy praktyczne powodują ,że czasowo z rozwodem muszę poczekać.
Może to zabrzmi brzydko ,ale jestem nie zależny finansowo. Wiem ,że współczucia ,opieki (właściwej) nie można kupić.Ale na tym forum jest grupa osób pisząca o samotności w chorobie (nawet mając rodzinę,partnera itp).
A póki co wszystkim - przyjemnego majowego weekendu ,w cieple czy w deszczu ,należy nabrać dystansu do własnych problemów i wypocząć. Ja za chwilę wyjeżdżam na majówkę,startuję autobusem ....miejskim.
Pozdrowienia.

[ttu]

Hmm.. Ona. Ale mi dowalilas. Ja nie rozwiodlem sie dla mlodszej a rozwiodlem sie dlatego ze zycie juz stawalo sie koszmarem i nawet dzis nie zaluje tej decyzji. No coz choroba trafila na mnie. Ale teraz kiedy jest jak jest to nie szukam sobie pielegniarki. Chyba mnie troche zle zrozumialas. Napisalem ten post miedzy innymi dlatego iz uznalem ze miedzy nami facetami po PR,  RT czy HT sa tez tacy ktorzy ukrywaja swoja samotnosc.

[Leszek12]

Witam Onna; jak sie jest Młody nie myśli się o starości!!!!!!!   ten błąd mści się tak jak Myślisz w chorobie i bycia coraz starszym. ZOMO'82-89

[Don Diego]

Witam i chyba mogę się wpisać w rozważania ttu, życie to nie jest zbyt prosta sprawa, a już samotność na pewno jest trudna i zgadzam się z Leszkiem 12 nikt kto nie zakosztował jej nie wie zbyt wiele na ten temat
Bozia nie zaplanowała starości zbyt subtelnie ale" ślubowanie że cię nie opuszczę aż do śmierci" nie zawsze jest możliwe
Trudno jest być samemu ja mam cudownego męża ale 1/3 swojego życia /z racji jego zawodu/ przeżyłam sama i bez seksu
mając mało lat bo stabilne życie na lądzie zacżęło się dopiero w wieku ok 50lat teraz gdy już wszystko miało być dobrze jest prostata .
Też szukałam pomocy na forum doradzono spotkania z psychologiem, udało się pozbierać samej , ale rozumiem ttu i mam nadzieję że jeszcze ułoży sobie życie zgodnie z planami bo partnerstwo to nie tylko sprawy seksu ale też wspólne wypady zainteresowania i zwykłe pomilczenie we dwoje
Życzę CI ttu oby smutki minęły wraz z wiosną.
Pozdrawiam Krystyna

[onna]

Prosilam abyscie nie brali tego do siebie - Ttu zwlaszcza (każdy z nas ma problemy - ja nie mowie ze z tobą bylo tak jak było jak opisalam). Ale nie należy się dziwić że często te drugie tak robią.

Rozne są sytuacje życiowe. Znamy takie przypadki. Gdy facet byl chory ta niby przyjaciolka się ulatniala (ewentualnie po tym jak szczyscila go z domu, kasy) to wracal do żony.

Moj ojciec opiekowal się takim jego kolegą (tyle że on skalal z kwiatka na kwiatek) przyszla naprawde ciezka choroba i wszystkie ostatnie/ przedostanie przyjaciolki go zostawily (a on byl goly, niewesoly i chory). Do ostatnich chwil ojciec się nim opiekowal/ odwiedział (zona odmowila i się jej nie dziwie, corka za granicą tym bardziej, przyjaciolka się zmyla). Choroba ciezka pozostal dom opieki (byl ratuj mnie ratuj moj  ojciec wyczynial cuda- choć psychicznie tez juz mial dość, opiekowal się nim przyjedzal odwiedzal, myl) w koncu skonczylo się to wiadomo jak. I do dzis jest jedynym ktory pali znicz na jego grobie. Czyli nikt nie przychodzi.

byl zaskoczony (i zmęczony) że nikt z najbliszych się nim nie opiekuje i że nie bedzie. A ja do niego a dziwisz się, czego oczekujesz od nich ? A że przyjaciolka się zmyla to też mnie nie dziwi.

