Polski system (?) opieki zdrowotnej

Re: Polski system (?) opieki zdrowotnej

Nieprzeczytany postautor: stanis » 21 wrz 2016, 22:38

Jak funkcjonuje pakiet onkologiczny ?

Prof. dr hab. n. med. Cezary Szczylik – onkolog i specjalista chorób wewnętrznych. Kieruje Kliniką Onkologii w Wojskowym Instytucie Medycznym Centralnego Szpitala Klinicznego MON w Warszawie. Jest też prezydentem Fundacji Onkologii Doświadczalnej i Klinicznej wspierającej działalność wielu polskich onkologów i biologów molekularnych. Autor ponad 150 prac naukowych opublikowanych w tak prestiżowych czasopismach jak „Science”, „New England Journal of Medicine” czy „Journal of Experimental Medicine”. Twórca Studium Medycyny Molekularnej – międzynarodowej instytucji kształcącej młodych lekarzy i biologów.


artykuł jest dosyć długi poniżej przytaczam tylko fragmenty, cały artykuł tutaj:
http://www.tygodnikprzeglad.pl/tysiace- ... ratowac/2/
....
Pakiet onkologiczny nie zmienia liczby chorujących, zmienia tylko czas potrzebny do rozpoznania choroby. Do tych wcześniej rozpoznanych dochodzą więc nowi. Ale nadal mamy tyle samo łóżek na onkologii i tyle samo lekarzy. Nas, onkologów, jest w Polsce 600!

A ilu jest pacjentów?

– Łącznie około pół miliona.

......
Co w takim razie ministrowi nie wyszło?

– Nie zmierzył sił na zamiary. Ciężar kosztów diagnozowania chorych jest przerzucany na szpitale, które nie mają tych pieniędzy. Dyrektor Centrum Onkologii mówił na posiedzeniu komisji sejmowej, że z tego powodu szpitale zostaną zadłużone na dodatkowe 330 mln zł. Poza tym minister nie policzył, ilu ma patologów, lekarzom pierwszego kontaktu i specjalistom nie pokazał, w których gabinetach i jaką ścieżką mają być np. rozpoznawane histopatologie. A trzeba było im wskazać poradnie specjalistyczne, patomorfologiczne i miejsce, gdzie wykonuje się biopsje, a następnie badanie histopatologiczne. Tego nie ma, więc wszyscy są jak dzieci we mgle. A powinna być mapa drogowa, taka instrukcja obsługi systemu.

Wiemy, że pacjent idzie ścieżką przyspieszoną.

– Czyli u specjalisty ma pierwszeństwo wizyty, ale tam musi mieć wskazane precyzyjnie, które pracownie diagnostyczne: rezonansu, tomografii komputerowej, USG itd., mogą go przyjąć, gdzie w danym regionie można szybko wykonać biopsje cienkoigłowe, gruboigłowe, gdzie są pracownie patologiczne, które to obsługują. Do tego momentu jeszcze nie doszliśmy, system jeszcze tego nie widzi.

Co z tego wynika?

– Bywa, że pacjent po zabiegu operacyjnym oczekuje na wynik histopatologii od sześciu do ośmiu tygodni. Teraz, jeżeli dochodzą pacjenci skierowani na diagnostykę, patolodzy mają tyleż więcej materiału do analizy. A ich liczba pozostaje wciąż ta sama. W szpitalu mamy codziennie jednego pacjenta, który wchodzi nam do wcześniej ustalonej kolejki. Proszę zajrzeć do naszego kalendarza – kolejki oczekujących są u nas na parę tygodni do przodu. Tymczasem z obrębu szpitala dochodzą kolejni chorzy i zwiększa się liczba oczekujących na łóżko. A nasze możliwości się nie zmieniły. Zbiór chorych nam pęcznieje. Natomiast siły, którymi dysponujemy, są bez zmian.

600 onkologów na kraj.

– Dokładnie! Na pół miliona chorych. Bo mamy ok. 150 tys. nowo rozpoznanych, którzy dołączyli do 350 tys. wcześniej zdiagnozowanych i już leczonych. I proszę nie dać się zwieść temu, że mamy jeszcze chirurgów onkologów czy radioterapeutów. Oni nie prowadzą chorych. Chorych prowadzi onkolog kliniczny. Korzysta on z pomocy radioterapeutów, gdy pacjenta trzeba napromieniować, ale całość procesu terapeutycznego pozostaje w jego rękach. I tych 600 ludzi ma już pacjentów, którzy się leczą, plus każdego roku napływającą nową grupę.

Powiedzmy wprost: taki lekarz nawet nie ma czasu dobrze obejrzeć karty chorego.
r. 1950; 2013.09 PSA=6,7; 2013.12-Biopsja: pobrano 14 bioptatów, w 1-nym CaP, Gleason (3+4); 2013.02-Scyntygr.OK, CT -OK; 2014.03-RP Gleason (3+3); T2N0M0; 2014.05-PSA=0,003; 2014.08-PSA=0,002; 2014.08 - 1-sza uretrotomia; 2014.11 - PSA=0,013 ng/ml, 2-ga uretrotomia-2014.12; 2014.12 PSA=0,016ng/ml; 2015.03 PSA=0,019ng/ml; 2015.05 PSA=0,023; 2015.07 PSA=0,028; 2015.08 PSA=0,030 ng/ml; 2015.10 PSA=0,044 ng/ml; 2016.01 PSA=0,050 ng/ml; 2016.04 PSA=0,056 ng/ml; 2016.05 PSA=0,061 ng/ml; 08.2016 PSA=0,069 ng/ml; 11.2016 PSA=0,066 ng/ml; 01.2017 PSA=0,088 ng/ml; 05.2017 PSA=0,098 ng/ml; 09.2017 PSA=0,106 ng/ml; 12.2017 PSA=0,142 ng/ml; 03.2018 PSA=0,182 ng/ml
XII 2017 - powtórne badanie hist-pat operacyjny: GL=3+4, nwt w wielu miejscach GK także podtorebkowo, marginesy zbyt wąskie (+), pęcherzyki,+ nasieniowody bez nacieku.

IV-V 2018 tomoRT 10-70 Gy, PSA przed RT 0,191 ng/ml
V.2018 PSA = 0,056 ng/ml; VI.2018 PSA = 0,039 ng/ml; VIII.2018 PSA = 0,023 ng/ml; XI.2018 PSA = 0,013 ng/ml; II.2019 PSA=0,012 ng/ml; VIII.2019 PSA=0,002 ng/ml, XI.2019 - koagulacja krwawiących naczyń jako skutek TomoRT ; II.2020 PSA=0,004 ng/ml ; X.2020 PSA=0,007 ng/ml; II.2021 PSA=0,010 ng/ml; X.2021 PSA=0,011ng/ml; I.2022 PSA=0,006 ng/ml; X.2022 PSA=0,008 ng/ml; VI.2023 PSA=0,012 ng/ml

________________________________________________
Take care of your body, it's the only place you have to live in!
stanis
 
Posty: 3920
Rejestracja: 10 sie 2014, 12:51
Lokalizacja: Śląsk
Blog: Wyświetl blog (2)

Re: Polski system (?) opieki zdrowotnej

Nieprzeczytany postautor: bela71 » 21 wrz 2016, 22:47

Plus lekarze kilku specjalności muszą obecnie w ramach swoich godzin pracy wykroić czas na konsylia. A tu jeszcze zdarzają się pacjenci, którzy chcą dyskutować z komisją.
Tata ur.1936 Od 2005 leczenie BPH, PSA przy finasterydzie oscylujące między 5 a 11(!).
Po odstawieniu Proscaru VII.2012 PSA 20,81ng/ml, biopsja GL 4+3, zatarta torebka, scyntygrafia czysto. cT3NxM0 Gleason 7 (4+3)
X.2015 Apo-Flutam (1mc), Diphereline co 3m-ce, zmieniona po roku na Eligard 45. 4.XII.12 PSA 1,15.
XII.2012-I.2013 RT 65 Gy IGRT w 25 frakcjach (Wieliszew).
PSA 21.II.13 - 0,089; 25.IV.13 - 0,076; VI.13 - 0,067; IX.13 - 0,065; XII.13 - 0,044,(testosteron 0,035); III.2014 - 0,057, (T<0,025 od tego momentu); V.14 - 0,021; IX.14 - 0,016; XI.14 - 0,009; I.2015 - 0,01; IV.15 - 0,011 KONIEC HT VIII.15 PSA - 0,008; XI.15 PSA 0,010, T 0,14; II 2016 PSA 0,025, T 0,4; V 2016 PSA 0,017, T 0,68; VIII 2016 PSA 0,021, T 0,9; XI 2016 PSA 0,016, T 0,966; III 2017 PSA 0,003[?], T 1,38; IX 2017 PSA 0,035 T 1,63; XI 2017 PSA 0,051, T 1,79; I 2018 PSA 0,06, T 2,13; II 18 PSA 0,06, T 1,84; IV 18 PSA 0,05 T 1,88; XII 18 PSA 0,05, T 1,57; III 2019 PSA 0.07, T 1,75; V 19 PSA 0.08, T 1,66

3.12.15 – Kolonoskopia i APC zmian naczyniowych (angiodysplazja odbytnicy po RT); 2016 2 serie czopków łagodzących podkrwawianie; 29.05.2017 - ponowna koagulacja laserowa niewielkich zmian naczyniowych w odbycie - zaobserwowana znaczna poprawa stanu śluzówki jelita w porównaniu do 2015
Wątek: http://rak-prostaty.pl/viewtopic.php?f=2&t=2137
bela71
 
Posty: 3413
Rejestracja: 20 sty 2015, 01:09
Lokalizacja: Toruń
Blog: Wyświetl blog (0)

Re: Polski system (?) opieki zdrowotnej

Nieprzeczytany postautor: RaKaR-szef forum » 23 wrz 2016, 10:57

Szpital przy Kamieńskiego dostanie pieniądze na operacje robotem da Vinci?

http://www.gazetawroclawska.pl/zdrowie/ ... ,10657834/
Obrazek Trudno poważnie dyskutować z kimś pozbawionym poczucia humoru
2018 XV edycja Konkursu "Godni Naśladowania" wyróżniony POZARZĄDOWIEC GODNY NAŚLADOWANIA przez Marszałka Województwa Warmińsko-Mazurskiego
Ur.1949 T4NxMOGlx+x (klasyfikacja TNM wg. Pana prof. M. Roslana po cysteprostatektomii)
III'2007 PSA 8,28;biopsja Gl1+2!?;10/V/2007 limfadenektomia węzły b/z;IX'PSA 0,07;HT VIII-XII;RT XII'07-I'08 7400cGy/37frakcji;cTpN0M0
IV'2008 PSA 0,08; X’ TK ok XII' zastrzyki przeciwzakrzepicowe
I'2009 - XII' PSA 0,35 ng/ml - 0,60 ng/ml
I’2010 MRI ok, zastrzyki przeciwzakrzepicowe do IV’, III’ scyntygrafia & TRUSok, IX’ biopsja spartolona, VII' PSA 0,61;XII' 0,83;
VII'2011 1,03 T'2,33 MRI podejrzenie wznowy VIII’ biopsja- Sclerosis atrophicans prostatae;XI' MRI b/z - obserwować, PSA XI' 1,85;
V'2012 PSA 2,68 T 2,33;VII' 3,37 T'1,23;VII' PET-CT z octanem sugeruje proces nowotworowy; X' PSA 5,40;od X' Apo-Flutam 3x dziennie;po 1 mieś. PSA 1,28; 2 mieś. 1,05; 3 mieś. PSA 0,837;T 2,07
I'2013 zastrzyk Diphereline 11,25 mg na 3 mieś.; IV'2013 PSA 3,14 drugi Dipheriline+ Apo-flutam(zaniechany po 3,5 dniach);IV' w innym lab. PSA po 2 dniach 5,31, po 2 tyg. w swoim lab. PSA 1,92 ng/ml, T 0,19 ng/ml; VI' PET-CT z Choliną rak w obrębie stercza, VII' PSA 9,50 ng/ml, bikalutamid 50 mg * biopsja stercza = ogólnie Gleason 5+4, jeszcze w obrębie torebki (margines 0,2 mm); VIII' PSA 1,30 * T 1,51 bikalutamid 50mg; IX' Zmiana na Eligard PSA 0,85 przed BT IX/X' - 30 Gy=3x10;
I'2014 PSA 0,38 ng/ml {odstawiony bikalutamid}III' PSA 0,86{koniec działania Eligardu} IV' T 0,58 ng/ml*PSA 1,17 ng/ml; VI' T 2,35 & PSA 3,24;VII' T=2,25 & PSA 4,04* VIII' PSA 4,20 T 2,52 PET naciekanie na pęcherz, pęcherzyki nasienne, węzły chłonne| VIII' PSA 4,00 T 2,58 | IX' PSA 4,02 T 1,53 | XI' PSA 6,90 Apo-Flutam 2 tyg, po tym Eligard|
I'2015 PSA 1,65>II' PET-CT z choliną, praktycznie jak w roku poprz.>IV' PSA 8,83 ng/ml, T 1,69 ng/dl, zastosowano bikalutamid> 05' uretrotomia (pobrano próbki do badania histopatol.) V' PSA 1,10; VII' PSA 0,23 ng/ml; IX' 0,26 ng/ml, XI’ TURP, XI/XII' 0,35 ng/ml
I'2016 PSA 0,34 ng/ml, T 0,12 ng/dl / II/II'I PSA 0,41 ng/ml; IV' PSA 0,62 ng/ ml, T 0,23 ng/dl; VI' PSA 0,87 ng/ml, VII posiew ujemny(zaskoczenie), IX PSA 1,70 ng/ml; IX/X' PET-CT progresja, meta do węzła chłonnego biodrowego wspólnego prawego; X' PSA 1,66 ng/ml, T 0,17 ng/dl; XI' PSA 2,14 ng/ml; XII' PSA 3,03 ng/ml, T 0,104 ng/ml
I'2017 PSA 4,05 ng/ml, 08/02/2017 Urestomia, II/III'2017 4,88 ng/ml, IV/V'17 PSA 5,36 ng/ml, 1-31maja badanie kliniczne ARAMIS, 5 maja Eligard pół roku, V/VI PSA 6,74 ng/ml, VI/VII 7,28 ng/ml; VIII PSA 9,87 ng/ml, T 0,091ng/dl 24/VIII Xtandi, 19/IX PSA 2,21 ng/ml, 04/X Eligard 45, 16/X PSA 1,55 ng/ml, 13/XI PSA 1,80 ng/ml, 05/XII PSA 3,43 ng/ml, T 0,127L ng/ml,
I'2018 PSA 9,67 ng/m/; scyntygrafia kości wolne od meta; 22/I' PSA 8,08 ng/ml; 24/I' liczne nacieki; 26/I' ChT I wlew docetakselu (jeszcze 9), II'2018 TURBT (koagulacja), badanie histopato: rak prostaty + wykryto drobnokomórkowy rak neuroendokrynny; III/IV' Eligard 45: IV' MRI pęcherz, węzły, odbyt nacieki PSA 7,97 ng/ml; V' PSA 5,92 ng/ml; VI' PSA 3,22 ng/ml; 22/06 ostatni wlew, przerwano ChT; Opiody OxyContin20mg + Lyrica75mg; VIII' 2 mieś po ChT PSA 1,81 ng/ml; VIII'23 TK podobne do poprz.; X' PSA 6,44 ng/ml; XI' 4,01 ng/ml, 22.XI' Eligard na pół roku; XII PSA 3,63 ng/ml
I'2019 02.I.' PSA 4,69 ng/ml; PSA I/II 7,72 ng/ml; 22.I' PET-CT 18-F PSMA-1007; II/III PSA 6,50 ng/ml; III/IV PSA 2,93 ng/ml (inne lab.) od 15'III Xtandi do 10'VII; 29.IV PSA 1.70 ng/ml; 30.04 cysteprostatektomia badanie pooperac. histo-pato potwierdza raka drobnokomórkowego endokrynnego; 26'VI PSA 3,03 ng/ml; 09.07 - 11.09. ChT na drobnokomórkowca; RT 18-26.07.2019 napromienianie 5 kręgu 3 frakcje x 8 Gy = 24 Gy ;IX'10 PSA=12,61 ng/ml, CgA 28,20 ng/ml (ref. 100 ng/ml) TK 17.09.2019 w miąższu płuc pojawiły się liczne w większości jamkowe złośliwe zmiany ogniskowe; X'04 PSA=12,18 ng/ml, CgA 36,75 ng/ml ; 15'10 (i 27'IX)Biopsja ze wznowy guza miednicy - nowotworu nie znaleziono; od 16'X-30'XII Xtandi do 30'XII,18'XII PET-CT z choliną, 30'XII PSA 6,26 ng/ml
I'202002''I TK
Awatar użytkownika
RaKaR-szef forum
 
Posty: 10185
Rejestracja: 09 lip 2007, 10:09
Lokalizacja: Olsztyn
Blog: Wyświetl blog (0)

Re: Polski system (?) opieki zdrowotnej

Nieprzeczytany postautor: starys » 04 paź 2016, 15:47

Onet.pl
Nowotwory w liczbach. Przybywa chorych na raka [INFOGRAFIKA]

http://kobieta.onet.pl/zdrowie/profilak ... cie/ljx692

Dane pochodzą z 2013 r, prognoza na 2014.
Świeższych danych brak, bo odpowiedzialne instytucje liczą na liczydłach, chyba :/
Ur. 1948; XII/2014-DRE, PSA-12,49; I/2015-TRUS stercz 29,5 ml; II/2015- biopsja formalna, CaP,Gl 4+3,lewy, utkanie 30%; Start HT 16.03.2015 Zoladex10,8 + Flutamid 3x1; III/2015- rtg klatki-płuca OK, zwyrodnienie kręgosłupa; III/2015 – TK jamy brzusznej i miednicy mn. - gruczoł krokowy powiększony (42x45x38), dobrze odgraniczony, niejednorodny. Pęcherzyki nasienne nie wykazują zmian. Nie stwierdzono powiększenia węzłów chłonnych. Ściany pęcherza wykazują cechy wzmożonej trabekulacji. Nie stwierdza się meta do kości i płuc. Zwyrodnienie stawów biodrowych i kręgosłupa, dyskopatia wielopoziomowa. Pozostałe organy OK.; 20.03.2015 – PSA 9,55; 02.06.2015 - PSA 0,83;Test. 0,33ng/ml ;08.06.2015 - Zoladex10.8 (2-gi zast.); Flutamid STOP; 02.09.2015 - PSA 0,67; 11.09.2015 -Zoladex10.8 (3-ci zast.); 08 i 15.09.2015 MRI miednicy i jamy brzusznej - OK; prostata 28,2 ml, brak zmian meta;17.09.2015 - Konsylium - zakwalifikowany do RT radykalnej,T2c; 16.10.2015 - Brak techn.możliwości wyk. RT w CO Opole, przekierowanie do Gliwic; 26.10.2015 - Zakwalifikowany do mono-brachyterapii HDR w COI Gliwice; HDR BT 05.11 - 3.12.2015 3x11Gy/g razem 33 Gy; HT stop 07.12.2015;19.04.2017- Scyntygr. kości -OK; 29.08.2017 włącz. HT Apo-Flutam (3x1) + 12.09.2017 Eligard 22,5; 15.09.2017- PET jedno ognisko meta w talerzu biodr.; 02.10.2017- Apo-Flutam STOP; 11.12.2017- Eligard 45; Luty 2018 -Eligard nie działa, błąd przy podawaniu; 20.02.2018 - włączono Bicalutamid 1x50 mg/doba; Czerwiec 2018- Eligard 45 + Bicalutamid 1x50/doba; 31.01.2019- TK v. PET b.z. stabilizacja; Grudzień 2018- Eligard 45 + Bicalutamid 1x50/doba; Czerwiec 2019- zamiana Eligardu 45 na Diphereline SR 11,25 +Bicalutamid 1x50/doba następnie zmiana na 1x150/doba: Wrzesień 2019 - Diphereline SR 11,25 +Bicalutamid 1x150/doba; 04.10.2019-PET ognisko meta w talerzu biodrowym nie jest już widoczne w badaniu, przerzuty do węzła pachwinowego i biodrowego; 13-27.11.2019-RT węzłów chłonnych 10x3 Gy do dawki całk.30Gy; 27.12.2019 - Diphereline SR 11,25; Bicalutamid - stop; Styczeń 2020- TK i SC -bez progresji; 31.03.2020 - Diphereline SR 11,25; Maj 2020 - TK, SC, Rtg; 28.05.2020 - RT 8Gy na kręgosłup lędźwiowy; 30.06.2020 - włączono ENZ; Diphereline SR 11,25; 06.08.2020- ENZ-2 cykl; 03.09.2020- ENZ-3 cykl; 29.09.2020- Diphereline SR 11,25; 01.10.2020- ENZ-4 cykl; 26.10.2020-TK progresja wg. Recist; 02.11.2020- ENZ-5 i 6 cykl; 28.12.2020- ENZ 7 cykl; 05.01.2021- Diphereline SR 11,25; 04,02.202- ENZ 8 i 9 cykl;

PSA po HDR BT - w nawiasach testost.: 18.01.2016 - 0,493; 25.04.2016 - 0,709 (T-2,43); 08.08.2016 -0,773 (T-5,41); 14.11.2016 -0,863; 20.03.2017- 3,57 (T-5,86); 24.04.2017- 8,782; 28.08.2017- 37,006 (T-7,88); 10.11.2017-13,730; 10.01.2018-6,030 (T-0,27); 08.02.2018-5,57 (T-3,99); 14.02.2018- 6,94 (T-5,92); 20.02.2018- 9,82 (T-8,02); 11.04.2018- 3,713 (T-9,53); 18.06.2018- 3,193 (T-9,79); 17.12.2018- 3,404; 14.02.2019- 4,29 (T-0,20); 26.06.2019- 16,730 (T-0,09); 26.09.2019- 48,861; 23.10.2019- 56,083; 03.12.2019- 66,337; 27.12.2019- 41,400 (T-0,15); 28.01.2020- 24,759 (T-0,21); 26.03.2020- 20,30 (T-0,12)??? ;26.05.2020- 23.910 (T-0,20);30.06.2020- 26,664 (T-0,14); 29.09.2020- 9,297 (T-0,20); 28.12.2020- 7,482 (T-0,19);

Szczegóły w moim wątku kliknij
starys
 
Posty: 831
Rejestracja: 14 mar 2015, 13:49
Blog: Wyświetl blog (0)

Re: Polski system (?) opieki zdrowotnej

Nieprzeczytany postautor: RaKaR-szef forum » 15 paź 2016, 19:36

Rakar użera się z pomocniczą obsługą w pracowni PET (patrz wątek Rakara), ale jak widać, "rozluźnienie" w zw. istniejącą sytuacją, sprzyja bezczelności. Proszę przeczytać:




"Dramat śmiertelnie chorego polityka. Tak go potraktowali

Gdy tydzień temu Anna i Tomasz Kalitowie brali ślub, nic nie mogło zmącić ich szczęścia. Byłemu rzecznikowi SLD, który zmaga się z nowotworem mózgu, podczas uroczystości wzruszenie odebrało mowę. Siła i hart ducha tej pary imponują, ale świeżo poślubieni małżonkowie co i rusz muszą mierzyć się z twardą rzeczywistością. W piątek przeżyli ciężkie chwile w szpitalu. Co się stało?

Wstrząśnięta żona polityka postanowiła opowiedzieć o tym, jak w Polsce traktuje się chorych na raka. Anna i Tomasz Kalitowie w piątek spędzili długie godziny w Centrum Onkologii w Warszawie w oczekiwaniu na wizytę u lekarza. W serwisie społecznościowym kobieta zamieściła długi wpis, w którym zrelacjonowała bulwersujące szczegóły ich wizyty w warszawskim szpitalu.

"Na wizytę u lekarza czekaliśmy pięć godzin. Pięć! Na korytarzu gdzie temperatura wynosiła około 12 stopni. Tłum gęstniał z minuty na minutę. Lekarka wyszła z gabinetu na półtorej (!) godziny! Oczywiście nic nikomu nie mówiąc" - opisuje.

Dalej pisze: "Obrażona na cały świat sekretarka cedzi w końcu przez zęby, że lekarka musiała wrócić na oddział, bo nie został tam ani jeden lekarz, bo wszyscy pojechali na konferencję. Ciekawe jaką, prawda? O logicznym myśleniu czy szacunku dla pacjentów? Kiedy w szóstej godzinie wchodzimy do gabinetu, wizyta trwa 6 minut". Ale to nie wszystko!

Okazuje się, że lekarka, do której po tylu godzinach udaje się parze wreszcie dostać, nie orientuje się w przebiegu leczenia Kality, a przede wszystkim brakuje jej poszanowania dla pacjentów. "Nie wie, ze w środę mamy rezonans i to ja sugeruje czy to aby nie koliduje z chemią. Nie ma też bloczków, żeby Tomkowi wypisać L4. Kiedy pytam, czy mam zadzwonić i przypomnieć, że jest nam potrzebny, odpowiada: 'Nie ma po co. I tak się pani nie dodzwoni'. Po czym cud: dzwoni telefon. I co mówi pani doktor? Że nie ma czasu gadać, bo 'tłum rozpędza'. (A ja kretynka myślałam, ze chorych onkologicznie przyjmuje)" - czytamy we wpisie żony śmiertelnie chorego polityka. "Na koniec idę na oddział po chemię, a tam sześć rozkosznie plotkujących pielęgniarek oznajmia mi, że mam usiąść, bo to będzie długo trwało. Zaraz eksploduje z wściekłości!!!" - stwierdza na zakończenie.

"Szacunek dla pacjentów to w Polsce towar deficytowy" - tak swoje szpitalne perypetie podsumował na Twitterze sam Tomasz Kalita."

Źródło: http://www.fakt.pl/wydarzenia/polityka/ ... za/p3dk6s8
Obrazek Trudno poważnie dyskutować z kimś pozbawionym poczucia humoru
2018 XV edycja Konkursu "Godni Naśladowania" wyróżniony POZARZĄDOWIEC GODNY NAŚLADOWANIA przez Marszałka Województwa Warmińsko-Mazurskiego
Ur.1949 T4NxMOGlx+x (klasyfikacja TNM wg. Pana prof. M. Roslana po cysteprostatektomii)
III'2007 PSA 8,28;biopsja Gl1+2!?;10/V/2007 limfadenektomia węzły b/z;IX'PSA 0,07;HT VIII-XII;RT XII'07-I'08 7400cGy/37frakcji;cTpN0M0
IV'2008 PSA 0,08; X’ TK ok XII' zastrzyki przeciwzakrzepicowe
I'2009 - XII' PSA 0,35 ng/ml - 0,60 ng/ml
I’2010 MRI ok, zastrzyki przeciwzakrzepicowe do IV’, III’ scyntygrafia & TRUSok, IX’ biopsja spartolona, VII' PSA 0,61;XII' 0,83;
VII'2011 1,03 T'2,33 MRI podejrzenie wznowy VIII’ biopsja- Sclerosis atrophicans prostatae;XI' MRI b/z - obserwować, PSA XI' 1,85;
V'2012 PSA 2,68 T 2,33;VII' 3,37 T'1,23;VII' PET-CT z octanem sugeruje proces nowotworowy; X' PSA 5,40;od X' Apo-Flutam 3x dziennie;po 1 mieś. PSA 1,28; 2 mieś. 1,05; 3 mieś. PSA 0,837;T 2,07
I'2013 zastrzyk Diphereline 11,25 mg na 3 mieś.; IV'2013 PSA 3,14 drugi Dipheriline+ Apo-flutam(zaniechany po 3,5 dniach);IV' w innym lab. PSA po 2 dniach 5,31, po 2 tyg. w swoim lab. PSA 1,92 ng/ml, T 0,19 ng/ml; VI' PET-CT z Choliną rak w obrębie stercza, VII' PSA 9,50 ng/ml, bikalutamid 50 mg * biopsja stercza = ogólnie Gleason 5+4, jeszcze w obrębie torebki (margines 0,2 mm); VIII' PSA 1,30 * T 1,51 bikalutamid 50mg; IX' Zmiana na Eligard PSA 0,85 przed BT IX/X' - 30 Gy=3x10;
I'2014 PSA 0,38 ng/ml {odstawiony bikalutamid}III' PSA 0,86{koniec działania Eligardu} IV' T 0,58 ng/ml*PSA 1,17 ng/ml; VI' T 2,35 & PSA 3,24;VII' T=2,25 & PSA 4,04* VIII' PSA 4,20 T 2,52 PET naciekanie na pęcherz, pęcherzyki nasienne, węzły chłonne| VIII' PSA 4,00 T 2,58 | IX' PSA 4,02 T 1,53 | XI' PSA 6,90 Apo-Flutam 2 tyg, po tym Eligard|
I'2015 PSA 1,65>II' PET-CT z choliną, praktycznie jak w roku poprz.>IV' PSA 8,83 ng/ml, T 1,69 ng/dl, zastosowano bikalutamid> 05' uretrotomia (pobrano próbki do badania histopatol.) V' PSA 1,10; VII' PSA 0,23 ng/ml; IX' 0,26 ng/ml, XI’ TURP, XI/XII' 0,35 ng/ml
I'2016 PSA 0,34 ng/ml, T 0,12 ng/dl / II/II'I PSA 0,41 ng/ml; IV' PSA 0,62 ng/ ml, T 0,23 ng/dl; VI' PSA 0,87 ng/ml, VII posiew ujemny(zaskoczenie), IX PSA 1,70 ng/ml; IX/X' PET-CT progresja, meta do węzła chłonnego biodrowego wspólnego prawego; X' PSA 1,66 ng/ml, T 0,17 ng/dl; XI' PSA 2,14 ng/ml; XII' PSA 3,03 ng/ml, T 0,104 ng/ml
I'2017 PSA 4,05 ng/ml, 08/02/2017 Urestomia, II/III'2017 4,88 ng/ml, IV/V'17 PSA 5,36 ng/ml, 1-31maja badanie kliniczne ARAMIS, 5 maja Eligard pół roku, V/VI PSA 6,74 ng/ml, VI/VII 7,28 ng/ml; VIII PSA 9,87 ng/ml, T 0,091ng/dl 24/VIII Xtandi, 19/IX PSA 2,21 ng/ml, 04/X Eligard 45, 16/X PSA 1,55 ng/ml, 13/XI PSA 1,80 ng/ml, 05/XII PSA 3,43 ng/ml, T 0,127L ng/ml,
I'2018 PSA 9,67 ng/m/; scyntygrafia kości wolne od meta; 22/I' PSA 8,08 ng/ml; 24/I' liczne nacieki; 26/I' ChT I wlew docetakselu (jeszcze 9), II'2018 TURBT (koagulacja), badanie histopato: rak prostaty + wykryto drobnokomórkowy rak neuroendokrynny; III/IV' Eligard 45: IV' MRI pęcherz, węzły, odbyt nacieki PSA 7,97 ng/ml; V' PSA 5,92 ng/ml; VI' PSA 3,22 ng/ml; 22/06 ostatni wlew, przerwano ChT; Opiody OxyContin20mg + Lyrica75mg; VIII' 2 mieś po ChT PSA 1,81 ng/ml; VIII'23 TK podobne do poprz.; X' PSA 6,44 ng/ml; XI' 4,01 ng/ml, 22.XI' Eligard na pół roku; XII PSA 3,63 ng/ml
I'2019 02.I.' PSA 4,69 ng/ml; PSA I/II 7,72 ng/ml; 22.I' PET-CT 18-F PSMA-1007; II/III PSA 6,50 ng/ml; III/IV PSA 2,93 ng/ml (inne lab.) od 15'III Xtandi do 10'VII; 29.IV PSA 1.70 ng/ml; 30.04 cysteprostatektomia badanie pooperac. histo-pato potwierdza raka drobnokomórkowego endokrynnego; 26'VI PSA 3,03 ng/ml; 09.07 - 11.09. ChT na drobnokomórkowca; RT 18-26.07.2019 napromienianie 5 kręgu 3 frakcje x 8 Gy = 24 Gy ;IX'10 PSA=12,61 ng/ml, CgA 28,20 ng/ml (ref. 100 ng/ml) TK 17.09.2019 w miąższu płuc pojawiły się liczne w większości jamkowe złośliwe zmiany ogniskowe; X'04 PSA=12,18 ng/ml, CgA 36,75 ng/ml ; 15'10 (i 27'IX)Biopsja ze wznowy guza miednicy - nowotworu nie znaleziono; od 16'X-30'XII Xtandi do 30'XII,18'XII PET-CT z choliną, 30'XII PSA 6,26 ng/ml
I'202002''I TK
Awatar użytkownika
RaKaR-szef forum
 
Posty: 10185
Rejestracja: 09 lip 2007, 10:09
Lokalizacja: Olsztyn
Blog: Wyświetl blog (0)

Re: Polski system (?) opieki zdrowotnej

Nieprzeczytany postautor: starys » 23 lis 2016, 19:37

Onet,pl
Raport: Polska ma najniższą liczbę lekarzy na tysiąc mieszkańców

Polska wśród krajów UE o najniższych wydatkach na ochronę zdrowia oraz z najniższą liczbą lekarzy przypadającą na tysiąc mieszkańców - wynika z opublikowanego dzisiaj raportu Komisji Europejskiej i Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD).

