Dzień dobry
Wiem, że zgodnie z regulaminem powinnam przedstawić się (a raczej mojego Tatę) w wątku Nasze Historie, ale na razie nie mam dostępu do wszystkich badań i nie wiem też na ile uzyskam do nich dostęp.
Nie wiem też czy wybrałam odpowiednie miejsce do zadania tego pytania.
Wiadomością, od razu dodam, jestem zdruzgotana.
Moja wiedza jednak rośnie z każdym dniem a wraz z tym nasuwają się pytania. Jednocześnie wiem, że bez wykształcenia medycznego łączenie kropek może być trudne, jeśli nie niemożliwe.
Parę słów o sytuacji Taty:
- PSA 28,7 ng/ml
- wynik biopsji będą za 1.5-2 tygodnie
- MRI wykazało nacieki (?) w miednicy + zajęty (charakter meta?) węzeł.
Urolog Rentgenolog opisał to jako "5tki" (rozumiem, że chodzi o pewność, że jest to istotnie rak, a nie jego podejrzenie). Zapewne chodzi o 5 w skali PI-RADS. Wklej cały opis MRI jako załącznik, pls.
- scyntygrafia będzie wykonana na dniach
- żadnych innych chorób
Przeczytałam większość bardziej rozbudowanych wątków na forum, przeczytałam wytyczne, które udostępnia Zosia Bluszcz, przeczytałam wątki dotyczące raka T4 (wielu skrótów nie umiem jeszcze rozszyfrować), przeczytałam z dużą wnikliwością historię Kemoturfa. I dalej nie rozumiem dlaczego nie walczy się z guzem pierwotnym, czemu nie proponuje się radykalnej operacji pacjentom z przerzutami do kości.
Przeczytałam trochę tekstów autorstwa Christiana G. Stief'a, który też poddaje w wątpliwość nieusuwanie prostaty na tym etapie.
Zauważyłam, że czasem wykonywane są operacje u pacjentów z zajętymi węzłami chłonnymi (ale chyba nie w PL?).
Myślę o Kemoturfie i Włodku (może mylę nicki), którzy dalej walczą, dalej jest to leczenie intensywne, ale oni jednak nie mają prostaty, a więc i guza pierwotnego.
Rozumiem, że wiele zależy pewnie od stopnia rozsiania (jeszcze go nie znamy w przypadku mojego Taty), od stanu pacjenta, jego wieku, itp.
Ale po raz kolejny na amerykańskiej grupie wsparcia znajduję informację o pacjencie z PSA 50 ng/ml i wyżej, Gleasonem 8 lub 9 i z przerzutami do węzłów chłonnych i do kości, który był zoperowany po uprzedniej HT i CHT i widzę, że ta osoba po 7 latach od diagnozy dalej pisze posty.
Czy ktoś może mi to logicznie wytłumaczyć? Czy jest to tylko podejście eksperymentalne?
Z ciekawości, kto z lekarzy w PL jest odważny?
Chciałabym zebrać różne punkty widzenia, żebyśmy mieli spojrzenie na temat i różne opcje do wyboru.
HT i wczesna CHT do mnie przemawia, ale to jest dla mnie za mało
Z góry przepraszam, jeśli jednak nie powinnam była takich rozważań rozpoczynać.
Pozdrawiam!