[onna]

A jako że moj ojciec jest bardzo bardzo trudnym emocjonalnie czlowiekiem ( obrażalskim cholerykiem) ma jakieś fochy bardzo często . Bardzi się zmienil od 50tki Im bardziej się starzeje tym bardziej mu odbija (moim zdaniem). Nie powiem pare razy ostatnio tak mnie wkurzyl ze glowa mala (ze od razu sobie pomyslam a masz kare, ty jeszcze nie wiesz nie czytasz co moze cie czeka bo nie czytasz czego tak straszliwie się boisz  bo inaczej to byś oszalał - pisalam juz czego najbardziej się boi). Naprawde nie wiele trzeba bylo żeby mu to powiedziec (gdyby nie mama kochana:). Ona go zawsze broni. Ma ta ciepliwość- ja takiej nie mam. Zawsze widzi w nim tez dobre strony choć on czasem zachowuje się jak skonczony egoista i du.pek teraz się smieje ale wtedy mi nie jest do śmiechu (mnie to rani). Ostatnio jak mu zamawialam lekarza to że a jak chcesz to zamiawaj mi wszystko - a ja juz wkurzona no jak ty tak mozesz mowic (mama robi wszystko pociesza, ja szukam, siedze, czytam a ty mi taki numer odwalasz - ). No i mowie czy ci sie podoba czy nie zamawiam i juz bo pie.. głupoty (w myślach-  egoista).

No coz ja powiem tak (rozwody rozwodami) ale gdybym się dowiedziala że ze tata zdradza, odchodzi - panienka w moim wieku powiedziala mu że się zakochala  (były takie pokusy ale nie odwazyl się choć wiedzielismy o tym - bo nam powiedzial) to bym go znienawidzila, brat tez by się odsunał - nie wiem tak czuje i wtedy na pewno bym się nim nie opiekowala jestem tego pewna (i nawet gdyby mi się coś stalo tez bym nie chciala jego obecności). Jak odchodzisz do innej to ja się spodziewam że tamta będzie się tobą opiekować. Nie ma tak dobrze. Krzy50 - koledze mojego ojca on tak zrobil że będzie placił - emerytura znikala w mig, okradano go. A obcy ludzie i tak go olewali - wiec gdyby nie moj ojciec byloby jeszcze gorzej. Cala reszta jego kolegow jak byl chory się odwrocila od niego - moj ojciec tylko został. Nic nie sugeruje ale miej to na względzie.

Bo uwazam że moja mama to  i tak chyba anioł - ja bym z moim ojcem nie wyrzymala jako facetem. Zyczylabym sobie aby moj ojciec okazal taką troske mojej mamie jak zawsze ona jemu w wielu trudnych chwilach. A moj ojciec ma tylko nas - nie ma nikogo bliskiego (koledzy kolegami - teraz ich ma ale potem na bank nikt mu nie pomoze) ale jak przyjdzie co do czego jest sam. A nowa kobieta by go szbyko zostawila - o ile by wytrzymala (od 50tki zachowuje sie gorzej niż kobieta w klimakterium). Aż wczoraj powiedzialam mamo chyba mu na glowe testosteron uderza:) albo od tej prostaty (a mama to charakterek taki). Choc ma i dobre cechy nie powiem

Dobra koniec tego - niechcący się otworzylam za bardzo. Ale to dlatego że znam takie przypadki i mną samą też targają rozne mysli - i jak ojciec strzela fochy obraża się to tez tak od razu mysle że jak cie dopadnie choroba to zobaczysz. Ale licze ze nie ma tego dziadostwa  nie życze mu tego nie chce i nie przyjmuje do wiadmości.

[onna]

A co do Ttu - to nie jesteś sam w takiej sytuacji (a  dzieci?), inni tez tak mają/ mieli lub będą mieć. Marne pocieszenie ale zawsze. Moze kogoś znajdziesz kto nie będzie Cię ocenial tylko od tej strony i będzie oparciem psychicznym. I nie bierz tego do siebie (być moze twoja sytuacja jest totalnie inna) ja tylko opowiedzialm historie z życia.

Co do obcych - trzeba trafic na naprawde dobrych ludzi w chorobie. Wielu bierze tylko kase a niewiele robi -  wszystko na odwal,jak czlowiek ciezko chory. Moj ojciec nawet te domowe opiekunki (jak przychodzil codziennie) pytal, sprawdzal co robily a potem mowil mojej mamie że tak kantują że glowa mala, na każdym kroku widzial ich klamstwo. Nic nie robią a mowią ze robily i kase biorą.  Tego nie zrobi tamtego nie - nie umyje nie pomoże- moj ojciec wiecej robil przy tym koledze niż one. I przychodzil padniety i fizycznie i psychicznie.W domu opieki nie bylo lepiej ojciec zmienial mu te domy opieki - 2 razy. Ale i tak mogl liczyć w wiekszosci tylko na mojego ojca.