Rakar pisze:Przyszła kryska na matyska .
Mam pytanie - jak długo,praktycznie trwa badanie, bo w info podają, że przygotowanie trwa 1,5 godz., a badanie na czczo 3 godz .
rakar pisze:Mam pytanie - jak długo,praktycznie trwa badanie, bo w info podają, że przygotowanie trwa 1,5 godz., a badanie na czczo 3 godz.
Tomek, dziękuje - ciągle myślami Cię wspieram.TOM46 pisze:Rakar, ja też się dołączam do chóru wdzięcznych forumowiczów z gratulacjami i jestem pewien, że Twoje przejściowe kłopoty szybko przeminą. Pozdrowienia
Kris, jak kiedyś pisałem, żona ma rodzinę nieopodal Białegostoka (sorry, tak w Twoim regionie mawiają). Powiem Ci tyle - znasz stację PKP Baciuty? Nawet film nakręcono "Smażalnia story". Nadchodzi czas, by spotkać się z rodzinką zony (później może nie być takiej okazji). Jak będę tam jechał, spotkamy się, mam nadzieję.kris1 pisze:Przyszła kryska na matyska .
A od kiedy to wprawiony w skorupiakowych bojach " Matysek " boi się jakichś tam "cukrowych "krysek ?Mam pytanie - jak długo,praktycznie trwa badanie, bo w info podają, że przygotowanie trwa 1,5 godz., a badanie na czczo 3 godz .
Nie wiem,czy ten czas nie dotyczy 18FDG - fluorodeoxyglukozy?
Moje badanie z choliną trwało:
- założenie venflonu ( nie mylić z muzycznym ) + oczekiwanie 25 min.
- przebieralnia + "podróż w tę i z powrotem na leżance w tubie " ca 40 min.
Potem szybko się ubrać i "won" z pracowni ,bo promieniuję i narażam oczekujących pacjentów ( tylko na co ??? - bo za chwilę oni także będą promieniować )
Czyli ogólnie od wejścia do pracowni PET/CT ( na wyznaczoną godzinę) do "wypadu" ,trwało to nie całe 2 h.
No chyba,że się coś po..-kręci ? ( oczekiwanie na kuriera z radioznacznikiem -który brnie z lotniska do pracowni PET/CT -bo mój radioznacznik 2 razy przyjeżdżał z Berlina,a raz z Wiednia ).
U Ciebie to może być zupełnie inaczej,bo radioznacznik C11-octan,no i Bydgoszcz ma własny cyklotron.
Pozdrawiam.
kris.
Jolu, spotkać Ciebie i porozmawiać, byłoby dla mnie zaszczytem.dunol pisze:Mam pytanie - jak długo,praktycznie trwa badanie, bo w info podają, że przygotowanie trwa 1,5 godz., a badanie na czczo 3 godz.
Po pierwsze - na którą godzinę masz wyznaczone badanie?
Pytam, bo trzeba być na czczo, czasem aż do południa, co przy twoich kłopotach z cukrem może być problemem. Mam nadzieje, że nie będziesz prowadził.
Ile trwa samo badanie?
Oboje nie pamiętamy dokładnie. (Oboje mamy skłonność do natychmiastowego wyrzucania z pamięci niezbyt miłych przeżyć).
Ale pamiętam tyle:
Badanie miało być o 13:00, przyjechaliśmy trochę przed czasem, rejestracja, ponadpółgodzinne oczekiwanie.
Gdy małża "wzięto", czekałam w kawiarence nieopodal. Przeczytałam cały "płachtowy" tygodnik, więc musiała upłynąć więcej niż godzina, ale na pewno mniej niż 3. Wracając, mąż wszedł do kafejki przez drzwi zamykane o 16:00, zatem od przyjazdu do wyjazdu na pewno nie minęło więcej, niż 3 godziny.
Pamiętasz, że trzeba mieć z sobą 1l niegazowanej wody mineralnej?