Cały tekst pod linkiem:

http://wiadomosci.onet.pl/swiat/raport- ... wia/99tkp0
Ur. 1948; XII/2014-DRE, PSA-12,49; I/2015-TRUS stercz 29,5 ml; II/2015- biopsja formalna, CaP,Gl 4+3,lewy, utkanie 30%; Start HT 16.03.2015 Zoladex10,8 + Flutamid 3x1; III/2015- rtg klatki-płuca OK, zwyrodnienie kręgosłupa; III/2015 – TK jamy brzusznej i miednicy mn. - gruczoł krokowy powiększony (42x45x38), dobrze odgraniczony, niejednorodny. Pęcherzyki nasienne nie wykazują zmian. Nie stwierdzono powiększenia węzłów chłonnych. Ściany pęcherza wykazują cechy wzmożonej trabekulacji. Nie stwierdza się meta do kości i płuc. Zwyrodnienie stawów biodrowych i kręgosłupa, dyskopatia wielopoziomowa. Pozostałe organy OK.; 20.03.2015 – PSA 9,55; 02.06.2015 - PSA 0,83;Test. 0,33ng/ml ;08.06.2015 - Zoladex10.8 (2-gi zast.); Flutamid STOP; 02.09.2015 - PSA 0,67; 11.09.2015 -Zoladex10.8 (3-ci zast.); 08 i 15.09.2015 MRI miednicy i jamy brzusznej - OK; prostata 28,2 ml, brak zmian meta;17.09.2015 - Konsylium - zakwalifikowany do RT radykalnej,T2c; 16.10.2015 - Brak techn.możliwości wyk. RT w CO Opole, przekierowanie do Gliwic; 26.10.2015 - Zakwalifikowany do mono-brachyterapii HDR w COI Gliwice; HDR BT 05.11 - 3.12.2015 3x11Gy/g razem 33 Gy; HT stop 07.12.2015;19.04.2017- Scyntygr. kości -OK; 29.08.2017 włącz. HT Apo-Flutam (3x1) + 12.09.2017 Eligard 22,5; 15.09.2017- PET jedno ognisko meta w talerzu biodr.; 02.10.2017- Apo-Flutam STOP; 11.12.2017- Eligard 45; Luty 2018 -Eligard nie działa, błąd przy podawaniu; 20.02.2018 - włączono Bicalutamid 1x50 mg/doba; Czerwiec 2018- Eligard 45 + Bicalutamid 1x50/doba; 31.01.2019- TK v. PET b.z. stabilizacja; Grudzień 2018- Eligard 45 + Bicalutamid 1x50/doba; Czerwiec 2019- zamiana Eligardu 45 na Diphereline SR 11,25 +Bicalutamid 1x50/doba następnie zmiana na 1x150/doba: Wrzesień 2019 - Diphereline SR 11,25 +Bicalutamid 1x150/doba; 04.10.2019-PET ognisko meta w talerzu biodrowym nie jest już widoczne w badaniu, przerzuty do węzła pachwinowego i biodrowego; 13-27.11.2019-RT węzłów chłonnych 10x3 Gy do dawki całk.30Gy; 27.12.2019 - Diphereline SR 11,25; Bicalutamid - stop; Styczeń 2020- TK i SC -bez progresji; 31.03.2020 - Diphereline SR 11,25; Maj 2020 - TK, SC, Rtg; 28.05.2020 - RT 8Gy na kręgosłup lędźwiowy; 30.06.2020 - włączono ENZ; Diphereline SR 11,25; 06.08.2020- ENZ-2 cykl; 03.09.2020- ENZ-3 cykl; 29.09.2020- Diphereline SR 11,25; 01.10.2020- ENZ-4 cykl; 26.10.2020-TK progresja wg. Recist; 02.11.2020- ENZ-5 i 6 cykl; 28.12.2020- ENZ 7 cykl; 05.01.2021- Diphereline SR 11,25; 04,02.202- ENZ 8 i 9 cykl;

PSA po HDR BT - w nawiasach testost.: 18.01.2016 - 0,493; 25.04.2016 - 0,709 (T-2,43); 08.08.2016 -0,773 (T-5,41); 14.11.2016 -0,863; 20.03.2017- 3,57 (T-5,86); 24.04.2017- 8,782; 28.08.2017- 37,006 (T-7,88); 10.11.2017-13,730; 10.01.2018-6,030 (T-0,27); 08.02.2018-5,57 (T-3,99); 14.02.2018- 6,94 (T-5,92); 20.02.2018- 9,82 (T-8,02); 11.04.2018- 3,713 (T-9,53); 18.06.2018- 3,193 (T-9,79); 17.12.2018- 3,404; 14.02.2019- 4,29 (T-0,20); 26.06.2019- 16,730 (T-0,09); 26.09.2019- 48,861; 23.10.2019- 56,083; 03.12.2019- 66,337; 27.12.2019- 41,400 (T-0,15); 28.01.2020- 24,759 (T-0,21); 26.03.2020- 20,30 (T-0,12)??? ;26.05.2020- 23.910 (T-0,20);30.06.2020- 26,664 (T-0,14); 29.09.2020- 9,297 (T-0,20); 28.12.2020- 7,482 (T-0,19);

Szczegóły w moim wątku kliknij
starys
 
Posty: 831
Rejestracja: 14 mar 2015, 13:49
Blog: Wyświetl blog (0)

Re: Polski system (?) opieki zdrowotnej

Nieprzeczytany postautor: zosia bluszcz » 22 sty 2017, 21:58


Potrzebujemy lepszego nadzoru nad laboratoriami medycznymi

Nadzór nad laboratoriami medycznymi jest niewystarczający; zdarza się, że na skutek nieprawidłowości w badaniu, pacjenci otrzymują błędne wyniki - ocenia prezes KRDL Elżbieta Puacz.

Badania laboratoryjne powinny zostać wycenione, aby możliwe było ich kontraktowanie. Włączenie badań laboratoryjnych do świadczeń lekarskich powoduje, że lekarz otrzymuje pulę pieniędzy i gdy ma z niej zapłacić za wykonanie badania, ma poczucie, że płaci za nie z własnej kieszeni.

Poprzedni minister Bartosz Arłukowicz uzależnił wysokość stawki kapitacyjnej od liczby wykonanych badań dodatkowych - ci, którzy zlecali więcej badań, otrzymywali wyższe stawki. Minister Konstanty Radziwiłł zrezygnował z tego rozwiązania i dał lekarzom wyższą stawkę kapitacyjną bez względu na liczbę wykonanych badań.

Ze względu na to, że laboratoria są postrzegane przez lekarzy i menedżerów jako koszt, zaczęto szukać tańszych rozwiązań. Na rynku pojawiły się laboratoria z kapitałem zachodnim, dające bardzo niską cenę, ale niekoniecznie świadczące wysoką jakość. Małe polskie laboratoria nie mogą cenowo konkurować z dużymi sieciami. Bo jak konkurować z kimś, kto analizę moczu wykonuje za złotówkę, podczas gdy skorzystanie z toalety publicznej kosztuje 2,5 zł?

W Polsce funkcjonuje ponad 1,6 tys. laboratoriów medycznych, z których już co piąte należy do sieci. Nawet bez zgody pacjenta pobrany materiał jest wysyłany za granicę. Tam wykonywane są badania, często nawet nie ma poświadczenia, czy materiał został zutylizowany. Pacjenci o tym nie wiedzą. Materiał do badań jest wysyłany m.in. do Czech, Niemiec i Chin. Zdarza się, że badanie wykonują jedynie technicy laboratoryjni, a diagności zdalnie autoryzują wyniki badania, mimo że nawet nie znajdują się w laboratorium, w którym zostało ono wykonane. A zdalna autoryzacja jest łamaniem obowiązującego prawa.

Takie laboratorium staje się tylko fabryką wyników. Diagnosta zmuszany do zdalnej autoryzacji często nic nie wie o pacjencie; nie wie też, jaki lekarz zlecił badanie i nie ma możliwości potwierdzenia wyniku, bo jest to za drogie dla właścicieli laboratorium.

Do KRDL trafiają skargi pacjentów i lekarzy na nieprawidłowości w wynikach badań przeprowadzonych w ten sposób. Materiał biologiczny pacjentów z punktu pobrań jest transportowany bez nadzoru i kontroli, zdarza się, że do laboratorium trafia po 9 godzinach od pobrania, przez co traci właściwości diagnostyczne. Często także jest przewożony w środkach komunikacji publicznej.

Choć przepisy nie pozwalają na takie działania, to nadzór nad laboratoriami jest nieskuteczny. Trzeba zmienić prawo i powołać Inspektorat Medycyny Laboratoryjnej, który miałby prawo wejść do laboratorium, skontrolować je, zamknąć i zabezpieczyć.

Laboratoria powinny działać przy szpitalach, by diagnosta w razie potrzeby mógł porozmawiać z lekarzem zlecającym badanie i wspólnie zastanowić się m.in. nad zakresem badań. Należy utworzyć centralny rejestr badań laboratoryjnych. Dzięki temu byłoby wiadomo, ile badań lekarz zlecił pacjentowi, czy chory jest pod dobrą opieką, czy miał wykonywane badania profilaktyczne. Dzięki temu np. lekarze medycyny pracy nie musieliby niepotrzebnie zlecać pacjentowi badań, jeśli wcześniej wykonał on je w swojej przychodni.

Dla podniesienia jakości opieki nad pacjentem należy też ograniczyć możliwość wykonywania zawodu diagnosty tym osobom, które nie ukończyły studiów z analityki medycznej lub medycyny. Obecnie ok. 30 proc. diagnostów to absolwenci np. biologii lub farmacji, którzy ukończyli studia podyplomowe.

Polski program studiów na kierunku analityka medyczna stał się wzorcem dla innych państw. Tymczasem obecnie zdarza się, że osoba po trzech latach ogrodnictwa i dwóch latach biotechnologii, chce być diagnostą laboratoryjnym, chociaż nie miała nawet godziny zajęć z anatomii człowieka, nie mówiąc już o fizjologii czy hematologii.


http://www.rynekzdrowia.pl/Uslugi-medyc ... 467,8.html
zosia bluszcz
 
Posty: 11382
Rejestracja: 13 cze 2009, 02:06
Blog: Wyświetl blog (0)

Re: Polski system (?) opieki zdrowotnej

Nieprzeczytany postautor: stanis » 27 sty 2017, 10:34

Dla porównania jak pacjenci onkologiczni są leczeni we Francji: pacjent z nowotworem prowadzony jest za rączkę

Słowa Piotra potwierdza dr Tomasz Ślęczka, ginekolog ze Śląska, który od kilku lat pracuje w Nicei: – Tego nie da się w ogóle z Polską porównać. Moje pacjentki, które zachorowały na raka, są wręcz pilnowane. Bo opieka nad chorym jest rozwinięta do tego stopnia, że jeśli ktoś nie zgłosi się w terminie na zabieg albo podanie chemii, to szpital wysyła do niego swojego pracownika, żeby sprawdził, co się dzieje, i najlepiej od razu go przywiózł.


Maria, która nie jest aż tak zachwycona jak Piotr, także przyznaje, że leczenie toczy się sprawnie: – Gdy cytologia wykazała raka, ginekolog zaraz sięgnął po telefon i zadzwonił do szpitala. Chwilę później miałam już wyznaczony termin dalszych badań.

Słucham prawie z niedowierzaniem, póki nie przekonam się na własne oczy, że to rzeczywiście tak działa.


Leczenie raka we Francji. Sukces kosztuje

Eksperci od epidemiologii już dawno zauważyli, że im bardziej rozwinięty jest jakiś kraj, tym więcej w nim zachorowań na raka. Ta reguła dotyczy przede wszystkim państw Zachodu (a nie np. Japonii). Ponad 66-milionowa Francja nie jest tu wyjątkiem. Rocznie wykrywa się tu raka u ponad 360 tys. pacjentów.

Standaryzowany współczynnik zachorowań, czyli skorygowany o wiek chorych (to ważne, bo Francuzi żyją stosunkowo długo – 82,5 roku, a wraz z wiekiem wzrasta ryzyko nowotworu), wynosi 304 przypadki na 100 tys. mieszkańców. Dla porównania w Polsce to 230 na 100 tys. mieszkańców.

Francuzi mają więc dużo więcej od nas chorych onkologicznych, ale podobnie jak w przypadku innych bardziej rozwiniętych krajów – niższą śmiertelność z powodu nowotworów. Standaryzowany wskaźnik śmiertelności to we Francji 108 na 100 tys. mieszkańców, podczas gdy w Polsce 131.

Miernikiem jakości opieki onkologicznej jest także wskaźnik pięcioletnich przeżyć. I tak na 100 pacjentek z nowotworem piersi we Francji co najmniej pięć lat od diagnozy żyje 87, a w Polsce – 74. Na 100 chorych z rakiem prostaty co najmniej pięć lat we Francji przeżywa 91, a w Polsce – tylko 74.

Ten sukces kosztuje. Francuzi wydają na leczenie onkologiczne ponad 15 mld euro rocznie, czyli niewiele mniej niż nasz NFZ ma na wszystkie nasze choroby i leki. Mają też aktualizowany co kilka lat Plan Zwalczania Raka.

Pierwszy plan uchwalono w 2003 r. Obowiązywał przez sześć lat, a jego celem było obniżenie śmiertelności przez popularyzację programów profilaktycznych i upowszechnienie koordynowanej opieki nad chorym. Kolejny plan zakładał między innymi niwelowanie różnic w dostępie do leczenia. Wzmocniono też rolę lekarza rodzinnego w opiece nad pacjentem. Teraz cel to dalsze doskonalenie tego, co już udało się osiągnąć.


Leczenie raka we Francji. Chory ma zawsze wybór

Wraz z wprowadzeniem Planu Zwalczania Raka w całej Francji zaczęły się upowszechniać konsylia. W ich skład wchodzi minimum trzech lekarzy: radioterapeuta, chemioterapeuta i chirurg onkologiczny. Wspólnie wybierają pacjentowi indywidualną ścieżkę leczenia. Przedstawiają mu potem, jakie są możliwości.

Teraz konsylia stały się obowiązkowe dla wszystkich chorych z wyjątkiem bardzo pilnych przypadków. Zdecydował o tym Narodowy Instytut Raka (Institut National du Cancer, w skrócie INCa). Sam instytut nie zajmuje się leczeniem chorych, ale wyznacza standardy i schematy terapii, decyduje, jakie leczenie warto refundować w poszczególnych nowotworach, a jakie nie, szkoli lekarzy, a także finansuje badania naukowe i koordynuje współpracę między szpitalami publicznymi i prywatnymi.

Chory na raka we Francji sam może sobie wybrać, gdzie chce się leczyć. – Ma do wyboru jedno z 20 dużych centrów walki z rakiem, które działają w metropoliach. Poza tym są szpitale uniwersyteckie i szpitale ogólne, które mają oddziały wyspecjalizowane w leczeniu niektórych nowotworów, na przykład gastroenterologię, ginekologię czy chirurgię urologiczną – mówi dr Alain Livartowski z Instytutu Curie w Paryżu. Instytut założony niegdyś przez Marię Skłodowską-Curie należy właśnie do jednego z tych 20 wielkich centrów (w Paryżu w sumie działają takie trzy).

– Jeśli ktoś chce się tu leczyć, może do nas najzwyczajniej sam zatelefonować albo poprosić o to swojego lekarza. Lekarz rodzinny może też zadzwonić, by się poradzić, gdzie najlepiej skierować chorego albo jakie badania mu zlecić, nim do nas trafi – dodaje doktor. Żeby to ułatwić, na stronie Instytutu Curie są nazwiska wszystkich pracujących na poszczególnych oddziałach lekarzy wraz z numerami telefonów.

Pacjent może też przyjść do instytutu osobiście, by umówić się na wizytę lub badania – tym zajmuje się osobne biuro ulokowane tuż przy recepcji.

Większość pacjentów Instytutu Curie stanowią mieszkańcy Paryża i okolic. – Wyjątek to chorzy z nowotworami oka, którzy trafiają do nas z całego kraju, bo w tym się specjalizujemy, a także dzieci z rakiem kości oraz z guzami mózgu – wyjaśnia dr Livartowski.

To skutek polityki INCa. Skoro coraz częściej leczenie radioterapią i chemioterapią może się odbywać w warunkach ambulatoryjnych, to po co płacić za hospitalizację? Jeśli pacjent w domu nie ma dobrych warunków, opieka społeczna pomaga mu je zmienić: albo daje na to pieniądze, albo sama zajmuje się przygotowaniem mieszkania. A jeśli pacjent przyjeżdża z daleka, to szpital szuka mu zakwaterowania. Wszystkich lecznic, które zajmują się leczeniem raka – prywatnych i publicznych – jest we Francji ponad 900. Muszą spełniać kryteria wyznaczone przez INCa co do aparatury, doświadczenia itp.

Tylko co dziesiąty ośrodek oferuje wszystkie rodzaje leczenia onkologicznego, czyli chemioterapię, naświetlania i chirurgię naraz. Nie przeszkadza to w dobrym koordynowaniu opieki – pacjenci mają swoich aniołów stróżów, którzy pilnują ścieżki leczenia wytyczonej przez konsylium.

Opiekę starają się organizować tak, by chory zawsze miał w miarę blisko. Przykład: we Francji działa ponad 170 mniejszych lub większych ośrodków radioterapii, podczas gdy w Polsce jest ich 35, a w takich województwach jak mazowieckie czy zachodniopomorskie chory ma do pokonania nieraz ponad 150 km w jedną stronę.


Leczenie raka we Francji. Skąd są pieniądze

Francuski system ubezpieczeń i refundacji jest dość skomplikowany. Każdy obowiązkowo płaci składkę do Securité Social (odpowiednik naszego ZUS), ale ta instytucja pokrywa tylko od 50 do 70 proc. kosztów leczenia. Poza tym wszyscy, którzy pracują na etacie, mają tzw. mutuelle, czyli dodatkowe ubezpieczenie opłacane w połowie przez pracownika i w połowie przez pracodawcę.

U lekarza rodzinnego pacjent płaci za wizytę 23-25 euro, a potem mutuelle zwraca mu to w całości lub w części w zależności od tego, jaką ma polisę. Na zwrot czeka się na ogół kilka tygodni. Wizyta u specjalisty kosztuje więcej: do 37 euro. Zwrot odbywa się na tych samych zasadach. Są też dopłaty do drogich badań, w tym drogich jak tomografia komputerowa czy PET. Do każdego dnia pobytu w szpitalu dopłaca się 18 euro.

Wyjątkiem są pacjenci z chorobami przewlekłymi, w tym nowotworami. Ci od momentu, kiedy Securité Social dowie się, jaką mają diagnozę, są zwolnieni ze wszelkich dopłat. – Kiedy lekarz mi o tym powiedział, poczułem ulgę. W ogóle tłumaczył mi po kolei wszystko jak dziecku. To mnie uspokoiło – mówi Piotr.

O tym, że ma raka prostaty, usłyszał od urologa, do którego poszedł z rutynową wizytą. Formalnie, żeby iść do specjalisty, trzeba mieć skierowanie od lekarza rodzinnego, ale praktyka jest taka, że specjalista po prostu pyta o jego nazwisko i wpisuje jako lekarza, który dał skierowanie. Nikt tego nie sprawdza, bo pacjenci nie korzystają z tego w nadmiarze, powstrzymują ich dopłaty.

Piotr: – Francuzi zaimponowali mi organizacją. Mój urolog chciał sprawdzić, czy nie mam przerzutów, i wypisał całą stertę skierowań. Na wszystkie badania i konsultacje, które były możliwe do wykonania u niego w szpitalu, od razu sam mnie umówił.

Po tomografii komputerowej i PET czekał około kwadransa w poczekalni. Potem przyjmował go radiolog, który omówił z nim wstępnie wyniki. Po dwóch dniach skany wraz ze szczegółowym opisem Piotr dostawał pocztą do domu: – Po trzech tygodniach byłem już po wszystkich badaniach, wykluczono przerzuty. Byłem gotowy do operacji.

Pobyt w szpitalu związany z operacją trwał pięć dni. Potem miesiąc zwolnienia. Przez pierwszy tydzień codziennie przychodziła pielęgniarka robić zastrzyki, a kiedy się skończyły, odwiedzała go co kilka dni. – Do ideału brakowało mi tylko psychologa. Potrzebowałem pomocy, bo w związku z chorobą odeszła żona. Ale w szpitalu nie dostrzeżono, że nikt ani razu mnie nie odwiedził.


Choć od momentu, kiedy lekarze uznali Piotra za wyleczonego, minęło już dobrych parę lat, leki na prostatę wciąż dostaje za darmo. Ma jedną receptę na 12 miesięcy. Nosi ją w portfelu i pokazuje w aptece za każdym razem, kiedy chce dostać kolejną partię leku. Wygodnie.

Maria nie jest aż tak zadowolona. Z rakiem szyjki macicy poszło dobrze. Najpierw jeden dzień chemii przez sześć tygodni, równolegle brachyterapia. Wszystko w warunkach ambulatoryjnych, bez leżenia w szpitalu. – Po dwóch miesiącach już tego raka nie miałam, ale jakoś nie dochodziłam do siebie. Ciągle były jakieś powikłania – opowiada.

Długo trwało, zanim znaleziono przyczynę: guzy neuroendokrynne. Po zastosowaniu chemii wszystkie znikły, poza jednym w wątrobie.

– Za pierwsze badania, jeszcze przed postawieniem diagnozy o raku szyjki macicy, płaciłam sama, bo papier z Securité Social potwierdzający, że już wiedzą o chorobie, dostałam dopiero po miesiącu. Zwrócili mi pieniądze, ale to długo trwało w moim przypadku.

Od dwóch lat nie pracuje, bo wciąż się leczy. Przez pierwsze sześć miesięcy dostawała pełną pensję. – Potem już tylko połowę, ale bez dodatków za staż itp., więc wychodzi jedna trzecia. Na szczęście wszystko, co związane z leczeniem, jest jednak za darmo – wzdycha Maria.


Leczenie raka we Francji. Szpital nie przeraża

Jedno z 20 centrów walki z rakiem, czyli paryski Instytut Curie, nazywało się na początku Instytut Radowy. Na jego wzór z inicjatywy Marii Skłodowskiej-Curie utworzono potem podobny w Warszawie, kilka lat po wojnie nazwany Instytutem Onkologii.

Instytut Curie w Paryżu nie przypomina jednak naszych gigantów, czyli instytutu na warszawskim Ursynowie czy Centrum Onkologii w Gliwicach. Nie przeraża pacjenta swoim ogromem. Budynek w piątej dzielnicy Paryża widziany od strony ulicy niczym szczególnym się nie wyróżnia w rzędzie wysokich kamienic. Dopiero gdy spojrzeć na mapę, widać, że zajmuje cały kwartał. Łatwo tu dotrzeć, bo niedaleko jest stacja szybkiej kolejki podziemnej przy Ogrodzie Luksemburskim.

Instytut Curie leczy ok. 14,5 tys. chorych rocznie, czyli o jakieś 3 tys. mniej niż szpital na Ursynowie. Różnica niby niewielka, ale wszystko tutaj wydaje się jednak bardziej na ludzką miarę. Nigdzie nie ma tłumu chorych. W recepcji dwie dziewczyny i kolejka złożona z kilku pacjentów, każdy starszy jest z kimś bliskim. To samo widzę rano, w południe i po południu, i od razu przypominam sobie ponadstukilkudziesięcioosobowy ogonek do rejestracji, który widzi każdy wchodzący rankiem do Centrum Onkologii w Gliwicach.

W pobliżu recepcji, a także na korytarzach wszystkich pięter – wózki dla starszych i niesprawnych lub po prostu osłabionych chorobą. Dzięki nim mogą się szybciej przemieścić z poradni na badanie, z oddziału do wyjścia. I znów porównanie z Polską: w Gliwicach też były kiedyś ogólnodostępne wózki, ale je kradli...

Dr Alain Livartowski: – Pacjent, który do nas trafia, ma już na ogół zdiagnozowanego raka, ale może się też zgłosić na badania. Czy u nas ma lepiej niż w szpitalach ogólnych i uniwersyteckich? Moim zdaniem tak, bo mamy wszystko na miejscu, więc możemy bardzo szybko diagnozować. Na ogół wszystkie badania wykonujemy w jeden dzień, po czym po kilku dniach pacjent wraca po wyniki. To zależy też jednak od rodzaju nowotworu, na przykład gdy chodzi o płuca, czeka się na wyniki nieco dłużej, bo trzeba niektóre badania wykonać dwa razy.

We Francji nie ma limitów czasowych, jeśli chodzi o diagnostykę. Nie są potrzebne, bo wszystko i tak odbywa się szybko. Od momentu ustalenia dokładnej diagnozy i wyznaczenia przez konsylium ścieżki leczenia do jego rozpoczęcia mija zazwyczaj od dwóch do trzech tygodni.

Zgodnie z zaleceniami INCa Instytut Curie dąży do systematycznego zmniejszania liczby hospitalizowanych chorych. Nawet po wycięciu guza piersi pacjentka może być jeszcze tego samego dnia wypisana.


Leczenie raka we Francji. Co jeszcze poprawić

Rankiem zwiedzam przychodnię w instytucie. Żadnych tłumów, ot po kilka osób pod każdym gabinetem. Przebrana w fartuch, udając lekarkę na stażu, jestem świadkiem przyjmowania pacjentów. Pierwszy wchodzi do gabinetu pan Bruno, razem z nim żona i córka. Brakuje jednego krzesła. Pielęgniarka od razu je dostawia, a doktor wstaje i uściskiem dłoni wita się z chorym.

Pan Bruno ma ok. 80 lat. Choruje na raka płuc. Onkolog tłumaczy, że guz się pomniejszył, ale nie na tyle, ile się spodziewał. Proponuje zmianę chemioterapii albo radioterapię. Mówi o nowej chemii i o tym, że na radioterapii nie zna się dobrze, więc poprosi kolegę, radioterapeutę. Od razu po niego dzwoni. Pan Bruno wychodzi z gabinetu.

Doktor przyjmuje dwie kolejne pacjentki, a potem pielęgniarka prosi pana Bruno. Chwilę później pojawia się radioterapeuta i też wita się z pacjentem, ściskając mu dłoń. Patrzy na zdjęcie rtg. Opowiada, jak może wyglądać radioterapia, o ile chory się na nią zdecyduje. Przedtem potrzebna jest tomografia komputerowa.

Asystentka zapisuje w elektronicznej kartotece pacjenta wszystko, co dyktuje jej onkolog. To, co pisze, wyświetla się jednocześnie na ekranie komputera na biurku doktora. Do niego należy tylko autoryzowanie wpisu do kartoteki albo skierowania (w tym wypadku na TK) kliknięciem. – Skierowanie automatycznie trafia na radiologię, gdzie wyznaczany jest termin badania. Kiedy musi być zrobione szybko, dzwonimy z prośbą o bliski termin. Nie zawsze to możliwe, bo zdarzają się i u nas kolejki. Wtedy szukamy pacjentowi szybkiego terminu w jakiejś innej paryskiej pracowni – tłumaczy mi asystentka.

Pan Bruno ma jeszcze pobierany płyn z wierzchołka zajętego przez nowotwór płuca. Doktor wraz z nim i pielęgniarką znika za parawanem. Po kilku minutach wszystko jest już załatwione.

Czy można tu coś jeszcze poprawić? – Generalnie system działa świetnie, ale uważam, że nie mamy dość czasu dla chorego. 15-20 minut na jedną konsultację to za mało. Przydałoby się więcej lekarzy, pielęgniarek, psychologów – odpowiada dr Livartowski.

Szpitale otrzymują pieniądze w zależności od tego, ilu przyjęły pacjentów i jak ich leczyły. Nie ma limitu wydatków, gdy chodzi o leczenie pojedynczych chorych, co nie znaczy, że lekarz może przepisać wszystko, co mu się podoba. Refundowane są tylko te terapie, które INCa uznaje za skuteczne w danym nowotworze, i tym samym je autoryzuje, czyli upoważnia lekarzy do ich zlecania.

– W przypadku raka płuc można zastosować immunoterapię, ale mój kolega urolog nie mógłby jej zlecić pacjentowi z rakiem pęcherza. Są wprawdzie badania, które potwierdzają, że immunoterapia może być skuteczna w raku pęcherza, ale to jeszcze nie standard.

W wyjątkowych przypadkach lekarz może złożyć indywidualny wniosek o refundację jakiejś nowej terapii, ale tylko wówczas, gdy trwa już proces jej autoryzacji. Jeśli dostanie zgodę, taki lek czy terapia będzie refundowana tylko dla tego jednego pacjenta, dla którego lekarz o to poprosi – wyjaśnia dr Livartowski.

W 2015 r. na 14,5 tys. pacjentów Instytutu Curie aż 1,6 tys. uczestniczyło w badaniach klinicznych, czyli testowaniu nowych terapii, przede wszystkim leków. Pacjenci sami mogą zgłaszać się do tych badań, a o tym, jak to zrobić, mogą się dowiedzieć na stronie internetowej instytutu. Pacjenta chętnego do udziału w badaniu może też zgłosić jego lekarz rodzinny.

Ale nie wszystkim we Francji tak szeroki dostęp chorych do badań się podoba. Dr Nicole Delepine, onkolog dziecięcy ze Szpitala Uniwersyteckiego Raymond-Poincaré w Garches pod Paryżem, uważa, że dzieciom z rakiem kości dzieje się przez to krzywda. Kiedyś umierały albo amputowano im kończyny. W latach 80. wprowadzono nowe, opracowane w USA metody leczenia. Sprawdziły się i 90 proc. dzieci udawało się wyleczyć.

„Szczęście onkologa dziecięcego okazało się ulotne” – pisze w książce „Rak. Dobre pytania do postawienia lekarzowi”, nad którą pracowała wraz z mężem Gérardem, ortopedą i też onkologiem. Dr Delepine twierdzi, że coraz częściej trafiają do niej dzieci, które nie mają już szans na wyleczenie. Kilka miesięcy wcześniej je miały, teraz już nie, bo zostały włączone do badań klinicznych. „Lekarze nie tłumaczą rodzicom, że istnieją inne, dawno sprawdzone schematy leczenia. Protokół badania przedstawiają jako jedyną możliwość. Ten mit badań klinicznych przetacza się przez umysły jak walec. Sprawia, że odchodzi się od standardów i na raka umiera więcej dzieci niż 20 lat temu”.


Leczenie raka we Francji. Wyzwanie na przyszłość

Ogólnie rzecz biorąc, system opieki onkologicznej oceniany jest jednak przez samych Francuzów bardzo dobrze. Jeszcze bardziej chwalą go ci, którzy znają sytuację w innych krajach.

Dr Alain Livartowski: – Największym problemem będzie dla nas utrzymanie tak dobrze działającego systemu w przyszłości. Z roku na rok zwiększa się liczba zachorowań na raka, nasi pacjenci są coraz starsi, a jednocześnie udaje nam się sprawić, że żyją z rakiem coraz dłużej. Leczenie staje się coraz droższe, także dzięki wprowadzaniu nowych metod, jak terapia protonowa. To jest największe wyzwanie.

Zmartwieniem Francuzów jest więc utrzymanie poziomu, do którego nam wciąż jest bardzo, bardzo daleko. – Pierwsza rzecz, która się rzuca w oczy: pacjent w tamtym systemie nigdy nie jest intruzem, a to często spotyka go w Polsce – uważa prof. Sergiusz Nawrocki, radioterapeuta ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego.

Andrzej Sośnierz, były prezes NFZ, jest zdania, że mimo nieporównanie mniejszych pieniędzy na leczenie w Polsce niektóre francuskie rozwiązania można by jednak wprowadzić: – Trzeba tylko brać pod uwagę, że nie można ich przeszczepiać żywcem, bo się nie uda, tak jak było z pakietem onkologicznym. Francuski przykład pokazuje, że opieka koordynowana niekoniecznie polega na tym, że wszystko jest w jednym miejscu, ale na tym, że my pacjenta poprowadzimy. Tym nie muszą się zajmować lekarze. Można stworzyć ośrodki, które będą się tylko tym zajmowały. Po prostu organizowały chorym leczenie i dostawały na to pieniądze, które potem dzieliłyby według ustalonych stawek między podwykonawców. Jakaś część pieniędzy musiałaby oczywiście być dla nich, inaczej to nie zaskoczy.

Koordynatorzy leczenia z tych ośrodków szybko by się orientowali, gdzie ich pacjentów przyjmują najszybciej, gdzie leczy się ich najefektywniej, i tam potem kierowaliby coraz więcej chorych. NFZ ani żadna centralna instytucja nie są tego w stanie sprawdzić tak jak ktoś, kto się tym na co dzień zajmuje. To na pewno usprawniłoby opiekę.

Druga rzecz to schematy leczenia. W rozwiniętych krajach się je stosuje, bo ustalają je przecież lekarze. U nas jednak zawsze podnosi się lament, że jakiś urzędnik czyni zamach na wolność lekarza. Polacy muszą mieć jakąś furtkę dla swojego indywidualizmu. Nie można więc z góry zakazać niestandardowych terapii, ale trzeba sprawdzać, co się dzieje z pacjentami, którzy z nich skorzystali. Tylko w ten sposób można udowodnić, na ile są, a na ile nie są efektywne. A to już rzetelny argument za lub przeciw.
http://wyborcza.pl/TylkoZdrowie/7,13747 ... st-za.html
r. 1950; 2013.09 PSA=6,7; 2013.12-Biopsja: pobrano 14 bioptatów, w 1-nym CaP, Gleason (3+4); 2013.02-Scyntygr.OK, CT -OK; 2014.03-RP Gleason (3+3); T2N0M0; 2014.05-PSA=0,003; 2014.08-PSA=0,002; 2014.08 - 1-sza uretrotomia; 2014.11 - PSA=0,013 ng/ml, 2-ga uretrotomia-2014.12; 2014.12 PSA=0,016ng/ml; 2015.03 PSA=0,019ng/ml; 2015.05 PSA=0,023; 2015.07 PSA=0,028; 2015.08 PSA=0,030 ng/ml; 2015.10 PSA=0,044 ng/ml; 2016.01 PSA=0,050 ng/ml; 2016.04 PSA=0,056 ng/ml; 2016.05 PSA=0,061 ng/ml; 08.2016 PSA=0,069 ng/ml; 11.2016 PSA=0,066 ng/ml; 01.2017 PSA=0,088 ng/ml; 05.2017 PSA=0,098 ng/ml; 09.2017 PSA=0,106 ng/ml; 12.2017 PSA=0,142 ng/ml; 03.2018 PSA=0,182 ng/ml
XII 2017 - powtórne badanie hist-pat operacyjny: GL=3+4, nwt w wielu miejscach GK także podtorebkowo, marginesy zbyt wąskie (+), pęcherzyki,+ nasieniowody bez nacieku.

