Mąż r.1946 PSA 390ng/ml BxGl.4+3 T4 HT

[mrakad]

Mam pytanie - jaka jest różnica w wyniku Gleason 4+3, a 3+4
Pitos7

Pierwsza liczba wskazuje jakich komórek nowotworowych znaleziono najwięcej w polu widzenia. Skala jest pięciostopniowa i określa stopień zróżnicowania komórek. Im wyższy tym komórki mniej zróżnicowane a rak bardziej agresywny. Druga liczba to stopień zróżnicowania komórek
nowotworowych o drugiej co do wielkości liczności o ile zajmują co najmniej 5%. Zatem 4+3 jest zdecydowanie gorsze od 3+4.
Wynik jest niewesoły. Wszystko będzie zależeć od dodatkowych badań.

Pozdrawiam,
Mrakad

[kangur__2007]

Mam pytanie - jaka jest różnica w wyniku Gleason 4+3, a 3+4
Pitos7

Daleko lepiej jest mieć wynik 7=3+4 niż 7= 4+3

Pierwszy (3+4) oznacza, że większość komórek nowotworowych w badanej próbce ma typ histologiczny 3 (mniej agresywny) a mniejszość typ histologiczny 4 (bardziej agresywny).

Drugi (4+3) oznacza, że większość komórek nowotworowych w badanej próbce ma typ histologiczny 4 (bardziej agresywny) a mniejszość typ histologiczny 3 (mniej agresywny).

Bada się więcej niż jeden wycinek. O ile komórki nowotworowe są obecne w więcej niż jednej próbce, to podawany ogólny wynik Gleasona zawsze dotyczy najgorszego wycinka.

Bardzo wysokie PSA (390) powoduje konieczność badań obrazowych poszukujących przerzutów. Prawdopodobieństwo przerzutów przy takim PSA jest wysokie. Nawet jeśli przerzutów nie ma, to przy tej wartości PSA chirurgia zasadniczo nie wchodzi w rachubę. Jako szansa na leczenie radykalne pozostaje radioterapia. Jeśli rak jest rozsiany, wyleczenie jest już niemożliwe i do dyspozycji pozostaje wyłącznie hormonoterapia i terapie eksperymentalne, o skuteczności ograniczonej w czasie.

W latach 2011-2012 spodziewane jest wejście na rynek kilku nowych leków nieznacznie poprawiających sytuację chorych z rozsianym rakiem prostaty i nieco przedłużających przeżycie w takiej sytuacji, ale niestety rownież nie dających nadziei wyleczenia.

[RaKaR-szef forum]

Właśnie sporządzałem dla Ciebie odpowiedź i widzę, że otrzymałaś wyjaśnienie. Skoro przygotowałem, To ci to wkleję, w celach poglądowych:
Grading raka prostaty

Prawie wszyscy patomorfolodzy do oceny stopnia zaawansowania raka prostaty stosują tzw skale Gleasona. W skali tej liczbom od 1 do 5 przypisany jest mikroskopowy obraz tkanki prostaty. Jeśli przypomina ona zdrową tkankę oznacza się ją numerem 1 w skali Gleasona. Jeśli komórki tej tkanki mają typowe cechy komórek rakowych, do tego rozprzestrzeniają się na sąsiadujące tkanki (tworząc tzw nacieki nowotworowe) oznaczana jest numerem 5. Cyfry 2, 3, 4 oznaczają odpowiednie stadia pośrednie między tymi stanami.
Ponieważ w raku prostaty mogą występować obszary o różnych stopniach zaawansowania, grading stosuję się do 2 z nich stanowiących większość objętości raka. Gdy zsumuje się cyfry, które odpowiadają ich obrazom w skali Gleasona, wynik stanowi tzw. Punktacje Gleasona (lub sumę Gleasona), która obejmuje cyfry od 2 do 10. Im wyższy wynik punktacji Gleasona tym większe jest ryzyko szybszego wzrostu i rozprzestrzeniania się raka prostaty.