Rakar pisze:Kris, jak kiedyś pisałem, żona ma rodzinę nieopodal Białegostoka (sorry, tak w Twoim regionie mawiają). Powiem Ci tyle - znasz stację PKP Baciuty? Nawet film nakręcono "Smażalnia story". Nadchodzi czas, by spotkać się z rodzinką zony (później może nie być takiej okazji). Jak będę tam jechał, spotkamy się, mam nadzieję.
zosia bluszcz pisze:
Sorry, ale ja nic z tego nie rozumiem.Przeciez tej informacji powinien udzielic Ci osrodek przeprowadzajacy badanie a nie krewni-i-znajomi-krolika, ktorzy juz przez to badanie przeszli!
Osrodek powinien w momencie zapisu na badanie wiedziec, ze pacjent jest cukrzykiem.
U mnie zadzwoniliby z przypomnieniem o terminie i przepytali jeszcze dodatkowo czy pamietam o ew.przygotowaniu do badania, np, przy usg brzucha, o wypiciu stosownej ilosci wody...
Przeciez, do cholery, nie chodzi tu o przeswietlenie zlamanego kciuka tylko o skomplikowane i kosztowne badanie diagnostyczne!
.
kris1Rakar pisze:Kris, jak kiedyś pisałem, żona ma rodzinę nieopodal Białegostoka (sorry, tak w Twoim regionie mawiają). Powiem Ci tyle - znasz stację PKP Baciuty? Nawet film nakręcono "Smażalnia story". Nadchodzi czas, by spotkać się z rodzinką zony (później może nie być takiej okazji). Jak będę tam jechał, spotkamy się, mam nadzieję.
No jasne ,że znam taką stację !!! Ale to już kilkanaście km od Białegostoka i to w kierunku na" Mazury"- u nas kier.Wysokie Mazowieckie .
Ale zaraz po badaniu PET/CT masz wracać do Olsztynu :lol:, bo to także na Mazurach ( no dobra z Warmią ),a czy tak się u Was mówi ,to kto to wie ???
Co do spotkania to byłbym bardzo rad na "takie Święto" ,a i do świętowania długo nie trzeba mnie namawiać ,bo jak wiesz to " u nas prostatyków "zdrowia nigdy za mało ", a na świętowanie
I jakby nie patrzeć więcej jak 2-3 godziny męczyć Ciebie w tej Bydgoszczy raczej nie będą.zosia bluszcz pisze:
Sorry, ale ja nic z tego nie rozumiem.Przeciez tej informacji powinien udzielic Ci osrodek przeprowadzajacy badanie a nie krewni-i-znajomi-krolika, ktorzy juz przez to badanie przeszli!
Osrodek powinien w momencie zapisu na badanie wiedziec, ze pacjent jest cukrzykiem.
U mnie zadzwoniliby z przypomnieniem o terminie i przepytali jeszcze dodatkowo czy pamietam o ew.przygotowaniu do badania, np, przy usg brzucha, o wypiciu stosownej ilosci wody...
Przeciez, do cholery, nie chodzi tu o przeswietlenie zlamanego kciuka tylko o skomplikowane i kosztowne badanie diagnostyczne!
.
Kurde i znowu ta nieszczęsna polska medycyna ( ??? ) :( ;)
A i tak ani do królika,ani do jego krewnego ( no może co do znajomego/ksywa kolegi ze szkoły ) się nie przyznaję.
Pozdrawiam.
kris.
P.S No pewnie,że wie o cukrzycy ( i nie tylko) pacjenta,bo to wszystko zawarte jest w treści skierowania.
3,47 to wynik robiony prywatnie w innym laboratorium, a 2 dni później z mojego laboratorium 2,68 ng/ml. Wniosek, robić PSA, w ogóle inne badania, w jednym laboratorium.dunol pisze:Ale Rakar już miał w maju 3,47.
Szybko powtórzył badanie i wyszło nieco mniej, ale ten wyższy wynik przecież już się pojawił, i nie wiadomo, czy był pomyłką.
Najistotniejsza rzecz, czyli czas podwajania - wychodzi na niecały rok.
Mogłoby być lepiej , ale mogłoby być też gorzej.