IV-V 2018 tomoRT 10-70 Gy, PSA przed RT 0,191 ng/ml
V.2018 PSA = 0,056 ng/ml; VI.2018 PSA = 0,039 ng/ml; VIII.2018 PSA = 0,023 ng/ml; XI.2018 PSA = 0,013 ng/ml; II.2019 PSA=0,012 ng/ml; VIII.2019 PSA=0,002 ng/ml, XI.2019 - koagulacja krwawiących naczyń jako skutek TomoRT ; II.2020 PSA=0,004 ng/ml ; X.2020 PSA=0,007 ng/ml; II.2021 PSA=0,010 ng/ml; X.2021 PSA=0,011ng/ml; I.2022 PSA=0,006 ng/ml; X.2022 PSA=0,008 ng/ml; VI.2023 PSA=0,012 ng/ml

________________________________________________
Take care of your body, it's the only place you have to live in!
stanis
 
Posty: 3920
Rejestracja: 10 sie 2014, 12:51
Lokalizacja: Śląsk
Blog: Wyświetl blog (2)

Re: Polski system (?) opieki zdrowotnej

Nieprzeczytany postautor: szef admin » 31 mar 2017, 21:22

Pacjenci coraz częściej zaglądają do ZIP i zgłaszają nieprawidłowości do NFZ


http://www.rynekzdrowia.pl/finanse-i-zarzadzanie/pacjenci-coraz-czesciej-zagladaja-do-zip-i-zglaszaja-nieprawidlowosci-do-nfz,171574,1.html


Już kilka lat korzystam ze strony ZIPu, nie stwierdziłem oszukaństwa.
Obrazek Trudno poważnie dyskutować z kimś pozbawionym poczucia humoru
2018 XV edycja Konkursu "Godni Naśladowania" wyróżniony POZARZĄDOWIEC GODNY NAŚLADOWANIA przez Marszałka Województwa Warmińsko-Mazurskiego
Ur.1949 T4NxMOGlx+x (klasyfikacja TNM wg. Pana prof. M. Roslana po cysteprostatektomii)
III'2007 PSA 8,28;biopsja Gl1+2!?;10/V/2007 limfadenektomia węzły b/z;IX'PSA 0,07;HT VIII-XII;RT XII'07-I'08 7400cGy/37frakcji;cTpN0M0
IV'2008 PSA 0,08; X’ TK ok XII' zastrzyki przeciwzakrzepicowe
I'2009 - XII' PSA 0,35 ng/ml - 0,60 ng/ml
I’2010 MRI ok, zastrzyki przeciwzakrzepicowe do IV’, III’ scyntygrafia & TRUSok, IX’ biopsja spartolona, VII' PSA 0,61;XII' 0,83;
VII'2011 1,03 T'2,33 MRI podejrzenie wznowy VIII’ biopsja- Sclerosis atrophicans prostatae;XI' MRI b/z - obserwować, PSA XI' 1,85;
V'2012 PSA 2,68 T 2,33;VII' 3,37 T'1,23;VII' PET-CT z octanem sugeruje proces nowotworowy; X' PSA 5,40;od X' Apo-Flutam 3x dziennie;po 1 mieś. PSA 1,28; 2 mieś. 1,05; 3 mieś. PSA 0,837;T 2,07
I'2013 zastrzyk Diphereline 11,25 mg na 3 mieś.; IV'2013 PSA 3,14 drugi Dipheriline+ Apo-flutam(zaniechany po 3,5 dniach);IV' w innym lab. PSA po 2 dniach 5,31, po 2 tyg. w swoim lab. PSA 1,92 ng/ml, T 0,19 ng/ml; VI' PET-CT z Choliną rak w obrębie stercza, VII' PSA 9,50 ng/ml, bikalutamid 50 mg * biopsja stercza = ogólnie Gleason 5+4, jeszcze w obrębie torebki (margines 0,2 mm); VIII' PSA 1,30 * T 1,51 bikalutamid 50mg; IX' Zmiana na Eligard PSA 0,85 przed BT IX/X' - 30 Gy=3x10;
I'2014 PSA 0,38 ng/ml {odstawiony bikalutamid}III' PSA 0,86{koniec działania Eligardu} IV' T 0,58 ng/ml*PSA 1,17 ng/ml; VI' T 2,35 & PSA 3,24;VII' T=2,25 & PSA 4,04* VIII' PSA 4,20 T 2,52 PET naciekanie na pęcherz, pęcherzyki nasienne, węzły chłonne| VIII' PSA 4,00 T 2,58 | IX' PSA 4,02 T 1,53 | XI' PSA 6,90 Apo-Flutam 2 tyg, po tym Eligard|
I'2015 PSA 1,65>II' PET-CT z choliną, praktycznie jak w roku poprz.>IV' PSA 8,83 ng/ml, T 1,69 ng/dl, zastosowano bikalutamid> 05' uretrotomia (pobrano próbki do badania histopatol.) V' PSA 1,10; VII' PSA 0,23 ng/ml; IX' 0,26 ng/ml, XI’ TURP, XI/XII' 0,35 ng/ml
I'2016 PSA 0,34 ng/ml, T 0,12 ng/dl / II/II'I PSA 0,41 ng/ml; IV' PSA 0,62 ng/ ml, T 0,23 ng/dl; VI' PSA 0,87 ng/ml, VII posiew ujemny(zaskoczenie), IX PSA 1,70 ng/ml; IX/X' PET-CT progresja, meta do węzła chłonnego biodrowego wspólnego prawego; X' PSA 1,66 ng/ml, T 0,17 ng/dl; XI' PSA 2,14 ng/ml; XII' PSA 3,03 ng/ml, T 0,104 ng/ml
I'2017 PSA 4,05 ng/ml, 08/02/2017 Urestomia, II/III'2017 4,88 ng/ml, IV/V'17 PSA 5,36 ng/ml, 1-31maja badanie kliniczne ARAMIS, 5 maja Eligard pół roku, V/VI PSA 6,74 ng/ml, VI/VII 7,28 ng/ml; VIII PSA 9,87 ng/ml, T 0,091ng/dl 24/VIII Xtandi, 19/IX PSA 2,21 ng/ml, 04/X Eligard 45, 16/X PSA 1,55 ng/ml, 13/XI PSA 1,80 ng/ml, 05/XII PSA 3,43 ng/ml, T 0,127L ng/ml,
I'2018 PSA 9,67 ng/m/; scyntygrafia kości wolne od meta; 22/I' PSA 8,08 ng/ml; 24/I' liczne nacieki; 26/I' ChT I wlew docetakselu (jeszcze 9), II'2018 TURBT (koagulacja), badanie histopato: rak prostaty + wykryto drobnokomórkowy rak neuroendokrynny; III/IV' Eligard 45: IV' MRI pęcherz, węzły, odbyt nacieki PSA 7,97 ng/ml; V' PSA 5,92 ng/ml; VI' PSA 3,22 ng/ml; 22/06 ostatni wlew, przerwano ChT; Opiody OxyContin20mg + Lyrica75mg; VIII' 2 mieś po ChT PSA 1,81 ng/ml; VIII'23 TK podobne do poprz.; X' PSA 6,44 ng/ml; XI' 4,01 ng/ml, 22.XI' Eligard na pół roku; XII PSA 3,63 ng/ml
I'2019 02.I.' PSA 4,69 ng/ml; PSA I/II 7,72 ng/ml; 22.I' PET-CT 18-F PSMA-1007; II/III PSA 6,50 ng/ml; III/IV PSA 2,93 ng/ml (inne lab.) od 15'III Xtandi do 10'VII; 29.IV PSA 1.70 ng/ml; 30.04 cysteprostatektomia badanie pooperac. histo-pato potwierdza raka drobnokomórkowego endokrynnego; 26'VI PSA 3,03 ng/ml; 09.07 - ? ChT na drobnokomórkowca; RT 18-26.07.2019 na 5 kręg 3 frakcje x 8 Gy = 24 Gy;
Awatar użytkownika
szef admin
 
Posty: 846
Rejestracja: 13 mar 2008, 14:50
Lokalizacja: Olsztyn
Blog: Wyświetl blog (0)

Re: Polski system (?) opieki zdrowotnej

Nieprzeczytany postautor: RaKaR-szef forum » 06 kwie 2017, 01:26

Lekarze na antydepresantach i psychotropach


https://psychiatria.esculap.com/news/14 ... ontent=L04

Lekarze jadą na antydepresantach i psychotropach. Dwa razy częściej niż reszta populacji popełniają samobójstwo. Ale w tym zawodzie nikt nie przyzna się, że ma doła. Bo to wstyd - pisze na łamach "Gazety Wyborczej" Krystian Lurka.

Najczęstszym powodem przyjęć lekarzy do szpitali psychiatrycznych są epizody depresji, choroba afektywna i uporczywe zaburzenia nastroju. Ale w tym zawodzie nikt nie mówi, że ma doła. To wstyd.
– Biorę leki antydepresyjne – nie powie pod nazwiskiem żaden z lekarzy. Anonimowo jednak przyznają, że medycyna to zaborcza towarzyszka życia. Zabiera małżonków, czas wolny i chęć do życia. Powoduje frustrację i zobojętnienie. Czasem myśli o samobójstwie.

W czerwcu zeszłego roku lekarz wyskoczył ze szpitalnego okna na szóstym piętrze (rakar: znałem tego lekarza). Jego koledzy przez kilka godzin próbowali uratować mu życie. Bezskutecznie.
– Na podstawie zeznań najbliższej osoby ustalono, że od około dwóch lat chorował na depresję. W jego organizmie stwierdzono obecność diazepamu i flunitrazepamu - informuje Cezary Fiertek, szef Prokuratury Okręgowej w Olsztynie.

Podobnie było w Zamościu. W sierpniu lekarz skoczył z dachu dwupiętrowego budynku przy Szpitalu Wojewódzkim im. Jana Pawła II. Miał psychozę maniakalno-depresyjną.
– Skoczył przez pracę. Być może przy kolejnej, silniejszej fazie depresji dawka przepisanych leków nie była wystarczająca – wyjaśnia lekarz, który go znał.

Niewiele więcej mówi mi Bartosz Wójcik, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Zamościu. – Lekarz, specjalista radioterapeuta, który popełnił samobójstwo 30 sierpnia 2016 roku, przyjmował leki antydepresyjne – informuje.

Ilu lekarzy w ostatnich latach odebrało sobie życie? Dokładnie nie wiadomo. – Organizacja nie zbiera danych na temat liczby samobójstw wśród lekarzy – wyjaśnia Katarzyna Strzałkowska, rzeczniczka Naczelnej Izby Lekarskiej.

Maria ma 34 lata i specjalizację z chorób wewnętrznych. Tygodniowo pracuje około 80 godzin. Bierze fluoksetynę, środek antydepresyjny nazywany potocznie "pigułką szczęścia". Lekarką jest od ośmiu lat.

33-letnia Anna wspomaga się escitalopramem, czyli "przeciwdepresantem stosowanym w leczeniu stanów o dużym nasileniu". Jest dermatologiem i pracuje w szpitalu i w "wieczorynce", gabinecie przyjmującym od 22 do 8 rano. Zwykle w tygodniu przepracowuje 65 godzin.

Marta to 26-latka. Po studiach odbywa obowiązkowy 13-miesięczny staż. Chce być chirurgiem. Ma rozpoznane zaburzenia lękowe, lęk napadowy i zaburzenia obsesyjno-kompulsywne.

30-letnia Katarzyna pracuje na oddziale zabiegowym. Od pięciu lat jest lekarzem. Z powodu epizodów lękowo-depresyjnych brała paroksetynę, escitalopram i alprazolam. Myślała o samobójstwie.

Młoda lekarka: Pacjent zadzwonił na policję, powiedział, że w szpitalu przyjmuje pijany lekarz. Chodziło o mnie. Pracowałam wtedy bez przerwy ponad dobę

– Ilu lekarzy ma kłopoty psychiczne? – pytam profesora Janusza Heitzmana, wiceprezesa Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego i dyrektora Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie.
– Od 8 do 15 procent. Dominują zaburzenia związane z uzależnieniami od substancji psychoaktywnych i z zaburzeniami nastroju – wyjaśnia. Dodaje, że najczęstszym powodem przyjęć lekarzy do szpitali psychiatrycznych są epizody depresji, choroba afektywna jedno-i dwubiegunowa i tak zwane uporczywe zaburzenia nastroju. Czym są spowodowane?

– Odpowiedzialnością związaną z tym, że od decyzji lekarza zależy zdrowie i życie pacjenta, a w konsekwencji stresem i przemęczeniem fizycznym. Frustracja zawodowa jest związana z niezawinioną nieskutecznością prowadzonego leczenia, pracą na dwóch lub więcej etatach, koniecznością całodobowego dyżurowania – wyjaśnia profesor.

Dodaje, że pracownicy medyczni mają dwukrotnie wyższy wskaźnik samobójstw niż reszta populacji. To oznacza, że wskaźnik liczby zgonów z powodu samobójstw – który według danych Eurostatu z 2013 roku to 16,35 na 100 tys. Polaków, dla lekarzy wynosi około 30.

Maria, specjalistka chorób wewnętrznych, pracuje w szpitalu klinicznym w mieście wojewódzkim. Wcześniej pracowała parę lat w poradni podstawowej opieki zdrowotnej. W sumie, wliczając studia, medycynie poświęciła już 15 lat życia. W trakcie drugiego roku samodzielnej pracy jako lekarz podstawowej opieki zdrowotnej i lekarz internista na oddziale zaczęła mieć stany lękowe i depresyjne.

– W przychodni standardem jest wymuszanie przez pacjentów wszystkiego. Od recept na leki, substancje uzależniające i wypisanie refundacji leków, które się nie należą, po podpisanie się pod zaświadczeniami i zgodami, na które nie mam uprawnień. Pacjenci chcą kłamstw w orzeczeniach, wymuszają zwolnienia lekarskie. To zaczęło mnie coraz bardziej przytłaczać. Do tego dochodzi niesamowite tempo pracy w szpitalu. Lekarzy jest za mało. Pracuję za kilka osób, ale większość pacjentów nie widzi mojego zaangażowania.

Maria wie, że obrywa za niewydolny system. Mimo to czuje się winna.
– Moje zachowania, zgodne z wymogami prawa albo nakazami Narodowego Funduszu Zdrowia, ale niezgodne z oczekiwaniami pacjenta, wywołują pretensje. Słyszałam już od pacjentów, że nie zasługuję na miano człowieka albo że tak złej osoby jeszcze nie spotkali – mówi. – Czułam, że wpadam w coraz większą depresję. Ale byłam jeszcze wtedy przekonana, że moje odczucia są kwestią „wyćwiczenia się” i przyzwyczajenia. Myślałam, że wystarczy kilka spotkań z psychologiem, nadbudowanie niezbędnej w tym zawodzie „twardej skorupy”, zdystansowania się – mówi.

– Niestety, gdy stan się poprawia i odstawiam leki, koszmar po jakimś czasie wraca.
Mówi o sobie: „wrak człowieka”.

– Byłam ambitną licealistką, która miała w sobie mnóstwo pasji i energii do działania Ale medycyna to bardzo zaborcza towarzyszka życia. Ciągle jej mało. Zabiera pasje, życie prywatne i czas wolny.
– Nie ma pani pasji? – pytam.
– Miałam. Góry.
– A teraz?
– Niby jak, pracując po 80 godzin w tygodniu?
W miesiącu przepracowuje około 300 godzin. Jej ostatnia wypłata to 4700 złotych. Czyli około 16 złotych na rękę za godzinę pracy.

– Mój były partner wykonywał zawód niemedyczny. Zarabiał sporo więcej, pracując zdecydowanie mniej niż ja. Widział, że praca mnie wypala, że wpadam w depresję. Próbował naciskać, bym zaczęła coś zmieniać. Ja tkwiłam w miejscu. Zmęczona po pracy, w ciągłym biegu, odsypiająca dyżury. Nie miałam nawet kiedy zastanowić się nad tym, co można by w życiu robić innego. Kontakt był coraz mniejszy, fizycznego brak było kompletnie. On się odsuwał, a ja nawet nie wiedziałam, co zrobić – opowiada. – Dziś mam wrażenie, że 15 lat poświęconych medycynie było stratą czasu. Czuję się jak osoba z syndromem sztokholmskim. Jestem związana emocjonalnie z medycyną i nie umiem się od niej uwolnić. Ciągle znajduję powody, by jej bronić. Bo medycyna jest ciekawa i rozwojowa, bo w końcu zacznę lepiej zarabiać, pracując na jednym etacie, bo kiedyś przestanę dyżurować, bo ludzie zaczną szanować służbę zdrowia, bo jak porzucę medycynę, to będę żałować.

– Czego?
– Nie wiem.

Marta ze szpitala powiatowego na Śląsku zamierza być chirurgiem. Na razie, od października ubiegłego roku, jest lekarzem stażystą.
– Mam zdiagnozowane przez psychiatrę zaburzenia lękowe – mówi.

Na ostatnim roku studiów ujawniły się one pod postacią lęku napadowego. Marta cierpi również na zaburzenia obsesyjno-kompulsywne.

– Byłam leczona farmakologicznie – opowiada. – Chodzę wciąż na psychoterapię, która pomaga mi ćwiczyć asertywność, niezwykle ważną w tym zawodzie. Tej umiejętności nikt nas nie uczy na studiach – albo się jest asertywnym, albo człowiek daje sobie wejść na głowę. Na przykład w tej chwili jest sezon grypowy. Na oddziałach obowiązuje zaostrzenie zasad co do odwiedzin. Przy łóżku pacjenta może znajdować się tylko jedna osoba. Podczas ostatniego obchodu na pediatrii, w pięcioosobowej sali, znajdowało się więcej odwiedzających, niż powinno. Do tego wszędzie były porozrzucane ich kurtki i płaszcze. Próbowałam zwrócić uwagę, ale skończyło się kłótnią, którą słyszał chyba cały oddział – opowiada. – W dodatku młody lekarz rzucany jest od razu na głęboką wodę i musi sobie radzić, również w rozmowach z pacjentami i ich rodzinami.

Marta pracuje prawie osiem godzin dziennie. Do tego ma 10 godzin dyżurów tygodniowo. – Ale kiedy skończę staż i zacznę specjalizację, będę w pełni odpowiedzialna za zdrowie i życie moich pacjentów. Będę wtedy pracować o wiele dłużej. Już teraz boję się tego, że zostanę sama na dyżurze, mając pod sobą cały oddział, i że po prostu nie poradzę sobie z własnym lękiem i przemęczeniem. A to może spowodować, że popełnię błąd – wyznaje.

– Boi się pani tego? – pytam. – Oczywiście, to spędza sen z oczu lekarzom. Ludzie nie ufają nam już tak jak kiedyś, a niektórzy wręcz szukają na nas haka. Chcą pieniędzy z ubezpieczenia. Praca pod taką presją nie jest łatwa, trzeba cały czas samego siebie kilka razy kontrolować. Nawet mały błąd w dokumentacji może się skończyć sprawą w sądzie.

– Bez lekarstw czuję się przewlekle zmęczona, nie mam „napędu” – opowiada Anna, dermatolog pracująca w szpitalu powiatowym i jednocześnie przyjmująca w ramach świątecznej i nocnej opieki medycznej. – Często płaczę, łatwo wpadam w złość i irytację, miewam zaburzenia łaknienia – mówi.

Na początku myślała, że to normalne.
– Czułam niemoc wobec zbliżającego się egzaminu specjalizacyjnego. Do leczenia skłoniły mnie pojawiające się tak zwane myśli rezygnacyjne. To myśli, które zwykle poprzedzają myśli samobójcze i świadczą o krańcowym nasileniu depresji – wyjaśnia.

– Bez leków dałaby pani radę? – pytam.
– Pewnie tak, bo przez ostatnie dwa lata dawałam i wydawało mi się normalne, że chodzę jak zombi: wiecznie zmęczona, spięta na dźwięk telefonu, bez siły do nauki i pisania prac naukowych. W domu byłam wściekła na męża o byle co, coraz bardziej akceptowałam fakt, że moje dziecko woli nianię ode mnie. Da się tak żyć, myślę nawet, że dla większości lekarzy jest to normalne. Tylko ja już nie dałam rady, straciłam sens.

Anna w szpitalu pracuje od godziny 7 do 15. Poza tym trzy lub cztery popołudnia w tygodniu spędza w prywatnej poradni. W zależności od liczby pacjentów pracuje tam do 19 lub 20. W szpitalu zarabia około 1900 złotych. W prywatnej przychodni – 2500.

– Musi pani pracować w dwóch miejscach? – pytam.
– Mogłabym poprzestać na pracy w szpitalu, ale mamy kredyt hipoteczny, raty za samochód, opłaty za nianię, a muszę jeszcze jeździć na szkolenia, które w zależności od konferencji kosztują od 500 do 5000 złotych, kupować sprzęt, książki i prenumerować czasopisma – odpowiada.

Będąc młodym lekarzem, zarobisz 3 zł poniżej płacy minimalnej. Lekarze emigrują, minister nie widzi problemu.

Katarzyna z Dolnego Śląska pięć lat temu skończyła studia. Pracuje na oddziale zabiegowym, jest rezydentem na specjalizacji.

– Kilka dni temu jeden z moich kolegów nie przyszedł do pracy, bo miał biegunkę. Wystarczyło, był usprawiedliwiony. Nie wyobrażam sobie, by ktokolwiek zadzwonił i powiedział, że nie może pracować, bo ma stan lękowy albo depresję – opowiada.

Twierdzi, że w tym zawodzie nikt nie mówi, że ma doła. To wstyd. Sama o swoich kłopotach psychicznych opowiedziała jako jedna z pierwszych. Dlaczego nie w pracy?

– Zostałaby mi przypięta łatka nieudacznika – uważa. – W środowisku lekarskim, niby oczytanym i świadomym, podejście jest takie samo jak wśród laików. Każdy, kto ma jakiekolwiek problemy psychiczne, to „psychol” – wyjaśnia.

Jej kłopoty zaczęły się na studiach. Zdiagnozowano u niej zaburzenia adaptacyjne objawiające się stanami lękowo-depresyjnymi. Od pierwszego roku, z przerwami, brała leki psychotropowe: paroksetynę, escitalopram, alprazolam, leki nasenne. Przez kilka lat chodziła na psychoterapię. Gdy zaczęła pracować, epizody lękowo-depresyjne nasiliły się. Jak mówi, największym obciążeniem były pierwsze dyżury, nawet te z „obstawą” specjalisty.

– Teoretycznie nie byłam sama na oddziale, ale tak się czułam. Starsi zwykle nie pomagają. Kiedy w nocy prosiłam o pomoc starszego kolegę, usłyszałam niechętne: „Po co mnie budzisz?”. Jako młody, niedoświadczony lekarz musiałam radzić sobie sama, a naprawdę nie wiedziałam, co i jak zrobić – opowiada.

Z czasem każdy dyżur rozpoczynała ze ściśniętym brzuchem. – Czułam się tak źle, że miałam myśli samobójcze. Wydawało mi się, że tylko śmierć przyniesie mi ulgę. Wszystkie czynności były ponad moje siły. Nie jadłam, nie spałam, wszystkiego się bałam. Nie chciałam z nikim rozmawiać. Zakładałam „maskę” i szłam do pracy, która była powodem kłopotów – mówi.

– Nadal boję się, że mam za małe doświadczenie, że przez niekompetencję komuś zaszkodzę albo pomogę za mało. Pacjenci są roszczeniowi. Coraz częściej pozywają, zarzucając błędy w sztuce lekarskiej. Każdy z nas bierze to pod uwagę w codziennej pracy. To dodatkowy stres – wyjaśnia.

Kolejny problem to przekazywanie niekorzystnej diagnozy. – Jak powiedzieć choremu, że ma nowotwór złośliwy, i nie czuć smutku, gdy na moich oczach załamuje się, zaczyna płakać i pyta, czy będzie dobrze? Nie da się.

Ma zasadę, że nie okłamuje pacjentów. Uważa, że musi być wobec nich uczciwa. To kosztuje znacznie więcej niż kłamstwo.

– Wybrałam ten zawód, by pomagać ludziom. Widzę w pacjencie przede wszystkim człowieka, więc nie mogę nie przeżywać emocji. Czasem zazdroszczę kolegom, po których wszystko spływa. Częściej jednak uważam, że dzięki mojej wrażliwości jestem lepszym lekarzem. Tyle że płacę za to wysoką cenę – mówi.

Gdy miała myśli samobójcze, pomogły jej leki psychotropowe. Zresztą nie tylko jej.
– Mój psychiatra przyznał mi się, że też je bierze. Śmieje się, że testuje je na sobie – mówi.

40 proc. wypalonych

Z prof. Romualdem Krajewskim, wiceprezesem Naczelnej Rady Lekarskiej, rozmawia Krystian Lurka.

Czy depresje lekarzy to powód do niepokoju dla samorządu lekarskiego?


– Zdecydowanie tak. Wypalenie zawodowe i kłopoty psychiczne lekarzy potwierdzają opublikowane statystyki i badania. Wśród lekarzy jest więcej rozwodów, więcej samobójstw i prawdopodobnie więcej osób zażywa leki psychotropowe niż w pozostałej części społeczeństwa.

Naczelna Izba Lekarska przeprowadziła reprezentatywne badanie w środowisku lekarzy i lekarzy dentystów. Pierwsze pytanie dotyczyło tego, czy lekarze zauważają objawy wypalenia zawodowego u swoich współpracowników. Drugie – czy oni sami mają objawy wypalenia zawodowego. Twierdząco na oba pytania odpowiedziało 40 procent pytanych. To potwierdza, że problem jest duży.

Co jest tego przyczyną?

– Pierwsza to stres związany z wykonywaniem zawodu. Bycie lekarzem to wielka odpowiedzialność. Druga to warunki pracy. Głównie przepracowanie. Lekarze średnio pracują 60 godzin tygodniowo, ale liczni pracują więcej. Podejmują pracę w drugiej lub trzeciej placówce, średnio prawie w trzech. Bo zarobki z jednej nie są satysfakcjonujące.

Czy pacjenci powinni bać się lekarzy z kłopotami psychicznymi?

– Moim zdaniem nie ma zagrożenia życia i zdrowia pacjentów, ale kłopoty, o których mówimy, wpływają na relacje lekarz – pacjent. Lekarz z wypaleniem zawodowym nie ma cierpliwości. Jest spięty i podenerwowany. Nie może się skoncentrować, jest niemiły. Nie powinno tak być.

Dlaczego kłopoty psychiczne lekarzy się nasilają? Zmienili się pacjenci czy zmienili się młodzi lekarze?


– I pacjenci, i lekarze.
Pacjenci mają oczekiwania nieproporcjonalne do możliwości systemu. Wierzą w obietnice polityczne. Chcą być leczeni jak w zachodniej Europie, a finansowanie w Polsce jest jak... w Meksyku. Jeśli kuleje organizacja ochrony zdrowia, jeśli nie zwiększa się nakładów na zdrowie, jeśli nie określa się dokładnie, co się komu w ramach pieniędzy publicznych należy, i wreszcie jeśli nie ma zachęt do wykonywania zawodu lekarza, to powstaje konflikt. Ale ten konflikt nie ujawnia się na linii pacjent – administracja i pacjent – politycy, tylko w kontakcie pacjent – lekarz. To lekarze są twarzą systemu i to od nich oczekuje się spełnienia obietnic.

Częścią stresu związanego z pracą jest rosnąca liczba pozwów. Spraw sądowych jest coraz więcej. Zwiększa się też wysokość odszkodowań, a jednocześnie jest to „system totolotkowy”: zasądzenie odszkodowania i jego wysokość w niedużym stopniu zależą od poprawności pracy, zbyt często są przypadkowe.

Lekarze też się zmienili. W przeszłości mówiło się: „Kolego lekarzu, praca jest bardzo trudna. I tak musi być”. Dzisiaj wiemy, że tak być ani nie musi, ani nie może. Lekarze, zwłaszcza młodzi, zwracają dużą uwagę na możliwość rozwoju zawodowego, na możliwość zapewnienia czasu rodzinie. Szukają pracy w innych krajach, znacznie lepiej finansujących ochronę zdrowia, i przywożą lepsze doświadczenia.

W Wielkiej Brytanii już wiele lat temu mówiono, że lekarz to wspaniały zawód, ale... byle jaka praca. W efekcie Brytyjczycy musieli zatrudnić bardzo wielu lekarzy z innych krajów, w których praca była jeszcze bardziej byle jaka, między innymi z Polski. Musimy zadbać, by praca lekarzy i lekarzy dentystów była w Polsce atrakcyjna. ("Gazeta Wyborcza")
Awatar użytkownika
RaKaR-szef forum
 
Posty: 10185
Rejestracja: 09 lip 2007, 10:09
Lokalizacja: Olsztyn
Blog: Wyświetl blog (0)

Re: Polski system (?) opieki zdrowotnej

Nieprzeczytany postautor: zosia bluszcz » 04 maja 2017, 23:58

Smiac sie czy płakać?



Jakim wymogom powinny odpowiadać gabinety lekarskie i szpitale?

DATA: 2017-05-04 ŹRÓDŁO: ["PRACODAWCY RP"]


Według Ministerstwa Zdrowia... żadnym, bo właśnie zapowiedziało zamiar zniesienia obowiązku dostosowywania do wymagań określonych w rozporządzeniu z 26 czerwca 2012 r. (sic!)


Jak informują w swoim stanowisku Pracodawcy RP, resort zdrowia obwieścił zmianę w wykazie prac legislacyjnych. Zgodnie z opisem proponowanego rozwiązania "podmioty wykonujące działalność leczniczą, które nie zrealizują programu dostosowawczego (termin na dostosowanie upływa 31 grudnia tego roku), będą mogły wystąpić do właściwego organu Państwowej Inspekcji Sanitarnej z wnioskiem o wydanie opinii o wpływie niespełniania wymagań na bezpieczeństwo pacjentów.

Opinia byłaby wydawana w formie decyzji administracyjnej. Organ Państwowej Sanitarnej przekazywałby opinię właściwemu organowi prowadzącemu rejestr podmiotów wykonujących działalność leczniczą. W przypadku pozytywnej opinii podmiot mógłby dalej funkcjonować, w przypadku negatywnej - organ prowadzący rejestr wszczynałby postępowanie w sprawie wykreślenia z rejestru.

Jak komentują Pracodawcy RP, tym samym zgodnie z opisem rozwiązania proponowanego przez resort, aby wejść do sieci szpitali wystarczy, że podmiot leczniczy będzie "bezpieczny" - a jest to kategoria w pełni uznaniowa i niemożliwa do zdefiniowana.

- Mam ogromny szacunek do wiedzy i kompetencji pracowników Państwowej Inspekcji Sanitarnej, ale współczuję im odpowiedzialności jaka będzie na nich teraz ciążyła. Mają określić to, czy brak spełniania wymogów jest bezpieczny dla pacjenta. Możemy się spodziewać ogromnych nacisków na nich ze strony władz szpitala i właściciela szpitala, aby wydać decyzję pozytywną - mówi Andrzej Mądrala, wiceprezydent Pracodawców RP.

Dodaje, że osoba, która zdecydowałaby się zgodnie ze swoim sumieniem de facto zamknąć szpital byłaby skazana na ostracyzm w swoim miejscu zamieszkania. Zwraca przy tym uwagę, "że powszechnie słyszymy o planach likwidacji Inspekcji Sanitarnej i włączenia jej do nowo powołanego Urzędu Zdrowia Publicznego, prawdopodobnie w 100% zależnego od MZ".

Mądrala uważa, że dyrektorzy szpitali po raz kolejny otrzymają dowód, że inwestować w jakość się nie opłaca, bo MZ na niej nie zależy, a przy obecnym poziomie finansowania jest ona zupełnie marginalizowana.

W opinii Pracodawców RP bardzo złym sygnałem dla szpitali jest zupełna rezygnacja z obowiązku dostosowania się to wymogów określonych w rozporządzeniu. "Uważamy, że być może faktycznie warto je przejrzeć i zobaczyć, czy wszystkie są rzeczywiście niezbędne, następnie przeprowadzić w szpitalach audyt i ocenić stan posiadanej w Polsce infrastruktury szpitalnej. Dopiero to pozwoli ocenić skalę niezbędnych inwestycji, a potem pozwoli podjąć decyzję o przesunięciu terminu dostosowania i jego długości" - proponują.

Konkludują, że przez ostatnie lata polskie szpitale miały szansę pokryć część kosztów z dotacji unijnych. Niedługo jednak ta możliwość zniknie, a z nią marzenia pacjentów, by nasza służba zdrowia spełniała te same standardy co szpitale w krajach Unii Europejskiej. (Pracodawcy RP)



https://pulmonologia.esculap.com/news/1 ... ontent=L03
zosia bluszcz
 
Posty: 11382
Rejestracja: 13 cze 2009, 02:06
Blog: Wyświetl blog (0)

Re: Polski system (?) opieki zdrowotnej

Nieprzeczytany postautor: RaKaR-szef forum » 05 maja 2017, 09:12

Może autorka tekstu coś pomieszała? Wierzyć się nie chce, żeby nie było określonych kryteriów na prowadzenie działalności leczniczej.

"Opinia byłaby wydawana w formie decyzji administracyjnej. Organ Państwowej Sanitarnej przekazywałby opinię właściwemu organowi prowadzącemu rejestr podmiotów wykonujących działalność leczniczą. W przypadku pozytywnej opinii podmiot mógłby dalej funkcjonować, w przypadku negatywnej - organ prowadzący rejestr wszczynałby postępowanie w sprawie wykreślenia z rejestru."

No to, jeszcze bardziej zwiększy się możliwość korupcji. Uznaniowość SANEPIDu i teraz jest niemała.

Dobry temat dla kabaretów.

O 8:06 zatelefonowali z apteki, ze jest już Eligard. Receptę złożyłem 28/04/ o 15:10. wiedziałem, że następuje długi, polski weekend, ale liczyłem, że 02/05 lek będzie w aptece. Akurat.

Hurtownie i podobne punkty w taki czas urzędniczo zamykają drzwi na kłódki. Procedura wydawania leku typu Eligard jest złożona - muszą potwierdzić (zeskanować i wysłać), bo spekulanci wywożą je na Zachód, gdzie ceny mają wielokrotne przebicie.

