PSA robimy przed każdym podaniem Eligardu czyli co 90 dni.
Przedostatni wynik, tak jak wspomniałam, wyniósł niewiele ponad 5 ng/ml.
Niestety ze względu na własne problemy zdrowotne, ale i wydawałoby się postępy w leczeniu, troszeczkę zaniedbałam kontrolę wyników taty.
Jutro będę u niego i dokładnie dowiem się jakie leki bierze jeszcze w tej chwili. Na pewno od czwartku bierze Zinnat, ponieważ w posiewie moczu wyszła pałeczka ropy błękitnej
Co do słodyczy, to jak znam tatę, na pewno nic nie wspomniał lekarce o fakcie jedzenia ich ogromnych ilości; w zasadzie nie wiem skąd się to u niego bierze, ale u lekarza nabiera takiej dziwnej postawy "przepraszam z góry, że zawracam pani głowę, przepraszam, że w ogóle żyję". Szlag mnie trafia, bo nie zapyta o nic.
Ostatnio dostał skierowanie od urologa na badanie, od razu zawiózł sam skierowanie na Ursynów, zapisał się na wizytę. Jak zapytałam jakie to badanie, odpowiedział, ze nie wie a skierowanie już zostawił na Ursynowie. Lekarz wie co robi.
Tłumaczę mu, ze lekarze są dla nas, nie odwrotnie, ale nie przeskoczę tej starej szkoły wychowania - lekarz to świętość i tyle.
Co do badań, to w tym tygodniu mają być wyniki tomografi, wiem, że robił jakieś badania krwi potrzebne właśnie do tego badania, które ma mieć we wtorek, niestety póki wyników nie zobaczę, nie będę wiedzieć co to za badanie.
Przepraszam za chaos mojej wypowiedzi, ale trudno opisać jakoś sensownie naszą sytuację. Mam wrażenie, że tata, to moje kolejne malutkie dziecko, tyle tylko, że za nic nie da sobie pomóc, zawsze wie lepiej. Zrobił się do tego wybuchowy, popada w dziwne stany, raz się cieszy a raz patrzy w dal, zaczął mówić sam do siebie, a ostatnio popłakał się, bo "poduszka jest za twarda. Ogólnie to nie ten sam facet co kiedyś