No nic, zobaczymy, co pokaże PET.
Stawiam na uogólniony stan zapalny w miednicy.
Rakar pisze:Zatem, można by rzec, że mój rak, o ile go posiadam, książkowo żywi się testosteronem.
Natomiast, u Krisa, wzrost T może być potwierdzeniem hipotezy, że T nie odgrywa takiej roli przy rozwoju nowotworu, jak mu się przypisuje (gdzieś załączyłem plik o tym przypuszczeniu). .
No dobra. Mówiąc po chłopsku - jurność Ci wzrosła.kris1 pisze:No i tak to chyba wygląda w uproszczeniu.
Rakar pisze:No dobra. Mówiąc po chłopsku - jurność Ci wzrosła .
Jutro azymut nach Bydgoszcz. Dzisiaj moje myśli krążą koło badania PET. Co to będzie po badaniu?
Żebym tylko po przeczytaniu opisu-werdyktu, jako cukrzyk, nie dostał stulejki.
rakar pisze:Zatem, można by rzec, że mój rak, o ile go posiadam, książkowo żywi się testosteronem.
Natomiast, u Krisa, wzrost T może być potwierdzeniem hipotezy, że T nie odgrywa takiej roli przy rozwoju nowotworu, jak mu się przypisuje (gdzieś załączyłem plik o tym przypuszczeniu).
Woda woda woda, bez wody nie byłoby chwastu, krótko mówiąc.dunol pisze:Zatem, można by rzec, że mój rak, o ile go posiadam, książkowo żywi się testosteronem.
Natomiast, u Krisa, wzrost T może być potwierdzeniem hipotezy, że T nie odgrywa takiej roli przy rozwoju nowotworu, jak mu się przypisuje (gdzieś załączyłem plik o tym przypuszczeniu).
Najprościej mówiąc , relacje między testosteronem a rakiem prostaty podobne są do zależności między wodą a groźnym chwastem:
Chwast potrzebuje wody do życia, ale woda nie jest przyczyną zaistnienia chwastu.
Ktoś musiał toto zasiać albo wiatr ziarno przywiał.
Tak to jest.
Rakar pisze:... W sumie, od rejestracji, do wyjścia moja przygoda z PETem trwała 2,5 godz.
Potem, ze swatem poszliśmy na obiad do restauracji Pozyton. Co mnie podkusiło, żeby tam iść, bo na devolay'a czekaliśmy 45 min. a z konsumpcją trwało to ponad godzinę, prawie połowę całości badania.
Do jadłodajni poszliśmy z własnej, nieprzymuszonej woli. Przecież musiałem dorożkarzowi zafundować obiad, a i sam byłem głodny, bo przedtem jadłem o 6.00. Gdybym był sam, pewnie poszukałbym przydrożnej, uczęszczanej gospody albo smażalni ryb.kris1 pisze:Czy w "tym kolejnym badaniu" podano także "radioznacznik" (?) ,bo na skierowaniu raczej chyba na ten temat nie było dodatkowych zaleceń?
Życzę b.optymistycznych wyników PET/CT.
Pozdrawiam.
kris.
Rakar pisze:Potem, ze swatem poszliśmy na obiad do restauracji Pozyton.
W tej jadłodajni, w jednej z 3 wnęk był malunek przedstawiający raka http://imageshack.us/photo/my-images/177/raki2dl7.jpg/ z dzbanem i innymi akcesoriami, taki motyw dla studentów 'malarskich' wzorowany na wielkich mistrzach (mój syn też takie na studiach malował).
No, i się uśmiał. Od 1978 roku jest taksówkarzem. Niejeden pozazdrościłby mu poczucia humoru.kris1 pisze:I jeszcze "swat dorożkarz". No "kóń by się uśmiał " .
dago pisze:Witaj Rakarze!Czytając Twój post z pobytu w Bydgoszczy miałam wrażenie ,ze w tym dniu wstałeś lewą nogą. Czy takie złe wspomnienia pozostały w Twojej pamięci ? – mam nadzieję, że nie.