Wklejono z http://www.prosalute.info/nowe.php?post=104

http://www.eurologia.pl/g/150,skala-gleasona http://goo.gl/eWVS

http://zapytaj.echirurgia.pl/pyt1906.htm

Skala Gleasona:
a) dominująca struktura utkania nowotworowegooceniana od 1 do 5
b) mniejszościowa struktura utkania nowotworowego od 1 do 5.
Suma (a + b = x), np. 3 + 4 = 7 czyli zazwyczaj operowalny

[TOM46]

Witam
kangur_2007 i mrakad serdecznie dziękuję za odpowiedź.
Chyba nie mamy na co liczyć.
40 lat razem. Co ja zrobię bez męża. Nigdy już nic nie będzie takie jak jeszcze miesiąc temu.
Pozdrawiam
Pitos7

Pitos7, nie wiem czy dobrze rozumiem Twój wpis ale odczytuję go jako nastrój utraty nadziei. To prawda, że nigdy już nic nie będzie takie jak jeszcze miesiąc temu. Ale zawsze powinniście liczyć na to, że odpowiednia kuracja pozwoli Twojemu mężowi funkcjonować przez lata. Ja startowałem z psa 112 ale Gleasonem 9 i z pewnymi problemami ale funkcjonuję na razie całkiem nieźle, Justa też już do Ciebie pisała. Popatrz na jej stopkę z hasłem: 'zawsze trzeba mieć nadzieję'. Teraz najważniejsze są wyniki scyntygrafii i TK. Bedziecie z mężem dużo dłużej niż 40 lat. Trzymajcie się !!

[mrakad]

Witam
kangur_2007 i mrakad serdecznie dziękuję za odpowiedź.
Chyba nie mamy na co liczyć.

Pitos7, fora maja to do siebie, że trzeba je czytać dokładnie. Masz wątpliwości - dopytuj dalej!
Napisałem, że wszystko zależy od dalszych badań. Doprecyzował to kangur_2007.
Jeśli nie ma przerzutów odległych, to patrz na nasze stopki. Radykalne terapie dają co najmniej
po kilka lat życia bez żadnych problemów. Nie mogę podać szerszej skali, bo na tym forum takich weteranów jeszcze się nie dochowaliśmy.
Dunol śledzi fora amerykańskie i na pewno może podać Ci przykłady ludzi, którzy wykaraskali się z podobnych sytuacji.
Dlaczego nic nie ma być takie jak przed miesiącem? Przeżyliście razem 40 lat. Na pewno były okresy lepsze i gorsze. Teraz doszła
choroba przewlekła. Przysięgaliście sobie na dobre i złe. Wytrwaliście 40 lat!

40 lat razem. Co ja zrobię bez męża.

Przestań się mazać. Mąż żyje i nie wybiera się jeszcze w zaświaty. Po za tym wiesz, że statystycznie kobiety żyją dłużej od mężczyzn. Jeśli Twój mąż nie jest od ciebie 20 lat młodszy to już w dniu ślubu wiedziałaś, że kiedyś zostaniesz wdową. I rak nie ma tu nic do rzeczy!

Pozdrawiam,
Mrakad

[annddy]

.

W latach 2011-2012 spodziewane jest wejście na rynek kilku nowych leków nieznacznie poprawiających sytuację chorych z rozsianym rakiem prostaty i nieco przedłużających przeżycie w takiej sytuacji, ale niestety rownież nie dających nadziei wyleczenia.

Zaraz,zaraz kangurze coś cieniutko piszesz o tych najnowszych medykamentach.Miała być taka rewelacja ,a tu "nieco przedłużających przeżycie" .
Takie miliony wpompowane przez Johnson&Johnson czy jak im tam i co klapa ? ,klęska? czy pomysły jak przekuć klęskę w zwycięstwo , ewentualnie można zwołać konferencję prasowa pod hasłem "ale w 2020 to będzie lek ,że viagra wymięka".

Używacie? ,bo ja nie.
pozdro
annddy

[kangur__2007]

To piszę, co czytam. Nikt nigdy nie obiecywał, że np. abirateron będzie trwale leczył hormono-odpornego raka prostaty. Na obecną chwilę prognozy są takie, że będzie przedłużał życie pacjentom z takim rakiem w sytuacjach absolutnie podbramkowych - prawie na pewno do kilku miesięcy, a czy dłużej to się dopiero zobaczy, jak zaczną go stosować na szerszą skalę. Z czasem wyrobi się opinia, czy może pomóc bardziej jeśli stosować go w sytuacjach mniej podbramkowych, ale na razie nie ma dość materiału do analizy statystycznej.

[mrakad]

Wczoraj byłam z mężem u urologa, zrobił USG nie powiedział mi o wyniku badania, odebrałam wynik scyntygrafii, zrobiono TK klatki piersiowej.