Ja to ja, ale takie traktowanie pacjenta, naraża na pogorszenie jego zdrowia, chodzi mi o inne leki. Tak być nie powinno.
Obrazek Trudno poważnie dyskutować z kimś pozbawionym poczucia humoru
2018 XV edycja Konkursu "Godni Naśladowania" wyróżniony POZARZĄDOWIEC GODNY NAŚLADOWANIA przez Marszałka Województwa Warmińsko-Mazurskiego
Ur.1949 T4NxMOGlx+x (klasyfikacja TNM wg. Pana prof. M. Roslana po cysteprostatektomii)
III'2007 PSA 8,28;biopsja Gl1+2!?;10/V/2007 limfadenektomia węzły b/z;IX'PSA 0,07;HT VIII-XII;RT XII'07-I'08 7400cGy/37frakcji;cTpN0M0
IV'2008 PSA 0,08; X’ TK ok XII' zastrzyki przeciwzakrzepicowe
I'2009 - XII' PSA 0,35 ng/ml - 0,60 ng/ml
I’2010 MRI ok, zastrzyki przeciwzakrzepicowe do IV’, III’ scyntygrafia & TRUSok, IX’ biopsja spartolona, VII' PSA 0,61;XII' 0,83;
VII'2011 1,03 T'2,33 MRI podejrzenie wznowy VIII’ biopsja- Sclerosis atrophicans prostatae;XI' MRI b/z - obserwować, PSA XI' 1,85;
V'2012 PSA 2,68 T 2,33;VII' 3,37 T'1,23;VII' PET-CT z octanem sugeruje proces nowotworowy; X' PSA 5,40;od X' Apo-Flutam 3x dziennie;po 1 mieś. PSA 1,28; 2 mieś. 1,05; 3 mieś. PSA 0,837;T 2,07
I'2013 zastrzyk Diphereline 11,25 mg na 3 mieś.; IV'2013 PSA 3,14 drugi Dipheriline+ Apo-flutam(zaniechany po 3,5 dniach);IV' w innym lab. PSA po 2 dniach 5,31, po 2 tyg. w swoim lab. PSA 1,92 ng/ml, T 0,19 ng/ml; VI' PET-CT z Choliną rak w obrębie stercza, VII' PSA 9,50 ng/ml, bikalutamid 50 mg * biopsja stercza = ogólnie Gleason 5+4, jeszcze w obrębie torebki (margines 0,2 mm); VIII' PSA 1,30 * T 1,51 bikalutamid 50mg; IX' Zmiana na Eligard PSA 0,85 przed BT IX/X' - 30 Gy=3x10;
I'2014 PSA 0,38 ng/ml {odstawiony bikalutamid}III' PSA 0,86{koniec działania Eligardu} IV' T 0,58 ng/ml*PSA 1,17 ng/ml; VI' T 2,35 & PSA 3,24;VII' T=2,25 & PSA 4,04* VIII' PSA 4,20 T 2,52 PET naciekanie na pęcherz, pęcherzyki nasienne, węzły chłonne| VIII' PSA 4,00 T 2,58 | IX' PSA 4,02 T 1,53 | XI' PSA 6,90 Apo-Flutam 2 tyg, po tym Eligard|
I'2015 PSA 1,65>II' PET-CT z choliną, praktycznie jak w roku poprz.>IV' PSA 8,83 ng/ml, T 1,69 ng/dl, zastosowano bikalutamid> 05' uretrotomia (pobrano próbki do badania histopatol.) V' PSA 1,10; VII' PSA 0,23 ng/ml; IX' 0,26 ng/ml, XI’ TURP, XI/XII' 0,35 ng/ml
I'2016 PSA 0,34 ng/ml, T 0,12 ng/dl / II/II'I PSA 0,41 ng/ml; IV' PSA 0,62 ng/ ml, T 0,23 ng/dl; VI' PSA 0,87 ng/ml, VII posiew ujemny(zaskoczenie), IX PSA 1,70 ng/ml; IX/X' PET-CT progresja, meta do węzła chłonnego biodrowego wspólnego prawego; X' PSA 1,66 ng/ml, T 0,17 ng/dl; XI' PSA 2,14 ng/ml; XII' PSA 3,03 ng/ml, T 0,104 ng/ml
I'2017 PSA 4,05 ng/ml, 08/02/2017 Urestomia, II/III'2017 4,88 ng/ml, IV/V'17 PSA 5,36 ng/ml, 1-31maja badanie kliniczne ARAMIS, 5 maja Eligard pół roku, V/VI PSA 6,74 ng/ml, VI/VII 7,28 ng/ml; VIII PSA 9,87 ng/ml, T 0,091ng/dl 24/VIII Xtandi, 19/IX PSA 2,21 ng/ml, 04/X Eligard 45, 16/X PSA 1,55 ng/ml, 13/XI PSA 1,80 ng/ml, 05/XII PSA 3,43 ng/ml, T 0,127L ng/ml,
I'2018 PSA 9,67 ng/m/; scyntygrafia kości wolne od meta; 22/I' PSA 8,08 ng/ml; 24/I' liczne nacieki; 26/I' ChT I wlew docetakselu (jeszcze 9), II'2018 TURBT (koagulacja), badanie histopato: rak prostaty + wykryto drobnokomórkowy rak neuroendokrynny; III/IV' Eligard 45: IV' MRI pęcherz, węzły, odbyt nacieki PSA 7,97 ng/ml; V' PSA 5,92 ng/ml; VI' PSA 3,22 ng/ml; 22/06 ostatni wlew, przerwano ChT; Opiody OxyContin20mg + Lyrica75mg; VIII' 2 mieś po ChT PSA 1,81 ng/ml; VIII'23 TK podobne do poprz.; X' PSA 6,44 ng/ml; XI' 4,01 ng/ml, 22.XI' Eligard na pół roku; XII PSA 3,63 ng/ml
I'2019 02.I.' PSA 4,69 ng/ml; PSA I/II 7,72 ng/ml; 22.I' PET-CT 18-F PSMA-1007; II/III PSA 6,50 ng/ml; III/IV PSA 2,93 ng/ml (inne lab.) od 15'III Xtandi do 10'VII; 29.IV PSA 1.70 ng/ml; 30.04 cysteprostatektomia badanie pooperac. histo-pato potwierdza raka drobnokomórkowego endokrynnego; 26'VI PSA 3,03 ng/ml; 09.07 - 11.09. ChT na drobnokomórkowca; RT 18-26.07.2019 napromienianie 5 kręgu 3 frakcje x 8 Gy = 24 Gy ;IX'10 PSA=12,61 ng/ml, CgA 28,20 ng/ml (ref. 100 ng/ml) TK 17.09.2019 w miąższu płuc pojawiły się liczne w większości jamkowe złośliwe zmiany ogniskowe; X'04 PSA=12,18 ng/ml, CgA 36,75 ng/ml ; 15'10 (i 27'IX)Biopsja ze wznowy guza miednicy - nowotworu nie znaleziono; od 16'X-30'XII Xtandi do 30'XII,18'XII PET-CT z choliną, 30'XII PSA 6,26 ng/ml
I'202002''I TK
Awatar użytkownika
RaKaR-szef forum
 
Posty: 10185
Rejestracja: 09 lip 2007, 10:09
Lokalizacja: Olsztyn
Blog: Wyświetl blog (0)

Re: Polski system (?) opieki zdrowotnej

Nieprzeczytany postautor: zosia bluszcz » 05 maja 2017, 09:34

Może autorka tekstu coś pomieszała? Wierzyć się nie chce, żeby nie było określonych kryteriów na prowadzenie działalności leczniczej.



Teraz, jak sie wydaje, jakies warunki akredytacyjne (?) muszą byc spelniane.

Tmatem artykulu jest projekt ustawy? rozporzadzenia? znoszacej/znoszącego obowiazek spelnienia okreslonych warunkow przez jednostki lecznicze.
zosia bluszcz
 
Posty: 11382
Rejestracja: 13 cze 2009, 02:06
Blog: Wyświetl blog (0)

Na terapie ratunkowe NFZ przeznaczy ok. 10 mln rocznie

Nieprzeczytany postautor: wiatger » 06 maja 2017, 21:36

02.05.2017 PAP :
NFZ przeznaczy ok. 10 mln rocznie na zakup dostępnych w Polsce, ale niefinansowanych ze środków publicznych leków dla ciężko chorych pacjentów - poinformował wiceminister zdrowia Marek Tombarkiewicz. Zaznaczył, że dokładny koszt takiej refundacji będzie zależał od potrzeb pacjentów.

Drugie czytanie projektu miało odbyć się na poprzednim posiedzeniu, zostało jednak przesunięte i planowane jest na 10 maja.

Na nowelizacji mają skorzystać ciężko chorzy pacjenci potrzebujący leku lub technologii medycznej, które nie są finansowane ze środków publicznych.
"Dotąd w takich wyjątkowych sytuacjach nie mogliśmy nic pacjentowi zaproponować, a teraz taka propozycja będzie" - komentował wiceminister Tombarkiewicz. Ocenił, że dzięki procedurze terapii ratunkowej pacjenci będą mieli szansę na dostęp do nowatorskich, niefinansowanych terapii.

Wiceminister powiedział, że rocznie na refundację tych terapii Narodowy Fundusz Zdrowia ma przeznaczać ok. 10 mln.
Resort nie wie jednak, jaki dokładnie będzie koszt terapii ratunkowych, ponieważ - jak wskazał Tombarkiewicz - zależy on od liczby złożonych wniosków oraz kosztów leczenia danego pacjenta.


Zgodnie z nowelizacją minister zdrowia będzie mógł wydać indywidualną zgodę na pokrycie kosztu leku, jeżeli jest to niezbędne dla ratowania życia lub zdrowia pacjenta i uzasadnione wskazaniami medycznymi. Zgoda taka będzie jednak wydawana wyłącznie dla leku, który jest dopuszczony do obrotu w Polsce i dostępny na rynku. Jeśli więc lek nie został jeszcze zarejestrowany i jest np. w fazie badań klinicznych, wówczas jego zakup nie będzie finansowany przez NFZ. Resort zdrowia wyjaśnia, że refundowane mogą być tylko te terapie, których skuteczność została potwierdzona.

Wniosek o sfinansowanie leczenia będzie składał lekarz opiekujący się pacjentem. Jeśli minister zdrowia zgodzi się na refundację, wówczas Narodowy Fundusz Zdrowia zostanie zobowiązany do pokrycia tego wydatku w ramach ratunkowego dostępu do technologii lekowej. Zgoda taka będzie wydawana na okres terapii nie dłuższy niż 3 miesiące lub na 3 cykle leczenia.

Nowe przepisy nie dotyczą jednak tych ciężko chorych pacjentów, którzy potrzebują kosztownej operacji za granicą.
Tombarkiewicz wskazał, że tacy chorzy - tak jak dotychczas - powinni zgłosić się do NFZ z wnioskiem o sfinansowanie zabiegu. Jeśli konsultant krajowy w danej dziedzinie medycyny potwierdzi, że operacja nie może być wykonana w kraju, wówczas Fundusz może zadecydować o sfinansowaniu zabiegu za granicą. Wiceminister zastrzegł, że ta procedura jest stosowana tylko w przypadku sprawdzonych metod leczniczych, a nie np. terapii eksperymentalnych.


Wiatger, zawsze podawaj zrodlo artykulu, ktory cytujesz.
Wpis przenosze do watku Polski system (?) opieki zdrowotnej. zb

http://serwisy.gazetaprawna.pl/zdrowie/ ... dacja.html
ur. 1943. Od 2011 (PSA 1,87 ng/ml) leczenie BPH (Omnic Ocas).
02.2015 – PSA 4,12 ng/ml; MRI miednicy: podejrzenie zmiany npl gruczołu krokowego.
10.2016 – tPSA 6,19 ng/ml; fPSA 0,54 ng/ml; DRE: wyczuwalny guzek.
12.2016 – PSA 7,71 ng/ml; mpMRI: ognisko hipointensywne, cechy infiltracji lewych pęcherzyków nasiennych- wysokie podejrzenie naciekającego raka stercza, PI-RADS 5. 02.01.2017 biopsja : płat prawy - w jednym z bioptatów mikroognisko raka gruczołowego ; płat lewy - rak gruczołowy, Gleason 8 (4+4). Naciekanie nerwów niewidoczne. Scyntygrafia b. z.,
Od 18.01.17 Flutamid 3x250mg; 02.17 PSA 2,44 ng/ml; 31.01.17 Eligard 22,5 mg;14.02.17 Flutamid stop. 20.03.17 PSA 0,786 ng/ml. 29.03.17 rozpoczęcie TomoTherapy. 05.2017 Eligard 45 mg. 25.05.17 zakończenie RT, PSA 0,184 ng/ml, T 34 ng/dl; 10.17 tPSA 0,02 ng/ml, T 8,5 ng/dl; 11.17 Eligard 22,5; 02.18 PSA <0,01, Diphereline 11,25; 05.18 PSA <0,006, T 5,0 ng/dl, Diphereline 11,25; 08.18 PSA <0,01, T 28 ng/dl (inne lab.), HT STOP!
po 3 m bez HT (11.18) – PSA 0,035 ; T 127; po 6 m bez HT (02.19) – PSA 0,828 ; T 255;
po 7 m bez HT (03.19) – PSA 0,911; T n.b.; po 8 m bez HT (04.19) – PSA 0,873; T 197;
po 9 m bez HT (05.19) - PSA 0,782; T – 189 ; 06.19 - scyntygrafia i SPECT/CT - bez zmian ogniskowych.
Po 11 m bez HT (07.19) - PSA 0,711; T - 216; po 14 m bez HT (10.19) - PSA 0,467; T - 238;
po 17 mieś. bez HT (02.20): PSA – 0,625; T - 250; po 20 mieś. bez HT (05.20): PSA - 1,62; T - 298;
08.06. - PET/CT PSMA z 18F - ogniska w Th3 i Th6, nie jasna sprawa prostaty. 03.08.20: PSA – 3,077.
06.08.20 - mpMRI prostaty: naciek npl. 21-27.08.20 RT - 3 frakcje po 8 Gy na zmianę na kręgosłup (Th3 iTh6) met. CK. 24.08.20 - biopsja prostaty - w dwóch (na 14) bioptatach wznowa Gl 8 (4+4 ). 07.10.20: PSA 4,296. 07-16.10.20 RT- 5 frakcji po 6,75 Gy na prostatę met. CK. Styczeń 2021 - covid. 02.21 PSA 5,58; 03.21 PSA 4,17; 04.21 PSA 6,01. 03.21 bad. genetyczne - mutacja c.444+1G>A w genie CHEK2. 04.21-PET 68Ga PSMA - podejrzany pęcherzyk. 05.21 PSA 8,13 - Diphereline 11,25; 08.21 PSA 0,483; TES 5,7 ng/dl - Diphereline 11,25; 11.21 PSA 0,621; TES 5,91 - Diphereline 11,25 ; TK miednicy. 12.21 scyntygrafia. 02.22 PSA 1,05; TES 7,14; Diphereline 11,25; 02.22 PET/CT 18F PSMA; 04.22 PSA 1,89. 05.22 Diphereline 11,25. 06.22 TK b/z, SG b/z. 08.22 Diphereline 11,25; PSA 3,67; start ENZA. 11.22 Diphereline 11,25; PSA < 0,006; ENZA (4).
wiatger
 
Posty: 351
Rejestracja: 11 lis 2016, 12:00
Lokalizacja: okolice Łodzi
Blog: Wyświetl blog (0)

Re: Polski system (?) opieki zdrowotnej

Nieprzeczytany postautor: RaKaR-szef forum » 11 maja 2017, 12:25

Rząd chce likwidacji składki zdrowotnej

Obrazek


Czy, istotnie, dojdzie do tak radykalnych zmian? To już przerabialiśmy w przeszłości: http://zus.pox.pl/zus/rzad-chce-likwida ... wotnej.htm
Obrazek Trudno poważnie dyskutować z kimś pozbawionym poczucia humoru
2018 XV edycja Konkursu "Godni Naśladowania" wyróżniony POZARZĄDOWIEC GODNY NAŚLADOWANIA przez Marszałka Województwa Warmińsko-Mazurskiego
Ur.1949 T4NxMOGlx+x (klasyfikacja TNM wg. Pana prof. M. Roslana po cysteprostatektomii)
III'2007 PSA 8,28;biopsja Gl1+2!?;10/V/2007 limfadenektomia węzły b/z;IX'PSA 0,07;HT VIII-XII;RT XII'07-I'08 7400cGy/37frakcji;cTpN0M0
IV'2008 PSA 0,08; X’ TK ok XII' zastrzyki przeciwzakrzepicowe
I'2009 - XII' PSA 0,35 ng/ml - 0,60 ng/ml
I’2010 MRI ok, zastrzyki przeciwzakrzepicowe do IV’, III’ scyntygrafia & TRUSok, IX’ biopsja spartolona, VII' PSA 0,61;XII' 0,83;
VII'2011 1,03 T'2,33 MRI podejrzenie wznowy VIII’ biopsja- Sclerosis atrophicans prostatae;XI' MRI b/z - obserwować, PSA XI' 1,85;
V'2012 PSA 2,68 T 2,33;VII' 3,37 T'1,23;VII' PET-CT z octanem sugeruje proces nowotworowy; X' PSA 5,40;od X' Apo-Flutam 3x dziennie;po 1 mieś. PSA 1,28; 2 mieś. 1,05; 3 mieś. PSA 0,837;T 2,07
I'2013 zastrzyk Diphereline 11,25 mg na 3 mieś.; IV'2013 PSA 3,14 drugi Dipheriline+ Apo-flutam(zaniechany po 3,5 dniach);IV' w innym lab. PSA po 2 dniach 5,31, po 2 tyg. w swoim lab. PSA 1,92 ng/ml, T 0,19 ng/ml; VI' PET-CT z Choliną rak w obrębie stercza, VII' PSA 9,50 ng/ml, bikalutamid 50 mg * biopsja stercza = ogólnie Gleason 5+4, jeszcze w obrębie torebki (margines 0,2 mm); VIII' PSA 1,30 * T 1,51 bikalutamid 50mg; IX' Zmiana na Eligard PSA 0,85 przed BT IX/X' - 30 Gy=3x10;
I'2014 PSA 0,38 ng/ml {odstawiony bikalutamid}III' PSA 0,86{koniec działania Eligardu} IV' T 0,58 ng/ml*PSA 1,17 ng/ml; VI' T 2,35 & PSA 3,24;VII' T=2,25 & PSA 4,04* VIII' PSA 4,20 T 2,52 PET naciekanie na pęcherz, pęcherzyki nasienne, węzły chłonne| VIII' PSA 4,00 T 2,58 | IX' PSA 4,02 T 1,53 | XI' PSA 6,90 Apo-Flutam 2 tyg, po tym Eligard|
I'2015 PSA 1,65>II' PET-CT z choliną, praktycznie jak w roku poprz.>IV' PSA 8,83 ng/ml, T 1,69 ng/dl, zastosowano bikalutamid> 05' uretrotomia (pobrano próbki do badania histopatol.) V' PSA 1,10; VII' PSA 0,23 ng/ml; IX' 0,26 ng/ml, XI’ TURP, XI/XII' 0,35 ng/ml
I'2016 PSA 0,34 ng/ml, T 0,12 ng/dl / II/II'I PSA 0,41 ng/ml; IV' PSA 0,62 ng/ ml, T 0,23 ng/dl; VI' PSA 0,87 ng/ml, VII posiew ujemny(zaskoczenie), IX PSA 1,70 ng/ml; IX/X' PET-CT progresja, meta do węzła chłonnego biodrowego wspólnego prawego; X' PSA 1,66 ng/ml, T 0,17 ng/dl; XI' PSA 2,14 ng/ml; XII' PSA 3,03 ng/ml, T 0,104 ng/ml
I'2017 PSA 4,05 ng/ml, 08/02/2017 Urestomia, II/III'2017 4,88 ng/ml, IV/V'17 PSA 5,36 ng/ml, 1-31maja badanie kliniczne ARAMIS, 5 maja Eligard pół roku, V/VI PSA 6,74 ng/ml, VI/VII 7,28 ng/ml; VIII PSA 9,87 ng/ml, T 0,091ng/dl 24/VIII Xtandi, 19/IX PSA 2,21 ng/ml, 04/X Eligard 45, 16/X PSA 1,55 ng/ml, 13/XI PSA 1,80 ng/ml, 05/XII PSA 3,43 ng/ml, T 0,127L ng/ml,
I'2018 PSA 9,67 ng/m/; scyntygrafia kości wolne od meta; 22/I' PSA 8,08 ng/ml; 24/I' liczne nacieki; 26/I' ChT I wlew docetakselu (jeszcze 9), II'2018 TURBT (koagulacja), badanie histopato: rak prostaty + wykryto drobnokomórkowy rak neuroendokrynny; III/IV' Eligard 45: IV' MRI pęcherz, węzły, odbyt nacieki PSA 7,97 ng/ml; V' PSA 5,92 ng/ml; VI' PSA 3,22 ng/ml; 22/06 ostatni wlew, przerwano ChT; Opiody OxyContin20mg + Lyrica75mg; VIII' 2 mieś po ChT PSA 1,81 ng/ml; VIII'23 TK podobne do poprz.; X' PSA 6,44 ng/ml; XI' 4,01 ng/ml, 22.XI' Eligard na pół roku; XII PSA 3,63 ng/ml
I'2019 02.I.' PSA 4,69 ng/ml; PSA I/II 7,72 ng/ml; 22.I' PET-CT 18-F PSMA-1007; II/III PSA 6,50 ng/ml; III/IV PSA 2,93 ng/ml (inne lab.) od 15'III Xtandi do 10'VII; 29.IV PSA 1.70 ng/ml; 30.04 cysteprostatektomia badanie pooperac. histo-pato potwierdza raka drobnokomórkowego endokrynnego; 26'VI PSA 3,03 ng/ml; 09.07 - 11.09. ChT na drobnokomórkowca; RT 18-26.07.2019 napromienianie 5 kręgu 3 frakcje x 8 Gy = 24 Gy ;IX'10 PSA=12,61 ng/ml, CgA 28,20 ng/ml (ref. 100 ng/ml) TK 17.09.2019 w miąższu płuc pojawiły się liczne w większości jamkowe złośliwe zmiany ogniskowe; X'04 PSA=12,18 ng/ml, CgA 36,75 ng/ml ; 15'10 (i 27'IX)Biopsja ze wznowy guza miednicy - nowotworu nie znaleziono; od 16'X-30'XII Xtandi do 30'XII,18'XII PET-CT z choliną, 30'XII PSA 6,26 ng/ml
I'202002''I TK
Awatar użytkownika
RaKaR-szef forum
 
Posty: 10185
Rejestracja: 09 lip 2007, 10:09
Lokalizacja: Olsztyn
Blog: Wyświetl blog (0)

Re: Polski system (?) opieki zdrowotnej

Nieprzeczytany postautor: RaKaR-szef forum » 12 maja 2017, 10:49

Robi się bardzo ciekawie, chodzi o likwidację kolejek. Jak mawiał L. Wałęsa "nie chcesz mieć pan gorączki, zbij pan termometr".


Wklejam calosc artykulu.zb




Kolejki zostaną zlikwidowane wraz z… Ambulatoryjną Opieką Specjalistyczną
Analiza Rafała Janiszewskiego

12.05.2017

Skoro do AOS ustawiają się kolejki, to zamiast zlikwidować kolejki, postanowiono zlikwidować… AOS.
Jakie to przyniesie skutki dla całej polskiej ochrony zdrowia?

W zgiełku wielkich zapowiedzi gruntownej reformy i szczątkowych rozwiązań legislacyjnych podmioty udzielające świadczeń ambulatoryjnych nie zaprzestają w rozważaniach nad swoją przyszłością. O ile ustawa o sieci szpitali zdefiniowała porady poszpitalne, o tyle losy poradni specjalistycznych nadal nie są do końca znane.

Choć w licznych przekazach i projekcie ustawy o podstawowej opiece zdrowotnej mówi się o rychłej, wielkiej zmianie polegającej na „oddaniu” zadań z zakresu AOS lekarzom POZ, to póki co sporo kurzu i nawet jednego promyka światła. Nie przekonuje mnie argument, że Minister Zdrowia nie zrobi niczego, czego nie zaakceptuje środowisko lekarzy rodzinnych, a i też nie mam pewności, że przygotowany pomysł na organizację opieki ambulatoryjnej rozwiąże najważniejsze problemy. No właśnie, jakie to problemy?

Kolejki
W zasadzie na pierwszym miejscu wymienić można kolejki. Do specjalisty nadal czeka się zbyt długo, szczególnie na wizytę pierwszorazową. Bynajmniej nie jest to problem niemożności zorganizowania dostępności do zasobów świadczeniodawców. Powiedzmy wprost, przyczyna tkwi w niewłaściwym i zbyt niskim finansowaniu porad specjalistycznych. Trzeba również uczciwie przyznać, że spora część pacjentów będących pod opieką lekarzy specjalistów, wcale tego nie wymaga. Co zatem nie zadziałało? Konsekwencja w egzekwowaniu reguł systemu. Wszak obecna regulacja jasno opisuje ścieżkę pacjenta i zasady korzystania z porad specjalistycznych.

W pierwszej kolejności pacjent kierowany jest przez lekarza POZ do specjalisty celem ustalenia diagnozy. Lekarz w poradni udzielając czasem kilku porad realizuje świadczenie na którego koszt składają się niezbędne badania diagnostyczne oraz ustalenie rozpoznania. Wynikiem takiej kompleksowej porady jest wydanie informacji dla lekarza POZ, dzięki której ten będzie mógł kontynuować leczenie lub podjąć wskazane przez specjalistę inne działania.

Wystawienie takiego dokumentu wiąże się jednocześnie z rozliczeniem z płatnikiem stosownego, wyżej wycenionego świadczenia w AOS. Pacjent wraca zatem do lekarza rodzinnego, a ten w zależności od zaleceń specjalisty albo kieruje pod stałą opiekę poradni, albo podejmuje się prowadzić leczenie z uwzględnieniem otrzymanej konsultacji. Taka ścieżka, zapisana w zarządzeniach prezesa NFZ zapewnia również pacjentowi możliwość ewentualnego wyboru lekarza specjalisty. Jednak najczęściej tak się nie dzieje. Chorzy skierowani od lekarza rodzinnego pozostają na lata w poradni, a opatrznie rozumiana definicja pacjenta pierwszorazowego i kontynuacji leczenia pozwala poradniom na udzielanie kolejnych porad bez kolejki.

Zamiana ról
W efekcie pacjenci kontynuujący leczenie u tego samego specjalisty mają ustalane ściśle określone terminy udzielania kolejnych porad, w międzyczasie zgłaszają się po „przedłużenie recepty”. Nie ma zatem zbyt wiele miejsca dla pacjentów pierwszorazowych i spora ich część wraca do lekarza rodzinnego, który stara się prowadzić leczenie. W to wszystko należy jeszcze włączyć problem dostępności do diagnostyki, która dzielona jest między lekarza POZ a specjalistykę, gdzie w jednym i drugim przypadku poziom finansowania niejednokrotnie jest zbyt niski. Zatem specjalista aby sfinansować niezbędną ilość badań sprawozdaje, a czasem i realizuje kolejne porady, a lekarz POZ posiłkuje się skierowaniem pacjenta do szpitala w nadziei że tam zostaną wykonane badania.

Wygląda na to, że doszło do zamiany grup pacjentów i ci, którzy powinni korzystać z porad specjalistycznych obciążają POZ, a chorzy mogący kontynuować leczenie u lekarza rodzinnego tkwią w kontynuacji leczenia w AOS. Rośnie grupa korzystających z leczenia poza systemem, bo prywatnie dostępność diagnostyki i lekarzy jest wystarczająca. Wszyscy są niezadowoleni wskazując za główną zbyt mało pieniędzy przeznaczanych przez NFZ na finansowanie świadczeń. Fakt, najprościej niedomogi w zarządzaniu przykryć odpowiednio grubą kołderką pieniędzy, jednak tych w zasadzie nie mamy. Płatnik coraz częściej zajmuje się kreowaniem polityki zdrowotnej, a coraz mniej sprawuje nadzoru nad jakością i prawidłowością realizacji świadczeń.

Plany
Tak trudnej sytuacji, drepcząc w miejscu, pojawia się koncepcja gruntownej przebudowy systemu finansowania świadczeń, na system narodowy, socjalny, społeczny i powszechny. Oparty na budżetach przydzielanych na realizację zadania publicznego jakim jest ochrona zdrowia. Funkcjonujące w rynkowych warunkach poradnie specjalistyczne nie pasują do modelu narodowej służby zdrowia, zatem założenia reformy wskazują na przekazanie budżetu przeznaczonego na specjalistykę lekarzom rodzinnym. Koncepcja, choć tylko zasygnalizowana, nie określona w szczegółach, może być zrealizowana w różny sposób. Każdy z nich będzie miał nadrzędny cel – racjonalizacja wydatków na AOS.

Nie będzie jednak tego dokonać tak prostym ruchem jak zlikwidowanie poradni specjalistycznych, bowiem ogromna masa pacjentów będących (słusznie czy nie) pod ich opieką, nie znajdzie swojego miejsca w POZ, a ten nie podoła ogromnej pracy polegającej na ponownej ocenie zasadności opieki specjalistycznej. Możliwości finansowania świadczeń prywatnie są również zbyt małe, aby liczyć na to, że likwidacja AOS spowoduje, że spora część pacjentów zdecyduje się pozostać pod opieką dotychczasowego specjalisty, ale w jego gabinecie prywatnym.

Co z tego wyjdzie
Nie pozostaje zatem nic innego, jak szukać metody na udzielenie lekarzowi POZ specjalnych uprawnień (ważniejszych niż samo skierowanie) do otwierania drzwi poradni. Najlepiej, jeśli kluczem będą pieniądze uruchamiane przez lekarza rodzinnego. Nie ważne, czy pieniądze te lekarz POZ będzie miał u siebie, czy będą one na koncie NFZ, ważne, aby jasno powiedzieć, że są one w dyspozycji lekarza podstawowej opieki zdrowotnej. Pozostaje jeszcze tylko element odpowiedniego motywowania lekarzy rodzinnych do racjonalnego dysponowania tym budżetem oraz wyręczenia ich z konieczności zawiązywania umów z poradniami. Akurat w tym ostatnim NFZ ma spore doświadczenie i jest w stanie przeprowadzić procedurę konkursową szybko i sprawnie. Rodzi się tylko pytanie, czy po ujawnieniu szczegółowych warunków realizacji tych umów i wdrożeniu korelacji finansowania porad specjalistycznych z decyzją lekarza POZ lecznice będą chciały takie umowy zawierać.

Może się bowiem okazać, że racjonalna ocena sytuacji, skłoni podmioty (zwłaszcza te będące przedsiębiorcami) do zmierzenia się z wyzwaniem budowania rynku świadczeń komercyjnych. Choć jest on trudniejszy, często mniejszy, to zawsze rentowny, a w dobie niedomogów i ograniczeń (w tym wynikających z racjonalizujących działań POZ) może być znacznie atrakcyjniejszy niż dotychczas. To brutalne i okrutne, ale brak odpowiedniej dostępności do leczenia specjalistycznego finansowanego z NFZ, zmusi pacjentów do korzystania z usług odpłatnych. Kiedy obecni świadczeniodawcy dostaną kolejne ograniczenia działalności w ramach umów, nie podołają finansowo. Szczególnie te publiczne, które mają coraz mniej do zaoferowania lekarzom i pielęgniarkom.

Doświadczenia z onkologii
Zmiana sposobu finansowania AOS to bardzo delikatna materia, o tyle delikatna, że tak naprawdę nie wiemy do końca co dzieje się w tych poradniach. Nie wiemy jak poważne problemy zdrowotne populacji trafią do nowego modelu finansowania. Nie jest bowiem prawdą, że NFZ ma wiedzę na temat udzielanych świadczeń. Wszak od lat już sprawozdaje się do płatnika to co „wchodzi do komputera”, to „co jest korzystne”, a nie to co faktycznie wykonano pacjentowi. Informacja przecieka przez palce, świadczenia AOS i szpitala zazębiają się ze sobą, a proces diagnostyczno-terapeutyczny u każdego pacjenta organizowany jest tak jak pozwala na to system finansowania, a nie tak jak będzie to optymalne z punktu widzenia uzyskania efektu terapeutycznego. Świadczeniodawcy są silniejsi od płatnika, choć nazywają go monopolistą.

Najlepszym przykładem jest pakiet onkologiczny, karta DILO, która miała być zbawieniem dla pacjentów onkologicznych. Miała zlikwidować kolejki i przyspieszyć czas od diagnozy do leczenia. Zamiast tego wydłużyła kolejki tak, że podjęto decyzję o zaniechaniu jej sprawozdawania, a kartę DILO upraszcza się umniejszając jej znaczenie systemowe.

Z resztą od początku świadczeniodawcy wynajdywali metody na to, aby omijać regulacje pakietu i szybko okazało się że szczęście ma ten kto nie ma DILO. Podobnie stać się może w przypadku próby zmiany sposobu finansowania AOS. Nie ten bowiem ma władzę nad zakresem kto ma pieniądze i zarządzenia, a ten kto ma pacjenta. Każda regulacja, każda umowa o udzielanie świadczeń będzie skazana na fiasko z punktu widzenia realizacji nadrzędnego celu jakim jest poprawa zdrowotności pacjentów, jeśli będzie skonstruowana wbrew logice danej dziedziny. Biedny system finansowania próbuje nieustannie walczyć ze standardami, nowymi technologiami, nowoczesnym, kompleksowym podejściem do pacjenta. Wszystko to bowiem generuje kolejne koszty. Można je ograniczać do pewnego momentu, do momentu, w którym pacjent uświadamia sobie, że to już nie lekarza zubożono a pacjenta. Wówczas chory wybiera to co dla niego konieczne, to co dla niego lepsze i w przypadku zdrowia często to co droższe.

Nici z obniżki kosztów

Nie uważam jednak, że pacjenci poradni specjalistycznych biorąc sprawy w swoje ręce, odciążą system z kosztów swojego leczenia. Trzeba sobie uczciwie powiedzieć, że leczenie jest drogie, jest zbyt drogie aby znaczącą część obywateli było stać na usługi na najwyższym poziomie jakiego oczekują do systemu publicznego. Kupią zatem prywatnie doraźne porady, wyrywkową diagnostykę. Niektórzy może zmierzą się z kosztami hospitalizacji, choć niejednokrotnie wspierając się kredytami czy związując się obowiązkiem abonamentu.

Jednak nieusystematyzowana opieka zdrowotna prowadzić będzie do pogorszenia ogólnej zdrowotności, bowiem świadczeniodawcy niepubliczni nie są dzisiaj gotowi organizacyjnie do zapewnienia koordynacji, profilaktyki, kompleksowości i wzajemnej współpracy. Utworzyli swoje podmioty w oparciu o wymogi publicznego płatnika, dostosowali systemy zarządzania i organizacji do warunków NFZ. Choć spora część poradni już jedną nogą stoi za progiem świata usług komercyjnych, to nadal bezpiecznie czuje się mając drugą nogę na stabilnej, choć niekomfortowej podstawie publicznego płatnika. Stać okrakiem się tak długo nie da, bo przeciąg reformy co chwilę próbuje zamknąć drzwi i oddzielić prywatę od publicznego. Oddzielić po to, by pieniądze publiczne skierować wyłącznie do narodowej, socjalnej służby zdrowia, rządzącej się zasadami służby a nie działalności gospodarczej w zakresie udzielania usług leczniczych.

Dyscyplina

Po co zatem ten cały projekt POZ, koordynacja leczenia specjalistycznego przez lekarzy rodzinnych? To jasna wskazówka w kierunku upaństwowienia pieniędzy, a nie zasobów systemu. Jeśli bowiem prywatna lecznica zdecyduje się na realizację zadania publicznego, a środki z NFZ zostaną przeniesione do funduszu celowego budżetu Państwa, to podlegać będą ścisłej dyscyplinie. To prywatny przedsiębiorca będzie musiał liczyć się z tym, że jego swoboda działalności praktycznie nie będzie istniała, a możliwości zarabiania na realizacji tego zadania będą żadne lub bardzo ograniczone.

Trzeba mieć również na względzie, że w zasadzie owym przedsiębiorcą jest lekarz specjalista lub grupa lekarzy. Nauczonych przez lata systemu pseudoubepieczneniowego, ale komercyjnego, rynkowych zasad funkcjonowania. Zasad opartych na biznesowych uwarunkowaniach, rentowności, efektywności i dbałości o klienta – pacjenta. Czy zatem znajdzie się mechanizm który zmusi ich do odwrotu i dekomercjalizacji? Oczywiście inny mechanizm niż finansowy, bo na ten nas nie stać. Można szukać różnych narzędzi uzależniających od systemu publicznego: dostępu do uprawnień refundacji leków, czy samego dostępu do pacjentów, których ogromną potrzebą jest często hospitalizacja. Mówiąc wprost: jeśli specjalista pracuje w szpitalu to ma dostęp do pacjentów których później prowadzi w praktyce ambulatoryjnej. Jednak czy to wystarczy?

