Mariusz pisze:I jeszcze jedna ważna wiadomość - gdyby ktoś miał problemy z opiniami biegłych ZUS w zakresie ustalenia początkowego okresu choroby nowotworowej, to jest konkretne orzeczenie sądu określające tą kwestię na naszą korzyść - od dnia pierwszego badania DRE i sekwencji DRE+USG+PSA - nie od wyniku biopsji jak postulowali biegli!!!
Sąd słusznie uznał, że biopsja jest badaniem potwierdzającym wcześniejszą diagnozę, bez której badanie to nigdy nie jest stosowane...
Zatem brawo dla pani Sędziny i dzięki za zrozumienie faktycznej sytuacji pacjenta dotkniętego chorobą nowotworową.
Zatem i z ZUS można wygrać.
Mariusz, wiem, że wygrałeś z ZUS_em, bo napisałeś o tym do mnie. Przypomnę, że Mariusz zadał pytanie na forum, ja przekazałem je do dr Romana Sosnowskiego, o to, czy podstawą do przyznania renty, mogą być wyniki badań, bez biopsji? Jak widać można. Rzeczywiście, pani sędzi można pogratulować odwagi.Mariusz oznajmił:
"I jeszcze jedna ważna wiadomość - gdyby ktoś miał problemy z opiniami biegłych ZUS w zakresie ustalenia początkowego okresu choroby nowotworowej, to jest konkretne orzeczenie sądu określające tą kwestię na naszą korzyść - od dnia pierwszego badania DRE i sekwencji DRE+USG+PSA - nie od wyniku biopsji jak postulowali biegli!!!
Sąd słusznie uznał, że biopsja jest badaniem potwierdzającym wcześniejszą diagnozę, bez której badanie to nigdy nie jest stosowane...
Zatem brawo dla pani Sędziny i dzięki za zrozumienie faktycznej sytuacji pacjenta dotkniętego chorobą nowotworową.
Zatem i z ZUS można wygrać"
"Jak powiedział jeden z urologów, trochę starszy ode mnie, jego doświadczenie pozwala mu stwierdzić, tak około 65%, że po szportaniu na gruczole, potrafi ocenić, iż jest tam nowotwór."
"Pierwszemu przypomniałem, iż jest taki, były już prezes Polskiego Tow. Urol., który powiedział, że badaniem per rectum można wykryć raka, na co jako forum zareagowaliśmy protestem"
Jest jeszcze inna prawda - można go wywalić.iwas pisze:To prawda, takie czy inne badanie potwierdza diagnozę, i okazuje się, że niby nie było a jest cap
( ???)Mariusz pisze:Rakar, na pytanie " jak uważasz, czy swoim boskim palcem urolog może zdiagnozować raka na sterczu"
jest tylko jedna odpowiedź - tak!
Jest jeszcze inna prawda - można go wywalić.
Mylisz się. Jest badanie wykluczające aktywność komórek nowotworowych w organizmie pacjenta nawet, gdy częśniej badaniem biopsyjnym stwierdzono ich obecność w jego ciele. Otóż badaniem takim jest pomiar pulsu - jego kilkuminutowy brak daje niemal 100% pewność, iż nowotwór przestał być aktywnydunol pisze:Prawda jest taka, że takie czy inne badanie może nowotwór potwierdzić, ale żadne wykluczyć.
Wszystko jest kwestią prawdopodobieństwa.
zosia bluszcz pisze:Evaluation of the Digital Rectal Examination as a Screening Test for Prostate Cancer
http://jnci.oxfordjournals.org/content/90/23/1817.short
Odp. - nastąpiła grzecznościowa wymiana racji.Zosia zapytała mnie:
"I co Ci odpowiedzial?"
E tam, niekoniecznie.Mariusz pisze:Otóż badaniem takim jest pomiar pulsu - jego kilkuminutowy brak daje niemal 100% pewność, iż nowotwór przestał być aktywny
rakar pisze:Jeżeli redaktorka zadaje panu profesorowi, przew. Pol. Tow. Urol., urologowi pytanie typu "Jak można wykryć raka prostaty", a ten odpowiada, że badaniem per rectum, to ja bardzo pardon. Specjalista powinien odpowiedzieć, że per rectum, ale wraz z innym, potwierdzającym badaniem obrazowym, tudzież biopsją.
Przy braku tlenu wysiadają i nie ma zmiłuj.zosia bluszcz pisze:No, nie wiem... komorki, ktore mnoza sie szybko nie zdychaja tak szybko.
Myslisz, ze u pacjenta w stanie smierci klinicznej komorki raka przestaja proliferowac?
Ooo, to już mężczyzna musi umrzeć, żeby mieć pewność?Dunol ze sporą pewnością napisała:
"1. Jeśli redaktorka pyta z intelektualnej ciekawości i chce mieć 100% pewności, jedyna poprawna odpowiedź brzmi: poprzez sekcję zwłok."
Coś wiem na temat problemu podejmowania takiej decyzji....iwas pisze:Mariuszu,
to nie tak jak myślisz. Grudzień był bardzo intensywny. Jesteśmy przed najtrudniejszą decyzją - gdzie, przez kogo i jaką metodą pozbyć się definitywnie nieproszonego gościa. Chłonę intensywnie wszystkie dostępne informacje i rady i mam mętlik w głowie. Kolejna wizyta zaplanowana.
Pozdrawiam
iwas pisze:Byłam też nastawiona na RP załonową, ale lekarz który operuje właśnie tą metody zasugerował laparoskopię i polecił lekarza we Wrocławiu. Mąż nie ma innych problemów zdrowotnych, poza zmianami zwyrodnieniowymi kręgosłupa i nadkrwistość, jest sprawny i szczupły.
