Strona 96 z 96

Re: RaKaR - historia mojego leczenia

Nieprzeczytany post: 28 maja 2020, 15:56
autor: KaMarMi
Spoczywaj w pokoju.

Re: RaKaR - historia mojego leczenia

Nieprzeczytany post: 30 maja 2020, 12:03
autor: marko
Spoczywaj w pokoju.

Re: RaKaR - historia mojego leczenia

Nieprzeczytany post: 03 cze 2020, 15:46
autor: pawelsta
Spoczywaj Władku w spokoju.

Re: RaKaR - historia mojego leczenia

Nieprzeczytany post: 03 cze 2020, 20:22
autor: szandor
Rozmawiałem telefonicznie z Basią, żoną Władka, złożyłem po raz kolejny kondolencje ode mnie i naszej forumowej społeczności.

Basia została wyrwana z wiru całodobowej opieki nad Władkiem, nie może się przyzwyczaić do bezczynności, do ciszy i z tego względu mieszka na razie u córki.

Prosiła, abym przekazał forumowiczom, że bardzo dziękuje za pamięć, za pomoc, za wsparcie w trudnych chwilach i życzy nam wszystkim dużo zdrowia i wytrwałości w walce.

Re: RaKaR - historia mojego leczenia

Nieprzeczytany post: 04 cze 2020, 13:16
autor: Anka
Panie Władysławie jest Pan już w Domu, a my jeszcze w drodze ... Dziękuję za wszytko !

Dla Pani Barbary przesyłam wyrazy współczucia.
Polecam modlitwę Św. Augustyna.
Mnie pomaga.

Nić się nie przecina

Nie płacz jeśli mnie kochasz.
Na inną stronę po prostu przeszedłem.

Lecz jestem wciąż sobą. Jak ty jesteś tobą.
Kim dla siebie byliśmy – pozostaniemy.
Nazywaj mnie tak, jak zawsze.
I mów do mnie jak zawsze, najmniejszej różnicy nie czyniąc.

Nie zasmucaj się zbytnio, ani nie nadymaj.
Niech cieszy cię to, co nas wspólnie cieszyło.
Módl się, uśmiechaj, myśl o mnie i módl się wraz ze mną.

Niech moje imię będzie wspominane w domu, jak to zawsze było,
Bez jakiejś wyniosłości i bez cienia smutku.
Życie bowiem oznacza to, co zawsze oznaczało
i jest tym, czym zawsze było: nić się nie przecina.

Dlaczego miałbym nie być w twoich myślach?
Tylko dlatego, że mnie nie widzisz?
To nie tak, gdyż jestem tuż obok, jedynie z drugiej strony drogi...
Uspokój się, przecież wszystko będzie dobrze...
Odnajdziesz moje serce, odnajdziesz ciepło mych uczuć.
Otrzyj twe łzy i nie płacz, jeśli mnie kochasz.

Re: RaKaR - historia mojego leczenia

Nieprzeczytany post: 05 cze 2020, 12:32
autor: szandor
Aniu, to piękna modlitwa.
Wiem, że Basia nie zagłąda na forum, więc przepisałem i wysłałem do niej sms-em, (z informacją: od Ani)

PS. Przed chwilą, zadzwoniła do mnie Basia, szlochająca i wzruszona prosiła, aby Ci podziękować.

Re: RaKaR - historia mojego leczenia

Nieprzeczytany post: 09 cze 2020, 19:00
autor: peter
Spoczywaj w pokoju. Wyrazy współczucia dla rodziny.

Re: RaKaR - historia mojego leczenia

Nieprzeczytany post: 09 cze 2020, 21:34
autor: kaczor
Przykro... Wyrazy współczucia dla Żony [*]

Re: RaKaR - historia mojego leczenia

Nieprzeczytany post: 10 lip 2020, 13:12
autor: Tom
Wyrazy współczucia dla rodziny łącze się w bólu z najbliższymi .

Kiedy przed wczoraj odkryłem to forum i zobaczyłem stopkę i lokalizację RaKaR-szef forum, do tego niebywała empatia i serdeczność bijąca z postów, natychmiast podjąłem decyzję o rejestracji, po cichutku licząc na osobiste spotkanie.
Jaki niebywały zawód gdy wczoraj po publikacji pierwszego własnego postu trafiłem na historię z niemal 4 tysiącami postów, czytam i nie mogę uwierzyć.
Myśli skrajnie różn,e ale jedna wzięła górę, los tak chciał.