Zazwyczaj pacjent musi podpisać oświadczenie kogo upoważnia do dostępu do historii jego choroby. Jeśli będziesz upoważniona to lekarze nie będą mieli wyboru i na twoje żądanie będą musieli wzystko opowiedzieć jak na spowiedzi. Oczywiście nie będą chcieli tego robić. Jeśli jednak będziesz dobrze przygotowana i odpowiednio zdeterminowana to wszystko z nich wyciągniesz. Nie zapomnij wydrukować sobie karty praw pacjenta. Na jej widok często stają się rozmowniejsi.

Wynik scyntygrafii ...

Te wyniki niestety są złe. Rak się rozsiał niemal po całym kośćcu i dotarł do czaszki. Na dzisiaj jest to stadium nieuleczalne. Teraz pytanie jak mąż zareaguje na HT. Jeśli dobrze to zyskacie 2-3 lata na czekanie na nowe leki.

Wynik Tk klatki piersiowej. W szczycie płuca prawego widoczna bulla rozedmowa o średnicy 1,6 cm.
Poza tym płuca bez zagęszczeń ogniskowych. W śrudpiersiu i wnękach płuc powiększonych węzłów chłonnych nie stwierdzono.

Bardzo dobry wynik. Jeszcze nie ma przerzutów do płuc. Przerzuty do kości są bardzo bolesne ale jeszcze nie zagrażają życiu. Przerzuty do narządów wewnętrznych to początek końca.

Jedzenie takie jak do tej pory tylko częściej, o stałych porach, owce, więcej pomidorów.

Ponoć wszystko co czerwone (poza mięsem) jest dobre. Ja np.regularnie piję sok z granatów. Nie jest łatwo dostępny ale można go znaleźć.
Przez Internet zabójcze mogą być koszta przesyłek. Lepiej poszukać w swoich okolicach. Ja mieszkam w Warszawie ale w sok zaopatruję się ok. 30 kilometrów pod miastem. Kupuję w kartonach po 8 litrowych butelek po 16 zł za szt. W sklepie ze zdrową żywnością pod domem sok bywa po 14 zl za buteleczkę 250 g.

Wczoraj dzwonił do mnie urolog i do jutra ma dopytać o objęcie męża jakimś programem. Nic więcej nie wiem.

Szczerze mówiąc to może być jedyna szansa. Polega to na włączeniu pacjenta do programu badań klinicznych nowych leków jeszcze nie dopuszczonych do powszechnego użycia. Zawsze jest ryzyko, że wpadnie się do grupy placebo, czyli kontrolnej, która nie dostaje nowego leku a jedynie leczenie standardowe. Ponadto prowadzone są rozmaite badania o różnych założeniach. Z naukowego punktu leczenie udowodnienie, że nowy lek przedłuża życie pacjenta o parę miesięcy jest wielkim osiągnięciem. A z punktu widzenia pacjenta? Pewnie zależy również od jakości życia w czasie trwania tych eksperymentów. Musicie na lekarzu wymusić bardzo dokładne wyjaśnienie o co chodzi. W naszym światku bardzo dobrą opinię ma klinika w Helsinkach. Leczą zmutowanymi wirusami. Niestety do tej pory nikt z uczestników forum nie pochwalił się skutecznym leczeniem. A terapia jest droga (ca. 15 000 euro).

Za miesiąc mamy następną wizytę i ma być oznaczone PSA. Lekarze nie mówią męźowi na co choruje. W czasie wizyt bardzo trzęsie mu się głowa i ręce. Nie pyta lekarza co mu jest.

To jest dla mnie nie pojęte! Chyba, że w swojej karcie zaznaczył, że nie życzy sobie takich informacji. Wydrukuj sobie kartę praw pacjenta i uważnie przeczytaj. W razie wątpliwości pytaj na forum.

Obawiam się, źe miesiąc to długo tak czekać bezczynnie.

W tym raku i tym stanie miesiąc nie jest problemem. Wdrożono standardową hormonoterapię, która daje czas na przemyślenie spraw i podjęcie decyzji.

Co mogę zrobić? Gdzie się udać, może jakieś lekarstwo. Mam rodzinę w Kanadzie i mogę poprosić ich o przysłanie leku.