Czy adekwatnie do potrzeb

Wszystkie rozważania na temat losów ambulatoryjnej opieki specjalistycznej nieustannie zmierzają w kierunku poszukiwania pieniędzy pozwalających na sfinansowanie pracy poradni w takim wymiarze, jakie są potrzeby zdrowotne obywateli. W zasadzie to nie na poszukiwaniu pieniędzy, a na poszukiwaniu tych, którym pieniądze można zabrać by dać innym. Przeciąganie krótkiej kołderki trwa już wiele lat, a koszyk świadczeń uznawanych za gwarantowane rośnie. Wydaje się, że w całości reformy budżetującej świadczeniodawców chodzi właśnie o to, aby cudzymi rękami ten koszyk ograniczać. Może się bowiem okazać, że ilość świadczeniodawców realizujących świadczenia finansowane w ramach systemu będzie malała.

Wiele niepublicznych podmiotów zaczyna dzielić swoje zasoby na te dedykowane realizacji umowy z NFZ i te wykorzystywane do świadczenia usług komercyjnych. Budują nowy rynek edukując tym samym pacjentów, że oto nadeszły czasy, że trzeba do zdrowia dopłacić, bo na NFZ to się albo nie doczekają, albo nie dostaną tego co jest za pieniądze. Podobnie dzieje się już w placówkach publicznych. Nie jeden szpital ma już wydzielone odrębne zasoby na których można uzyskać świadczenie bez kolejki, tyle że za odpłatnością. Nie dziwi zatem również dyskusja podjęta przez Ministerstwo Zdrowia w sprawie regulacji pozwalającej na realizowanie przez szpitale usług komercyjnych. W efekcie możemy dojść do sytuacji, w której „na NFZ” w poradni lekarz nas przywita i wysłucha, a w drugiej części poradni za pieniądze wykonamy niezbędne badania.

Uzyskamy system powszechny, równy i socjalny, w którym jak za dawnych czasów sklepy komercyjne tak teraz poradnie komercyjne udzielać będą tego zakresu świadczeń, które nie będą osiągalne w systemie socjalnym. Pozostaje tylko pytanie, na ile szybko poradnie specjalistyczne przestroją swoją organizację by zapewnić swobodny i bezkonfliktowy z systemem przepływ pacjentów pomiędzy sferą publiczną i prywatną. Nie sądzę aby system specjalnie stawał temu na przeszkodzie, jednak sądzę, że jednoznaczne oddzielenie tych obszarów niebawem nastąpi. Drzwi się zamkną i część lekarzy będzie musiała zdecydować którą nogą na którą stronę przejdą.

Rafał Janiszewski
Autor jest właścicielem kancelarii doradczej


https://www.termedia.pl/mz/Kolejki-zost ... 26090.html
Obrazek Trudno poważnie dyskutować z kimś pozbawionym poczucia humoru
2018 XV edycja Konkursu "Godni Naśladowania" wyróżniony POZARZĄDOWIEC GODNY NAŚLADOWANIA przez Marszałka Województwa Warmińsko-Mazurskiego
Ur.1949 T4NxMOGlx+x (klasyfikacja TNM wg. Pana prof. M. Roslana po cysteprostatektomii)
III'2007 PSA 8,28;biopsja Gl1+2!?;10/V/2007 limfadenektomia węzły b/z;IX'PSA 0,07;HT VIII-XII;RT XII'07-I'08 7400cGy/37frakcji;cTpN0M0
IV'2008 PSA 0,08; X’ TK ok XII' zastrzyki przeciwzakrzepicowe
I'2009 - XII' PSA 0,35 ng/ml - 0,60 ng/ml
I’2010 MRI ok, zastrzyki przeciwzakrzepicowe do IV’, III’ scyntygrafia & TRUSok, IX’ biopsja spartolona, VII' PSA 0,61;XII' 0,83;
VII'2011 1,03 T'2,33 MRI podejrzenie wznowy VIII’ biopsja- Sclerosis atrophicans prostatae;XI' MRI b/z - obserwować, PSA XI' 1,85;
V'2012 PSA 2,68 T 2,33;VII' 3,37 T'1,23;VII' PET-CT z octanem sugeruje proces nowotworowy; X' PSA 5,40;od X' Apo-Flutam 3x dziennie;po 1 mieś. PSA 1,28; 2 mieś. 1,05; 3 mieś. PSA 0,837;T 2,07
I'2013 zastrzyk Diphereline 11,25 mg na 3 mieś.; IV'2013 PSA 3,14 drugi Dipheriline+ Apo-flutam(zaniechany po 3,5 dniach);IV' w innym lab. PSA po 2 dniach 5,31, po 2 tyg. w swoim lab. PSA 1,92 ng/ml, T 0,19 ng/ml; VI' PET-CT z Choliną rak w obrębie stercza, VII' PSA 9,50 ng/ml, bikalutamid 50 mg * biopsja stercza = ogólnie Gleason 5+4, jeszcze w obrębie torebki (margines 0,2 mm); VIII' PSA 1,30 * T 1,51 bikalutamid 50mg; IX' Zmiana na Eligard PSA 0,85 przed BT IX/X' - 30 Gy=3x10;
I'2014 PSA 0,38 ng/ml {odstawiony bikalutamid}III' PSA 0,86{koniec działania Eligardu} IV' T 0,58 ng/ml*PSA 1,17 ng/ml; VI' T 2,35 & PSA 3,24;VII' T=2,25 & PSA 4,04* VIII' PSA 4,20 T 2,52 PET naciekanie na pęcherz, pęcherzyki nasienne, węzły chłonne| VIII' PSA 4,00 T 2,58 | IX' PSA 4,02 T 1,53 | XI' PSA 6,90 Apo-Flutam 2 tyg, po tym Eligard|
I'2015 PSA 1,65>II' PET-CT z choliną, praktycznie jak w roku poprz.>IV' PSA 8,83 ng/ml, T 1,69 ng/dl, zastosowano bikalutamid> 05' uretrotomia (pobrano próbki do badania histopatol.) V' PSA 1,10; VII' PSA 0,23 ng/ml; IX' 0,26 ng/ml, XI’ TURP, XI/XII' 0,35 ng/ml
I'2016 PSA 0,34 ng/ml, T 0,12 ng/dl / II/II'I PSA 0,41 ng/ml; IV' PSA 0,62 ng/ ml, T 0,23 ng/dl; VI' PSA 0,87 ng/ml, VII posiew ujemny(zaskoczenie), IX PSA 1,70 ng/ml; IX/X' PET-CT progresja, meta do węzła chłonnego biodrowego wspólnego prawego; X' PSA 1,66 ng/ml, T 0,17 ng/dl; XI' PSA 2,14 ng/ml; XII' PSA 3,03 ng/ml, T 0,104 ng/ml
I'2017 PSA 4,05 ng/ml, 08/02/2017 Urestomia, II/III'2017 4,88 ng/ml, IV/V'17 PSA 5,36 ng/ml, 1-31maja badanie kliniczne ARAMIS, 5 maja Eligard pół roku, V/VI PSA 6,74 ng/ml, VI/VII 7,28 ng/ml; VIII PSA 9,87 ng/ml, T 0,091ng/dl 24/VIII Xtandi, 19/IX PSA 2,21 ng/ml, 04/X Eligard 45, 16/X PSA 1,55 ng/ml, 13/XI PSA 1,80 ng/ml, 05/XII PSA 3,43 ng/ml, T 0,127L ng/ml,
I'2018 PSA 9,67 ng/m/; scyntygrafia kości wolne od meta; 22/I' PSA 8,08 ng/ml; 24/I' liczne nacieki; 26/I' ChT I wlew docetakselu (jeszcze 9), II'2018 TURBT (koagulacja), badanie histopato: rak prostaty + wykryto drobnokomórkowy rak neuroendokrynny; III/IV' Eligard 45: IV' MRI pęcherz, węzły, odbyt nacieki PSA 7,97 ng/ml; V' PSA 5,92 ng/ml; VI' PSA 3,22 ng/ml; 22/06 ostatni wlew, przerwano ChT; Opiody OxyContin20mg + Lyrica75mg; VIII' 2 mieś po ChT PSA 1,81 ng/ml; VIII'23 TK podobne do poprz.; X' PSA 6,44 ng/ml; XI' 4,01 ng/ml, 22.XI' Eligard na pół roku; XII PSA 3,63 ng/ml
I'2019 02.I.' PSA 4,69 ng/ml; PSA I/II 7,72 ng/ml; 22.I' PET-CT 18-F PSMA-1007; II/III PSA 6,50 ng/ml; III/IV PSA 2,93 ng/ml (inne lab.) od 15'III Xtandi do 10'VII; 29.IV PSA 1.70 ng/ml; 30.04 cysteprostatektomia badanie pooperac. histo-pato potwierdza raka drobnokomórkowego endokrynnego; 26'VI PSA 3,03 ng/ml; 09.07 - 11.09. ChT na drobnokomórkowca; RT 18-26.07.2019 napromienianie 5 kręgu 3 frakcje x 8 Gy = 24 Gy ;IX'10 PSA=12,61 ng/ml, CgA 28,20 ng/ml (ref. 100 ng/ml) TK 17.09.2019 w miąższu płuc pojawiły się liczne w większości jamkowe złośliwe zmiany ogniskowe; X'04 PSA=12,18 ng/ml, CgA 36,75 ng/ml ; 15'10 (i 27'IX)Biopsja ze wznowy guza miednicy - nowotworu nie znaleziono; od 16'X-30'XII Xtandi do 30'XII,18'XII PET-CT z choliną, 30'XII PSA 6,26 ng/ml
I'202002''I TK
Awatar użytkownika
RaKaR-szef forum
 
Posty: 10185
Rejestracja: 09 lip 2007, 10:09
Lokalizacja: Olsztyn
Blog: Wyświetl blog (0)

Wkrótce nocna i świateczna pomoc lekarska w SOR-ach

Nieprzeczytany postautor: wiatger » 16 maja 2017, 21:06

Jak podała "Rzeczpospolita":

Nocna i świąteczna pomoc lekarska wkrótce będzie świadczona w SOR-ch przy szpitalach.
W szpitalnym oddziale ratunkowym lub przyszpitalnej przychodni nocą będą dyżurować lekarze, którzy udzielą pomocy lżej chorym.

Zwykłe przychodnie nie będą już pełnić nocnych dyżurów. Ministerstwo Zdrowia zrywa z fikcją. Mimo że za udzielanie nocnej i świątecznej pomocy lekarskiej w miejscu zamieszkania pacjentów przychodnie dostawały ryczałt, korzystało z niej tylko 4 proc. chorych. Pozostali, gdy nagle zachorowali wieczorem, w sobotę, niedzielę lub święto, udawali się na ostry dyżur do najbliższego szpitala. Podczas dyżuru udzielanych przez wysoko wyspecjalizowane szpitalne oddziały ratunkowe (SOR) dotyczyło przypadków błahych.

Sytuację zmieni nowelizacja dwóch rozporządzeń w sprawie świadczeń gwarantowanych: z leczenia szpitalnego i podstawowej opieki zdrowotnej.

Teraz nocną i świąteczną pomoc lekarską będzie można prowadzić w szpitalu, który dostanie na nią finansowanie. Dzięki temu w wydzielonym pomieszczeniu na SOR lub w przychodniach przyszpitalnych jeden z lekarzy będzie mógł przyjmować wyłącznie lżejsze przypadki, a jego koledzy – lekarz medycyny ratunkowej, chirurg czy anestezjolog – zamiast stwierdzaniem grypy czy anginy zajmą się poważniej chorymi.

Konsultacje społeczne obu projektów zostały skrócone, by „zapewnić kontynuację opieki zdrowotnej", i upływają 31 maja.
ur. 1943. Od 2011 (PSA 1,87 ng/ml) leczenie BPH (Omnic Ocas).
02.2015 – PSA 4,12 ng/ml; MRI miednicy: podejrzenie zmiany npl gruczołu krokowego.
10.2016 – tPSA 6,19 ng/ml; fPSA 0,54 ng/ml; DRE: wyczuwalny guzek.
12.2016 – PSA 7,71 ng/ml; mpMRI: ognisko hipointensywne, cechy infiltracji lewych pęcherzyków nasiennych- wysokie podejrzenie naciekającego raka stercza, PI-RADS 5. 02.01.2017 biopsja : płat prawy - w jednym z bioptatów mikroognisko raka gruczołowego ; płat lewy - rak gruczołowy, Gleason 8 (4+4). Naciekanie nerwów niewidoczne. Scyntygrafia b. z.,
Od 18.01.17 Flutamid 3x250mg; 02.17 PSA 2,44 ng/ml; 31.01.17 Eligard 22,5 mg;14.02.17 Flutamid stop. 20.03.17 PSA 0,786 ng/ml. 29.03.17 rozpoczęcie TomoTherapy. 05.2017 Eligard 45 mg. 25.05.17 zakończenie RT, PSA 0,184 ng/ml, T 34 ng/dl; 10.17 tPSA 0,02 ng/ml, T 8,5 ng/dl; 11.17 Eligard 22,5; 02.18 PSA <0,01, Diphereline 11,25; 05.18 PSA <0,006, T 5,0 ng/dl, Diphereline 11,25; 08.18 PSA <0,01, T 28 ng/dl (inne lab.), HT STOP!
po 3 m bez HT (11.18) – PSA 0,035 ; T 127; po 6 m bez HT (02.19) – PSA 0,828 ; T 255;
po 7 m bez HT (03.19) – PSA 0,911; T n.b.; po 8 m bez HT (04.19) – PSA 0,873; T 197;
po 9 m bez HT (05.19) - PSA 0,782; T – 189 ; 06.19 - scyntygrafia i SPECT/CT - bez zmian ogniskowych.
Po 11 m bez HT (07.19) - PSA 0,711; T - 216; po 14 m bez HT (10.19) - PSA 0,467; T - 238;
po 17 mieś. bez HT (02.20): PSA – 0,625; T - 250; po 20 mieś. bez HT (05.20): PSA - 1,62; T - 298;
08.06. - PET/CT PSMA z 18F - ogniska w Th3 i Th6, nie jasna sprawa prostaty. 03.08.20: PSA – 3,077.
06.08.20 - mpMRI prostaty: naciek npl. 21-27.08.20 RT - 3 frakcje po 8 Gy na zmianę na kręgosłup (Th3 iTh6) met. CK. 24.08.20 - biopsja prostaty - w dwóch (na 14) bioptatach wznowa Gl 8 (4+4 ). 07.10.20: PSA 4,296. 07-16.10.20 RT- 5 frakcji po 6,75 Gy na prostatę met. CK. Styczeń 2021 - covid. 02.21 PSA 5,58; 03.21 PSA 4,17; 04.21 PSA 6,01. 03.21 bad. genetyczne - mutacja c.444+1G>A w genie CHEK2. 04.21-PET 68Ga PSMA - podejrzany pęcherzyk. 05.21 PSA 8,13 - Diphereline 11,25; 08.21 PSA 0,483; TES 5,7 ng/dl - Diphereline 11,25; 11.21 PSA 0,621; TES 5,91 - Diphereline 11,25 ; TK miednicy. 12.21 scyntygrafia. 02.22 PSA 1,05; TES 7,14; Diphereline 11,25; 02.22 PET/CT 18F PSMA; 04.22 PSA 1,89. 05.22 Diphereline 11,25. 06.22 TK b/z, SG b/z. 08.22 Diphereline 11,25; PSA 3,67; start ENZA. 11.22 Diphereline 11,25; PSA < 0,006; ENZA (4).
wiatger
 
Posty: 351
Rejestracja: 11 lis 2016, 12:00
Lokalizacja: okolice Łodzi
Blog: Wyświetl blog (0)

Re: Polski system (?) opieki zdrowotnej

Nieprzeczytany postautor: zosia bluszcz » 02 cze 2017, 15:43

Prof. Piotr Chłosta i prof. Maciej Krzakowski apelują o europejski standard leczenia raka prostaty w Polsce


Źródło: MK|30.05.2017
Standard leczenia raka prostaty różni się w Polsce od tego, co oferują inne kraje europejskie.
Choć, według prof. Piotra Chłosty, najlepszą metodą leczenia choroby zaawansowanej miejscowo lub ograniczonej do narządu jest chirurgia, wycena sprzyja radioterapii.

Leki przełamujące oporność na supresję farmakologiczną są podawane dopiero w II linii leczenia, tymczasem wskazaniem jest leczenie jeszcze przed podaniem chemioterapii.
- W odróżnieniu od innych krajów europejskich w Polsce brakuje dostępu urologa do leczenia pre-chemo, które stwarza podstawy do wydłużenia życia o kilkadziesiąt miesięcy. W odróżnieniu od innych krajów europejskich różni się u nas dostęp do środków leczniczych w ramach koszyka świadczeń gwarantowanych.
Nowe leki dostępne są jedynie w programie lekowym – podkreślał prof. Piotr Chłosta, wskazując, że chirurgia jest najlepsza metodą leczenia raka prostaty przy zaawansowaniu miejscowym lub chorobie ograniczonej do narządu, tymczasem w Polsce nadal zbyt wielu chorych leczonych jest radioterapią.
Stąd Polskie Towarzystwo Urologiczne apeluje do władz o to, aby polscy chorzy uzyskali taki sam dostęp do najnowszych technik chirurgicznych ( laparoskopia oraz chirurgia robotowa) oraz leków w procesie refundacji przed i po leczeniu chemioterapią jak pacjenci w innych krajach Europy.

W Polsce na raka prostaty rocznie zapada około 16 tys. mężczyzn. Około 4,4 tys. umiera. Wskaźniki przeżyć poprawiły się o 10 pkt procentowych w ciągu ostatnich 10 lat, ale nadal o 10 pkt procentowych odbiegają od tego co jest w Unii Europejskiej.

Zdaniem prof. Macieja Krzakowskiego rak prostaty w stopniu zaawansowania średnim bądź wysokim jest przykładem nowotworu wymagającego leczenia skojarzonego. Tymczasem w Polsce nowoczesne leki włączane są do terapii zbyt późno, a przyczyną tego jest nieświadomość lekarzy. Stąd postulaty środowiska, aby na wzór Breast Cancer Units tworzyć ośrodki referencyjne leczenia raka prostaty.

W raku prostaty, który jest hormonozależny chodzi o odcięcie komórek raka od pobudzania przez testosteron.
Można to osiągnąć metodą chirurgiczną lub tzw. supresją farmakologiczną – odcięcia na poziomie receptorów przez anty-androgeny.
Wcześniej lekarze stosowali leki z grupy tzw. agonistów gonadotropiny, jednak tu efekt następował najwcześniej po 2 tygodniach.
Szybszy efekt uzyskiwano stosując antagonistów gonadotropiny. Jednak po około 1,5 roku wytwarza się oporność na wytworzoną supresję.
Tu wkraczała chemioterapią, ale właśnie w tym momencie terapii jest miejsce dla nowych leków, które mogą być także łączone z chemioterapią, podobnie jak leki hormonalne starszej generacji.

- W USA abirateron, jeśli nie ma przerzutów trzewnych jest stosowany od razu, jeszcze w I linii leczenia, a możliwość ordynowania tego leku powinni mieć zarówno onkolodzy, jak i urolodzy oraz radioterapeuci, tymczasem nasz program lekowy ograniczony jest do II linii, kiedy już leczenie nim nie ma większego sensu – mówi prof. Maciej Krzakowski, konsultant krajowy w dziedzinie onkologii klinicznej z Centrum Onkologii w Warszawie.
– Wskazania mówią do stosowania go wraz z chemioterapią lub jeszcze wcześniej.

Jednak leki hormonalne nie są wolne od działań niepożądanych. Najpoważniejszymi powikłaniami są te sercowo-naczyniowe, w tym miażdżyca, ale także osteoporoza i osteopenia.





Polecam lekture dyskusji jaka sie wywiazala pod artykulem:



Marcin Słojewski • 1 dzień temu
W moim przekonaniu głos prof. Chłosty dobitnie wyraża troskę polskiego środowiska urologicznego o pacjenta z RS i o równorzędne ekonomicznie traktowanie metod leczenia
tej samej jednostki chorobowej. Rola specjalisty narzadowego w leczeniu
chorób nowotworowych została w naszym systemie opieki wyraźnie zepchnięta na sam dół drabiny potrzeb zdrowotnych. Zapewne potwierdzą to również koledzy innych specjalności
(laryngolodzy, chirurdzy, neurochirurdzy, torakochirurdzy) mówiąc o wycenach ich procedur onkologicznych. System DiLO niestety nic w tym względzie nie zmienił na lepsze. Szanując radioterapię za należne jej miejsce w leczeniu RS ( consensus w tym zakresie został w wielu krajach dawno osiągnięty). Polskie Towarzystwo Urologiczne domaga się jedynie przyznania przez decydentów, a nie kolegów radioterapeutów, systemowej, odpowiedniej
do ponoszonych przez nas nakładów, pozycji. Od kolegów po fachu oczekujemy jedynie poparcia w naszych słusznych postulatach i szacunku koniecznego dla zgodnego współdziałania na rzecz dobra polskiego pacjenta onkologicznego.


Tomasz Szydełko • 16 godzin temu
Nie mam wątpliwości co do intencji prof Chłosty. To głos w dyskusji dotyczącej sposobów leczenia pacjentów z rakiem gruczołu krokowego w Polsce. Głos pełen troski o dostępność do wszystkich metod, często przecież wzajemnie się uzupełniających. Dramatyczne różnice w wycenach procedur stosowanych w leczeniu raka gruczołu krokowego powodują, że rola metod chirurgicznych jest marginalizowana. Jednocześnie urolodzy, którzy rozpoznają raka stercza, potrafią go skutecznie leczyć oraz jako jedyni specjaliści zajmują się powikłaniami zarówno po radioterapii jak po leczeniu chirurgicznym muszą się borykać z nieustannymi brakami środków na aparaturę niezbędną w procesie diagnostyki i leczenia.


Marek Lipiński
• 17 godzin temu
Moim zdaniem najważniejszym jest fakt, iż leczenie chirurgiczne nie przekreśla innych form leczenia a pozwala na ich dalsze prowadzenie zależnie od rozwoju nowotworu. Myślę ,ze nie jest konieczne przekonywanie się o "wyższości " metod leczenia , jedynie o ich uzupełnianiu się. Mam nadzieje, że ta doskonała dyskusja tylko zbliży nasze punkty widzenia a nie spowoduje niepotrzebne kontrowersje .
Pamiętajmy, iż " salus aegroti suprema lex" ".
Marek Lipiński


Anna Kołodziej • 14 godzin temu
Wydaje mi się , że stwierdzenie p.Prof. J.Fijutha:"...We wszystkich rekomendacjach - polskich, europejskich i amerykańskich, chirurgia i radioterapia są podawane jako metody jednakowo skuteczne w analogicznych grupach ryzyka progresji raka gruczołu krokowego" jest niestety zbyt dużym uogólnieniem, dającym przyzwolenie na nadużycia terapeutyczne. Jeżeli będziemy bowiem rozpatrywać raki niskiego ryzyka, jak i część o pośredniem ryzyku, to równorzędną alternatywą dla radioterapii/chirurgii jest aktywny nadzór (czytaj: brak aktywnego leczenia w danym momencie, tym samym brak jakichkolwiek powikłań). Tych pacjentów społeczność urologiczna stara się od połowy obecnej dekady oswajać z terminem "aktywny nadzór". Istnieją już dobrze zorganizowane strony internetowe , w tym po polsku, opracowane pod auspicjami Europejskiego Towarzystwa Urologicznego i PTU, pozwalające pacjentowi skorzystać z tej opcji. Powiedzmy sobie szczerze, że stosowanie zarówno radioterapii czy chirurgii u pacjentów z rakiem gruczołu krokowego niskiego ryzyka jest najczęściej nadużyciem. Natomiast pacjenci z rakiem wysokiego ryzyka, w którym prawdopodobieństwo przerzutów do węzłów chłonnych jest wysokie, odnoszą korzyść z prostatektomii i rozszerzonej limfadenektomii (publikacje dostępne w Cochrane Library, Cochrane Base). Niestety, w tej samej bazie Cochrane, dokumentującej badania spełniające warunki EBM, nie istnieją publikacje świadczące o tym, aby istniały skuteczne metody EBRT dotyczące terapii przerzutów do węzłów chłonnych w raku stercza. Tym samym grupa pacjentów ze zlokalizowanym rakiem stercza i spełniających warunki do radioterapii jako leczenia pierwszego wyboru jest raczej mała.
Natomiast niezwykle cenną rolę pełni radioterapia jako niezbędna część terapii multimodalnej-a statystyka mówi nam, że ponad 50% naszych pacjentów może tej formy leczenia potrzebować. Stąd też wspólny apel Prof. Piotra Chłosty i Macieja Krzaklewskiego o stworzenie platformy porozumienia w sprawie leczenia pacjentów z rakiem stercza, jak też racjonalny podział (skromnych przecież !) środków na skuteczne formy leczenia.


Artur Lemiński •
15 godzin temu
Szanowni Państwo, niechże będzie mi wolno włączyć się w tę interesującą debatę, z której wynika, iż temat wyboru optymalnej terapii pierwszego rzutu w RGK ograniczonym do narządu nadal budzi kontrowersje, szczególnie w kontekście negatywnej oceny radykalnej prostatektomii z wykorzystaniem robota jaką przedstawiły w ostatnim czasie zdominowane przez lobby radioterapeutyczne agendy oceny technologii medycznych.

Faktem pozostaje, iż Europejskie Towarzystwo Urologiczne w kolejnych edycjach wytycznych poświęconych rakowi gruczołu krokowego traktuje prostatektomię radykalną i radioterapię jako ekwiwalentne techniki leczenia RGK ograniczonego do narządu (rekomendacja A),
co daje szerokie pole do współdziałania urologów i radioterapeutów w zapewnieniu każdemu pacjentowi z RGK akceptowanej przezeń
metody terapeutycznej. W dobie medycyny spersonalizowanej i hołdującej zasadom aktywnego udziału pacjenta w procesach decyzyjnych dotyczących jego schorzenia, możliwość zaoferowania równoważnych metod leczenia RGK o odmiennych mechanizmach działania, jest sytuacją komfortową, której próżno szukać w innych dziedzinach onkologii. Żaden z urologów nie polemizuje z wartością radioterapii jako techniki leczenia RGK, choć nie jest to metoda wolna od toksyczności, a dla uzyskania ekwiwalentnych z RP wyników onkologicznych w grupie RGK wysokiego ryzyka, wymaga stosowania długotrwałej kastracji chemicznej, co bezsprzecznie przyczynia się do obniżenia jakości życia chorych i naraża na zwiększoną chorobowość wynikającą z kastracji.

Nie bez znaczenia pozostaje również fakt, iż wznowa miejscowa RGK po RTX jest trudnym zagadnieniem terapeutycznym, dla leczenia ratującego
o jednoznacznie dowiedzionej wartości akceptowalnych odsetkach powikłań, a niedoszacowanym pozostaje ryzyko wtórnego nowotworzenia
w obrębie pęcherza moczowego i odbytnicy.

Należy zauważyć, iż we wspólnym interesie środowiska uro-onkologicznego jest dbałość o zminimalizowania różnic w jakości leczenia RGK spotykanych w poszczególnych widoczne, ze szczególnym naciskiem na propagowanie wysokiej jakości chirurgii, zwiększenia nakładów finansowych na innowacyjne techniki leczenia małoinwazyjnego, co Polskie Towarzystwo Urologiczne reprezentowane przez prof. Chłostę dobitnie


Zwiększenie wyceny małoinwazyjnych technik chirurgicznych w uro-onkologii, czy włączenie do finansowania operacji z wykorzystaniem robota nie spowoduje gremialnego odwrotu od radioterapii RGK, gdyż metody te pozostają komplementarne.

z koleżeńskim pozdrowieniem
A Lemiński, FEBU

Katedra i Klinika Urologii i Onkologii Urologicznej
Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie




KKT • 1 dzień temu
Wspaniale. Po raz pierwszy uczestniczę w dyskusji prawdziwych profesjonalistów na tym portalu, profesjonalistów którzy znają się na rzeczy i nie wahaja się przed publiczną dyskusją, używaniem twardych danych naukowych i prezentowaniem tak otwarcie odmiennych postaw dotyczacych metody leczenia raka prostaty. A propos powikłań osobiście posługuję się przypadkiem mojego bliskiego znajomego, który po zabiegu laparoskopowym ma nie tylko nietrzymanie moczu i chodzi z pieluchą + zaburzenia erekcji to na skutek nierozpoznanego uszkodzenia moczowodu po trzech miesiącach dorobił się nieczynnej nerki i kreatyniny >3mg%. A na koniec i tak był napromieniany bo linia cięcia przechodziła przez tkankę nowotworu. Trudno chorym podjąć dobrą decyzję ale bez szczęścia nic się nie powiedzie. Napewno większość jest szczęśliwa, że jeszcze może pożyć. Z wyrazami szacunku.



Jacek Fijuth
• 2 dni temu
Nie jest prawdą, że "najlepszą metodą leczenia choroby zaawansowanej miejscowo lub ograniczonej do narządu jest chirurgia". We wszystkich rekomendacjach - polskich, europejskich i amerykańskich, chirurgia i radioterapia są podawane jako metody jednakowo skuteczne w analogicznych grupach ryzyka progresji raka gruczołu krokowego. Natomiast "brak dostępu do najnowszych technik chirurgicznych (laparoskopii oraz chirurgii robotowej)" sprawia, że to właśnie dzięki powszechnemu wprowadzeniu w Polsce w ostatnich latach nowoczesnej radioterapii wskaźniki przeżyć poprawiły się o 10 punktów procentowych. prof. Jacek Fijuth


Bartosz Dybowski Jacek Fijuth
• 15 godzin temu
Szanowny Panie Profesorze,
na nic nie zdałyby się techniki "nowoczesnej radioterapii" gdyby nie wzrost świadomości społecznej i lekarzy POZ oraz wysiłek urologów ukierunkowany na wczesną diagnostykę CaP z wykorzystaniem PSA. Onkolodzy odsądzali PSA od czci i wiary, a teraz przypisują sobie zasługi. Nie do wiary.
Pozdrawiam,
dr n. med. Bartosz Dybowski
Katedra i Klinika Urologii Ogólnej, Onkologicznej i Czynnościowej
Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego


Piotr Chłosta Jacek Fijuth • 2 dni temu

cyt. za prof. JF "...dzięki powszechnemu wprowadzeniu w Polsce w ostatnich latach nowoczesnej radioterapii..", wycenionej 4 x (!!!!) korzystniej niż radykalna prostatektomia (bez względu na technikę) z niezbędną deprywacją androgenową - liczba chorych napromienianych wzrosła m.in. z powodów ekonomicznych, korzystnych dla ośrodków dysponujących tą techniką leczenia. Wyniki przeżycia ogólnego i wolnego od nawrotu chorych na PCA poprawiają się wraz ze standaryzacją m.in. metod operacji. Polskie Towarzystwo Urologiczne dysponuje rejestrem chorych na PCA leczonych różnymi metodami w naszym kraju. Zastanawiające jest, że w niektórych województwach/miastach napromienia się 1000 chorych na pierwotnego PCA rocznie, wobec liczby radykalnych prostatektomii w tych samych obszarach kraju nie przewyższających 300.
Z szacunkiem, Piotr Chłosta



Janusz Skowronek Piotr Chłosta • 1 dzień temu
Szanowny Panie Profesorze. Czy PTU dyponuje również rejestrem powikłań po leczeniu operacyjnym w Polsce, przede wszystkim odsetkami impotencji i nietrzymania moczu lub innych objawów ze stroni GU i GI? Jeśli tak, to proszę o ich udostępnienie. Z wyrazami szacunku prof. Janusz Skowronek


Piotr Chłosta Janusz Skowronek
• 1 dzień temu
Szanowny Panie Profesorze,
uprzejmie dziękuję za personalną/publiczną wiadomość.
Jestem w każdej chwili gotów wymienić się z Panem danymi o których Pan wspomina, na dane dotyczące zaburzeń erekcji (w tym całkowitego upośledzenia libido) u chorych leczonych metodą radioterapii z ADT, oraz wczesnej i późnej toksyczności radioterapii wykonanej u chorych powodu PCA (obejmujących również moczenie bezwiedne).
Zapraszam w tym względzie do Biura Polskiego Towarzystwa Urologicznego. 05-574 Warszawa, ul. Łowicka 19, tel. 22 845 69 19,pturol.org.pl
Z szacunkiem i oddaniem,
Piotr Chłosta


Janusz Skowronek
• 1 dzień temu
W pełni popieram wypowiedź prof. Fijutha. Słowa prof. Chłosty są sprzeczne z wieloma doniesieniami naukowymi, w tym z wynikami publikowanymi przez międzynarodową grupę badawczą Prostate Cancer Results Study Group http://www.pctrf.org/


Piotr Chłosta Janusz Skowronek • 14 godzin temu
Szanowny Panie Profesorze,
uprzejmie dziękuję za włączenie się do publicznej dyskusji na forum internetowym wydawnictwa Termedia.
Zrozumiałym dla mnie jest poparcie przez Pana komentarza Pana Prof. Jacka Fijutha, Członka Honorowego Polskiego Towarzystwa Urologicznego - z czego zarówno ja, jak i całe polskie środowisko urologiczne jesteśmy bardzo dumni.
Niemniej, moje zdumienie budzi fakt nazwania wypowiedzi mojego autorstwa sprzeczną z wieloma wypowiedziami naukowymi, pomimo dołączenia do komentarza bieżących zaleceń postępowania chorymi na PCA - w żadnym wypadku nie deprecjonującymi napromieniania w tym względzie.

Należy jednak dobitnie podkreślić, że w przypadku PCA wysokiego ryzyka (HR) i miejscowo zaawansowanego (LA) argumenty za wdrożeniem RP (radykalnej prostetektomii) jako pierwszego etapu leczenia typu: multimodal, są oczywiste i poparte najpoważniejszymi badaniami naukowymi. PCA LA w 10-30% okazuje się być w stopniu pT2 (tzn. prowadzi do EBRT overtreatment), w 30-45% ma niższy potencjał onkologiczny niż stwierdzony w biopsji (tzn. prowadzi do EBRT overtreatment),
RP stwarza najlepszą miejscową kontrolę, w przypadku N+ wycięcie węzłów chłonnych może być lecznicze
(Cheng L Cancer 2001, Hull GW J Urol 2002 , Bader P J Urol 2003, Allaf ME J Urol 2004, Palapattu GS J Urol 2004, Joslyn SA Urology 2006, Masterson TA J Urol 2006, Boorjean SA J Urol 2007, Heidenreich A Eur Urol 2007 Schumacher MC Eur Urol 2008, Briganti A Eur Urol 2009, Abdollah F Eur Urol 2014)
ryzyko powikłań RP w przypadku PCA HR /LA nie jest wyższe od ryzyka w PCA cT1/T2 , łącznie z korzystniejszym CSS, nCSS i OS.