Żyć jak GLADIATOR RaKaR, bo ....BO DZIELI NAS TYLKO CZAS.

Re: RaKaR - historia mojego leczenia

Nieprzeczytany post: 28 lip 2020, 16:42
autor: Dziadzia
Wyrazy współczucia dla bliskich i szacunku dla pracy i poświęcenia Rakara dla Forumowiczów.

Re: RaKaR - historia mojego leczenia

Nieprzeczytany post: 14 sie 2020, 12:47
autor: matylda
Bardzo pusto i smutno............ bez RaKaRa na tym naszym Forum. Dawno przeczytałam o tym co się stało, ale nie mogłam długo nic napisać, ponieważ przedostatni post w moim wątku jest właśnie Jego. Nie odpowiedziałam, bo byłam obrażona, miałam dość tych zainicjowanych zmian na Forum. Nie potrafiłam, a może nie chciałam tego zrozumieć, brakowało mi pokory. Przepraszam Administratorów i Ciebie też Władku. Za wszystko co robiliście i robicie dla Forum serdecznie dziękuję.
Władku, spoczywaj w pokoju.

Wyrazy współczucia dla Jego żony Basi.

matylda

Re: RaKaR - historia mojego leczenia

Nieprzeczytany post: 19 sie 2020, 01:43
autor: jarek59
smutek teraz się dowiedziałem....

Re: RaKaR - historia mojego leczenia

Nieprzeczytany post: 27 lis 2020, 17:26
autor: wikama
Jakiż żal i smutek!
Długo nas tu nie było, ale nie o nas tu.

Władku wierzę, że jeszcze kiedyś się spotkamy.
Tu na forum już zawsze będzie Ciebie brak :(

Pani Basiu nasze najszczersze wyrazy współczucia :(

Karolina i Marek

Re: RaKaR - historia mojego leczenia

Nieprzeczytany post: 31 gru 2020, 08:14
autor: AKU
Dzień dobry w ostatnim dniu tego (wiem, zawsze mogło być gorzej) niedobrego roku.

Miałem trochę czasu i przeczytałem całą historię RaKaRa.
Poznałem jego walkę i choć nie ma go już z nami, chciałem podzielić się z Wami garstką obserwacji, które dotyczą nie tylko Jego, ale też naszego Forum i tego jak zmienia / zmieniała się sytuacja na naszym froncie przez te 14 lat Jego Walki.
Pierwszy Jego wpis pochodzi z lipca 2007 roku. Pierwsze komentarze to polemika z Kangurem. Męska, twarda, ale fair. Czasami osiągająca wyżyny sztuki epistolograficznej.
Potem ciągła walka (a był Człowiekiem, który potrafił asertywnie walczyć o swoje prawa!), ale też nauka. Jasno widać jak przez te lata z osoby, która zetknęła się z chorobą, o której nie ma pojęcia staje się ekspertem. Równolegle rozwija się forum, pojawiają się nowe informacje, linki do wiedzy, przede wszystkim rady bardziej doświadczonych kolegów (i koleżanek!). Forum rozwija się równolegle z widzą pierwszych Forumowiczów. Trudno też znaleźć, i to w takiej spersonalizowanej, dynamicznej formie, podobny przegląd, na bieżąco uaktualniający postępy w leczeniu; nowych terapii, leków, badań przeprowadzanych w Polsce.
RaKaR był motorem napędowym, a po nim pojawiło się wielu kontynuatorów.
Czasami brak mi informacji co stało się z Kolegami, których wpisy nagle się urywają... pozostaje nadzieja, że mają się dobrze i tylko, z jakiś powodów, postanowili zakończyć pisanie...

Oddając jeszcze raz cześć RaKaRowi, dziękuję Wam, że ja też mogę się wiele od Was nauczyć! Dziękuję za nadzieję, którą dajecie i rady, i życzę Wam i Forum lepszego 2021 roku!

Pozdrawiam serdecznie,
AKU

Re: RaKaR - historia mojego leczenia

Nieprzeczytany post: 31 gru 2020, 12:10
autor: leonardo556
AKU pisze:
Miałem trochę czasu i przeczytałem całą historię RaKaRa.