Żarty żartami, ale być i nie myśleć, to wegetować - gdyby przypadkiem mi się tak trafiło, to proszę wyłączyć prąd...dunol pisze:E tam, niekoniecznie.Otóż badaniem takim jest pomiar pulsu - jego kilkuminutowy brak daje niemal 100% pewność, iż nowotwór przestał być aktywny
Ty też czasem nie jesteś aktywny, co wcale nie oznacza, że cię nie ma.
Nawet jeśli nie myślisz - jesteś.
Mariusz pisze:Metoda laparoskopowa niemal nie daje zewnętrznej rany pooperacyjnej, ale jednocześnie nie pozwala na pobranie prostaty w całości, co może mieć znaczenie diagnostyczne. Najważniejszym jednak jest fakt pozbawienia operatora dotyku, który stanowi jedno z głównych odniesień w operacji prowadzonej metodą tradycyjną. Mój lekarz wielokrotnie był w Stanach, pod okiem fachowców operował laparoskopowo, ale tu, w kraju nie podejmuje się tej sztuki, gdyż dla prawidłowego wykonania tego rodzaju operacji, realna praktyka pod okiem fachowca znającego sprzęt od podszewki, powinna być liczona w setkach operacji, co w naszych warunkach jest niemożliwe do osiągnięcia.
Zdaniem mojego urologa, przewaga posiadania powiększonego, dokładnego obrazu nie jest w stanie zastąpić dotyku i "swobodnego" wglądu w całość pola operacyjnego, w tym także w stan węzłów chłonnych.
Przedoperacyjna ocena gruczołu, dokonana wszelkimi dostępnymi metodami, powinna operatorowi ułatwiać śródoperacyjną ocenę które z węzłów chłonnych należy wyciąć, a które można pozostawić.
Podobnie ma się sprawa z problemem wyłuszczenia gruczołu z powłok i tym samym realnej możliwości pozostawienia wiązek nerwowo-naczyniowych, co ma istotne znaczenie dla pooperacyjnego komfortu życia pacjenta...
Laparoskop, owszem jest zalecany, ale dla osób, które mogły by mieć problemy z leczeniem stosunkowo dużej rany ciętej (np. cukrzycy). Sama rana pooperacyjna daje popalić przez pierwszy tydzień. Później ból się stopniowo zmniejsza, ale powrót do prawidłowego czucia powłok brzusznych trwa ponad rok - nie ma co ukrywać. Mimo to, właśnie ze względu na czystość pola operacyjnego zalecał bym operację metodą tradycyjną.
kris1 pisze:...."Dziwi mnie stwierdzenie dr.Sosnowskiego,że nie poleca RP "załonowego otwartego"chociaż b. dobrze wie,że ta metoda pozwala na "wyłuskanie"GK i jego przyległości jak też wykonanie limfadenektomii co najmniej węzłów chłonnych wartowniczych,co jest niezbędne w RGK
do prawidłowej oceny całej sytuacji.
Wszyscy tak " się pchają" na tą LRP,jakby to był jedyny "złoty środek" w operacji radykalnej???
Co do Da Vinci,to także mam sceptyczne podejście,bo faktycznie do sprawnego i efektywnego wykorzystania nowych technologii należy mieć odpowiednie przygotowanie,a u nas wiadomo ???
Widzisz z tym porównaniem RP i LRP to tak moim zdaniem jak jazda (cofanie) samochodem na tzw."lusterka". Nie każdy to potrafi,a efekt wiadomo jaki może z tego być.Nie ma co porównywać obrazu naturalnego który widzą oczy z obrazem kilkakrotnie nawet powiększonym,ale jednak nienaturalnym.Często sporo z takiego obrazu ucieka.No i jeszcze efekt tzw."palpacyjnej" możliwości rozpoznawania narządów i tkanek.
W przypadku RGK nie można sobie pozwolić na jakiekolwiek ryzyko.Młody wiek męża i ogólne rozpoznanie moim zdaniem powinny być zbieżne do RP. Przy RP otwartym jest także możliwość bardziej dokładnej oceny stanu choroby (wygląd gruczołu i przyległych tkanek) "właśnie wizualnie i palpacyjnie" i decyzja o pozostawieniu WNN ( wiązek naczyniowo- nerwowych) czy to po prawej czy po lewej stronie,a może i po obu stronach przy małej rozległości RGK.To naprawdę bardzo ważne.Możemy sobie trochę żartować, ale finał z psychiką faceta czasami bywa zgoła inny.No cóż proponuję Ci poszukaj i poczytaj na temat RP i LRP w postach Kangura i moich też i zobaczysz, jak to się ma do rzeczywistości.Tu przecież chodzi o pewność ( po histopatologii pooperacyjnej),że wszystko ,dosłownie wszystko jest "wywalone jak trzeba".
Mnie też dziwi, ale zapytam go o to. Mam zamiar zaprosić doktora R. Sosnowskiego na nasze spotkanie.Kris:
"Dziwi mnie stwierdzenie dr.Sosnowskiego,że nie poleca RP "
iwas pisze:Chyba zostałam źle zrozumiana,
dr Sosnowski nie odradzał nam operacji otwartej, decyzję pozostawił nam, jeżeli zdecydowalibyśmy się na otwartą RP to doktor zadeklarował swoją pomoc.
...3. Oczywiście jeżeli zdecydowalibyśmy, to on sam mógłby wykonać operację ale metodą otwartą, którą właściwie w naszym przypadku nie poleca.
zosia bluszcz pisze:Przeczytaj:
http://www.phoenix5.org/articles/WSJ061902potency.html
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 210 gości