Dziekuje wszystkim za opinie i rady !
Pozdrawiam
Witam
Bylam tu juz kiedys na forum, jak zaczela sie nasza historia z rakiem. Tata (rocznik 45) zostal zdiagnozowany na jesieni 2010 roku z rakiem na tyle juz rozwinietym ze zostalo tylko leczenie paliatywne.
Byl leczony Apo Flutamidem, Eligardem, i od wiosny 2013 Bicalutamidem. Od jakiegos czasu hormony juz nie dzialaja, PSA rosnie (przez pewien czas ustabilizowalo sie na poziomie okolo 40, ale znow poszlo w gore) i lekarz skierowal go na chemie. Leczymy sie w CO w Gliwicach.
Poniewaz czytalam tutaj duzo o zonglowanu hormonami zastanawiam sie czy na pewno wszystkie mozliwosci hormonow sa juz wyczerpane ? Czytalam o lekach Zoladex, Finasterid - czy to cos czego mozna by jeszcze sprobowac ?
Wiem ze najlepiej o to spytac lekarza ale wlasnie z tym najbardziej sie mecze - skad wziac namiary na dobrego onkologa, chetnie z CO w Gliwicach ? Przeszukalam forum, duzo ludzi o to pyta, ale zadnych odpowiedzi nie znalazlam. Przejrzalam strone Gliwic ale nie wiem nawet w jakim zakladzie lekarza szukac (nie ma nic bezposrednio na temat raka prostaty). Nie ma mnie przy tatcie, od mamy dostalam tylko nazwiska lekarzy z Poradni Onkologicznej - Przychodni Przyklinicznej - tych ktorzy wyslali tate na chemie - a slyszalam ze najlepiej umowic sie prywatnie do lekarza - kierownika zakladu gdzie chory na raka sie leczy. Ale nie wiem kto by to mial byc.
Poradzcie cos, chemia jest wyznaczona na 12-go lutego. Chcialabym byc pewna ze dobrze robimy, niczego nie przeoczylismy, a nie jestem w stanie sama tego ocenic.
Dodam jeszcze ze tata nie ma zadnych przerzutow. Nic w kosciach ani nic w plucach choc pali papierosy jak nie powiem co. Rak nacieka tylko na wezly chlonne, dlatego nie da sie operowac. Radioterapie paliatywna mial na jesieni ale nic nie dala.
Lekarz mowil ze mozna chemie odwlec ale boi sie ze pojawia sie przerzuty... czy przez odwleczenie chemii mozna przedluzyc zycie ?
tata jest w ogolnej dobrej formie, jest niesamowitym optymista, ten rak w ogole sie go nie ima. Reszta rodziny duzo bardziej sie przejmuje niz on. To bardzo dobrze ! Nawet sie z chemii ucieszyl bo jakos wbil sobie do glowy ze wlasnie tak sie przeciez raka leczy ! nic nie znaczy ze mu tlumaczylismy jak powazna jest sytuacja, jakos przelatuje mu to kolo uszu, a ja tez nie widze powodu zeby tlumaczyc tak dlugo az go zdoluje...
Bede wdzieczna za wszystkie wskazowki. Jesli dokladne wartosci PSA w ostatnim czasie cos maja do rzeczy to podpytam mamy (teraz jest na poziomie ok 60-80)
Pozdrawiam serdecznie
Marzena
Użytkownicy przeglądający to forum: zosia bluszcz i 212 gości