Nie lada osiągnięcie, mnie nigdy się to nie udało. To dzieło mogłoby konkurować z Ulissesem. Warto jednak przeczytać choćby początek tej historii - ja po prostu pękałem ze śmiechu. Dyskusja Władka z Kangurem to klasyka tego forum i przykład jak dwie silne osobowości mogą się ze sobą spierać w sposób dowcipny i kulturalny.

Z Władkiem spotkałem się tylko raz przy okazji wrocławskiego spotkania uczestników forum. Był wtedy w całkiem niezłej formie. Nikt chyba nie przewidywał, że choroba rozwinie się tak szybko. Nie da się ukryć, że bardzo brakuje Go na Forum.

Noworocznie pozdrawiam,

Leonardo

Re: 56l.PSA7.4ng/mlBxG.3+4cT?RARPG.4+3pT3aN0M0LV0R0

Nieprzeczytany post: 31 gru 2020, 17:46
autor: AKU
Szanowni,

jak wspomniałem w moim poprzednim poście, zapoznałem się z historią Rakara, Władka, Szefa Forum, który odszedł od nas w tym roku.
Chciałem prześledzić jego historię i oddać mu jeszcze raz hołd.
Tyle, patrząc wstecz.

A teraz, patrząc wprzód, może uznacie to za nieetyczne, ale ja jestem pewien, że Władek nie miałby nic przeciwko temu ba, nawet byłby zadowolony, że pomimo, że go z nami już nie ma, dalej może nam pomagać.

Otóż nasunęły mi się wnioski, które nawet w pewnym sensie mogą być optymistyczne, że zdiagnozowany w roku 2007 rak, mimo podejmowanych różnych terapii, dalej mieszkał w prostacie i rozwijał się, i trwało to kilka(naście) lat. Z tego punktu widzenia, Władek walczył bardzo dzielnie
ale i... długo.
Czy mogę prosić, aby doświadczeni forumowicze przeanalizowali jeszcze raz Jego przypadek?
Jakie drogi lecznicze i w jakim momencie mogły/powinny być podjęte?
Jeszcze raz podkreślam, że miałem wątpliwości co do mojej prośby, ale doszedłem do wniosku, że byłaby to dla nas walczących pomoc, z której On byłby na pewno zadowolony.

Pozdrawiam
AKU

Re: 56l.PSA7.4ng/mlBxG.3+4cT?RARPG.4+3pT3aN0M0LV0R0

Nieprzeczytany post: 01 sty 2021, 01:15
autor: kangur__2007
leonardo556 pisze:@ AKU
Nie sądzę abyś znalazł chętnych na przeczytanie całej historii Rakara, nie mówiąc już o analizie przypadku jego choroby.


Przypadek śp. Rakara to temat rzeka. Jego leczenie było od samego początku obciążone grzechem pierworodnym niewykonanej prostatektomii - Rakara otwarto, usunięto mu węzły chłonne, po czym zamknięto nie usuwając mu prostaty, ponieważ pacjent tak bał się impotencji, że zażądał od lekarza "oszczędzania męskości" za wszelką cenę, a lekarz się na to żądanie bezsensownie zgodził. W ten sposób nasz przyjaciel oddał życie na dowód, że od pacjenta z rakiem prostaty wymagana jest twardość w stosunku do siebie, ponieważ kompromisy mogą się skończyć jak najgorzej – z nowotworem nie da się negocjować, a erekcja nikomu po śmierci się nie przyda. [Administrator - proszę w razie potrzeby przenieść do wątku Rakara, żeby nie zamulać wątku kol.AKU]

Re: RaKaR - historia mojego leczenia

Nieprzeczytany post: 05 mar 2021, 06:30
autor: jarek59
niech administrator mnie wykluczy nie można takiego tekstu tu na koniec ...
oskarżam Kangura
a nie chce aby u Pana Rakara była polemika słowna
gdzie mam napisać o co chodzi?

Re: RaKaR - historia mojego leczenia

Nieprzeczytany post: 05 mar 2021, 09:45
autor: zosia bluszcz
jarek59 pisze:nie można takiego tekstu tu na koniec...

Na jaki koniec? Wszak Rakar jest ciągle żywy w naszej pamięci!


jarek59 pisze:oskarżam Kangura

Mocne słowa, a o cóż go oskarżasz? O szarganie pamięci Rakara?
Nasze forum nie jest forum brązowniczym i myślę, że Rakar byłby zadowolony gdyby jego historia przyczyniła się do edukacji bieżących i przyszłych uczestników forum.
Jeżeli chcesz rozwinąć dyskusję, to zrób to w Pogaduchach.