Oczywiście, że nie. Nie wstałem lewą nogą. Byłem zadowolony, bo badanie trwało krócej, niż anonsowane 4,5 godz. Jednak, 4,5 a 2,5 godz. , to różnica. Tu, przypomniał mi się kawał o Żydzie, któremu z 10 osobową rodziną było za ciasno w jednej izbie. Rabbi doradził mu, by do izby wprowadził kozę, 2, kury i 3 króliki, a potem je kolejno, codziennie wyprowadził, a na końcu przyszedł i powiedział, czy jest lepiej? Żyd był zachwycony z luzu w izbie, jaki powstał po wyprowadzeniu zwierząt.Spróbuję Tobie odpowiedzieć na niektóre wątpliwości czy uwagi podnoszone w Twoim poście .Do Centrum Onkologicznego dojechałeś bez problemu samochodem, również bez problemu docierają do CO pacjenci niezmotoryzowani. Kursuje komunikacja autobusowa. http://centrumpacjenta.eu/pomoc/informacje-dla-odwiedzajacych/
Względem komunikacji, tylko postawiłem znak zapytania. Nie docierałem tym sposobem, więc nie wiem. Wiem jednak, że gdybym chciał powrócić pociągiem do Olsztyna, trwałoby to 12 godz. (do Bydgoszczy około 5 godz.)Piszesz dalej ,że ….”Miałem z sobą notebooka, chciałem napisać posta, ale mój mobilny internet nie mógł nawiązać połączenia, a szpital nie oferował tej usługi”. Szpital Onkologiczny rozmieszczony jest w kilku budynkach, do niektórych może jeszcze nie docierać internet względnie mogą być zakłócenia. Ale generalnie
http://www.co.bydgoszcz.pl/aktualnosci/szybki-i-latwy-dostep-do-internetu-co-wifi,1486.html
Gdyby mi zależało na połączeniu z internetem, na pewno bym zapytał. Mój mobilny nie zadziałał, a w budynku C widocznie szpitalnego nie łapie. To nie ma większego znaczenia."Jeżeli chodzi o obsługę, to widoczny jest, jak wszędzie, pośpiech, brak czasu i niedoinformowanie. Rejestratorka nerwowa, bo na moje pytanie (już po rejestracji) jak długo będą trwały badania, ofuknęła mnie i powiedziała, że ma tyle pacjentów, iż nie ma czasu na gadanie"
Akurat na korytarzu było paręnaście osób. Niestety, sprawiała wrażenie roztrzepanej. Recepcja jest czynna od 12 do 14.30. Do pani recepcjonistki czy rejestratorki podszedłem wtedy, kiedy od dłuższej chwili nikogo nie było przy pulpicie recepcji. Nigdy nie zwrócę obsłudze uwagi, jeżeli uwija się jak w ukropie, a ja pytaniem mogę przeszkadzać i wychodzić na zrzędę, jak dewota, która nawiedza proboszcza 2x dziennie w konfensjonale.Gdybym nie wiedział, jak to u nas działa, pewnie byłbym rozczarowany, ale nie jestem. Presja itd, to żadne wytłumaczenie. Ten argument, jak dla mnie, odpada. Powiem inaczej, gdyby ten kompleks był w prywatnych rękach, na czas "spiętrzenia", obsługiwałoby więcej personelu. A tak, godz. szczytu mijają i później personel' idzie w ukrycie', a pracuje ten, który musi. Takie są moje kilkunastoletnie obserwacje.Z jednej strony trudno się dziwić ,że wszędzie pośpiech. Proszę zobaczyć oblężenie szpitala w godzinach rannych. Trudno znaleźć wolne miejsce na tak dużych parkingach. Tysiące ludzi przyjeżdża tu na leczenie, naprawdę z różnych stron kraju. Każdy chciałby się dostać , często uzależniony jest pacjent od rozkładu jazdy np. pociagu ( czy zdąży?),presja na personel jest bardzo duża, trudno nieraz zachować stoicki spokój .Nasze doswiadczenie w kontaktach z pracownikami Szpitala jest bardzo pozytywne !!!!!