Potencjalne problemy z pierwotną EBRT w tym względzie związane są z koniecznością skojarzenia napromienia z ADT (czyli nie monoterapii!), u przeważającej większości chorych utratą możliwości leczenia adjuwantowego/salvage, finalnie trudną miejscową kontrolą, ryzykiem wczesnej i późnej toksyczności radioterapii oraz ryzykiem wtórnego nowotworzenia np. w obrębie pęcherza i/lub odbytnicy.
Metaanaliza (F. Petrelli et al., Clin. Genitourinary Cancer, 2014, 12: 215-24) obejmująca 17 badań oceniających OS, PCSM po RP lub EBRT wskazała na: OS - RP 0,51 p< 0,00001, PCSM - OR 0,56 p=0,007, nPCSM OR 0,53 p= 0,002 w porównaniu z EBRT.

Wracając do RP w przypadku PCA określonym w NCB jako Gls 8-10, Donohue w J Urol wskazał, że spośród 238 chorych poddanych RP, 45% leczonych osiągnęło Gls poniżej 7 w preparacie pooperacyjnym.
Wiele innych badań potwierdza podobnie.
Może to świadczyć, że dokumentowane rezultaty EBRT są lepsze niż wynikałoby to z napromieniania PCA HR, bo takie leczenie otrzymują również chorzy z mniej złośliwym rakiem.
Pomijam już kwestię konieczności ADT, upośledzającą EBRT jako monoterapię.
Metaanaliza obejmująca 8 badań obserwacyjnych, oceniających relatywne ryzyko (RR)incydentów CV (sercowo naczyniowych ) u chorych przyjmujących ADT wskazała na RR w CVD = 1,38, zawału serca = 1,57, udaru mózgu = 1,51 (C. Bosco et al., Eur. Urol..2014)

Szanowny Panie Profesorze,
będę bardzo wdzięczny za przeniesienie tej polemiki do jednej z sal kongresowych Polskiego Towarzystwa Urologicznego, gdzie już Pana i cały Pański zespół serdecznie zapraszam. Zarówno w czasie najdogodniejszym dla Pana jak i w zakresie, który uzna Pan za stosowny.

Będę również wdzięczny za utwierdzenie mnie w przekonaniu, że urolodzy w Polsce nie przeszkadzają Panu Profesorowi w uprawianiu Pańskiej dyscypliny w zakresie napromieniania chorych na raka gruczołu krokowego.

Środowisko urologów w Polsce głęboko rozumie potrzebę przemian w systemie opieki zdrowotnej w naszym kraju, jest do nich dobrze przygotowane i deklaruje wszelką współpracę z Panem w tym względzie, jeśli mogłaby się ona posłużyć urzeczywistnieniu poprawy ochrony zdrowia, m.in. w dziedzinie leczenia chorych na PCA.
Z szacunkiem, Piotr Chłosta


https://www.termedia.pl/onkologia/Prof- ... 26283.html
zosia bluszcz
 
Posty: 11382
Rejestracja: 13 cze 2009, 02:06
Blog: Wyświetl blog (0)

Re: Polski system (?) opieki zdrowotnej

Nieprzeczytany postautor: RaKaR-szef forum » 10 cze 2017, 12:46

Czy jesienią z pracy odejdzie kilkanaście tysięcy pracowników ochrony zdrowia?

Szefowie placówek boją się skróconego wieku emerytalnego. Wiele pielęgniarek jest w tak zaawansowanym wieku, że już za kilka miesięcy mogą odejść z pracy.

1 października 2017 r. to nie tylko data uruchomienia sieci szpitali, ale także przywrócenia wieku emerytalnego sprzed 2013 r. Z dnia na dzień skróci się on aż o półtora roku. Kobiety znów będą mogły kończyć aktywność zawodową po ukończeniu 60, a mężczyźni – 65 lat. Efekt: z rynku pracy może odpłynąć nawet 331 tys. osób, z czego przynajmniej kilkanaście tysięcy ze służby zdrowia. Sektor ten ma – uśredniając – jednych z najstarszych pracowników. Przeciętnie mają ponad 50 lat.

W tarapatach mogą się znaleźć zwłaszcza szpitale. Praca tu jest ciężka, a w dodatku często zmianowa. – Już teraz mamy problemy z zapewnieniem odpowiedniej obsady personelu medycznego średniego stopnia, a obniżenie wieku emerytalnego problemy te zdecydowanie pogłębi – uważa Piotr Miadziołko, dyrektor SPZOZ w Gostyniu. Podkreśla, że choć to kwestia indywidualnych wyborów, to pielęgniarki zwykle korzystają z możliwości zakończenia pracy i ewentualnie potem podejmują ją na kontraktach. Ale nie wszystkie.

Co dziesiąta może odejść
– U nas problem może dotyczyć nawet kilkunastu pielęgniarek i kilku ważnych pracowników administracyjnych. Podjęliśmy już rozmowy, by ich zatrzymać, ale pole manewru, jeśli chodzi o podwyżki, mamy znikome. Na dodatek rozbudziłoby to oczekiwania reszty pracowników – anonimowo wyznaje szef jednej z placówek.

W innych powiatach skala problemu jest podobna. Szpital w Słupcy zatrudnia 193 pielęgniarki, w tym 172 na etatach. – Aż 19 z nich ma już lub będzie miało nabyty skrócony wiek emerytalny w ciągu najbliższych kilkunastu miesięcy. Gdyby przepisy się nie zmieniały, byłoby ich tylko osiem – wylicza Iwona Wiśniewska, dyrektor SPZOZ Słupca. To oznacza, że jednostka może stracić nawet 11 proc. etatowych pielęgniarek. Tymczasem co roku do pracy zgłasza się tu średnio... jedna absolwentka pielęgniarstwa szukająca zajęcia.

– Pozostaje mieć nadzieję, że jest to przywilej emerytury, a nie obowiązek i niektóre osoby, uwzględniając swoje warunki zdrowotne, będą gotowe pracować dalej dla dobra pacjentów. W przeciwnym wypadku szpitale będą miały nie lada problem z obsadą wakatów – dodaje szefowa szpitala.

Takich nadziei nie ma Jerzy Pieniążek, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 4 w Bytomiu. – Pielęgniarki w Polsce są tak przepracowane, że wyczekują wejścia w wiek emerytalny i wiele z nich na pewno z nowego uprawnienia skorzysta – uważa. I dodaje, że często pracują one na dwóch etatach, a po przejściu na emeryturę zostawią sobie pewnie jeden, mniej ciężki, a bardziej opłacalny. – Zrezygnują ze szpitali publicznych, a zostawią sobie pracę np. w prywatnej przychodni – komentuje.

Jego opinię potwierdzają same zainteresowane. – Warto przejść na emeryturę, bo człowiek ma już zabezpieczone pieniądze na najważniejsze wydatki. Ja nie wyobrażam sobie, żebym miała pracować na etacie w szpitalu dłużej, niż będzie to niezbędne – wyznaje pielęgniarka z ponad 30-letnim stażem. Twierdzi, że praca jest coraz cięższa. – I to dosłownie. Mam zniszczony kręgosłup od podnoszenia pacjentów, a osób otyłych przybywa. Musimy poprawić nie tylko płace, ale i warunki pracy – wyjaśnia.

Niezasypana luka
Problem obniżonego wieku wynika z wysokiego wieku pracowników medycznych w Polsce. Dla pielęgniarek to 51 lat, a dla położnych – 50 lat
.
– Bardzo się obawiamy skutków przejścia na emeryturę większej grupy pielęgniarek i położnych. Z naszych rejestrów wynika, że w wieku 60–65 lat w tym roku może być ok. 40 tys. pielęgniarek i położnych. Część pracuje, ale nie na pełnym etacie, część czeka na skrócenie wieku emerytalnego, żeby odejść – alarmuje Zofia Małas, prezes Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych.

W porównaniu z tymi danymi dopływ nowych osób do zawodu nazwać wypada co najmniej skromnym. Spośród 5 tys. absolwentek i absolwentów kierunku pielęgniarstwo-położnictwo w 2016 r. tylko 3,7 tys. pobrało dokument potwierdzający prawo wykonywania zawodu. A z tych 3,7 tys. zaledwie połowa podjęła zatrudnienie w zawodzie. Część emigruje, część podejmuje pracę w administracji, firmach farmaceutycznych.

Placówki poszukują doświadczonych pielęgniarek pilnie do tego stopnia, że coraz częściej podkupują je między sobą. I nikt nie czeka na te, które wyjechały na Zachód. – Pozakładały tam rodziny i raczej już nie wrócą. Z kolei Ukrainki za stawki proponowane przez szpitale pracować nie chcą – dodaje dyrektor Miadziołko.

W ogonie Europy
Według raportu OECD „Health at Glance 2016” na tysiąc mieszkańców w Polsce przypada 5,2 pielęgniarki, podczas gdy unijna średnia to 8,4. W Niemczech wskaźnik ten wynosi 13,1, a w Danii 16,5. Kraje te chętnie przejmują polskie kadry, oferując im wynagrodzenia w podobnej kwocie, tyle że w euro, a nie w złotych. Resort zdrowia, by wstrzymać protesty i zachęcić do pracy w zawodzie, zgodził się na podwyżki dla pielęgniarek. NFZ ma na ten cel specjalne fundusze – pensje mają rosnąć po 400 zł brutto rocznie. I przez cztery lata z rzędu.

Inny pomysł ministerstwa zakłada uruchomienie nowego zawodu – służyłby on pomocą pielęgniarkom w prostszych pracach. Taki „asystent” mógłby mieć tylko licencjat zamiast – jak pielęgniarka – pięcioletnich studiów.("Dziennik Gazeta Prawna")

Źródło: https://onkologia.esculap.com/news/1484 ... ontent=L07








Male uzupelnienie do informacji na temat liczby pielegniarek w krajach OECD - zb


Nurses are defined as all the "practising" nurses providing direct health services to patients, including self-employed nurses. However, for some countries (France, Greece, Ireland, Italy, the Netherlands, Portugal, Slovakia, Turkey and the United States), due to lack of comparable data, the figures correspond to "professionally active" nurses, including nurses working in the health sector as managers, educators, researchers, etc. Midwives and nursing aides (who are not recognised as nurses) are normally excluded although some countries include midwives as they are considered specialist nurses. This indicator is measured per 1 000 inhabitants.
Health resources - Nurses - OECD Data

OECD (2017), Nurses (indicator). doi: 10.1787/283e64de-en (Accessed on 10 June 2017)

https://data.oecd.org/healthres/nurses.htm
Awatar użytkownika
RaKaR-szef forum
 
Posty: 10185
Rejestracja: 09 lip 2007, 10:09
Lokalizacja: Olsztyn
Blog: Wyświetl blog (0)

Re: Polski system (?) opieki zdrowotnej

Nieprzeczytany postautor: zosia bluszcz » 11 cze 2017, 02:56

Lektura obowiązkowa
Raport opracowany na zlecenie Fundacji Alivia
Dostęp pacjentów onkologicznych do terapii lekowych w Polsce na tle aktualnej wiedzy medycznej
(marzec 2017)




Fundacja Alivia_Raport marzec 2017 Dostęp pacjentów onkologicznych do terapii lekowych w Polsce na tle aktualnej wiedzy medycznej.pdf
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
zosia bluszcz
 
Posty: 11382
Rejestracja: 13 cze 2009, 02:06
Blog: Wyświetl blog (0)

Re: Polski system (?) opieki zdrowotnej

Nieprzeczytany postautor: zosia bluszcz » 13 lip 2017, 06:56

W ten sposob dowiadujemy sie, ze do tej pory w zasadzie nikt nie kontrolowal ani jakosci sprzetu RM i TK, ani tego kto wykonywal i/lub opisywal badania obrazowe wykonywane za pomoca tych urzadzen.




Mala sprzetowa rewolucja

Choć Ministerstwo Zdrowia zrezygnowało z deadline’u na dostosowanie infrastruktury szpitalnej, to w tomografii i rezonansach postanowiło nareszcie wprowadzić minimalne wymogi sprzętowe i uporządkować przepisy.
Eksperci chwalą kierunek zmian, choć niektórzy oczekiwaliby jeszcze głębszych.

Ministerstwo przygotowało projekt nowelizacji rozporządzenia w sprawie świadczeń gwarantowanych z zakresu ambulatoryjnej opieki specjalistycznej, który określa nowe wymogi dla badań tomografii komputerowej (TK) i rezonansu magnetycznego (MR).
Jednym z głównych celów rozporządzenia jest wyeliminowanie najniższej jakości sprzętu zarówno z prywatnych, jak i publicznych placówek.

Ponadto urządzenia będą pogrupowane na te, które nadają się do badań podstawowych oraz te, przy pomocy których można realizować badania specjalistyczne, przy których wymagania techniczne dla urządzeń diagnostycznych są znacznie wyższe.

O takie zmiany zabiegało samo środowisko, zwłaszcza konsultanci, z którymi propozycje te wcześniej wstępnie konsultowano.
Jak tłumaczy prof. Andrzej Urbanik, prezes Polskiego Lekarskiego Towarzystwa Radiologicznego i małopolski konsultant wojewódzki, część urządzeń, jakie są w użytkowaniu, to aparaty starej generacji, które powinny trafić na złom, ponieważ wyniki badań z nich mogą być niemiarodajne.
Konsultanci o tym wiedzą, ale brakowało im podstawy prawnej, by wnioskować o wycofanie urządzeń. – Trzeba przy tym podkreślić, że wcale nie są to wymagania „wyżyłowane” – wręcz przeciwnie – mówi o projekcie Urbanik. I wyjaśnia, że do diagnozowania potrzebna jest dobra jakość, którą dają aparaty przynajmniej szesnastorzędowe.
Tymczasem część użytkowanych to jedno- czy dwurzędowe.

Jakość w pracowniach jednak stale się poprawia, coraz częściej kupowane są aparaty 64-rzędowe, a nawet lepsze.
W przypadku aparatów MR jako minimum – dla tzw. systemów zamkniętych – ustalono próg natężenia pola 1,5 T.
Jednocześnie dopuszczono aparaty pozwalające diagnozować tylko małe stawy, co powinno poprawić dostęp do diagnostyki. Są one tańsze, ale w wielu przypadkach wystarczające. W wielu krajach taki sprzęt pozwolił na wdrożenie nowoczesnej diagnostyki np. chorób reumatycznych.

Zgodnie z projektem około 144 urządzeń do tomografii komputerowej (w roku 2016 wg NFZ działało w sumie 561) jest przestarzałe i ma za niskie parametry (84 urządzenia) albo nie dostarczono dla nich niezbędnych informacji dotyczących jakości.

W przypadku rezonansu na 303 urządzenia wymogów nie spełniają 34. Liczba świadczeniodawców, którzy w ramach posiadanej aparatury TK są w stanie – zgodnie z projektem rozporządzenia – realizować wyłącznie świadczenia w zakresie „badań podstawowych” to 188 (liczba aparatów 255).
W przypadku badań specjalistycznych odpowiedni sprzęt ma 130 placówek (w przeliczeniu na liczbę aparatów 162).

To na pewno korzystne zmiany, zmuszą niektórych do wymiany tego sprzętu – uważa dr hab. n. med. Piotr Grzelak, kierownik Zakładu Diagnostyki Obrazowej w łódzkim Instytucie Centrum Zdrowia Matki Polki.
Jego zdaniem, jednak warto byłoby ustalić przy kontraktowaniu wiek sprzętu np. na 6–8 lat, a starsze mogłyby być przez NFZ niżej wyceniane. – To tak jak z samochodami. Niektóre 10-letnie miały wcześniej nowoczesne rozwiązania stosowane teraz powszechniej, ale to nie zmienia faktu, że są już stare – mówi dr Grzelak.
Podkreśla, że nawet gdy aparat jest mało eksploatowany też niszczeje. Określenie wieku urządzenia zniechęciłoby też m.in. do instalowania w Polsce już używanych aparatów.

Co ważne, choć chodzi o rozporządzenie koszykowe, to może mieć to wpływ na sektor czysto komercyjny. Konsultant wojewódzki będzie mógł, opierając się na nim, odmówić zgody na użytkowanie starego sprzętu do tomografii. A nowo powstające pracownie będą kupować od razu lepsze aparaty.


Rygor z zyskiem dla pacjentów

O ile wymogi jakościowe spełnia większość użytkowanego sprzętu, to z innymi zapisami placówki mogą mieć problem. W rozporządzeniu ustalono bowiem maksymalny czas, w którym pacjent ma dostać wyniki badania wraz z opisem. Teraz zdarza się, że czeka wiele dni z powodu braków kadrowych. W stanach nagłych i zagrożenia życia wynik wraz z opisem będzie trzeba wydać bezpośrednio po wykonaniu badania.

W przypadkach zakwalifikowanych jako pilne termin wynosić ma do 3 dni roboczych, a w trybie normalnym do 5 dni. – To bardzo ważna zmiana dla pacjentów – mówi Wojciech Wiśniewski z onkologicznej Fundacji Alivia.

Ponadto dla dobra pacjentów określono, kto powinien badanie wykonywać i opisywać, a także podkreślono konieczność bezpośredniego nadzoru specjalisty radiologa. To znacznie zwiększa jakość badań oraz – w przypadku stosowania promieniowania jonizującego – gwarantuje bezpieczeństwo pacjenta – mówi prof. Urbanik.


Z narkozą dla dzieci

W koszyku znalazły się też procedury anestezjologiczne. W przypadku dzieci badania ambulatoryjne będą mogły być wykonywane w znieczuleniu ogólnym w przypadku, gdy jest problem ze współpracą podczas badania. Diagnostyce takiej poddawane jest rocznie ponad 13 tys. dzieci. To generalnie dobra zmiana, jednak są wątpliwości, czy coś zmieni. Powód? – Tam gdzie nie realizowano teraz znieczuleń ogólnych inwestycje w ambulatorium mogą się nie opłacać. Nie ma rocznie aż tylu pacjentów, by placówki mające np. rezonans w poradni inwestowały w anestezjologa, dodatkową pielęgniarkę anestezjologiczną, salę wybudzeń, sprzęt do znieczulania.
To się nie opłaci – uważa kierownik radiologii z łódzkiego instytutu. Jego zdaniem zmiana przepisów może mieć znaczenie dla szpitali prowadzących AOS, gdzie i tak są już odpowiednie warunki. – Może ten segment będzie dodatkowo punktowany przy nowych kontraktacjach lub będzie lepsze wynagrodzenie – mówi dr Grzelak.

Źródło: „Służba Zdrowia” 6/2017


http://www.medexpress.pl/mala-sprzetowa-rewolucja/67447
zosia bluszcz
 
Posty: 11382
Rejestracja: 13 cze 2009, 02:06
Blog: Wyświetl blog (0)

Re: Polski system (?) opieki zdrowotnej

Nieprzeczytany postautor: zosia bluszcz » 19 lip 2017, 12:13

Pakiet onkologiczny zadłużył centra onkologii już na blisko miliard złotych

Straty rosną w zastraszającym tempie, a kierujący tymi placówkami alarmują, że bez pilnych zmian w zakresie finansowania świadczeń oraz organizacji leczenia onkologicznego, szpitale specjalistyczne staną się bankrutami.

Małgorzata Solecka
2017-07-18 13:07

To gorzka satysfakcja, ale nic z tego, co w czerwcu, przy okazji prezentacji koncepcji Polskiej Sieci Onkologicznej (zbieżność nazwy z siecią szpitali może nieprzypadkowa, ale niezamierzona) zaprezentowali przedstawiciele dwudziestu największych szpitali onkologicznych, nie jest zaskoczeniem.
O tym, że konstruując w 2014 roku pakiet onkologiczny, minister zdrowia zakładał, że zapłacą za niego świadczeniodawcy, pisaliśmy wtedy, gdy jeszcze trwały prace nad nowymi przepisami.

Miliard złotych strat to efekt przede wszystkim zaniżonych wycen świadczeń, ale też tego, że znaczna ich część nie jest rozliczna przez NFZ – mimo założenia, że świadczenia objęte pakietem nie są limitowane.

Przedstawiciele największych szpitali onkologicznych podkreślają, że sytuacja dodatkowo skomplikowała się w tym roku, bo Fundusz przestał regulować rachunki za leki. Kilkadziesiąt milionów złotych niezapłaconych faktur za leki oznacza, że szpitale onkologiczne kredytują terapie dla pacjentów. Niektóre tracą już przy tym płynność finansową.

Pakiet tak, wypaczenia nie! – można podsumować to, jak eksperci oceniają rozwiązania, które weszły w życie 1 stycznia 2015 roku i co do których już miesiąc później było jasne, że nadają się do zmiany.
Adam Maciejczyk, dyrektor Dolnośląskiego Centrum Onkologii podkreśla, że nowelizacja przepisów pakietu onkologicznego, która wchodzi w życie w lipcu, sprowadza się do kwestii czysto technicznych, które powinny zostać poprawione na samym początku funkcjonowania pakietu (np. możliwość wystawiania kart DiLO przez lekarzy AOS w momencie podejrzenia choroby nowotworowej).
Nie zmienia się natomiast to, co najważniejsze – finansowanie świadczeń onkologicznych.

Onkolodzy przyznają, że pakiet pomógł wielu pacjentom (nie wszystkim, z jego dobrodziejstw nie korzystają np. pacjenci ze wznową czy też ci, którzy po wyleczeniu pozostają pod kontrolą lekarza, ich sytuacja wręcz się pogorszyła)
– i dlatego nie ma mowy o jego odrzuceniu.
Jednak zysk pacjentów (skrócenie czasu oczekiwania na diagnozę i leczenie, większa łatwość poruszania się między poszczególnymi etapami diagnostyki, koordynacja i kompleksowość) odbywa się kosztem świadczeniodawców, bo wprowadzając ważną zmianę systemową, organizacyjną, nie wskazano źródeł finansowania i nie zapewniono żadnych dodatkowych pieniędzy (powinno to zresztą być memento dla obecnego ministra zdrowia).

Dyrektorzy największych szpitali onkologicznych uważają, że oprócz podniesienia stawek za leczenie onkologiczne, konieczne są zmiany organizacyjne – stąd pomysł Polskiej Sieci Onkologicznej.
Argumentują, że błędem było założenie, iż każdy szpital może realizować pakiet onkologiczny.
Że pacjent z chorobą nowotworową może być leczony w szpitalu, w którym chirurg rocznie wykonuje najwyżej kilka tego typu zabiegów.


Polska Sieć Onkologiczna to nie tylko struktura, ale przede wszystkim treść. Mają się w niej znaleźć szpitale, gwarantujące wystandaryzowany poziom leczenia onkologicznego, gwarantujące pacjentowi koordynację i kompleksowość – przekonuje dr hab. Adam Maciejczyk.
Szczególne miejsce w PSO mają mieć centra onkologii, które nie tylko same będą leczyć pacjentów, ale będą koordynować leczenie w innych, mniejszych szpitalach, które znajdą się w tej sieci. Oczywiście, tylko w tych, które zapewnią odpowiednią jakość. Szpitali realizujących pakiet będzie mniej, ale dostępność leczenia ma się dla pacjentów nie zmienić.
Onkolodzy przekonują, że nie chcą monopolizować leczenia, i przejmować wszystkich chorych. Chcą uporządkować sytuację i pozostawić w PSO te szpitale, które zapewniają pacjentom opiekę na właściwym poziomie.

Według danych NFZ dwadzieścia największych szpitali onkologicznych realizuje ponad połowę wartości pakietu onkologicznego.
Wszystkich świadczeniodawców, którzy zadeklarowali realizację pakietu jest ponad 2,4 tysiąca. To rozproszenie świadczeniodawców, zdaniem ekspertów, musi się odbijać na jakości świadczeń. W dodatku małe placówki najczęściej dokonują selekcji pacjentów i realizują tylko proste, tanie procedury – najbardziej opłacalne. Pacjenci wymagający skomplikowanego, a więc drogiego leczenia trafiają do centrów onkologii.
Spiralę strat nakręca również to, że w ostatecznym rozrachunku trafiają tam też pacjenci z powikłaniami po leczeniu rozpoczętym w innych placówkach. Leczenie powikłań zawsze jest drogie, w dodatku – objęte limitami (bo nie można go rozliczyć w ramach pakietu).

Ministerstwo Zdrowia nie mówi „nie”. Od miesięcy trwają rozmowy ze środowiskiem onkologów.
Minister zdrowia Konstanty Radziwiłł w tym czasie kilkakrotnie mówił o konieczności większej koncentracji świadczeń w obszarze onkologii, tak aby na przykład pacjent potrzebujący interwencji chirurga trafiał do placówki, w której specjaliści wykonują odpowiednio dużo tych zabiegów. Im większa liczba zabiegów, tym lepsze rezultaty leczenia – to jeden z wniosków, jakie płyną z map potrzeb zdrowotnych dla leczenia onkologicznego, do których zresztą onkolodzy często się odwołują.

Wiceminister Marek Tombarkiewicz zapewniał podczas czerwcowej debaty, poświęconej powstaniu Polskiej Sieci Onkologicznej, że resort chce, by centra onkologii zapewniały kompleksową opiekę nad pacjentami. – Minister zdrowia stara się ważyć racje dużych ośrodków onkologicznych i oczekiwania pacjentów, że znaczącą część świadczeń będą mogli otrzymać w innych placówkach medycznych, co pociąga za sobą rozdrobnienie świadczeń i świadczeniodawców.
Przyjmuję argumenty onkologów i będę orędownikiem takiego modelu leczenia onkologicznego – stwierdził


http://www.medexpress.pl/pakiet-onkolog ... tych/67516
zosia bluszcz
 
Posty: 11382
Rejestracja: 13 cze 2009, 02:06
Blog: Wyświetl blog (0)

Re: Polski system (?) opieki zdrowotnej

Nieprzeczytany postautor: zosia bluszcz » 27 lip 2017, 13:34


Czy tzw. pakiet onkologiczny „działa”?

Medexpress
2017-07-26 07:58

Zmiany wprowadzone w 2015 roku przez pakiet onkologiczny skróciły czas oczekiwania na badania dla pacjentów z wystawioną kartą diagnostyki i leczenia onkologicznego - ocenia NIK, ale wskazuje jednak, że pakiet onkologiczny w znaczący sposób nie poprawił sytuacji pacjentów z podejrzeniem lub rozpoznaniem nowotworu, bowiem kartę DiLO uzyskała tylko część pacjentów, którzy ze względu na rozpoznanie kwalifikowali się do jej otrzymania.

Zdaniem Izby nadal istotnym problemem pozostawał nieskoordynowany i chaotyczny proces diagnostyczny, finanse oraz kwestia zbyt późnego wykrycia choroby. Zaniepokojenie budzić może także skuteczność prowadzonego leczenia. A pakiet onkologiczny miał służyć właśnie przyspieszeniu procesu diagnozowania choroby nowotworowej, a następnie możliwie najszybszemu rozpoczęciu kompleksowego leczenia.

Wyniki kontroli wskazują, że wprowadzenie pakietu onkologicznego nie doprowadziło do znaczącej poprawy w obszarach determinujących skuteczność leczenia onkologicznego: wykrycia choroby w możliwie wczesnym jej stadium, zapewnienia dostępu do świadczeń w ramach pakietu dla wszystkich pacjentów kwalifikujących się do niego z uwagi na rozpoznanie, postawienia precyzyjnej diagnozy, a w konsekwencji zastosowania optymalnych procedur terapeutycznych, kompleksowości i jakości udzielanych świadczeń.

Wprowadzenie pakietu onkologicznego nie doprowadziło również do istotnego zwiększenia nakładów na leczenie onkologiczne, pomimo zniesienia limitów na świadczenia udzielane w ramach pakietu.
Przyjęty system rozliczeń zabiegów pakietowych nie zawsze był opłacalny dla szpitali.
W wielu wypadkach korzystniejsze było przeprowadzenie i rozliczenie każdego zabiegu czy też badania osobno.
W efekcie jedynie część placówek udzielających świadczeń onkologicznych podpisała umowy na realizację świadczeń w ramach pakietu.

Dodatkowo, nie wszystkie placówki, które miały umowy - faktycznie je realizowały.
W I kwartale 2015 r. umowy na udzielanie świadczeń w ramach pakietu onkologicznego w ambulatoryjnej opiece specjalistycznej podpisało w całej Polsce blisko dwa tysiące placówek (1935). Jednak wyniki kontroli NIK pokazują, że jedynie 301 z nich faktycznie udzielało świadczeń w ramach pakietu (nieco ponad 15 proc.).
Podobna sytuacja miała miejsce wśród placówek udzielających świadczeń tylko w leczeniu szpitalnym.
Spośród 129 szpitali, które podpisały umowy, jedynie niespełna połowa (64 proc.) faktycznie udzielała świadczeń w ramach pakietu.
W 2016 roku dostęp do świadczeń udzielanych przez przychodnie specjalistyczne w ramach pakietu onkologicznego pogorszył się.
W II kwartale 2016 r. liczba placówek faktycznie udzielających tych świadczeń, zmniejszyła się, w porównaniu do I kwartału 2015 r., o 35 proc. Nieznacznie tylko wzrósł odsetek podmiotów udzielających świadczeń onkologicznych w ramach pakietu tylko w leczeniu szpitalnym (o 4,7 proc).

Wprowadzenie pakietu onkologicznego nie doprowadziło do istotnej poprawy kompleksowości i jakości udzielanych świadczeń.

Jedynie 1,89% podmiotów realizujących pakiet w ambulatoryjnej opiece specjalistycznej, zapewniało jednoczesny dostęp w ramach prowadzonej własnej działalności do badań laboratoryjnych, tomografii komputerowej, rezonansu magnetycznego oraz badań endoskopowych w ramach własnej działalności.

Wbrew założeniom pakietu pacjenci z nowotworami nadal musieli więc „wędrować” po kilku placówkach, aby skompletować niezbędne badania. Podmioty lecznicze udzielały świadczeń o zróżnicowanej jakości.

Proces diagnostyczny w ramach pakietu onkologicznego odbywał się głównie w szpitalu, czyli już po uzyskaniu potwierdzenia choroby nowotworowej. Działo się to wbrew założeniom pakietu onkologicznego, zgodnie z którymi pacjent powinien mieć szanse na wykrywanie choroby w możliwie najwcześniejszym stadium, już na najniższych szczeblach systemu, np. u lekarza pierwszego kontaktu.


Wyniki kontroli wskazują na duże zróżnicowanie w liczbie wystawionych kart diagnostyki i leczenia onkologicznego (DiLO) w poszczególnych regionach przez lekarzy POZ, Odsetek Kart DiLO wystawionych przez lekarzy POZ był najwyższy na Pomorzu i wyniósł 55 proc. W tym samym czasie na Podkarpaciu wyniósł on 16 proc.

Pakiet onkologiczny wprowadził natomiast zmiany organizacyjne, które pozwoliły na skrócenie czasu oczekiwania na udzielenie świadczeń. Wyniki kontroli wskazują, że istotnie świadczenia w ramach pakietu udzielane były szybciej niż w przypadku świadczeń planowych.
Ponad połowa pacjentów rozpoczynała leczenie w ciągu siedmiu tygodni od wystawienia karty DiLO przez lekarza podstawowej opieki zdrowotnej. Jednocześnie stwierdzono, że czas oczekiwania na udzielenie świadczeń innych niż objętych pakietem wydłużył się, w porównaniu do roku poprzedniego, a w przypadku tomografii komputerowej i rezonansu magnetycznego podwoił się.

NIK zwraca jednak uwagę, że rzeczywisty termin stawienia się na badania (a w związku z tym także ewentualne opóźnienie) zależał ostatecznie od decyzji pacjenta.


Uwagi i wnioski NIK

System diagnozowania i leczenia chorób nowotworowych był rozproszony i nie zapewniał pacjentom kompleksowego leczenia, pomimo próby zmiany tego stanu poprzez wprowadzenie pakietu onkologicznego. Nie zostały w pełni zrealizowane cele wprowadzenia pakietu onkologicznego, czyli poprawa wyników leczenia m.in. przez zapewnienie kompleksowości procedur.

W ocenie NIK jedną z przyczyn nieosiągnięcia zakładanych celów pakietu onkologicznego był sposób wprowadzania zmian oraz niewystarczająca analiza możliwych skutków przyjmowanych rozwiązań przez ministra zdrowia.
Nie uwzględniono szeregu uwag zgłoszonych do projektu ustawy wprowadzającej pakiet, w tym sformułowanych przez środowiska medyczne i towarzystwa naukowe.
Jednocześnie NIK zauważa i z satysfakcją odnotowuje zmiany wprowadzone już po zakończeniu kontroli, które bez wątpienia poprawiły dostępność i skuteczność pakietu onkologicznego: wycofano się z zapisów pozwalających na wystawienie karty DiLO w przychodniach specjalistycznych dopiero po potwierdzeniu nowotworu złośliwego; zróżnicowano schemat postępowania w zależności od typu nowotworu -wcześniejszy nie przewidywał szeregu sytuacji klinicznych, co eliminowało niektórych pacjentów z diagnostyki i leczenia w ramach pakietu. uproszczono także - wcześniej niezwykle skomplikowaną i czasochłonną - procedurę wystawiania samej karty DiLO.

Aby nadal można było zwiększać skuteczność świadczeń w ramach pakietu onkologicznego potrzebne są kompleksowe zmiany w organizacji systemu opieki zdrowotnej - rozwój i rozbudowa opieki nad pacjentami z chorobami nowotworowymi.

NIK wnosi o podjęcie działań mających na celu przede wszystkim ograniczenie możliwości rozliczania świadczeń udzielanych pacjentom z wystawioną kartą DiLO poza pakietem onkologicznym.

Równie ważne jest zwiększenie liczby pacjentów onkologicznych, którym wystawiana jest karta DiLO tak, aby zapewnić tym pacjentom dostęp do szybkiej diagnostyki, m.in. przez zwiększenie liczby placówek udzielających świadczeń z zakresu diagnostyki onkologicznej.
Kartą DiLO w ambulatoryjnej opiece specjalistycznej objęto zaledwie około 14 proc. pacjentów onkologicznych, a w leczeniu szpitalnym - 29 proc.

W ocenie NIK zasadnym jest również wspieranie rozwoju wyspecjalizowanych ośrodków, które dysponują odpowiednim doświadczeniem, kadrą medyczną oraz możliwością prowadzenia kompleksowej diagnostyki i leczenia onkologicznego. Dane statystyczne wskazują bowiem, że jednym z czynników pogarszających jakość udzielanych świadczeń był brak doświadczenia w wykonywaniu niektórych zabiegów w mniejszych podmiotach leczniczych. W niektórych wypadkach skutkowało to zwiększoną, zdarzało się, że nawet blisko dwukrotnie, śmiertelnością pooperacyjną pacjentów.

W związku z informacją o raporcie NIK, resort zdrowia przypomniał, że raport dotyczył okresu jeszcze przed wprowadzeniem zmian do pakietu onkologicznego.