Przykro mi, naszej choroby w tym stadium nie da się załatwić pieniędzmi. Pieniądze mogą jedynie dać wybór programu badań klinicznych, ale oczywiście bez żadnych gwarancji powodzenia.

Chcę zrobić wszystko co możliwe aby męża uratować. Myślę, że mi w tym pomożecie za co z góry serdecznie Wszystkim dziękuję.
Wiem, że nie chcecie mnie dołować, ale ja wolę gorzką prawdę niż słodkie kłamstwo.

Dlatego napisałem to co napisałem.

Ps. mąż jest starszy ode mnie o 6 lat.

Czyli statystycznie będziesz wdową niezależnie od chorób męża.
Trzymaj się!

Pozdrawiam,
Mrakad

[brozyy]

Pitos 7,
Piszesz ze masz rodzine w Kanadzie ktora moze pomoc. W takim razie mozna wziac pod uwage jeszcze leczenie prywatne w Helsinkach w Docrates. Tam lecza wylacznie bardzo zaawansowane, beznadziejne przypadki raka, experymentalnie genetycznie przebudowanymi wirusami grypy ktore niszcza tkanke rakowa nie ruszajac tkanki zdrowej. Koszt ok. 15.000euro.
To leczenie rozpoczeto pod koniec 2007 roku i polegalo ono na daniu pacjentowi jednej dawki wirusow. Wyniki byly takie ze tylko ok. jedna/trzecia pacjentow zostala wyleczona lub zaleczona.
Obecnie od lata 2009 pacjentom daje sie trzy serie wirusow w odstepach kilku-tygodniowych. Wyniki sa duzo lepsze. O wiecej szczegolow mozesz zapytac nasza forumowiczke Marianke ktorej kolezanka aktualnie leczy sie tam. Rowniez o wiecej informacji mozesz poprosic Kangura. Dodam jeszcze ze lekarze z Helsinek wyleczyli pacjenta juz umierajacego, PSA bylo ponad 3600 i liczne rozsiane przerzuty w calym szkielecie. Ten pacjent to znany finski polityk Mikael Jungner. Jest obecnie zdrowy nie bierze zadnych lekow. Druga sprawa: Mozesz wejsc na forum prosalute i tam nawiazac kontakt z forumowiczka o nicku "GRASZKA". Oni sa w bardzo podobnej sytuacji i moga udzielic Ci dobrych informacji. Serdecznie pozdrawiam,
Brozyy

[brozyy]

Pitos 7,
Chcialbym jeszcze dodac, ze w czerwcu FDA zezwolila na dopuszczenie na rynki medyczne nowego leku Jevtina (Cabazitaxel). W testach ten lek zastosowano u pacjentow z zaawansowanym rakiem prostaty z przerzutami do kosci i lek ten dal srednio ponad 15 miesiecy przezycia. Ten lek moze juz jest dostepny, albo wkrotce bedzie na rynkach USA i Kanady. Firma Sanofi-Aventis obiecuje, ze w Europie lek ten znajdzie sie w drugiej polowie roku 2011 (byc moze w Polsce dopiero w 2012r.). Wiec w razie naglej potrzeby rodzina z Kanady moze ten lek przyslac, ale ten lek nie jest Wam teraz potrzebny. Obecne leczenie rutynowe, sprawdzone (hormonoterapia + bifosfoniany) moze dac kilkanascie miesiecy lub dluzej i w tej sytuacji to jest najlepsze rozwiazanie, pozniej jak to przestanie dzialac, to bedzie chemia pierwszego rzutu (obecnie rutynowo daje sie docetaxel+prednisone), pozniej chemia drugiego rzutu, w miedzyczasie wejdzie nowy lek abiraterone oraz Jevtina .... Testowane sa caly czas nowe leki, miedzy innymi nowy lek na bazie izotopu radium 223 (do leczenia przerzutow w kosciach) i inne. Jest wiec duza szansa, ze jeszcze zostanie Wam wiele lat do przezycia. Jezeli interesuja Cie nowe leki na zaawansowanego raka prostaty z przerzutami, to zajrzyj na forum PROSALUTE do dzialu NOWINKI MEDYCYNKI.
Serdecznie pozdrawiam,
Brozyy

[Pitos7]

INFORMACJE SKOPIOWANE ZE STOPKI
-zb

Mąż r.1946


22.07.2010
PSA 390 ng/ml


BIOPSJA
CaP Gl. 4+3,

HT?

