Witam.
Piszę dzisiaj ten post ponieważ jestem w absolutnej rozsypce.
Ale po kolei.
Mąż w sierpniu 2022 poddał się wazektomii.
Przed zabiegiem nie miał absolutnie żadnych problemów z układem moczowym czy też prostatą. Sam zabieg podobno bardzo go bolał i rzeczywiście przez kilka dni chodził dosyć obolały. Jednak od tej pory ciągle coś go bolało w podbrzuszu i kroczu. Raz mniej raz bardziej.
Oczywiście mąż, zdrowy jak młody Bóg, do lekarza nie pójdzie, leki p/bólowe tez mu nie potrzebne, nie będzie się truł.
Ale zadzwonił, bodajże w październiku 2022 do lekarza, który wykonał mu wazektomię. Niestety, urolog go zbył [mówiąc], że to nie od zabiegu. Na zasadzie do bramy i się nie znamy.
01.2023
Mąż zrobił badanie ogólne nasienia, które wykazało brak plemników, pojedyncze erytrocyty i leukocyty oraz liczne bakterie. Niestety tego ostatniego nie doczytałam.
Rozumiem, że chodzi o to, że nie wiesz jakie bakterie znaleziono?
Jakaś chwilę po tym (a może i przed) mąz miał opuchnięte, tkliwe i zaczerwienione jądro. Jako, że była zima, terminy do lekarza odległe, mąż tematu zaniechał, no i przestało boleć.
Od 03.03 do 10.03.2023 mąż brał Augmentin 1g w związku z ostrym bólem zęba i koniecznością leczenia kanałowego.
Po antybiotyku minęły wszystkie dolegliwości związane z zębem a jednocześnie także te, dotyczące układu moczowo-plciowego.
W połowie kwietnia 2023 udało mi się umówić wizytę u sensownego internisty, który zlecił wykonanie całego panelu morfologii, CRP, badanie moczu, cholesterolu, poziomu glukozy i PSA oraz USG jąder. I teraz do brzegu.
13.05.2023
WYNIKI BADAŃ LAB.
=> Morfologia, cukier, cholesterol super jedynie w morfologii płytki krwi 146 przy normie od 150, ale mąż miał tak od zawsze, mało tego, to był jak na niego super wynik, bo ma podwójna śledzionę (pozostałość z życia płodowego, taką dostał x lat temu diagnozę od hematologa oparta na USG jamy brzusznej).
=> Mocz- wszystko ok, ale ślad białka.
=> PSA 3.30 mg/ml (Laboratorium Diagnostyka)
I tu aż sobie usiadłam.
Szybka rozkmina, robimy powtórkę w innym laboratorium może pomyłka.
=> USG JĄDER
Zwapnienie podosłonkowo z jądrze lewym średnicy ok. 1,5mm.
Poza tym jądra o prawidłowej, symetrycznej, jednorodnej echogeniczności, bez wyodrębniających się zmian ogniskowych i
obszarów patologicznego unaczynienia. Obrysy obu jąder gładkie.
Jądro prawe wymiarów 2,2 x 3 x 4,1cm (v= 19ml) W okolicy bieguna górnego nieco zwiększona ilość płynu międzyosłonkowo o
separacji do ok.0,9cm.
Jądro lewe wymiarów 2 x 3,1 x 4,1cm (v= 18ml)
Głowa najądrza prawego i lewego niepogrubiałe.W głowie najądrza lewego drobna torbiel średnicy ok. 0,3cm.
Naczynia żylne splotów wiciowatych po stronie prawej nieposzerzone, po stronie lewej poszerzone do 0,3cm - cechy żylaków.20.05.2023
Data? - PSA 3.62 ng/ml; fPSA 0.38 ng/ml Index 0.1 czyli f/tPSA 10% (laboratorium Labmed)
Szok, przerażenie niedowierzanie.
Szturm na urologa.
Badanie DRE bez zmian, [prostata] nie powiększona nie bolesna o prawidłowej spoistości.
Data?
USG przez powłoki brzuszne
OK, prostata nie powiekszona i dziwny zapis do światła pęcherza moczowego lekko wpukla się prostata nie powiekszona.
Decyzja - zrobić posiew nasienia, wymaz z cewki oraz widząc mój zły stan psychiczny decyzja o wykonaniu rezonansu z kontrastem.
W gabinecie spędziliśmy godzinę, pan dr wszystko wyjaśnić i odpowiedział na milion pytań, które miałam w głowie po przestudiowaniu waszego forum.
Generalnie wg niego to nie tak, a stan zapalny lub PSA bazowe. Zdanie niezrozumiałe.
Ale do tematu podszedł poważnie.
01.06.2023
Badanie nasienia na posiew
Badanie na posiew moczu męża oraz mojego, wymaz z cewki moczwej - wszystko ujemne.
Świat mi się zawalił - to nie jest stan zapalny.
Wysłałam męża do drugiego urologa, tym razem do Luxmedu.
Wizyta 5 min., wszystkie posiewy do powtórki. Znowu wyszły jałowe.
06.06.2023 - PSA 2.4 ng/ml (laboratorium Labmed)
Spadek po 2 tyg. i 3 dniach bez żadnych leków.
Przypomniałam sobie o antybiotyku i zaświeciła się żarówka, że może PSA spada.
Kuracja Canephronem (7 dni).
27.06.2023 - PSA 2.41 ng/ml (laboratorium Labmed)
Stoimy w miejscu, rezonans dopiero 19.07.2023 i do tego czasu oszaleje.
Dorwalam Dicloberl 100 i Cipronex 500 na 10 dni.
I chyba nie zawaham się użyć, bo już nie wiem co robić.
Nie jestem lekarzem, ale mam wykształcenie medyczne i po prostu nie mogę sobie wybaczyć,. że tak się ta sprawa potoczyła i dosłownie płaczę nad rozlanym mlekiem.
Nie wiem co robić, tzn. wiem,m ale nie wiem jak to wszystko przyspieszyć.
Męża stan na dziś męża - nic nie boi, czasem ma ciągnięcia w jądrach, ponoć to wynik żylaka powrózka i bóle w lędźwiach, ale mamy 3 dzieci, w tym dwójkę całkiem małych, więc mamy oboje dużo noszenia, schylania itp.
Objawów typowo moczowo płciowych brak.
Wiem, że mój post jest mało składny, długi i nie ma załączonych dokumentów, ale naprawdę nie wiem jak to zrobić a nie mam siły na rozkmine tego.
Jestem po prostu przerażona.
O chorobach prostaty teścia lat 58 i dziadka lat 86 nic nam za dużo nie wiadomo, ale żaden też się nie "chwalił", że miał czy leczył [raka prostaty].
Co radzicie?