Napisałem, pani dr rezolutna, bo z poczuciem humoru. Jednak nie daje szans na rzetelne przedstawienie swojego leczenia, nigdy w czasie wizyty nie rozwlekam swojego gadania, bo się do niej przygotowuję. Skoro jest to badanie obrazowe, to trzeba przedstawić wszystkie ewentualne punkty, które mogą potem być przez opisującego problemowe. Pani dr, wręcz, powiedziała, że nie ma czasu na przeglądanie chronologicznego zapisu PSA, natomiast wykres bardzo ją ucieszył, bo powiedziała, że to jej oszczędza czasu. Ale, czy każdy umie zrobić wykres, np. w excelu? Sorry, to niepoważne podejście. Ledwie jej pokazałem MR z barku, a nie zdążyłem o drugim, który miałem wybity i załamaną kość, oraz o kolanie i stopie. Tak się nie robi, a może jako pacjent, nie powinienem tego wiedzieć, jak myślisz? A pielęgniarka, nim nas dwóch wezwała, szwendała się po korytarzu, a potem na kolegę nakrzyczała, że przedtem nie zrobił siusiu, a teraz jej przeszkadza. No żeż, wybacz...."ze swatem poszliśmy na obiad do restauracji Pozyton. Co mnie podkusiło, żeby tam iść, bo na devolay'a czekaliśmy 45 min. a z konsumpcją trwało to ponad godzinę, prawie połowę całości badania.
Gdybym był sam, pewnie poszukałbym przydrożnej, uczęszczanej gospody albo smażalni ryb"
Po wysłuchaniu Alibabek mam nadzieję,ze zmienisz zdanie
http://www.youtube.com/watch?v=eWYyevucdZQ
Nie mam pretensji do obsługi. Napisałem jadłodajnia, ale oczywiście jest to restauracja i bardziej służy ona gościom hotelowym, którzy pozostający na nocleg, mają więcej czasu. Zawsze mówiłem, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Gdybyśmy wyjechali wcześniej, wjechalibyśmy w dużą burzę z łamaniem drzew na odcinku Grudziądz - Ostróda. A tak, oglądaliśmy tylko skutki tej burzy."...Do kelnerki powiedziałem, że protestuję przeciw temu malowidłu, bo obraża moje uczucia onkologiczne. Zgłupiała. No, to jej wyjaśniłem, że nie mogą tego malowidła oglądać chorzy zaraczeni, bo może to spowodować zachwianie ich wiary w ozdrowienie."
Władku, a nie pomyślałeś może ,że ten obraz z rakiem jest związany ze znakami zodiaku. Do 22 lipca panuje RAK, stąd jego podobizna na ścianie , od 23 lipca będzie panował Lew. Może nastąpi zmiana dekoracji na ścianie ?
Oh, non. W tym miejscu z kelnerkami tylko żartowaliśmy. Na sali, razem z nami było 4 konsumentów, w tym kierownik. Siedzieliśmy obok kawowego stołu, nad którym, w ścianie widnieją 3 a la okienne wnęki, zamalowane obrazkami, jakie opisałem. O, takie, jak obraz w mojej kuchni, namalowany w 1983 roku, przez dobrego artystę po ASP:
Oj, Dago, przecież żartowałem. Jak można mieć uczucia religijne, albo onkologiczne. Danusiu, uczuciem uwielbienia mogę darzyć Ciebie, bogini Ty moja.I tym optymistycznym akcentem serdecznie Ciebie pozdrawiam , życząc dobrych dla Ciebie wyników z badania PET. Głowa do góry, będzie dobrze.
Dunol pisze:No nic, zobaczymy, co pokaże PET.
Stawiam na uogólniony stan zapalny w miednicy .
kris1 pisze:Witam!
Drogi Rakarze,ja jednak nie będę Ci kadzić i słodzić ponieważ jest tak jak jest:Dunol pisze:No nic, zobaczymy, co pokaże PET.