SCYNTYGRAFIA
b. liczne przerz. do kości


RTG
płuca b.z

02.2011
PSA 0,874 ng/ml
próby wątrob. NORMA.


HT
Bicalutamid 1x1, Eligard 22,5,


3.03.2011
SCYNTYGRAFIA
regresja w por. z bad. poprzednim, ogniska charakteryzują się mniejszą intensywnościa wychwytu zwłaszcza w żebrach w por. z badaniem z VIII 2010r.




Witam

Wczoraj wykonano mężowi kontrolną scyntygrafię kości. Porównując badanie z sierpnia i wczorajsze lekarka opisująca wypytywała mnie jakie leki mąż otrzymywał ponieważ wiele czarnych plam zniknęlo, szczególnie w żebrach, potylicy. Jak dowiedziała się, że właściwie leczenia od 8 listopada ze względu na wątrobę nie było, że jedynym lekiem o stałym działaniu były trzy zastrzyki Eligardu 22,5 powiedziała, że takie zmiany powoduje stront, którego mąż nie otrzymał. Nie rozumiem, czy taka poprawa jest możliwa? Czy może postarać się o PET? Proszę o wyjaśnienie.
Pozdrawiam
Iwona

[ewaryn]

Iwonka! Trzeba się w pierwszej kolejności cieszyć ...a potem dopiero zastanawiać
.... to tak na szybko, podjęłam dodatkową pracę i dzień wydaje mi się za krótki....forum musi poczekać, ale nie mogłam nie zareagować na dobrą wiadomość, nawet za cenę spóźnienia się do pracy... Ewa

[wlobo135]

Jwonka, ja też się bardzo, bardzosię cieszę. Trudno mi jest odpowiedzieć Ci na pytanie czy jest to możliwe aby rak w kościach cofał się pod wpływem Eligardu. Mam na ten temat zbyt mało wiedzy. Ale jeśli Eligard nie cofa raka w kościach to może jest to jeden z tych przypadków kiedy medycyma nie zna odpowiedzi dlaczego rak się cofa. A może to Twoja gorąca miłość do męża, którą wyczuliśmy z Twoich postów, przypaliła tego skorupiaka. Ale najważniejsze że się cofa. Ogromnie cieszę się razem z Tobą.
Włodek

[TOM46]

Iwona, takie cofanie się przerzutów chyba występuje podczas kuracji hormonalnej. Była o tym mowa kilka razy na naszym forum. O ile pamiętam jest to swoiste potwierdzenie, że zaobserwowane zmiany były przerzutami. W każdym razie hormony działają, co zresztą widać po PSA. PET nie jest potrzebny. Pozdrowienia dla Ciebie i męża.

[yolek79]

Witaj Iwonko

zamiast sie cieszyć wraz z Mężem to Ty Kochana masz wątpliwosci??

Biegnij szybciutko, kup szmpana i truskawki i zróbcie sobie małą, wiosenną ucztę )

TO FANTASTYCZNA WIADOMOŚĆ PRZECIEZ JEST !!!

pozdrowienia
yolek

[iza_egg]

Jakie to radosne, że choć Wy macie lżej,oby jak najdłużej. Ja pokładam wiele w mojej ułomnej wierze!

[Pitos7]

WITAM SERDECZNIE

Ewuniu Ty zawsze na posterunku, zawsze dodasz otuchy. Wielkie dzięki.
Yolek, odpowiem tak. Chciałaby dusza do Raju ale grzechy nie daju", a ja dzisiaj zatańczyłabym nawet we Fiacie 126P jakiś taniec. Cieszę się bardzo.
Iza bardzo przykro mi z powodu Tojego Teścia. Trzymajcie się. Wiara czyni cuda, będę mocno trzymać kciuki za Was.
Tom dziękuję za post. Postaram się odszukać na forum wpisy dotyczące cofania się przerzutów.
Włodku, od wczoraj myślę jak to możliwe, że tak poważne zmiany sie cofnęły. Mam dwa wolne dni może coś znajdę co to tłumaczy. Jeżeli, jak pięknie piszesz spowodowała to moja gorąca miłość do męża, o której nie wstydzę się pisać, to jak będzie dalej skoro ja bardziej kochać nie potrafię, czy to wystarczy?
Pozdrawiam Was gorąco
Iwona

[kris1]

Witam Iwonko.
Moje gratulacje.Takie radosne wiadomości budują ogromnie.
A czy to zasługa Eligardu,czy też ten "nie wiadomy medyczny przypadek" to chyba mało istotne, ja myślę,że największa zasługa to ten " Narząd symbol miłości u człowieka " z dowcipu Rakara " O tempora o mores".
Tak,tak to Twoje gorące serce całkowicie otwarte w kierunku męża. Lepszego lekarstwa nie potrzeba.
Pozdrawiam gorąco.kris.