Re: RaKaR - historia mojego leczenia

Nieprzeczytany post: 05 mar 2021, 10:08
autor: wlobo135
Jarku, niestety to co pisze Kangur jest prawdą. Dla niektórych z nas zachowanie potencji, to znaczy nie wycinanie nerwów odpowiedzialnych za wzwód, jest zbyt ważne. Kiedyś ktoś napisał na forum, że woli żyć krótko a z seksem. Znam dwóch kolegów którzy odmówili poddania się operacji ponieważ lekarz stwierdził, że będzie musiał wyciąć im wiązki nerwowe. Ja też prosiłem lekarza aby, jeżeli to będzie możliwe, oszczędził moje wiązki nerwowe. Niestety po operacji dowiedziałem się, że musiał jedna z nich wyciąć. Skutek wiadomy. Nie uwazam, że pisanie o decyzji Wladka jest szarganiem jego pamieci.
Pozdrawiam cię serdecznie
Włodek

Re: RaKaR - historia mojego leczenia

Nieprzeczytany post: 05 mar 2021, 10:20
autor: stanis
W toczącej się dyskusji dodam tylko: prawda obiektywna zawsze zwycięży , czasem zbyt późno. :/

Re: 56l.PSA7.4ng/mlBxG.3+4cT?RARPG.4+3pT3aN0M0LV0R0

Nieprzeczytany post: 05 mar 2021, 11:30
autor: kemoturf
kangur__2007 pisze:po czym zamknięto nie usuwając mu prostaty, ponieważ pacjent tak bał się impotencji, że zażądał od lekarza "oszczędzania męskości" za wszelką cenę, a

Ja tej historii nie znałem. Rakar zaczynał wcześniej.
Ratował męskość, która mu się na nic nie przydała, bo dostał terapię hormonalną i pozamiatane. Niektórzy odmawiają też HT...
Myślę, że optyka chorego się bardzo szybko zmienia, jak trochę pochoruje. Z czasem te kwestie nie mają żadnego znaczenia.

Re: RaKaR - historia mojego leczenia

Nieprzeczytany post: 05 mar 2021, 16:59
autor: jarek59
Sprawa nadzwyczaj delikatna
nie chodzi o szarganie pamięci
nie chodzi o zła wole
to w/g mnie zabrzmiało źle
PS
A może...... ja to samo miałem a chciałem wyciąć wszystko i zostawili opisze to na swojej stronie

pozdrawiam wszystkich i przepraszam jak kogoś uraziłem

Re: RaKaR - historia mojego leczenia

Nieprzeczytany post: 01 maja 2021, 17:24
autor: szandor
Mija rok od odejścia Władka, ale pozostał w naszych sercach na stałe:

43 kopia.jpg


Władek zrobił swoje, dzięki niemu i dzięki zaangażowaniu kilku koleżanek i kolegów to forum jest wyjątkowe.

PS. Nie odzywam się (bo moja wiedza jest mała), ale jest to moja codzienna i obowiązkowa lektura.

Re: RaKaR - historia mojego leczenia

Nieprzeczytany post: 01 maja 2021, 18:36
autor: kinaszle
Też często myślę o Nim choć spotkaliśmy się tylko raz, na spotkaniu w Warszawie.
To był Dzielny Czlowiek

Re: RaKaR - historia mojego leczenia

Nieprzeczytany post: 10 maja 2021, 11:27
autor: kemoturf
O Władku i rocznicy śmierci pamiętamy ....

Re: RaKaR - historia mojego leczenia

Nieprzeczytany post: 10 maja 2021, 12:21
autor: kinaszle
jak ten czas leci ... to już rok

Re: RaKaR - historia mojego leczenia

Nieprzeczytany post: 28 maja 2021, 20:05
autor: zdenerwowana
szandor pisze:Mija rok od odejścia Władka, ale pozostał w naszych sercach na stałe.
Władek zrobił swoje, dzięki niemu i dzięki zaangażowaniu kilku koleżanek i kolegów to forum jest wyjątkowe.

Ale ładne zdjęcie....
Jestem pewna, że patrzy z góry, tak samo się uśmiecha i równie mocno kibicuje wszystkim w walce.

