Strona 1 z 1

Prostatektomia w Warszawie - gdzie robić?

Nieprzeczytany post: 08 gru 2016, 15:10
autor: Leya
Witam.
Mój tata otrzymał skierowanie na zabieg prostatektomii.
Chciałam zapytać czy są tu osoby które przeszły ten zabieg? Jakie są wasze doświadczenia?
Drugie pytanie, to jaki ośrodek/lekarza w Warszawie polecacie do tego zabiegu?

Pozdrawiam serdecznie!

Re: Prostatektomia w Warszawie - gdzie robić?

Nieprzeczytany post: 08 gru 2016, 16:05
autor: stanis
Witaj Leya,

Masz słuszne obawy wobec sugerowanej dla taty metody laparoskopowej. Jednak aby udzielić bardziej sensownej porady pr. napisz więcej danych chorobowych, umieść skany lub foto wyników badań obrazowych bez danych osobowych pacjenta i lekarza.

Tutaj znajdziesz info n/t porównania metody otwartej i laparoskopowej: viewtopic.php?f=4&t=596

Re: Prostatektomia w Warszawie - gdzie robić?

Nieprzeczytany post: 09 gru 2016, 01:55
autor: bela71
W jakim wieku jest tata?

Leya usunęła zawartosc postu z opisem biopsji (?). -zb 06.2019
Wyniki biopsji niezłe, ale to podejrzenie nacieku odbytnicy sugerowałoby raczej operację otwartą - patrząc na przypadki opisane na forum, ryzyko niedoszczętności jest wtedy mniejsze (jeśli operator dobry). A przy leczeniu dwóch nowotworów w tej samej okolicy dobrze by było, gdyby nie trzeba było poprawiać.

Dwaj forumowicze mieli niedawno operacje laparoskopowe w Warszawie lub okolicach - dużo rozważań na temat którą metodą, u kogo i gdzie operować było zwłaszcza w wątku Dario. Co do skutków, sama oceń.

Wątek Dario
http://rak-prostaty.pl/viewtopic.php?f= ... rio#p80408
Wątek Irq
http://rak-prostaty.pl/viewtopic.php?t=2365

Re: Prostatektomia w Warszawie - gdzie robić?

Nieprzeczytany post: 09 gru 2016, 02:23
autor: kangur__2007
Sprawa względnej przewagi prostatektomii otwartej nad laparoskopowa, lub odwrotnie, była wielokrotnie przedmiotem dyskusji na naszym forum, poszukaj notek. Przede wszystkim potrzebny jest operator, który w ogóle ma wykonanych operacji prostatektomii na koncie jak najwięcej, i wykonuje ich rocznie ponad 40 (minimum konieczne do utrzymania kompetencji).

Z laparoskopią jest ten szkopuł, że w Polsce jest problem z kształceniem chirurgów-laparoskopistów, którzy pełnej kompetencji do operowania tą metodą nabierają dopiero po kilkuset zabiegach. Organizacja polskiej służby zdrowia nie wspiera dostatecznie takiego systemu doskonalenia zawodowego chirurgów.

Ja lecząc swojego raka prostaty w 2007 roku, w Australii, w systemie prywatnej medycyny, któremu nieznane są zwroty "za trudno", "za drogo" ani "za miesiąc", po gruntownym zapoznaniu się ze stojącymi do dyspozycji opcjami, wybrałem operację metodą otwartą, u chirurga który do czasu wzięcia mnie pod nóż wykonał ponad 1200 prostatektomii. Wybór okazał się słuszny (patrz stopka).

Moje argumenty na rzecz prostatektomii otwartej są takie:

Prostatektomia laparoskopowa jest świetna dla ośrodka, który ją wykonuje, bo:
pacjent leży krócej,
wychodzi szybciej,
mniej bólu,
mniej możliwych powikłań,
mniej koniecznej opieki pooperacyjnej,
a tym samym taki pacjent wychodzi ośrodkowi taniej we wszystkich kosztach, (personel, leki, zajęte łóżko), zabiegów można wykonać więcej, no i proporcjonalnie więcej kasy się na tym robi. Natomiast dla pacjenta, prostatektomia laparoskopowa w porównaniu z otwartą może być albo świetna, albo nie całkiem świetna.

Prawidłowe wykonanie prostatektomii laparoskopowej wymaga pierwszorzędnego chirurga, ktory pod kierunkiem i osobistym nadzorem wybitnego specjalisty w dobrym ośrodku gruntownie nauczył się techniki laparoskopowej. W przeciwnym wypadku moga być kłopoty z niedoszczętnością zabiegu (pozostawieniem fragmentow narządu, a co za tym idzie komórek rakowych), jakich doświadczył między innymi nasz kolega z tego forum, Anko.

W Polsce jest wystarczająco trudne znalezienie chirurga, ktory w ogóle operuje prostatę na tyle często, że spełnia powszechnie przyjęty na świecie standard chirurga wyspecjalizowanego w prostacie - ponad 40 prostatektomii radykalnych rocznie. Jeszcze trudniejsze jest znalezienie chirurga mającego nie tylko duże doświadczenie w prostatektomiach w ogóle, ale duże doświadczenie w prostatektomiach wykonywanych w technice laparoskopowej w szczególności. Urologów jest w Polsce około 800, nie wszyscy są chirurgami. Radykalnych prostatektomii wykonuje się ca. 300 na województwo rocznie, 4800 w skali calego kraju. Trudno powiedzieć, ile prostatektomii rocznie wykonuje przeciętny polski chirurg-urolog, zwłaszcza w mniejszych osrodkach, ale ci, którzy robią >40 rocznie prawdopodobnie stanowią raczej wyjątek niż regułę. Ideałem byłoby znalezienie chirurga-urologa specjalizującego się w onkologii urologicznej i operującego prawie wyłącznie prostatę , ale to może być dosyć rzadki ptak.

Według literatury, pacjenci operowani przez chirurgów robiących poniżej 40 prostatektomii rocznie, maja wyższe ryzyko gorszego wyniku i bardziej dotkliwe oraz długotrwałe skutki uboczne (nietrzymanie moczu, impotencja i in.).

Wykształcenie dobrego specjalisty od prostatektomii laparoskopowej wymaga wykonania kilkuset prostatektomii otwartych, a następnie kilkuset prostatektomii laparoskopowych, z czego połowę pod nadzorem bardziej doświadczonego chirurga-mentora. Otóż, ja się głęboko sceptycznie zapatruję na istnienie w Polsce warunków, funduszów i ośrodków dla takiego zachodniego modelu kształcenia chirurgów. Mogą zapewne istnieć pojedyncze znakomite i renomowane ośrodki, "lokomotywy postępu", napedzane siłą charakteru swoich szefów. Ale jako całość kraj jest, moim zdaniem, na dzień dzisiejszy, niestety po prostu za biedny na to, żeby mieć powszechnie dostępną chirurgię urologiczną na światowym poziomie.

Tym ważniejszy jest właściwy wybór.
Ponieważ każdy odpowiada tylko za wlasne decyzje, ja mogę tylko powiedzieć, że dla mnie prostatektomia otwarta okazala się takim właściwym wyborem.