Źródło: NIK/MZ


http://www.medexpress.pl/nik-wzial-pod- ... roli/67574
zosia bluszcz
 
Posty: 11382
Rejestracja: 13 cze 2009, 02:06
Blog: Wyświetl blog (0)

Re: Polski system (?) opieki zdrowotnej

Nieprzeczytany postautor: RaKaR-szef forum » 08 sie 2017, 08:31

Spada zainteresowanie zawodem lekarza


Obrazek
Awatar użytkownika
RaKaR-szef forum
 
Posty: 10185
Rejestracja: 09 lip 2007, 10:09
Lokalizacja: Olsztyn
Blog: Wyświetl blog (0)

Re: Polski system (?) opieki zdrowotnej

Nieprzeczytany postautor: stanis » 14 sie 2017, 15:35



o (nie)dostępności nowoczesnych terapii w raku prostaty w PL:
https://www.youtube.com/watch?v=EUV6EBMsM-w
r. 1950; 2013.09 PSA=6,7; 2013.12-Biopsja: pobrano 14 bioptatów, w 1-nym CaP, Gleason (3+4); 2013.02-Scyntygr.OK, CT -OK; 2014.03-RP Gleason (3+3); T2N0M0; 2014.05-PSA=0,003; 2014.08-PSA=0,002; 2014.08 - 1-sza uretrotomia; 2014.11 - PSA=0,013 ng/ml, 2-ga uretrotomia-2014.12; 2014.12 PSA=0,016ng/ml; 2015.03 PSA=0,019ng/ml; 2015.05 PSA=0,023; 2015.07 PSA=0,028; 2015.08 PSA=0,030 ng/ml; 2015.10 PSA=0,044 ng/ml; 2016.01 PSA=0,050 ng/ml; 2016.04 PSA=0,056 ng/ml; 2016.05 PSA=0,061 ng/ml; 08.2016 PSA=0,069 ng/ml; 11.2016 PSA=0,066 ng/ml; 01.2017 PSA=0,088 ng/ml; 05.2017 PSA=0,098 ng/ml; 09.2017 PSA=0,106 ng/ml; 12.2017 PSA=0,142 ng/ml; 03.2018 PSA=0,182 ng/ml
XII 2017 - powtórne badanie hist-pat operacyjny: GL=3+4, nwt w wielu miejscach GK także podtorebkowo, marginesy zbyt wąskie (+), pęcherzyki,+ nasieniowody bez nacieku.

IV-V 2018 tomoRT 10-70 Gy, PSA przed RT 0,191 ng/ml
V.2018 PSA = 0,056 ng/ml; VI.2018 PSA = 0,039 ng/ml; VIII.2018 PSA = 0,023 ng/ml; XI.2018 PSA = 0,013 ng/ml; II.2019 PSA=0,012 ng/ml; VIII.2019 PSA=0,002 ng/ml, XI.2019 - koagulacja krwawiących naczyń jako skutek TomoRT ; II.2020 PSA=0,004 ng/ml ; X.2020 PSA=0,007 ng/ml; II.2021 PSA=0,010 ng/ml; X.2021 PSA=0,011ng/ml; I.2022 PSA=0,006 ng/ml; X.2022 PSA=0,008 ng/ml; VI.2023 PSA=0,012 ng/ml

________________________________________________
Take care of your body, it's the only place you have to live in!
stanis
 
Posty: 3920
Rejestracja: 10 sie 2014, 12:51
Lokalizacja: Śląsk
Blog: Wyświetl blog (2)

Re: Polski system (?) opieki zdrowotnej

Nieprzeczytany postautor: RaKaR-szef forum » 14 sie 2017, 23:56

Onkologia będzie lepiej opłacana

http://serwisy.gazetaprawna.pl/zdrowie/artykuly/1064236,wyceny-nfz-pakiet-onkologiczny.html

Przepraszam za podkoloryzowany załącznik. Kolega mi go przysłał. Ma takie upodobania.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Awatar użytkownika
RaKaR-szef forum
 
Posty: 10185
Rejestracja: 09 lip 2007, 10:09
Lokalizacja: Olsztyn
Blog: Wyświetl blog (0)

Re: Polski system (?) opieki zdrowotnej

Nieprzeczytany postautor: RaKaR-szef forum » 17 sie 2017, 08:21

Lekarze szykują strajk głodowy


Więcej przeczytasz tutaj


Obrazek
Awatar użytkownika
RaKaR-szef forum
 
Posty: 10185
Rejestracja: 09 lip 2007, 10:09
Lokalizacja: Olsztyn
Blog: Wyświetl blog (0)

Re: Polski system (?) opieki zdrowotnej

Nieprzeczytany postautor: zosia bluszcz » 17 sie 2017, 09:50

Proponuje, zeby glodowali wylacznie lekarze tlusci, LOL
zosia bluszcz
 
Posty: 11382
Rejestracja: 13 cze 2009, 02:06
Blog: Wyświetl blog (0)

Re: Polski system (?) opieki zdrowotnej

Nieprzeczytany postautor: RaKaR-szef forum » 25 sie 2017, 23:47

Rząd przyjął projekt dot. podstawowej opieki zdrowotnej.


Rząd przyjął w czwartek projekt ustawy o podstawowej opiece zdrowotnej - poinformowała
premier Beata Szydło. Regulacja zakłada m.in., że koordynatorem opieki nad pacjentem ma być
lekarz POZ.


"Rząd przyjął projekt ustawy o podstawowej opiece zdrowotnej, przygotowany przez resort
zdrowia. Jest to kolejny element zmian systemowych, które wprowadza minister Konstanty
Radziwiłł. Po sieci szpitali teraz wprowadzamy zmiany w podstawowej opiece zdrowotnej" –

powiedziała szefowa rządu na konferencji prasowej.
"Założeniem tego projektu jest to, by dostępność do podstawowej opieki zdrowotnej była dla
pacjentów szersza, by mogli korzystać z większej oferty, by (…) uporać się z likwidacją
nadmiernych kolejek"
– dodała.

Zgodnie z projektem nowej ustawy koordynatorem opieki nad pacjentem ma być lekarz POZ,
który będzie współpracować z pielęgniarką i położną. Lekarz POZ będzie współpracował z
lekarzami innych specjalności, którzy opiekują się pacjentem np. podczas jego pobytu w szpitalu.

MZ wskazuje, że celem projektowanych zmian są: lepsza opieka skoncentrowana na pacjencie,
zwiększenie roli profilaktyki i edukacji zdrowotnej; optymalizacja procesu leczenia poprzez
poprawę organizacji i funkcjonowania POZ; zwiększenie efektywności POZ i skoordynowanie
działań na różnych poziomach opieki zdrowotnej oraz zapewnienie ciągłości leczenia i
wewnętrznego nadzoru nad jakością świadczeń w POZ.

Ministerstwo wyjaśnia, że podstawą finansowania POZ będzie stawka kapitacyjna.
Obok niej
pojawią się: budżet powierzony (środki przeznaczone na zapewnienie opieki koordynowanej),
opłata zadaniowa (dodatkowe środki przeznaczone na zapewnienie profilaktycznej opieki
zdrowotnej) oraz dodatek motywacyjny za wynik leczenia i jakości opieki.
W ocenie MZ obowiązujący system finansowania POZ nie zachęca do przyjmowania proaktywnej
postawy udzielających świadczeń w POZ i koordynowania profilaktyki ani leczenia pacjentów.[/b]

Resort zdrowia zapewnia, że opieka koordynowana będzie wdrażana stopniowo, w sposób, który
zagwarantuje pacjentom bezpieczeństwo zdrowotne, a przychodniom POZ – niezakłócone
funkcjonowanie.

"Istotą tego rozwiązania jest zapewnienie przez świadczeniodawcę szerszego katalogu badań
diagnostycznych i konsultacji specjalistycznych, w tym inicjowanie wizyt pacjenta w AOS, jak
również umożliwienie konsultacji lekarz-lekarz. Opieka koordynowana powinna odbywać się na
podstawie indywidualnego planu leczenia zgodnie z zaleceniami postepowania medycznego (tzw.
ścieżki postepowania) w wybranych chorobach przewlekłych"
– wskazano w uzasadnieniu
projektu.

Wprowadzenie tego modelu organizacyjnego będzie poprzedzone pilotażem wdrażanym przez
NFZ we współpracy z Bankiem Światowym w ramach Programu Operacyjnego Wiedza Edukacja
Rozwój 2014-2020. Po przeprowadzeniu pilotażu, który będzie realizowany do 31 grudnia 2019 r.,
warunki realizacji opieki koordynowanej (m.in. szczegółowe mechanizmy jej finansowania)
zostaną uregulowane w aktach wykonawczych oraz zarządzeniach prezesa NFZ.

Zgodnie z projektem, lekarzem POZ będzie specjalistą w dziedzinie medycyny rodzinnej (lub
lekarz w trakcie specjalizacji) oraz specjalista II stopnia w dziedzinie medycyny ogólnej. Ponadto, z
powodu niedostatecznej liczby lekarzy rodzinnych, w POZ będą mogli pracować także lekarze ze
specjalizacją I stopnia w dziedzinie medycyny ogólnej lub specjaliści chorób wewnętrznych.

W POZ będą pracować także pediatrzy, którzy będą mogli opiekować się każdym pacjentem do 18
roku życia, a od 2025 r. tylko dziećmi do 7 lat. W pierwszej wersji projektu pediatrzy nie zostali
uwzględnieni jako lekarze POZ, zapis ten został jednak zmieniony m.in. po apelu Rzecznika Praw
Dziecka. W ustawie określono także kwalifikacje, jakie będą musiały posiadać pielęgniarki POZ.

Premier poinformowała, że informacja resortu zdrowia na temat przygotowań do wprowadzenia
sieci szpitali - którą minister miał przedstawić na czwartkowym posiedzeniu - została przesunięta
na kolejne posiedzenie rządu, we wtorek.(PAP)



https://forumszczepien.esculap.com/aktu ... ontent=L02
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Awatar użytkownika
RaKaR-szef forum
 
Posty: 10185
Rejestracja: 09 lip 2007, 10:09
Lokalizacja: Olsztyn
Blog: Wyświetl blog (0)

Re: Polski system (?) opieki zdrowotnej

Nieprzeczytany postautor: zosia bluszcz » 29 sie 2017, 11:06

Zarządzanie ryczałtem likwiduje nadwykonania

Zarządzanie ryczałtem będzie uciążliwe biurokratycznie, ale jest sensowne, bo m.in. likwiduje nadwykonania. Uzasadnienia z punktu widzenia potrzeb medycznych nie mają natomiast zasady wejścia do sieci – mówi były wiceminister zdrowia, dyrektor ochrony zdrowia w EY w rozmowie z Karoliną Kowalską.

"Rzeczpospolita":
Główny autor ustawy o sieci szpitali, wiceminister Piotr Gryza, powiedział ostatnio, że wprowadzając sieć, wprowadza rynek.

Jakub Szulc:
Rynek, przynajmniej w lecznictwie szpitalnym, będzie, jeżeli nie zlikwidowany, to bardzo mocno ograniczony. Żartobliwie można powiedzieć, że to orwellowska retoryka: nazwanie Ministerstwa Wojny Ministerstwem Pokoju nie zmienia faktu, że jest to nadal Ministerstwo Wojny. Podobnie zresztą jest w przypadku innych funkcjonujących, przynajmniej obiegowo, pojęć – ustawa „dekomercjalizacyjna" nie likwiduje możliwości przekształcenia w spółkę. Z kolei wspomniana ustawa o sieci żadnej sieci nie wprowadza, bo przez sieć rozumiemy stworzenie zespołu powiązań funkcjonalnych, organizacyjnych, formalnoprawnych pomiędzy szpitalami, a takich tutaj nie ma. Podobnie wprowadzane finansowanie „ryczałtowe", które w rzeczywistości ryczałtem nie jest.

Resort upiera się, że to ryczałt. Również rozporządzenia do ustawy o sieci mówią o sposobie ustalania ryczałtu.
Tyle że wartość ryczałtu zależy od wykonanych świadczeń. Rozporządzenie jasno wskazuje, że ryczałt w przyszłym okresie jest funkcją jego wykonania w okresach poprzednich. Tymczasem zgodnie z definicją finansowanie ryczałtowe to takie, w którym opłata ma stałą wysokość i jest niezależna od nakładu prac i środków, które trzeba było ponieść na jej wypracowanie. Tylko w pierwszym okresie funkcjonowania sieci, czyli w czwartym kwartale tego roku, kwota ryczałtu, ustalana na podstawie świadczeń wykonanych i sprawozdanych w 2015 r. z cennika roku 2017, jest finansowaniem ryczałtowym. Jeżeli dostanę ryczałt w wysokości 25 mln zł, to pieniądze otrzymam niezależnie od sprawozdanych świadczeń. Z lektury projektu rozporządzenia w sprawie sposobu ustalania ryczałtu w kolejnych okresach, który trafił do konsultacji społecznych 11 sierpnia, wynika, że ryczałt w kolejnych okresach rozliczeniowych to po prostu progresywno-degresywny produkt kontraktowy.


Na czym polega progresywno-degresywny produkt kontraktowy?

Wartość ryczałtu w kolejnym okresie zależy od jego wykonania w poprzednim w taki sposób, że szpitalowi nie będzie się opłacało ani istotne niewykonanie ryczałtu, ani jego przekroczenie. Jeżeli w okresie bazowym mam ryczałt w wysokości 25 mln zł i wykonuję go w 100 procentach, to w kolejnym okresie wartość ryczałtu pozostanie bez zmian. Jeśli jednak ryczałtu nie wykonam lub go nadwykonam, w kolejnym okresie dostanę inną kwotę. Przy połowie wykonania, czyli sprawozdaniu świadczeń na kwotę 12,5 mln zł, mój ryczałt na kolejny okres będzie stanowił 60 proc. wartości wykonania, czyli 7,5 mln zł (60 proc. z 12,5 mln zł). Przy wykonaniu ryczałtu w 150 proc. (37,5 mln zł) nie dość, że w okresie bieżącym otrzymam 100 proc., czyli 25 mln zł, to ryczałt zostanie zwiększony maksymalnie do 30,5 mln zł, a więc o 22 proc. Najbardziej opłaca się wykonać od 90 do 102 proc. ryczałtu. Wówczas szpital dostaje najwyższą cenę za wykonany punkt rozliczeniowy.


Interesariusze, m.in. Naczelna Rada Lekarska, krytykują skomplikowany i zbiurokratyzowany model obliczania ryczałtu. Eksperci twierdzą, że wzór jest niepotrzebnie skomplikowany. Jaki jest sens tych rozwiązań?


Likwidują nadwykonania pośród szpitali w sieci. Dzisiaj każdy szpital może pójść do sądu, żeby rozliczyć świadczenia wykonane ponad kontrakt. Co prawda o niektóre świadczenia szpitale nadal będą mogły się spierać w sądzie.
W ramach ryczałtu mamy bowiem świadczenia, które zakwalifikowano jako odrębnie kontraktowane i które będą rozliczane na takich samych zasadach, na jakich są rozliczane dzisiaj. Nadwykonania w endoprotezoplastyce stawu biodrowego czy operacji zaćmy mogą być rozliczane na takiej samej zasadzie jak dzisiaj – szpitale mogą wnosić do Narodowego Funduszu Zdrowia o dodatkową zapłatę.
Gros świadczeń jest jednak nienegocjowalna. Dlatego każdy dyrektor szpitala będzie musiał się zastanowić, czy realizować świadczenia na poziomie 90–102 proc. i uzyskać jak najwyższą wycenę punktu rozliczeniowego, czy wykonać jak najwięcej świadczeń kosztem wyceny punktu, ale zapewnić sobie wyższy kontrakt na kolejny okres rozliczenia. Myślę, że decyzje w sprawie ryczałtu będą rodzajem kompromisu pomiędzy ceną za punkt a całkowitym przychodem, który można wypracować. Można się też starać podwyższyć wartość ryczałtu, spełniając parametry korygujące określone w rozporządzeniu.


Chodzi o zwiększenie świadczeń ambulatoryjnych i posiadanie certyfikatów?

Parametry określone w załączniku do rozporządzenia o ryczałcie pozwalają zwiększyć kontrakt w następnym okresie o 5 proc. lub zmniejszyć go o 3 proc.
Akredytacja Centrum Monitorowania Jakości w zależności od liczby punktów na akredytacji zwiększa kontrakt o od 1 do 2 proc. Świadectwo Ogólnopolskiego Sprawdzianu Wiarygodności Badań Mikrobiologicznych Polmicro lub programu międzylaboratoryjnej oceny jakości badań z chemii klinicznej, wydawane przez Centralny Ośrodek Badań Jakości w Diagnostyce Laboratoryjnej, podwyższy ryczałt o pół procent każdy. O 1 proc. zwiększy się ryczałt dla szpitala, który wykona więcej świadczeń ambulatoryjnych, czyli w przychodniach przyszpitalnych przyjmie więcej pacjentów, którzy wcześniej byli w nim hospitalizowani. 1,5 proc. można uzyskać poprzez wzrost przeciętnej wartości hospitalizacji.
Parametry korygujące będą pełniły bardzo istotną rolę w zarządzaniu szpitalem. Kierownictwo placówki będzie musiało monitorować sposób i wysokość wykonania ryczałtu do poziomu oddziału i poradni szpitalnych, co niewątpliwie pozytywnie wpłynie na efektywność.
Szkoda, że te parametry zostały mocno zmiękczone w stosunku do projektu zarządzenia prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia przedstawionego w grudniu, kiedy jeszcze zgodnie z pierwotną wersją ustawy o sieci ryczałt miał ustalać szef funduszu.
Ale czy oprócz promowania jakości w szpitalach ustawa zapewnia placówkom w sieci wyższe finansowanie?
Sytuacja finansowa szpitala powinna się poprawić przy założeniu, że jego kierownictwo będzie wiedziało, w jaki sposób nim zarządzać. Na moment wejścia w życie sieci przeznaczono środki w niebagatelnej wysokości – prawdopodobnie 2 mld zł dodatkowego finansowania z budżetu.
Poza tym ustawa o sieci zlikwiduje konkursy na świadczenia zdrowotne w lecznictwie szpitalnym, które od wielu lat są problemem każdego regulatora i mają uzasadnienie tylko w przypadku, gdy szpital chce rozszerzyć swój zakres świadczeń, co nie dzieje się często. Tu nie ma zastosowania kryterium konkurencyjności ze szpitalami prywatnymi, bo bariera wejścia na rynek szpitalny jest zbyt wysoka, a marża, którą można wypracować – zbyt niska, by próbować konkurować z publicznymi szpitalami wieloprofilowymi.
Można więc powiedzieć, że ta zmiana likwiduje obowiązującą dotychczas fikcję, zgodnie z którą Narodowy Fundusz Zdrowia udawał, że organizuje konkurs, a szpitale, że w nim startują. Konkurs w lecznictwie szpitalnym od lat był wielkim bólem głowy każdego ministra zdrowia i każdego prezesa NFZ, bo jeszcze z żadnego konkursu żaden podmiot nie wyszedł w pełni zadowolony. Z tej prostej przyczyny, że pieniędzy w systemie jest za mało.


Czyli z punktu widzenia ekonomisty wprowadzenie sieci jest usprawiedliwione?

Musimy wprowadzić tutaj rozróżnienie: czym innym jest sposób finansowania, czym innym sposób tworzenia sieci. Alokacja środków, czyli zarządzanie ryczałtem, spowoduje dużą uciążliwość biurokratyczną, ale co do zasady jest przeprowadzone sensownie: wprowadzenie degresywnych rozliczeń w miejsce nadwykonań i parametrów mierzących jakość wykonania kontraktu to dobre rozwiązania. Inaczej sprawa ma się z kwalifikacją do sieci: sztywne administracyjne zasady wejścia nie mają uzasadnienia w zderzeniu z rzeczywistymi potrzebami medycznymi. Nie ma też dowodu na to, że jednostka prywatna udziela gorszej jakości świadczeń niż publiczna. Istnieją, oczywiście, przykłady nieuczciwych zachowań podmiotów prywatnych, ale takie same znajdziemy po stronie podmiotów publicznych.


Główny cel wprowadzenia sieci jest więc ekonomiczny czy ideologiczny?


Na wymiar ideologiczny wskazuje m.in. niekonsekwencja w podejściu do podmiotów prywatnych – prywatne szpitale są złe i trzeba pozbawić je publicznego finansowania. W tym samym czasie prywatne placówki podstawowej opieki zdrowotnej (POZ) są jak najbardziej ok. Ba! Mimo częstych sformułowań, że w zdrowiu nie powinno być zysku, zwiększa się ich finansowanie i tworzy osobną ustawę o podstawowej opiece zdrowotnej, którą w ostatni czwartek przyjął rząd. Gwarantuje ona lekarzowi rodzinnemu rolę koordynatora procesu leczenia, sterującego specjalistami i nadzorującego leczenie szpitalne.
Prywatna, pracująca dla zysku placówka POZ jest w porządku, ale szpital prywatny według ustawodawców „spija śmietankę z rynku". Tyle że od tego jest regulator, by zdecydował o poziomie finansowania świadczeń: czy mają być finansowane lepiej, bo zależy mu na rozwoju określonych usług, czy uznaje, że jest ich wystarczająco dużo, w związku z czym marżę można obniżyć i zmniejszyć opłacalność dla podmiotów prywatnych. Żeby wprowadzić takie regulacje, nie trzeba sieci.
Rządzący się bronią, że odsuwają podmioty prywatne od publicznego finansowania głównie w lecznictwie szpitalnym, bo to tam są największe pieniądze.
Tyle że zapominają o potrzebach zdrowotnych obywateli. Kwestia rynku bądź quasi-rynku w ochronie zdrowia ma wymiar szerszy niż to, co tu i teraz. Systemy ochrony zdrowia różnią się od siebie bardzo mocno, również pod kątem struktury własnościowej. Największa wada ustawy o sieci, to administracyjne, w oderwaniu od potrzeb zdrowotnych, kontraktowanie świadczeń i utrwalenie złej struktury łóżek szpitalnych w Polsce. Jeżeli spojrzymy na cele regulatora wymienione w ustawie sieciowej, takie jak: systemowe zwiększenie finansowania, poprawa stabilności finansowej podmiotów, lepszy dostęp do specjalistyki, to nie zostaną one osiągnięte z bardzo prostej przyczyny – nie są przedmiotem tej regulacji.
To natomiast, co zostanie osiągnięte, to likwidacja zjawiska nadwykonań i zastąpienie ich degresją, zwrócenie uwagi dyrektorów jednostek także na sposób, nie tylko wartość, wykonywanego kontraktu i wdrożenie elementów proefektywnościowych w szpitalu.
Oczywiście zmniejszy się finansowanie prywatnych placówek, ale to efekt administracyjnej, bezkonkurencyjnej alokacji jednostek do sieci.


Czego możemy się spodziewać po 1 października? Co się zmieni w taki namacalny sposób?

Dla pacjenta to będzie kwestia dostępności do świadczeń. Dla dyrektorów umiejętności szybkiego nauczenia się innego niż dotychczas, zarządzania stroną przychodową. Dla regulatora sprawienia, by wdrożenie tak dużej zmiany przebiegło bez zakłóceń.

Jakub Szulc w latach 2008–2012 był sekretarzem stanu w Ministerstwie Zdrowia, posłem V, VI i VII kadencji, który złożył mandat poselski, by zatrudnić się w firmie doradczej EY, gdzie jest dyrektorem sektora ochrony zdrowia. Ekonomista, absolwent Akademii Ekonomicznej w Poznaniu, zanim w 2005 r. trafił do Sejmu z listy Platformy Obywatelskiej, pracował w bankach, m.in. jako dyrektor w pionie rynków międzynarodowych Banku BPH.("Rzeczpospolita")

https://forumszczepien.esculap.com/aktu ... ontent=L08
zosia bluszcz
 
Posty: 11382
Rejestracja: 13 cze 2009, 02:06
Blog: Wyświetl blog (0)

Re: Złowione w sieci ....

Nieprzeczytany postautor: RaKaR-szef forum » 02 wrz 2017, 02:21

Blisko, co raz bliżej. Czy nadzieje się spełnią, jeszcze w tym roku? Bardzo, bardzo chciałbym.





Dobre wiadomości dla pacjentów z zaawansowanym rakiem prostaty



Od 3 lat eksperci oraz pacjenci występują o umożliwienie leczenia zaawansowanego raka prostaty lekiem hormonalnym nowej generacji. Choć nie znalazł się on na wrześniowej liście leków refundowanych, w ministerstwie toczą się prace mające umożliwić dostęp pacjentom do nowej terapii.

Z odpowiedzi nadesłanej „Do Rzeczy” przez Milenę Kruszewską, rzeczniczkę prasową resortu zdrowia, wynika, że Ministerstwo Zdrowia pracuje nad stworzeniem programu lekowego, którym byłyby objęte dwa leki hormonalne nowej generacji
. Dla pacjentów z zaawansowanym rakiem prostaty byłaby to ogromna zmiana, gdyż do tej pory w ramach programu lekowego onkolodzy mogą stosować tylko jeden z nich (octan abirateronu).
Pacjenci, u których okazał się on nieskuteczny lub nie mogli go zastosować, są praktycznie pozbawieni alternatywnego leczenia hormonalnego nowej generacji. Niektórzy decydowali się na kupowanie leków, jednak z uwagi na cenę (ok. 8 tys. miesięcznie) stać na to nielicznych.

Leki hormonalne w zaawansowanym raku prostaty

Leki hormonalne nowej generacji są obecnie ostatnią deską ratunku dla chorych z zaawansowanym rakiem prostaty, u których operacja chirurgiczna oraz zastosowana chemio- i radioterapia nie przyniosły efektu.

Enzalutamid ma podobną skuteczność jak octan abirateronu, ale nieco odmienny profil toksyczności. Te leki nawzajem się uzupełniają.
Chcielibyśmy móc go podać zarówno chorym po chemioterapii, jak tym, którzy jeszcze jej nie otrzymywali
– mówił w rozmowie z „Do Rzeczy” w czerwcu dr med. Wojciech Rogowski, onkolog ze Szpitala Onkologicznego Magodent.

Chciałbym, by nie było różnic między Polską a innymi krajami w dostępności do leków, które na podstawie wyników badań są uznawane na całym świecie za terapie przywracające życie i dobrą jego jakość. W dodatku wydłużają życie nawet o 56 miesięcy, a u niektórych chorych jesteśmy w stanie osiągnąć jeszcze dłuższy okres do czasu wystąpienia progresji – podkreślał prof. Piotr Chłosta, prezes Polskiego Towarzystwa Urologicznego, kierownik Katedry i Kliniki Urologii UJ.

Pozytywną opinię wydała też Agencja Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji (AOTMiT).

Gdy lek nie znalazł się na liście refundacyjnej w lipcu, pacjenci z Sekcji Prostaty Stowarzyszenia Osób z NTM UroConti wystosowali dramatyczny list do wiceministra Marka Tombarkiewicza. Apelowali o podanie do publicznej wiadomości „kto przekreślił szanse Polaków z zaawansowanym rakiem prostaty na dłuższe życie”.

Pacjenci czekają na leki
Wydaje się, że Ministerstwo Zdrowia robi dziś wszystko, by umożliwić chorym dostęp do nowoczesnego leczenia.
„Minister zdrowia po zapoznaniu z całością zebranej dokumentacji oraz przy uwzględnieniu kryteriów zawartych w art. 12 ustawy o refundacji podjął pozytywne rozstrzygnięcie w zakresie objęcia refundacją leku we wnioskowanym wskazaniu” - pisze Milena Kruszewska do „Do Rzeczy”.

Mimo to lek nie znalazł się na właśnie opublikowanej wrześniowej liście leków refundowanych.
Rzeczniczka resortu zdrowia tłumaczy, że powodem był brak zgody na rozszerzenie programu lekowego producenta leku, który już znajduje się w refundacji (jest to możliwe na podstawie obecnie obowiązującej ustawy refundacyjnej). Ministerstwo pracuje jednak nad takimi rozwiązaniami programu lekowego, które umożliwiałyby stosowanie obydwu leków w zaawansowanym raku prostaty.


Po pięciu zakupach leku PSA (marker raka prostaty) spadło mi poniżej 4. Lek działa rewelacyjnie, czuję się świetnie. Czy to nie jest argument za refundacją? – pyta Paweł Ś., który już od 15 lat walczy z nowotworem prostaty.

Rak prostaty to obecnie drugi co do częstości (po raku płuca) nowotwór złośliwy u mężczyzn.
Co roku stwierdza się ok. 16 tys. nowych zachorowań. – często w zaawansowanym stadium, gdy operacja wycięcia gruczołu krokowego nie jest wystarczająca. 1/3 osób mężczyzn przegrywa walkę z tym nowotworem. Nowoczesne terapie są w stanie przedłużyć życie nawet przy bardzo zaawansowanych postaciach raka prostaty.


https://dorzeczy.pl/kraj/40176/Dobre-wi ... staty.html
Obrazek Trudno poważnie dyskutować z kimś pozbawionym poczucia humoru
2018 XV edycja Konkursu "Godni Naśladowania" wyróżniony POZARZĄDOWIEC GODNY NAŚLADOWANIA przez Marszałka Województwa Warmińsko-Mazurskiego
Ur.1949 T4NxMOGlx+x (klasyfikacja TNM wg. Pana prof. M. Roslana po cysteprostatektomii)
III'2007 PSA 8,28;biopsja Gl1+2!?;10/V/2007 limfadenektomia węzły b/z;IX'PSA 0,07;HT VIII-XII;RT XII'07-I'08 7400cGy/37frakcji;cTpN0M0
IV'2008 PSA 0,08; X’ TK ok XII' zastrzyki przeciwzakrzepicowe
I'2009 - XII' PSA 0,35 ng/ml - 0,60 ng/ml
I’2010 MRI ok, zastrzyki przeciwzakrzepicowe do IV’, III’ scyntygrafia & TRUSok, IX’ biopsja spartolona, VII' PSA 0,61;XII' 0,83;
VII'2011 1,03 T'2,33 MRI podejrzenie wznowy VIII’ biopsja- Sclerosis atrophicans prostatae;XI' MRI b/z - obserwować, PSA XI' 1,85;
V'2012 PSA 2,68 T 2,33;VII' 3,37 T'1,23;VII' PET-CT z octanem sugeruje proces nowotworowy; X' PSA 5,40;od X' Apo-Flutam 3x dziennie;po 1 mieś. PSA 1,28; 2 mieś. 1,05; 3 mieś. PSA 0,837;T 2,07
I'2013 zastrzyk Diphereline 11,25 mg na 3 mieś.; IV'2013 PSA 3,14 drugi Dipheriline+ Apo-flutam(zaniechany po 3,5 dniach);IV' w innym lab. PSA po 2 dniach 5,31, po 2 tyg. w swoim lab. PSA 1,92 ng/ml, T 0,19 ng/ml; VI' PET-CT z Choliną rak w obrębie stercza, VII' PSA 9,50 ng/ml, bikalutamid 50 mg * biopsja stercza = ogólnie Gleason 5+4, jeszcze w obrębie torebki (margines 0,2 mm); VIII' PSA 1,30 * T 1,51 bikalutamid 50mg; IX' Zmiana na Eligard PSA 0,85 przed BT IX/X' - 30 Gy=3x10;
I'2014 PSA 0,38 ng/ml {odstawiony bikalutamid}III' PSA 0,86{koniec działania Eligardu} IV' T 0,58 ng/ml*PSA 1,17 ng/ml; VI' T 2,35 & PSA 3,24;VII' T=2,25 & PSA 4,04* VIII' PSA 4,20 T 2,52 PET naciekanie na pęcherz, pęcherzyki nasienne, węzły chłonne| VIII' PSA 4,00 T 2,58 | IX' PSA 4,02 T 1,53 | XI' PSA 6,90 Apo-Flutam 2 tyg, po tym Eligard|
I'2015 PSA 1,65>II' PET-CT z choliną, praktycznie jak w roku poprz.>IV' PSA 8,83 ng/ml, T 1,69 ng/dl, zastosowano bikalutamid> 05' uretrotomia (pobrano próbki do badania histopatol.) V' PSA 1,10; VII' PSA 0,23 ng/ml; IX' 0,26 ng/ml, XI’ TURP, XI/XII' 0,35 ng/ml
I'2016 PSA 0,34 ng/ml, T 0,12 ng/dl / II/II'I PSA 0,41 ng/ml; IV' PSA 0,62 ng/ ml, T 0,23 ng/dl; VI' PSA 0,87 ng/ml, VII posiew ujemny(zaskoczenie), IX PSA 1,70 ng/ml; IX/X' PET-CT progresja, meta do węzła chłonnego biodrowego wspólnego prawego; X' PSA 1,66 ng/ml, T 0,17 ng/dl; XI' PSA 2,14 ng/ml; XII' PSA 3,03 ng/ml, T 0,104 ng/ml
I'2017 PSA 4,05 ng/ml, 08/02/2017 Urestomia, II/III'2017 4,88 ng/ml, IV/V'17 PSA 5,36 ng/ml, 1-31maja badanie kliniczne ARAMIS, 5 maja Eligard pół roku, V/VI PSA 6,74 ng/ml, VI/VII 7,28 ng/ml; VIII PSA 9,87 ng/ml, T 0,091ng/dl 24/VIII Xtandi, 19/IX PSA 2,21 ng/ml, 04/X Eligard 45, 16/X PSA 1,55 ng/ml, 13/XI PSA 1,80 ng/ml, 05/XII PSA 3,43 ng/ml, T 0,127L ng/ml,
I'2018 PSA 9,67 ng/m/; scyntygrafia kości wolne od meta; 22/I' PSA 8,08 ng/ml; 24/I' liczne nacieki; 26/I' ChT I wlew docetakselu (jeszcze 9), II'2018 TURBT (koagulacja), badanie histopato: rak prostaty + wykryto drobnokomórkowy rak neuroendokrynny; III/IV' Eligard 45: IV' MRI pęcherz, węzły, odbyt nacieki PSA 7,97 ng/ml; V' PSA 5,92 ng/ml; VI' PSA 3,22 ng/ml; 22/06 ostatni wlew, przerwano ChT; Opiody OxyContin20mg + Lyrica75mg; VIII' 2 mieś po ChT PSA 1,81 ng/ml; VIII'23 TK podobne do poprz.; X' PSA 6,44 ng/ml; XI' 4,01 ng/ml, 22.XI' Eligard na pół roku; XII PSA 3,63 ng/ml
I'2019 02.I.' PSA 4,69 ng/ml; PSA I/II 7,72 ng/ml; 22.I' PET-CT 18-F PSMA-1007; II/III PSA 6,50 ng/ml; III/IV PSA 2,93 ng/ml (inne lab.) od 15'III Xtandi do 10'VII; 29.IV PSA 1.70 ng/ml; 30.04 cysteprostatektomia badanie pooperac. histo-pato potwierdza raka drobnokomórkowego endokrynnego; 26'VI PSA 3,03 ng/ml; 09.07 - 11.09. ChT na drobnokomórkowca; RT 18-26.07.2019 napromienianie 5 kręgu 3 frakcje x 8 Gy = 24 Gy ;IX'10 PSA=12,61 ng/ml, CgA 28,20 ng/ml (ref. 100 ng/ml) TK 17.09.2019 w miąższu płuc pojawiły się liczne w większości jamkowe złośliwe zmiany ogniskowe; X'04 PSA=12,18 ng/ml, CgA 36,75 ng/ml ; 15'10 (i 27'IX)Biopsja ze wznowy guza miednicy - nowotworu nie znaleziono; od 16'X-30'XII Xtandi do 30'XII,18'XII PET-CT z choliną, 30'XII PSA 6,26 ng/ml
I'202002''I TK
Awatar użytkownika
RaKaR-szef forum
 
Posty: 10185
Rejestracja: 09 lip 2007, 10:09
Lokalizacja: Olsztyn
Blog: Wyświetl blog (0)

NFZ skontrolowal lekarzy

Nieprzeczytany postautor: zosia bluszcz » 07 wrz 2017, 13:38



NFZ skontrolował lekarzy
Fundusz przedstawił wyniki kontroli ordynacji lekarskiej przeprowadzonych przez Oddziały Wojewódzkie NFZ w w II kwartale 2017 r.