Re: RaKaR - historia mojego leczenia

Nieprzeczytany post: 09 paź 2021, 16:33
autor: stanis
Pamiętajmy o Władku! Być może, jak napisał Tomek, w przyszłym roku odbędzie się w Olsztynie spotkanie integracyjno-szkoleniowe Forumowiczów w Olsztynie.

Na zdjęciu poniżej moje ostatnie spotkanie z Władkiem na krótko przed jego odejściem. Spotkanie w weekend podczas pobytu Władka w NIOG
=(

Gliwice%20Od%20lewej%20Staszek,%20Darek,%20Władek%20spotkanie%20przy%20obiedzie[1] (3).jpg

Re: RaKaR - historia mojego leczenia

Nieprzeczytany post: 09 paź 2021, 21:19
autor: wiatger
stanis pisze:Pamiętajmy o Władku! Być może, jak napisał Tomek, w przyszłym roku odbędzie się w Olsztynie spotkanie integracyjno-szkoleniowe Forumowiczów w Olsztynie.

Dobrze, że przypominasz o Władku i planowanym spotkaniu, ale ustalając termin spotkania należy brać pod uwagę fakt, że czerwiec jest dla wielu Forumowiczów miesiącem urlopowym.

Re: RaKaR - historia mojego leczenia

Nieprzeczytany post: 09 paź 2021, 21:33
autor: stanis
wiatger pisze:należy brać pod uwagę fakt, że czerwiec jest dla wielu Forumowiczów miesiącem urlopowym.

Karol, wstępny termin spotkania to maj 2022 - w rocznicę śmierci Władka =(

Re: RaKaR - historia mojego leczenia

Nieprzeczytany post: 03 lis 2021, 21:53
autor: szandor
stanis pisze:Pamiętajmy o Władku! Być może, jak napisał Tomek, w przyszłym roku odbędzie się w Olsztynie spotkanie integracyjno-szkoleniowe Forumowiczów w Olsztynie.


Pamiętamy i miejmy nadzieję, że C-19 nie przeszkodzi mam w spotkaniu się w Olsztynie.

20190607-1Y2A6618-2 kopia.jpg

Zamość, 2019.06.07

Re: RaKaR - historia mojego leczenia

Nieprzeczytany post: 04 lis 2021, 10:51
autor: kemoturf
Już knujemy w temacie spotkania w Olsztynie :)
Wstępnie weekend 7 maja. Oficjalnie dam znać jak już będzie ustalony hotel.

Re: RaKaR - historia mojego leczenia

Nieprzeczytany post: 04 lis 2021, 12:20
autor: stanis
kemoturf pisze:Już knujemy w temacie spotkania w Olsztynie :)

Superowo :)

Tomku, może miałoby sens i stanowiło pewną symboliczną wymowę, gdyby spotkanie zlokalizować w hotelu, który był zabukowany przez Władka a które z wiadomych względów sie nie odbyło ?

Pozdrawiam ciepło z Ciechocinka ,
Staszek

Re: RaKaR - historia mojego leczenia

Nieprzeczytany post: 04 lis 2021, 13:37
autor: kemoturf
stanis pisze:może miałoby sens i stanowiło pewną symboliczną wymowę, gdyby spotkanie zlokalizować w hotelu, który był zabukowany przez Władka a

Nie wydziwiajmy. I tak będzie mocno symbolicznie, 2 rocznica odejścia Władka, miejsce na X spotkanie Olsztyn, tak jak Władek planował.

Temat rozpoznaje Antek, z Olsztyna, więc na pewno będzie dobrze wybrane miejsce. Ja nawet nie wiem jaki to był hotel.
Okazuje się, że z terminami wcale już nie jest tak różowo, komunie itd.

Re: RaKaR - historia mojego leczenia

Nieprzeczytany post: 04 lis 2021, 18:01
autor: AKU
Witam,

czy znany jest termin? Jak będzie wyglądała dostępność i ew. rejestracja?
Może za wcześnie pytam, ale bardzo chciałbym uczestniczyć.

Pozdrawiam
Adam

_______________________________________________________
Tomek napisał już we wcześniejszym poście : wstępnie ustalony termin - weekend od 7 maja 2022 :)
Pozdr/Staszek

Re: RaKaR - historia mojego leczenia

Nieprzeczytany post: 30 kwie 2022, 20:36
autor: szandor
Mija druga rocznica...

20190607-1Y2A6619-2 kopia.jpg


Władku jesteś w naszej pamięci!