[Pitos7]

Witaj Kris

Dziękuję za ciepłe słowa. Gdyby miłość leczyła to forum by nie istniało itd. Co do tej ostatniej scyntygrafii męża mam wątpliwości. Bardziej to przeczucie niż medyczne wytłumaczenie bo medycyna nie jest moją mocną stroną. Nie wierzę, że zmiany mogły się aż tak cofnąć. Po zrobieniu TK jamy brzusznej ze wszystkimi wynikami jadę do dobrej lekarki chorób wewnętrznych. Zrobię jeszcze badanie poziomu parathormon i hydroksyproliny w moczu, powtórzę badanie fosfatazy alk. i zasadowej. Będę ten temat drążyć tak długo aż się wyjaśni co się stało z przerzutami.
Kris cieszę się, że Ty ich nie masz.
Pozdrawiam
Iwona

[dunol]

Nie wierzę, że zmiany mogły się aż tak cofnąć.

A co to znaczy w tym przypadku "cofnąć'?
To znaczy, że guz nowotworowy zmniejszył się na tyle, że stał się niewidoczny w badaniach obrazowych.
(Zmniejszył się, ale nie zanikł).
Taki był cel leczenie hormonalnego i tak się stało. Dobrze się stało - znaczy to, że nowotwór jest hormonozależny. Ta faza choroby nowotworowej to czas remisji, czyli guz nie rośnie, brak objawów choroby. Oby ta remisja trwała jak najdłużej!

"Cofnięcie się" zmian pod wpływem hormonów świadczy rzeczywiście o tym, że to jest nowotwór prostaty. Żadna inna zmiana w kościach by się tak nie zmniejszyła.

Reakcja nowotworu prostaty na leczenie hormonalne wynika z tego, że akurat te komórki potrzebują do swego wzrostu testosteronu. Leczenie hormonalne to chemiczna kastracja - zahamowanie produkcji testosteronu. Brak "paliwa" dla komórek nowotworowych powoduje, że komórki te zanikają, zatem guz się zmniejsza, zmiana się "cofa".
Niestety, nie na zawsze.
Nie wszystkie komórki nowotworu prostaty są hormonozależne. Pewien niewielki procent obywa się bez testosteronu. I te sobie rosną bez ograniczeń. Na szczęście jest ich bardzo mało i dużo czasu upłynie, zanim zagrożą pacjentowi.
Gorzej, że te "zwykłe" komórki też po pewnym czasie uczą się obywać bez testosteronu, tzn. zadowalać się małą ilością testosteronu (np. z nadnerczy), albo same go produkować. Dlatego po kilku latach leczenia hormonalnego PSA znów zaczyna rosnąć. Wtedy zwykle zmienia się hormony, albo je na jakiś czas odstawia, by "ogłupić" nowotwór. Na forum nazywamy to grą hormonami.
W ten sposób kupuje się cenny czas. Bo o to w tym wszystkim chodzi.

[dunol]

Wydaje mi się, że to kwestia pewnej inercji, opóźnienia reakcji.
Gdy pacjent zaczyna terapię hormonalną, najpierw spada PSA, a dopiero potem guz się kurczy, czyli komórki nowotworowe (te hormonozależne) zanikają (Walsh).
A jak jest, gdy hormony przestają powoli spełniać swoją rolę, czyli blokować wydzielanie testosteronu,
to na logikę wydaje się, że jest na odwrót, ale nie poprę tego żadnym cytatem.

[Pitos7]

Witaj Dunol

Dziękuję za odpowiedź. Jeżeli masz rację to ....?

[dunol]

Jeżeli masz rację to ....?

Wtedy będzie się kombinowało z lekami, zmieniało, odstawiało etc.