Medexpress
2017-09-01

Jak poinformował NFZ w II kwartale 2017 r. oddziały NFZ przeprowadziły łącznie 87 postępowań kontrolnych ordynacji lekarskiej. W 14 przypadkach nie stwierdzono nieprawidłowości w zakresie ordynacji lekarskiej. Pozostałe postępowania kontrolne zakończyły się negatywną oceną podmiotów kontrolowanych (35 postępowań) lub oceną pozytywną z jednoczesnym wskazaniem uchybień lub nieprawidłowości (38 postępowań).

W wyniku przeprowadzonych kontroli stwierdzono nieprawidłowości dotyczące m.in.

=> wystawiania recept niezgodnie z przepisami obowiązującymi w okresie kontroli:
=> recepty z błędnymi danymi pacjenta;
=> oznaczenie poziomu odpłatności niezgodnie z obowiązującymi w tym zakresie przepisami;
=> przepisywanie leków refundowanych niezgodnie ze wskazaniami refundacyjnymi;
=> przepisanie leków w ilości znacznie przewyższającej wskazania dotyczące dawkowania
=> wystawienie recept osobom nieuprawnionym;
=> wystawienie recept dla pacjenta oznaczonych kodem uprawnień dodatkowych „S” przez lekarza niebędącego lekarzem podstawowej opieki zdrowotnej;

prowadzenia dokumentacji medycznej:
=> brak/nieczytelne wpisy w dokumentacji medycznej dotyczące porad ambulatoryjnych, wywiadu lekarskiego, badania przedmiotowego, zaordynowanych leków i dawkowania oraz wystawionych recept;
=> brak rozpoznania choroby, brak potwierdzenia zasadności ordynacji leków;
=> brak medycznego uzasadnienia ilości przepisanego leku;
=> braki formalne w dokumentacji medycznej (np. nieprawidłowości bądź brak numeracji stron, brak liczby przepisanych opakowań leków oraz brak uzasadnienia przepisanego leku, poprawki dotyczące liczby opakowań bądź dawkowania leku bez adnotacji o przyczynie błędu oraz daty i oznaczenia osoby dokonującej adnotacji itp.);
=> rozbieżności danych w dokumentacji z danymi na receptach;
=> brak uzasadnienia w dokumentacji medycznej dotyczącego wystawionych recept;
=> brak udokumentowania wskazań refundacyjnych pozwalających na ordynację leku ze zniżką (R - ryczałt);
=> brak dołączonego do dokumentacji medycznej oświadczenia o upoważnieniu osoby bliskiej do uzyskania informacji o stanie zdrowia pacjenta bądź oświadczenia o braku takiego upoważnienia;
=> braku dokumentacji medycznej,
=> utrudniania lub udaremniania czynności kontrolnych.

Źródło: NFZ

http://www.medexpress.pl/nfz-skontrolow ... zy-4/67913
zosia bluszcz
 
Posty: 11382
Rejestracja: 13 cze 2009, 02:06
Blog: Wyświetl blog (0)

Re: Polski system (?) opieki zdrowotnej

Nieprzeczytany postautor: RaKaR-szef forum » 16 wrz 2017, 10:26

Ciekawe, producenci blokują. Nie chce mi się wierzyć. Ktoś gra informacjami???

Poza tym
Co roku o raku prostaty dowiaduje się 9 tys. Polaków, 4 tys. z nich umiera

Co raz słyszę, czytam o różnych wielkościach (liczbach).


Test PSA: badanie, które powinien wykonać każdy mężczyzna po pięćdziesiątce
15.09.2017 13:26

Przed rakiem prostaty może ochronić badanie poziomu antygenu PSA - przypomina urolog dr Artur Pietrusa przy okazji obchodzonego 15 września Europejskiego Dnia Prostaty.

Po pierwsze: test PSA


Nowotwór prostaty (rak stercza) w początkowym okresie nie daje żadnych objawów, dlatego jedynym i najtańszym sposobem na wykrycie tej choroby jest test PSA, pozwalający określić poziom tego antygenu. Dzięki temu można stwierdzić, czy nie znajdujemy się w grupie ryzyka. Powinien go przejść każdy mężczyzna po pięćdziesiątce. Panom, w przypadku których pojawiły się przypadki raka stercza w rodzinie, poleca się wykonać test PSA już po ukończeniu 35 lat.

- W niedalekiej przyszłości upowszechnią się zapewne nowe testy, na tę chwilę jednak określenie poziomu PSA jest najtańszym i powszechnie dostępnym badaniem, które pomaga wykryć ten rodzaj nowotworu - podkreśla dr Pietrusa ze Szpitala GeoMedical w Katowicach.

Po drugie: badanie per rectum

Drugim ważnym badaniem, które powinien wykonywać standardowo u mężczyzn nie tylko urolog, ale i lekarz pierwszego kontaktu, jest badanie per rectum, czyli przez kiszkę stolcową. Jak zaznacza urolog:
Czasami lekarzy lub pacjentów powstrzymuje niepotrzebny wstyd. To nie powinno mieć miejsca. Praktycznie co tydzień w poradni rozpoznaję nowotwór, który mógłby być zdiagnozowany znacznie wcześniej.

Co roku o raku prostaty dowiaduje się 9 tys. Polaków, 4 tys. z nich umiera...

Wykrycie nowotworu na wczesnym etapie pozwala na skuteczne leczenie i dalsze życie w dobrym komforcie. Jak zapewnił dr Pietrusa, w Polsce dostępne są wszystkie stosowane na świecie metody leczenia raka prostaty.

- Jak dotąd wśród metod chirurgicznych radykalnego usunięcia stercza brakuje nam jedynie metody z użyciem robota da Vinci. W sąsiednich Czechach urologom służy kilkanaście takich urządzeń. Myślę jednak, że nadrobimy te zaległości – wyjaśnia urolog.

W Polsce rak prostaty co roku wykrywany jest u 9 tys. mężczyzn, spośród których 4 tys. umiera. Choroba ta będzie występowała coraz częściej, ponieważ chorują na nią głównie mężczyźni po 60. roku życia, a żyjemy coraz dłużej.

Szansa na szerszy dostęp do nowoczesnego leczenia prostaty?

Pod koniec sierpnia sekcja prostaty Stowarzyszenia UroConti otrzymała pismo, w którym dyrektor Izabela Obarska, z Departamentu Polityki Lekowej i Farmacji napisała, że resort „podjął pozytywne rozstrzygnięcie, w którym lek Xtandi (enzalutamid) ma być stosowany we wspólnym programie lekowym z dotychczas stosowanym octanem abirateronu (…)”.

- Rozmawiałem z panią naczelnik Magdaleną Buras z Ministerstwa Zdrowia i dowiedziałem się, że wszelkie prace zmierzały do tego, żeby lek był refundowany już od 1 września - mówi Bogusław Olawski, przewodniczący sekcji prostaty UroConti. - Widziałem zaangażowanie ministerstwa i do głowy mi nie przyszło, kto stoi za tym, że chorzy na raka prostaty, nadal nie mogą być skutecznie leczeni tak, jak pacjenci w całej Europie.

Konkurencja na rynku leków na raka prostaty blokuje dostęp do skuteczniejszego leczenia

W piśmie przesłanym do pacjentów ministerstwo informuje, że to podmiot odpowiedzialny, firma Janssen Polska, posiadający pozwolenie na dopuszczanie do obrotu leku Zytiga (octan abirateronu), wprowadził szereg zastrzeżeń do kształtu programu lekowego, uniemożliwiając tym samym jego rozszerzenie.

Nie chciało mi się wierzyć, że firma farmaceutyczna, która już ma lek w programie, nie zgadza się na wejście innych nowszych, skutecznych leków! Jak to możliwe, że szansę na leczenie blokuje nam koncern farmaceutyczny, którego działania głównie powinny mieć na celu dobro pacjentów!!!

Jednak w rozmowie telefonicznej pani Katarzyna Bonecka, naczelnik Departamentu Polityki Lekowej i Farmacji potwierdziła, że ministerstwo cały czas „musi walczyć z drugą firmą”, ale zapewniła, że sobie poradzą.

Leki na raka prostaty na liście refundacyjnej dopiero od listopada

Ministerstwo Zdrowia ma nadzieję, że na kolejnej liście refundacyjnej, wchodzącej w życie 1 listopada, pacjenci znajdą już oba leki.

Intencją ministerstwa jest, żeby lek wszedł jak najszybciej i że tak naprawdę była szansa, żeby stało się to już 1 września - poinformowała Magdalena Buras.

Aktualnie postępowanie w sprawie leku Xofigo (dichlorek radu Ra-223) jest zawieszone na wniosek producenta. W tym czasie minister nie podejmuje żadnych czynności, więc nie jest możliwe przyśpieszenie procesu administracyjnego. - Mamy nadzieję, że producent odwiesi wniosek jeszcze w tym roku - przekonują urzędnicy.
Źródło: http://zdrowie.radiozet.pl/Choroby/Test ... -mezczyzna
Awatar użytkownika
RaKaR-szef forum
 
Posty: 10185
Rejestracja: 09 lip 2007, 10:09
Lokalizacja: Olsztyn
Blog: Wyświetl blog (0)

Re: Polski system (?) opieki zdrowotnej

Nieprzeczytany postautor: zosia bluszcz » 17 wrz 2017, 02:07

Przed rakiem prostaty może ochronić badanie poziomu antygenu PSA - przypomina urolog dr Artur Pietrusa

Mam nadzieje, ze jest to wylacznie tFUrczosc jakiegos jełopa z radia Z a nie opinia dr P.!


Co roku o raku prostaty dowiaduje się 9 tys. Polaków, 4 tys. z nich umiera...

Mam nadzieje, ze jednak nie, i ze to znowu radosna TFurczosc radia Z.
Albowiem nie sadze, aby prawie polowa zdiagnozowanych w danym roku pacjentow umierala z powodu raka prostaty nie przezywajac nawet roku od momentu diagnozy.
zosia bluszcz
 
Posty: 11382
Rejestracja: 13 cze 2009, 02:06
Blog: Wyświetl blog (0)

Re: Polski system (?) opieki zdrowotnej

Nieprzeczytany postautor: stanis » 27 wrz 2017, 11:34

o rewolucji na SORach


Do tej pory całodobową opiekę zdrowotną świadczyły przychodnie oraz ośrodki, które miały podpisany kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia. Teraz ten obowiązek przejmą placówki, które trafiły do tzw. sieci szpitali. Będą to szpitale powiatowe, ponadpowiatowe, wojewódzkie i ogólnopolskie.

W miejscowościach, w których nie ma szpitala, lokalne oddziały Narodowego Funduszu Zdrowia rozpisały konkursy dla przychodni, które mają zapewnić nocną i świąteczną pomoc medyczną. Resort zdrowia chce, aby na każde 50 tysięcy mieszkańców przypadał jeden zespół pielęgniarsko-lekarski.

Nocna i świąteczna opieka zdrowotna będzie funkcjonowała obok SOR-ów. Tym samym chorzy, którzy przyjdą do szpitala, będą „przejmowani” przez personel, który dokona wstępnej selekcji. W zależności od stanu zdrowia pokieruje chorego na SOR lub do całonocnej i świątecznej opieki medycznej.


więcej tutaj : http://www.medonet.pl/zdrowie,rewolucja ... 23776.html
r. 1950; 2013.09 PSA=6,7; 2013.12-Biopsja: pobrano 14 bioptatów, w 1-nym CaP, Gleason (3+4); 2013.02-Scyntygr.OK, CT -OK; 2014.03-RP Gleason (3+3); T2N0M0; 2014.05-PSA=0,003; 2014.08-PSA=0,002; 2014.08 - 1-sza uretrotomia; 2014.11 - PSA=0,013 ng/ml, 2-ga uretrotomia-2014.12; 2014.12 PSA=0,016ng/ml; 2015.03 PSA=0,019ng/ml; 2015.05 PSA=0,023; 2015.07 PSA=0,028; 2015.08 PSA=0,030 ng/ml; 2015.10 PSA=0,044 ng/ml; 2016.01 PSA=0,050 ng/ml; 2016.04 PSA=0,056 ng/ml; 2016.05 PSA=0,061 ng/ml; 08.2016 PSA=0,069 ng/ml; 11.2016 PSA=0,066 ng/ml; 01.2017 PSA=0,088 ng/ml; 05.2017 PSA=0,098 ng/ml; 09.2017 PSA=0,106 ng/ml; 12.2017 PSA=0,142 ng/ml; 03.2018 PSA=0,182 ng/ml
XII 2017 - powtórne badanie hist-pat operacyjny: GL=3+4, nwt w wielu miejscach GK także podtorebkowo, marginesy zbyt wąskie (+), pęcherzyki,+ nasieniowody bez nacieku.

IV-V 2018 tomoRT 10-70 Gy, PSA przed RT 0,191 ng/ml
V.2018 PSA = 0,056 ng/ml; VI.2018 PSA = 0,039 ng/ml; VIII.2018 PSA = 0,023 ng/ml; XI.2018 PSA = 0,013 ng/ml; II.2019 PSA=0,012 ng/ml; VIII.2019 PSA=0,002 ng/ml, XI.2019 - koagulacja krwawiących naczyń jako skutek TomoRT ; II.2020 PSA=0,004 ng/ml ; X.2020 PSA=0,007 ng/ml; II.2021 PSA=0,010 ng/ml; X.2021 PSA=0,011ng/ml; I.2022 PSA=0,006 ng/ml; X.2022 PSA=0,008 ng/ml; VI.2023 PSA=0,012 ng/ml

________________________________________________
Take care of your body, it's the only place you have to live in!
stanis
 
Posty: 3920
Rejestracja: 10 sie 2014, 12:51
Lokalizacja: Śląsk
Blog: Wyświetl blog (2)

Re: Polski system (?) opieki zdrowotnej

Nieprzeczytany postautor: zosia bluszcz » 10 paź 2017, 00:18

Prof. Składowski: finansowanie onkologii powinno odpowiadać rozwojowi metod leczenia
Autor: PAP/Rynek Zdrowia 06 października 2017 15:28

Finansowanie onkologii powinno odpowiadać rozwojowi metod leczenia i związanych z tym kosztów. Ta świadomość musi towarzyszyć wszelkim strategiom dla onkologii w tym kraju – mówił w piątek (6 października) dyrektor Oddziału Centrum Onkologii w Gliwicach prof. Krzysztof Składowski.

Gliwicki oddział Centrum Onkologii - Instytutu im. Marii Skłodowskiej-Curie to jeden z wiodących w kraju ośrodków onkologicznych. W piątek odwiedziła go wiceminister zdrowia Józefa Szczurek-Żelazko.

Prof. Składowski podkreślił, że onkologia potrzebuje stabilności finansowej.

- Leczenie onkologiczne potrzebuje przede wszystkim pewności, że realizacja nowoczesnego, koordynowanego, skojarzonego leczenia, które jest naprawdę drogie, będzie miało zapewnione finansowanie i że będzie ono na wystarczającym poziomie, żeby nie tylko zapłacić wszelkie koszty, ale również móc inwestować w przyszłość - powiedział dziennikarzom.

Dodał, że onkologia jest "niezwykle dynamicznie rozwijającą się dziedziną medycyny", co wiąże ze wzrostem kosztów.

- W tej chwili dostrzegamy, że choroba nowotworowa jest chorobą przewlekłą, którą nie wystarczy leczyć operacyjnie czy uzupełniająco i na tym poprzestać. Prawdopodobnie niedługo zostanie wprowadzony standard na świecie dla wielu rodzajów leczenia podtrzymującego, a to są farmakoterapie, które będą naprawdę dużo kosztować. Ta świadomość musi towarzyszyć wszelkim strategiom, które będą opracowywane dla onkologii w tym kraju - podkreślił dyrektor.

Tego życzę onkologii i samemu sobie, żeby było zapewnione finansowanie i jego rozwój idący harmonijnie z rozwojem metod lecz
enia - zaznaczył.

Dyrektor dodał również, że pod względem zapewnienia finansowania, optymistycznie patrzy w przyszłość swojego ośrodka. - Nie pamiętam sytuacji, żeby było takie zabezpieczenie inwestycyjne dla naszych potrzeb, jak w tej chwili - podkreślił.

Prof. Składowski wskazał także na realizowane w gliwickim ośrodku programy.

- Zwiększyliśmy bardzo istotnie udział programów lekowych, udział leczenia farmakologicznego nowotworów, rozwijamy konsekwentnie i transplantologię, i hematologię, rozwijamy zabiegi chirurgiczne, radioterapia przekształca się z tej standardowej, która jest realizowana powszechnie we wszystkich prawie ośrodkach, w kierunku radiochirurgii i takiej radioterapii, która będzie ściśle współdziałać z uzupełnianiem lub towarzyszeniem leczenia farmakologicznego - wyliczał.

Jednocześnie wskazał, że tego typu działania mają szansę być z powodzeniem realizowane "tylko pod jednym dachem albo przy ścisłej koordynacji". Jak mówił, 20 największych ośrodków onkologicznych w kraju realizuje połowę działań w tej dziedzinie. Resztę realizuje wiele innych podmiotów, co powoduje rozdrobnienie rynku.

Centrum Onkologii ma siedzibę w Warszawie oraz dwa oddziały zamiejscowe - w Gliwicach i w Krakowie. Jak podał prof. Składowski, rocznie w samych tylko Gliwicach hospitalizowanych jest ok. 35 tys. osób. (...)


http://www.rynekzdrowia.pl/serwis-onkol ... ,1013.html
zosia bluszcz
 
Posty: 11382
Rejestracja: 13 cze 2009, 02:06
Blog: Wyświetl blog (0)

Re: Polski system (?) opieki zdrowotnej

Nieprzeczytany postautor: bela71 » 10 paź 2017, 00:41

Obiecane sprawozdanie z konferencji Wizja Zdrowia WIedza i Przyszłość Foresight Medyczny (Warszawa, 3.10.2017), zorganizowanej przez Czasopismo Menedżer Zdrowia i Termedia:


Nie było możliwosci zadawania pytań, paneliści przekraczali czas - częściowo sensownie, a częściowo wyrażając sobie nawzajem uznanie. Trochę ogólnie ciekawych rzeczy było, ale bez ważnych dla nas konkretów. W każdym panelu siedział przedstawiciel Ministerstwa Zdrowia, więc wypowiedzi pozostałych panelistów były ostrożne. A na pytania skierowane do nich, przedstawiciele MZ odpowiadali często, że oni nie do końca są od tego / pracują od dwóch miesięcy / zrobią co moga a co moga to się zobaczy. Ekonomiści ostrzegali, ze obecny dobry wynik budżetowy to efekt rozkręconej konsumpcji (500+ już podobno dokłada się do wzrostu tylko psychologicznie) i braku bezrobocia, a to nie pociągnie gospodarki dłużej niż 2-3 lata, bo inwestycje zamarły, więc nie ma gwarancji, że dalej będzie tyle pieniędzy na służbę zdrowia.

Panel o polityce lekowej - smutny. Postulaty o dostęp do nowowczesnych leków były jakie wszyscy znamy, a między wierszami i otwartym tekstem - z refundacji najłatwiej zabrać pieniądze na inne cele - obecnie na sieć szpitali. MZ widzi cenę leków, a nie korzyści pośrednie i oszczedności w innych sferach - np. brak hospitalizacji / L4, więcej lat pracy obywatela. Zapisane w ustawie 17% na leki refundowane nie zostało w żadnym roku w pełni wypłacone, zwykle refundowano mniej. Spec od polityki lekowej nieco niepewnym głosem obiecał, że spróbuje utrzymać te 17%. O realnych wydatkach nie mówił. Na koniec wstała przedstawicielka firmy Janssen (producent Zytigi, sponsor konferencji) i zapytała, ile MZ wyda mimimalnie na leki, bo inwestycje wymagają gwarancji zwrotu.

Kardiolodzy smętnie wspominali, ile to dobrego zrobili i starali się uprzejmie powiedzieć, że rząd zabrał im pieniadze bez merytorycznego uzasadnienia. i że już zaczyna być widać skutki. I że dają pieniądze niewydolnej onkologii.

Panel urologiczny był najgorszy z tych, na których byłam. To bardzo zamknięta grupa zawodowa, wśród skromnej widowni większość to byli koledzy urolodzy. Takiego spijania sobie z dzióbków i klepania po pleckach dawno nie widziałam. Większość prezentacji prof Chłosty i prof Drewy to była chwalba jakie prężne jest Polskie Towarzystwo Urologiczne i na jakim poziomie prowadzi egzaminy zawodowe. I że sami (czytaj - ze skladek członkowskich) opłacają te egzaminy EBU. I że państwo im nie daje (a daje radioterapeutom). I nie bierze ich do gremiów onkologicznych. Tak upłyneła ponad połowa godzinnej sesji.
Następnie prof. Kołodziej bardzo sensownie i zwięźle przedstawiła statystyki i przewidywane trendy w nowotworach urologicznych oraz perspektywy nadejścia "srebrnego tsunami" czyli drastycznego zwiększenia się odsetka starszych osób w społeczeństwie.
Potem prof. Dobruch mówił o czynnikach ryzyka oraz postulował tworzenie na wyższych poziomach referencyjnych zespołów operujących, które trzaskałyby operację za operacją, a jeśli urolog wykonywałby mniej niż 5 operacji danego typu rocznie, musiałby przekazywać im pacjentów. I żeby lepiej wyceniano LPR niż RP otwarte.
Przedstawiciel NFZ Jacyna powiedział na koniec, że pytanie o przygotowanie do srebrnego tsunami to nie do niego, a co do centralizacji, to w ramach zainicjowanej sieci szpitali ma być właśnie takie 30-50 zespółow, a jeśli dany szpital robi rocznie mniej niż 5 operacji danego typu, to nie będą refundowane. Po czym urolodzy serdecznie się pożegnali z kolegami i popędzili na dworzec.

Dla rozrywki zostałam jeszcze na panelu młodych menedźerów start-upów rozwijających nowe technologie medyczne. Ciekawe. Zwłaszcza implanty wspomagające leczenie glejaka zmiennym polem elektromagnetycznym (wkładane przy operacji w lożę po usuniętym guzie i zasilane przez indukcję z zewnątrz czaszki), a do tego generujące ultradźwięki wspmagające przenikanie chemioterapeutyków przez naczynia krwionośne do mózgu - czyli omijanie bariery krew-mózg.

Podsumowując - pouczające to było, acz mało optymistyczne.
Dobrze, że konferencja bezpłatna :)

Koleżanka Iza została poproszona, jako pełnomocnik-wolontariuszka
naszego Forum oraz Fundacji RAK PROSTATY,
do wzięcia udziału w opisanej konferencji.

W imieniu koleżeństwa - dziękuję
RaKaR
bela71
 
Posty: 3413
Rejestracja: 20 sty 2015, 01:09
Lokalizacja: Toruń
Blog: Wyświetl blog (0)

Re: Polski system (?) opieki zdrowotnej

Nieprzeczytany postautor: kangur__2007 » 10 paź 2017, 01:12

Na koniec wstała przedstawicielka firmy Janssen (producent Zytigi, sponsor konferencji) i zapytała, ile MZ wyda mimimalnie na leki, bo inwestycje wymagają gwarancji zwrotu.


Tego rodzaju konferencje są jak taniec godowy cietrzewi - kolorowy, spektakularny, skomplikowany i pozbawiony głębszego znaczenia rytual perswadujący komuś, że musi dać [––––]. Żaden normalny, komercjalny (czyli działający dla zysku) producent leków na świecie nie będzie brał poważnie systemu, w którym listy refundacyjne leków zmieniają się co miesiąc albo co trzy miesiące na podstawie całkowicie nieprzejrzystych procesów urzędowych.

Jeżeli MZ nie jest w stanie odpowiedzieć na proste pytanie firmy Janssen, to firma Janssen nie dostaje niezbędnej informacji do wlasnego planowania finansowego i technologicznego. Produkcja leków to nie jest coś co można otwierać i zamykać w rytm niestrawności urzędników w dalekim kraju. Nikt nie będzie produkował "na skład" kosztownych i stosunkowo krótkożyciowych farmaceutyków, w nadziei że jak już będą w magazynie, to może ktoś je wtedy kupi. Skutek tego skomplikowanego droczenia się z producentami leków w nadziei, że się ich przymusi, żeby sprzedawali taniej, może być w końcu taki, że poważne firmy farmaceutyczne wycofają się z polskiego rynku zamiast żyć na huśtawce.

Tu gdzie mieszkam, w kilka tygodni po końcu roku finansowego Ministerstwo Zdrowia wydaje sprawozdanie roczne z działalności funduszu refundacyjnego (PBS – Pharmaceutical Benefits Scheme). To jest oko ło 300-stronicowa książka, gdzie przy każdym refundowanym leku z alfabetycznej listy podają - Z DOKŁADNOŚCIĄ DO JEDNEJ PIGUŁKI - ile tego leku sprzedano, i za ile opakowań z podanej liczby PBS zwrócił. No tak, ale u nas apteka musi mieć łącze internetowe (inaczej nie dostanie koncesji), a każda recepta ma kod paskowy, więc sprzedane leki podlicza się w czasie realnym, więc całkowicie możliwe są np. interwencyjne zakupy od producentow w razie lokalnej epidemii, albo dochodzenia w sprawie lekarzy, ktorzy przepisuja podejrzanie dużo opiatów.
KANGUR 2007 (Australia), ur.1954
zero objawów; VIII/2007 PSA 6,0; biopsja; diagnoza CaP cT2aNxMx, Gl.7 (3+4);
1/XI/2007 załonowa prostatektomia radykalna+PLND, wariant oszczędzający wiązki nerwowo-naczyniowe
Histopatologia pooperacyjna: pT2cN0Mx, Gl.7 (3+4);
PSA nieoznaczalne od 8 tyg. po operacji (wtedy – poniżej progu czułości analitycznej 0,04, teraz – poniżej progu czułości analitycznej 0,01)

lipiec 2022 - PRAWIE 15 LAT PO PROSTATEKTOMII, PSA NADAL NIEOZNACZALNE
(tzn.poniżej progu czułości analitycznej mojego laboratorium, czyli 0,01 ng/ml)
Cała historia, opisana współcześnie, jest pod: http://forum.gazeta.pl/forum/w,37372,72041707,,Prostata_australijska.html?v=2
Awatar użytkownika
kangur__2007
 
Posty: 2318
Rejestracja: 27 wrz 2008, 15:39
Blog: Wyświetl blog (0)

Re: Polski system (?) opieki zdrowotnej

Nieprzeczytany postautor: RaKaR-szef forum » 13 paź 2017, 12:36

kangur_2007 pisze:Tego rodzaju konferencje są jak taniec godowy cietrzewi - kolorowy, spektakularny, skomplikowany i pozbawiony głębszego znaczenia rytual perswadujący komuś, że musi dać [––––]. Żaden normalny, komercjalny (czyli działający dla zysku) producent leków na świecie nie będzie brał poważnie systemu, w którym listy refundacyjne leków zmieniają się co miesiąc albo co trzy miesiące na podstawie całkowicie nieprzejrzystych procesów urzędowych.


Owszem, ale jak nazwać sytuację, kiedy producent jednego leku blokuje wprowadzeniu innego? Jest coś wielce nagannego, jeżeli państwo daje się wprowadzać w taki stan przez, choćby potężnego producenta ważnego leku. A może czegoś nie rozumiem.


Pacjenci podpowiadają, jak i co zrobić, żeby takiego monopolistę obejść (kto zawarł taką umowę, oto jest pytanie). Proszę przeczytać
:


"Chorzy z rakiem prostaty skarżą się na brak dostępu do nowoczesnego leczenia. Pacjenci z sekcji prostaty Stowarzyszenia UroConti twierdzą, że producent jedynego refundowanego leku na zaawansowaną postać nowotworu prostaty nie wyraża zgody na rozszerzenie programu lekowego o drugi lek i w ten sposób blokuje pacjentom możliwość leczenia. Ministerstwo Zdrowia z kolei uważa, że nie ma narzędzi, które mogą wpłynąć na rozwiązanie problemu. Sytuacja wydaje się patowa, jednak rozwiązanie podpowiadają sami pacjenci.

Sprawa ciągnie się od sierpnia, kiedy to minister zdrowia podjął decyzję, zgodnie z którą nowy lek (enzalutamid) miał być stosowany we wspólnym programie lekowym z dotychczas stosowanym octanem abirateronu.
Pacjenci z sekcji prostaty Stowarzyszenia UroConti dowiedzieli się o tym z pisma resortu, jednak w tym samym piśmie przeczytali również, że to podmiot odpowiedzialny, firma Janssen, posiadający pozwolenie na dopuszczanie do obrotu pierwszego leku (octanu abirateronu), nie wyraża zgody na zaproponowany przez resort kształt programu lekowego. A taka decyzja podmiotu odpowiedzialnego oznacza brak poszerzenia opcji terapeutycznych. Zdaniem resortu zdrowia „(…) możliwość dalszego procedowania zmian w treści programu jest zależna od dobrej woli podmiotu odpowiedzialnego właściwego na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej dla danego leku (…)”.

Stanowisko producenta pacjenci poznali z mediów. Dowiedzieli się, że jeśli chodzi o poszerzenie programu lekowego „Leczenie opornego na kastrację raka gruczołu krokowego z przerzutami (ICD-10 C-61)” o drugi lek, to „firma Janssen jest w trakcie rozmów z Ministrem Zdrowia”, natomiast przede wszystkim ma na uwadze wypracowanie rozwiązań, które zapewnią pacjentom leczenie raka prostaty na wcześniejszych jego etapach „a nie tylko poprzez wprowadzanie innych leków w tej samej linii leczenia”

Nikomu bardziej niż nam, pacjentom, nie zależy na tym, by chorzy na raka prostaty mieli dostęp do leczenia na wszystkich etapach choroby, ale nie może się to odbyć kosztem pacjentów z zaawansowanym rakiem stercza – mówi Bogusław Olawski, przewodniczący sekcji prostaty UroConti. – Pacjenci i lekarze muszą mieć wybór, bo tak jest na całym świecie!

Na pismo z prośbą o mediacje wysłane do ministerstwa pacjenci nie dostali odpowiedzi. Zdaniem resortu zdrowia, „Minister Zdrowia nie został wyposażony przez ustawodawcę w narzędzia, które umożliwiałyby wpłynięcie na wolę podmiotu odpowiedzialnego (…) co wstrzymuje możliwość podjęcia dalszych działań, zmierzających do zmiany treści programu „Leczenie opornego na kastrację raka gruczołu krokowego z przerzutami (ICD-10 C-61)”.

Czy jest jakieś rozwiązanie problemu? Pacjenci podpowiadają je sami:– Wystarczy wprowadzić drugi lek w ramach osobnego programu lekowego i nie będzie trzeba czekać na „dobrą wolę podmiotu odpowiedzialnego właściwego na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej” – mówi Bogusław Olawski. Kolejna nowelizacja listy leków refundowanych będzie ogłoszona już 1 listopada. Pacjenci nadal czekają, choć kto jak kto, ale oni z pewnością czasu nie mają.
/ Źródło: Wprost.pl"
Tekst z: http://zdrowie.wprost.pl/zdrowie/100806 ... staty.html
Awatar użytkownika
RaKaR-szef forum
 
Posty: 10185
Rejestracja: 09 lip 2007, 10:09
Lokalizacja: Olsztyn
Blog: Wyświetl blog (0)

Re: Polski system (?) opieki zdrowotnej

Nieprzeczytany postautor: zosia bluszcz » 13 paź 2017, 13:48

Firmy farmaceutyczne to biznes, nie charytatywa.
Proponuje zapoznac sie z ponizsza informacja dot. rynku japonskiego (rok 2013).
Zapewne AstellasPharma i AstraZeneca podpisaly jakas umowe dot. rynku polskiego i obecna sytuacja jest tego konsekwencją.


Janssen Opts For Abiraterone Acetate Co-Promotion Deal With AstraZeneca In Japan
Japan | Multiple Industries | Fri Oct 11, 2013
Espicom View:
An experienced partner in this market is important because competition will be tough against domestic giant, Astellas Pharma, with rival drug Xtandi.
We expect both drugs to be approved by mid-2014, with Xtandi slightly ahead of abiraterone acetate. There is a good window of opportunity for excellent uptake of the products in this country while prostate cancer therapy options are limited and the market for patented drugs is still strong. Further abiraterone filings are expected for treating earlier stages of prostate cancer in the short- to medium-term for US/EU markets, thus it is likely that similar expanded indications will follow in Japan. We believe that an extension of the licensing arrangement may emerge in China where AstraZeneca is the leading foreign manufacturer.

AstraZeneca has entered into an agreement with Janssen Pharmaceuticals KK (Johnson & Johnson) in Japan to co-promote abiraterone acetate, an innovative oral therapy for the treatment of patients with prostate cancer (PCA). Financial terms of the agreement were not disclosed.

Abiraterone acetate, a CYP17 inhibitor, inhibits the key enzyme that modulates the production of androgens. This helps lower the level of androgens available to the PCA cells, which is the goal of treatment in PCA. Janssen submitted a marketing approval application for the drug to the Japanese Ministry of Health, Labour and Welfare in July for the treatment of PCA. Currently the main treatment option available to patients in Japan is medical castration.


https://www.bmiresearch.com/articles/ja ... a-in-japan
zosia bluszcz
 
Posty: 11382
Rejestracja: 13 cze 2009, 02:06
Blog: Wyświetl blog (0)

PoprzedniaNastępna

Wróć do POGADUCHY - ROZMOWY O WSZYSTKIM

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 53 gości

logo zenbox