Re: RaKaR - historia mojego leczenia

Nieprzeczytany post: 13 cze 2022, 23:54
autor: jarek59
łza padła
nie znaliśmy się
nuty spadają
cześć i czołem

Re: RaKaR - historia mojego leczenia

Nieprzeczytany post: 23 cze 2022, 11:57
autor: Molisana
Drodzy Forumowicze,

Z premedytacją dokonuję świętokradztwa zielonej czcionki, której używał Rakar.

Jak pamiętacie 10-te Jubileuszowe Spotkanie Forumowiczów w Olsztynie miało dla Władka ogromne znaczenie. Niestety pandemia pokrzyżowała plany i odbędzie się ono z opóźnieniem.

Dlatego każdy, kto chce docenić jego wkład w istnienie forum, kto chce uczcić jego pamięć, niech rozważy poniższe:


Do 30 czerwca musimy zebrać 20 uczestników. Na dziś jest 13 osób, co grozi odwołaniem Spotkania!!


Wszelkie szczegóły Kemoturf umieścił tutaj:

viewtopic.php?f=70&t=3858

Mogą przyjechać również osoby, które nie są zarejestrowane na forum, ale są zainteresowane tematem.

Potrzebne są zapisy do minimalnej liczby uczestników do 30 czerwca.


"Moi drodzy, zapraszamy wszystkich na X Spotkanie Forumowiczów,

które odbędzie się 23 kwietnia 2022 16-18 września 2022 w Olsztynie

w Hotelu Omega, ul. Sielska 4a


W programie prelekcje i spotkania ze specjalistami oraz część towarzyska.
Władek nie doczekał tej chwili, ale chcemy zrealizować jego marzenie, aby X Spotkanie Forumowiczów odbyło się w Olsztynie, Jego rodzinnym mieście. Myślę, też że wielu z nas chętnie zapali świeczkę na Jego grobie.

Sobota 17 września 2022 będzie głównym dniem konferencyjnym zakończonym spotkaniem towarzyskim przy kolacji.
Można przyjechać w piątek i zostać do niedzieli, bo zdaję sobie sprawę, że Olsztyn to dla wielu to kawał drogi.

W ramach pieniędzy z fundacji pokrywamy koszty wynajęcia sali, kateringu w sobotę, sobotniej kolacji oraz noclegów dla prelegentów.
Zakładamy, że uczestnicy płacą za swoje noclegi sami (to zmiana względem zasad organizacyjnych poprzednich spotkań).

Rezerwacji/zgłoszenia uczestnictwa dokonujemy przez wpłacenie opłaty za nocleg na konto:

85147000022597391800000001

W tytule przelewu koniecznie podajcie forumowy nick, abym mógł go umieścić na liście obecności
(zachowujemy forumową anonimowość).


=> Nocleg w pokoju 2 osobowym ze śniadaniem kosztuje 165 zł.
=> Jeśli ktoś chce przyjechać w piątek i pozostać do niedzieli wpłaca 330 zł.
=> Jeśli ktoś chce przyjechać z osobą towarzyszącą, wpłaca odpowiednio wyższą kwotę.

Osoby, które chciałyby przyjechać, ale dla których koszt noclegu jest zbyt wysoki, proszone są o kontakt na priv. Postaramy się im pomóc.

"

Re: RaKaR - historia mojego leczenia

Nieprzeczytany post: 16 sie 2022, 15:47
autor: Molisana
Uwaga!!!

Drodzy Forumowicze,

Można jeszcze zapisywać się na pobyt z noclegiem. :)


  • Zainteresowanych proszę o wiadomość na priv, będziemy na bieżąco sprawdzać możliwość zarezerwowania pokoju.

  • Proszę również o informację osoby, które chciałyby przyjechać na jeden dzień bez noclegu.

Lista wykładów powinna zachęcić tych, którzy chcą dowiedzieć się o leczeniu choroby jak najwięcej.

Pamiętajcie, że spotkanie daje możliwość zadania pytań lekarzom prelegentom, a także porozmawiania o swoim przypadku z doświadczonymi kolegami z forum.

Z drugiej strony to spotkanie jest również towarzyskie, na pewno każdy znajdzie znajdzie grono do rozmowy niekoniecznie o raku :) Zapraszamy wszystkich forumowiczów ciekawych, jacy ludzie siedzą po "drugiej stronie klawiatury" :D

Szczegóły: viewtopic.php?f=70&t=3858