[dunol]

Poczytałam trochę Walsha, i myślę, że źle wykombinowałam pisząc, że "jest na odwrót".
Jest raczej analogicznie - najpierw zmiana w PSA, potem w rozmiarze guza.
Tak, jak napisałam w wątku TOMA46 - Walsh pisze, że najpierw następuje wzrost PSA, a dopiero potem obserwujemy fizyczny wzrost nowotworu.
Zatem, jeśli PSA spada, to guz będzie się jeszcze kurczył, a nie rósł.
Przynajmniej w odniesieniu do komórek hormonozależnych, a tych jest zdecydowana większość.

Testosteron rośnie, bo pewnie leki nie działają tak, jak trzeba. Trzeba dobrać odpowiednie leki,w ostateczności zdecydować się na zabieg orchiektomii. Ale to jeszcze nie teraz.

[Pitos7]

Witam

Tak czy owak testosteron rośnie i dzisiaj wynosi 49,63. Wolny T w piątek PSA-0,108. W czwartek jadę do lekarza. Jutro drugi zastrzyk Prolii. I tyle.
Pozdrawiam
Iwona

[Pitos7]

Witam

Bardzo proszę w przerwie pomiędzy jedną, a drugą awanturą i przytykaniem sobie nawzajem odpowiedzieć mi na pytanie co z tym rosnącym testosteronem dalej mam robić? Jaki zasugerować lek. Bez Waszej wiedzy nie poradzę sobie sama z tym problemem.
Pozdrawiam
Pitos7

[wlobo135]

Iwonka, według mnie przestaje działać hormon i dlatego rośnie testosteron. Ale to nie znaczy że rak staje się hormonoodporny. On jest nadal hormonozależny bo PSA spada chociaż coraz wolniej bo dostaje coraz więcej testosteronu.To znaczy tylko że ten hormon przestaje zatrzymywać produkcję testosteronu w jądrach.Wyjściem z tej sytuacji będzie chyba zmiana hormonu na inny. Ale na jaki nie jestem w stanie Ci zasugerować. Zbyt mało wiem na ten temat. Tu chyba potrzebna jest wiedza doświadczonego lekarza.
Pozdrawiam
Włodek

[Pitos7]

Wielkie dzięki Rakarze za link, Włodku za wyjaśnienie dot. rosnącego testosteronu.
Mam prośbę o przypomnienie nr. telefonu, adresu do Prof. Demkowa.
Z góry serdecznie dziękuję
Pozdrawiam Iwona

[monika]

Iwonko,

z całym szacunkiem,ale profesor Demkow nic nie pomoże...Jeśli ja miałabym wybierać to albo prof.Borówka , albo prof.Szczylik.
Byliśmy z wizytą u prof.Demkowa jak u Taty przestawały działać hormony...Nic nie wniósł do leczenia...No niby zaproponował,i umówił nas na wizytę do CO w W-wie do jakiejś specjalistki od chemioterapii.Bo sam powiedział,że się na tym nie zna.Ale dla Taty było już za późno...

Pozdrawiam.Monika.

[Pitos7]

Dziękję Moniko.

Pozdrawiam
Iwona

[wlobo135]

Iwona zrobiłem Ci wykres PSA i testosteronu męża. Wydaje mi się że wykres jest znacznie czytelniejszy niż suche cyfry.
Pozdrawiam,Włodek

[Pitos7]

Witam

Przed cwilą odebraliśmy wyniki:

Testosteron jest 40,1 miesiąc temu był 49,63 /od stycznia wzrastał systematycznie/
PSA - 0,117- miesiąc temu był 0,108 robiony w tym samym lab.
Kreatynina 0,62 /norma 0,7-1,3/
Czy to mogą być błędy aparatury?
Proszę o informację, co o tym mam myśleć. Kiedy oznaczyć PSA?
Pozdrawiam
Iwona

[Edyta]

Witaj Iwonko.
Myślę, że nie martwcie się bardzo tym wynikiem, PSA przy terapii hormonalnej nie jest wartością stałą, ważne, by tendencja wzrostowa się nie utrzymała. Kolejny wynik może być niższy i miejmy nadzieję, że tak będzie. Mój Tata oznacza PSA co 3 miesiące, a wyniki jak w stopce. Ostatni wyższy, chyba 0,38.