Stawiam na uogólniony stan zapalny w miednicy .
Czy to ..." uogólniony stan zapalny miednicy",to chyba jednak nie,chociaż nie jestem lekarzem ( ??? ).
A co pokazał PET ( !!! ) - no jednak pokazał:
- rozlany nierównomierny wzrost gromadzenia radioznacznika w płucach do SUMmax=2,5 może wskazywać na przebyte choroby płuc ,ale już kwestia "łapaczy" - czyli węzły chłonne we wnęce prawego płuca SUVmax=4,6 to nie mało.Dodatkowo nie tylko powiększone ( 16 mm) ale wyłapujące C11-octan pojedyncze węzły pachowe ,to także raczej nie pozostałość po czymś z przeszłości. Te kwestie na pewno będzie chciał lekarz dodatkowo potwierdzić rtg. ( ale czy jest konieczność ? ).
- jama brzuszna i miednica :
..."GK/ prawy płat -nierównomierny wzrost metabolizmu SUV max.<= 6,4 :tu już chyba bezdyskusyjnie widać miejsce i dość znaczny wychwyt radioznacznika.
No i te węzły pachwinowe (??? !!! ) -dość spore wymiary 25 mm ( norma w osi długiej do 10 mm ) a znacznik gromadzi sie w ilości SUVmax. <=4
Wartość nie mała i czy to kwestie odczynowe ???. Może lekarz pokusi się jeszcze na sprawdzenie tego stanu limfascyntygrafią tych węzłów chłonnych,ale także nie wiadomo czy na to pójdzie.
Jesteś przecież "weteranem" po dość rozległej limfadenektomii ( sporo Ci tych "chwytaczy" z obrębu miednicy małej wywalono) i nie dość,że "ochrona limfatyczna" bardzo sie uszczupliła ,to jeszcze w w./ch. pachwinowych "coś sie zalęgło".To jest przecież kolejne miejsce (przy spływie chłonki) "spoczynku - tego cholernego skorupiaka" po jego wyjściu z GK i przekroczeniu ochrony w w./ch. biodrowych zewnętrznych ( Tobie juz je chyba wywalono wcześniej).
No i wnioski w PET/CT są w miare jasne,a że nie potwierdzone podpisem w 100%,to wiesz dlaczego tak(?),bo inaczej nie napiszą.
No i raczej " miejsca produkcji PSA są potwierdzone"
Twoja wizyta u onkologa z opisem PET/CT będzie moim zdaniem dość konkretnym drogowskazem do dalszego leczenia (raczej HT nieunikniona),a może na początek celem mniejszego obciążenia sam Bikalutamid 150mg/w monoterapii ???.Porozmawiaj z lekarzem.
Jednym słowem ... witaj w " Klubie węzłozawiązanych " jak dotąd ujawnionych - "mąż Dunol;mąż Dago;ja;no i chyba teraz i Ty:.
Ale nie martw się na zapas,damy sobie i z tym radę ,bo " w kupie raźniej i mocniej "
Pozdrawiam.
kris.
Wynik otrzymałem w czwartek, dziś spotkam się ze swoją specjalistką radioterapii onkologicznej, a jutro z prowadzącym chirurgiem onkologiem. Pobiorę skierowania na badania dot. zapalenia, OB, CRP, inne (zresztą mam od rodzinnej, raz w roku robię ogólne z krwi). Bo, jeśli jest zapalenie, trzeba je usunąć. Nast. chciałbym zrobić limfascntygrafię (robią w moim Zakł. Med. Nuklearnej), a potem? Potem zobaczymy. Jeżeli jest, jak jest w opisie PET, trzeba będzie powstrzymać rozwój gnoja(ków). Może bikalutamid w monoterapii, może brachyterapia. Zobaczymy.dunol pisze:Ech....
Rakar, zanim podzielę się swoimi przemyśleniami na temat twojego PET-a, napisz, jak wyglądają twoje wyniki badania krwi, tzn. przede wszystkim opad (OB), CRP, poziom białych ciałek.
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 249 gości