Mac pisze:
A teraz przede mną - oprócz walki z ewentualnymi skutkami operacji (nietrzymanie moczu itp.) - najważniejsza kwestia: oczekiwanie na wyniki histopatologii oraz pierwszy test PSA.
Mac pisze:Witam, jak się okazuje nic nie może być proste, łatwe i "przyjemne", a szczególnie okres po prostatektomii. Przypomnę, iż usunięcie prostaty miałem wykonane 5 maja br.
W ubiegłym tygodniu zaczęły mnie boleć łydki, a konkretnie to pod skórą utworzyły się bolesne twarde zgrubienia. doplerowskie USG nóg i badanie na d-dimery. Po tych badaniach, które ujawniły zakrzepicę w ciągu kilku godzin ból w klatce zaczął tak narastać, iż skończyło się na wezwaniu pogotowia i hospitalizacji na kardiologii. Stwierdzono zatorowość płucną. Kilka dni przeleżałem na R-ce ale dziś już jestem na zwykłej sali. Jak się okazuje miałem dużo szczęścia w nieszczęściu, gdyż takie przygody mogą skończyć się bardzo źle.
Dlatego z dużym niepokojem czekam na wyniki histopatologii pooperacyjnej (powinny być na dniach) i następnie na badanie PSA.
W ubiegłym tygodniu zaczęły mnie boleć łydki, a konkretnie to pod skórą utworzyły się bolesne twarde zgrubienia. Mam żylaki i początkowo sądziłem że jest to tylko kwestia "rozchodzenia" nóg. Niestety problem narastał i na dodatek pojawił się ostry ból w klatce piersiowej. W międzyczasie lekarz rodzinny zlecił na cito doplerowskie USG nóg i badanie na d-dimery. Po tych badaniach, które ujawniły zakrzepicę w ciągu kilku godzin ból w klatce zaczął tak narastać, iż skończyło się na wezwaniu pogotowia i hospitalizacji na kardiologii. Stwierdzono zatorowość płucną.
Mac pisze:Ale w sumie zgadzam się z Zosią, że miałem szczęście w nieszczęściu bo równie dobrze mogło mnie już na tym świecie nie być. I to jest ten pozytyw.
Z opisu przedmiotu badania wynika że usunięte zostały węzły chłonne zasłonowe.
Co do nazwiska operatora jako prawnik unikam ujawniania cudzych danych osobowych w publicznych postach
Mac pisze:@ Kangur:
Dzięki za podpowiedź z wiagrą w mniejszych dawkach. Skonsultuje to z lekarzem prowadzącym. A cudów się nie spodziewam, gdyż najważniejsze było i jest rozwiązanie prawdziwego problemu, jakim jest PCA. Aczkolwiek, gdyby cud się zdarzył to niewątpliwie byłoby fajnie. Trzeba będzie nad tym popracować
I takich cudów wraz ze zdrowiem życzę wszystkim forumowiczom zmagającym się z problemami po RPO i po innych radykalnych działaniach.
Mac pisze:Myślę, że plan jaki przyjąłem jak na razie się sprawdza. Z chwilą coraz dłuższych spacerów zaczęła znikać mi opuchlizna podbrzusza spowodowana prawdopodobnie chłonką, której specjalnie nie ma co odprowadzać. Poprawiło się oddawanie moczu. Włączenie pływania spowodowało, że zniknęły „kłucia” w brzuchu, które od czasu do czasu pojawiały się niespodziewanie.
Mac pisze:Co do potencji to nadal o nią walczę,
Mac pisze:@
Mnie osobiście wkurza fakt, iż straciłem ponad półtora roku przez okoliczność, iż zwykła biopsja daje jedynie 50% procentowe prawdopodobieństwo właściwej diagnozy (skorygujcie mnie, jeżeli coś pochrzaniłem z tymi procentami).
Teraz pomimo operacji i pierwszego dobrego wyniku PSA, cały czas nie mogę przestać myśleć o tym co może się wydarzyć dalej. Może, ale nie musi.
Byłbym znacznie bardziej spokojny, gdybym operację przeszedł co najmniej rok wcześniej, bo przecież komórki raka (nawet takiego, który jest nazywany przez lekarzy rak-leniuszek) cały czas się mnożyły.
Mac pisze:Zrobiłem dzisiaj badania PSA po 6 miesiącach po prostatektomii. Hm, wynik 0,008. W ciągu 3 miesięcy wzrost ponad dwukrotny, a wynik z tego samego laboratorium. Czyżby jednak coś rosło?
Użytkownicy przeglądający to forum: Ola506, ThomasGox, zosia bluszcz i 313 gości