Pozdrawiam serdecznie
Edyta

[TOM46]

Dobry wieczór Iwonko, naprawdę Twoje pytanie czy to już jest mocno przedwczesne. To jest minimalne wahnięcie. Pozdrowienia

[Pitos7]

Witam

Jak czytam niektóre wpisy na forum ta aż się boję czy aby to leczenie mojego męża jest dobre.
Na dzisiaj wiem, że mamy pilnować szczególnie PSA. Mojemu mężowi nie zaleca się naświetlań ponieważ nie ma bóli. Zapytałam kiedyś o stront naszego lekarza, ale nie będę pisać co usłyszałam. Na dzisiaj jak widać w stopce jest dobrze. Robimy wszystkie możliwe badania raz w miesiącu prywatnie, zawożę je do lekarza. Wizytę mamy też wyznaczoną 1 x w miesiącu. Podczas każdej wizyty ma robione USG. Jeżeli mam pytania to dzwonię do lekarza i zawsze uzyskuję odpowiedź. Po wzroście tesosteronu do 49 ng/ml była konsultacja z Profesorem i doszli do wniosku, że nic nie należy robić. Na wczoraj T40,3. I tak już rok i trzy miesiące. Czy to dobre leczenie - Lucrin Depo co 3 miesiące, Bikalutamid 50 mg., Prolia co pół roku i wapń z wit. D3, coś na nerwy i spanie, osłonowo od roku Essentiale 3x1. 12-14 l soku z granarów w miesiącu i dużo siemienia lnianego, codziennie owsianka.
Bardzo proszę o odpowiedź co Pańswo na takie leczenie. Może ono nie jest dobre?

Pozdrawiam
Iwona

[wlobo135]

Połączyłem razem dwa wątki Pitos7. Niestety brak części postów bo zostały usunięte przez autorkę. Wlobo135

Witam
Mam pytanie: o czym świadczy systematyczny wzrost testosteronu przy jednoczwsnym obniżaniu się PSA?

Pitos7

[wlobo135]

Witaj Iwonka. Atmosfera Twoich postów wskazuje na to że bardzo obawiasz się o prawidłowość leczenia Twojego męża. Mąż dostał podstawowy hormon Lupron Depot/Eligard i Bicalutamide/Casodex, osłonowo na kości Prolię i na wątrobę Essentiale oraz wapno z witaminą C. Wydaje się że lekarz pomyślał o wszystkim. Na dzisiaj wyniki leczenia są bardzo dobre. Spadek PSA z 390 na minimalnie ponad 0,1 jest rewelacyjny tym bardziej że testosteron nie osiągnął pożądanego przy HT spadku do 20ng/dl. Ostatnio nastąpił minimalny wzrost PSA z najniższego 0,108 do 0,135 w ciągu dwóch miesięcy, ale nie jest to jeszcze istotny wzrost. Leczenie jest więc bardzo dobre bo jego wyniki są bardzo dobre. Mam jedynie uwagi co do diety do której dodał bym zieloną herbatę*.
Poniżej zamieszczam bieżący wykres PSA i testosteronu męża Pitos.
Serdecznie pozdrawiam
Włodek

* Po angielsku o zielonej herbacie: http://cancerres.aacrjournals.org/content/66/2/1234.full.pdf

[wlobo135]

Iwona jest coś na co muszę zwrócić Ci uwagę. Dzisiaj zaalarmował mnie post Marianki o śmierci jej szwagra przy niskim PSA ale z przerzutem raka do mózgu. Na scyntografii Twojego męża, którą miałem okazję oglądać, rak pięknie się cofa pod wpływem HT ale u nasady nosa wygląda jakby rozwinął się nowy przerzut.
Chciałbym Ci poradzić abyś idąc dzisiaj do lekarza, zabrała ze sobą te skany i zapytała go co sądzi o tym zaciemnieniu u nasady nosa i ewentualnie zasugerowała sprawdzenie tego zaciemnienia rentgenem.
Serdecznie pozdrawiam
Włodek

[Pitos7]

Witam

Dziękuję za tę cenną uwagę. Oczywiście zapytam lekarza, pójdę z tym do profesora. Oglądali przecież te skany.

Pozdrawiam
Iwona

[Pitos7]

Witam

Powidzcie mi proszę, czy w przypadku mojego męża /wyniki w stopce/ wykonanie teraz kastracji chirurgicznej ma sens.
Dzisiaj lekarz powidział, że to jedyny sposób na testosteron. Mam wątpliwości, a może się mylę. Mąż czuje się bardzo dobrze. Mija 17 miesięcy leczenia.

Pozdrawiam