el1948 pisze:........, ale zachętę pani onkolog, bym jak najszybciej wracał do normalnego trybu życia odebrałem jako przykazanie, bym cieszył się tym, co mam teraz.
Pozdrawiam
Edward
el1948 pisze: Jeśli chemio i radioterapie odpadają, a alternatywą dla nic nie robienia jest udział w programie w charakterze królika doświadczalnego, to raczej nie mam wyboru. Jeśli otrzymam taką propozycję, to zwyczajnie ją przyjmę.
Edward
Podzielę się z Wami tym, czego dowiedziałem się dzisiaj od pani onkolog o leczeniu raka wątrobowokomórkowego. Piszę ogólnikami, bo wielu szczegółów nie znam.
Firmy farmaceutyczne testują nowy lek mający ograniczyć rozwój tego raka. Testowanie polega na tym, że każdemu, u którego stwierdzono tę chorobę, proponuje się przystąpienie do specjalnego programu. Jeśli program, to pewnie także z placebo, ale to niezwykle droga kuracja. Pani onkolog mówiła o 10 tys. zł/m-c, jednak moja znajoma, która w takim programie bierze udział wymieniła kwotę 18 tys. zl/m-c. Program działa w wielu europejskich krajach i w Polsce też. Jednym z warunków zakwalifikowania do programu jest, by rak wątrobowokomórkowy był jedynym, jakiego ‘posiada’ pacjent. Z racji raka prostaty odpadłem już na wstępie. Pani onkolog powiedziała, że ten drogi lek jest specyfikiem zupełnie nowej generacji, o odmiennym od większości leków sposobie działania. Jako taki, posiada też różnorakie i nieznane skutki uboczne, z ostatecznymi włącznie. Podobno, z powodu tych skutków, kilku pacjentów biorących udział w programie ledwie udało się uratować. Więc leku sprawdzonego na ten rodzaj raka nie ma. Jedyny, który istnieje i daje jakieś rezultaty, ma dokładnie przeciwne działanie niż ten, który biorę z powodu choroby serca, więc w moim przypadku odpada.
el1948 pisze:Dzisiaj mam dobry dzień. Cztery tygodnie po operacji AFP spadło z 99,0 do 5,7 (górna granica 8,8), a PSA nadal <0,05. Wprawdzie czeka mnie uretrotomia, ale i tak jestem w dobrym nastroju.
Pozdrawiam serdecznie
Edward
el1948 pisze:Dzięki serdeczne za słowa solidarności i wsparcia. Wprawdzie Stanisowi nie do końca wierzę w kwestii miłych wspomnień po uretrotomiach, ale jeśli wyłącznie panie przeprowadzały ten zabieg i odpowiednio Go znieczuliły, wtedy wszystko staje się jasne!
Wróć do POGADUCHY - ROZMOWY O WSZYSTKIM
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 64 gości