Witam serdecznie.
Od 3 lat podczytuję forum. Bardzo dużo wiadomości i wsparcia mi to dało.
Teraz opisuję historię męża, częściowo dla pokrzepienia niektórych, a częściowo z prośbą o poradę, bo jak zwykle nie wszystko jest OK.
Mąż rocznik 1955.
grudzień 2013
rosnące szybko PSA z 4 ng/ml do 8,5 ng/ml spowodowało skierowanie męża na biopsję, która wykazała:
rak stercza cT1 Gl 7(4+3)
marzec 2014
PR
Opis badania histopatologicznego:
ADENOCARCINOMA PROSTATAE
Gleason score 7 (4+3)
pT3bNX, resekcja R0
Wieloogniskowy naciek raka widoczny w obu płatach stercza (zajęte 4 na 6 wycinków z płata prawego i 6 na 6 wycinków z płata lewego).
Nie widać naciekania tkanek okołosterczowych, ale naciek raka jest widoczny w ścianie pęcherzyka nasiennego lewego.
Największe ognisko raka średnicy 22 mm.
Margines radialny 1 mm.
Marginesy: dystalny (apex) i proksymalny (basis) - szerokie (w wycinkach nie widać nowotworu).
Widać inwazję nowotworową przestrzeni okołoonerwowych.
Nie stwierdzono inwazji nowotworowej naczyń.
W sterczu poza rakiem - PIN high-grade i cechy łagodnego rozrostu (BPH).
Pęcherzyk nasienny oraz bez obecności raka cewka sterczowa.
kwiecień 2014
RT 25 frakcji dawka 65 Gy
PSA cały czas <0,003 ng/ml
marzec 2017
PSA 0,000 ng/ml
Mimo ćwiczeń problemy z trzymaniem moczu, ale do 2016 roku do opanowania (wkładki urologiczne).
2016 r.
w moczu często pojawia się krew.
Badania moczu ok.
sierpień 2016
w cystoskopii diagnostycznej uwidoczniono w świetle ujścia wewnętrznego cewki dwa złogi (prawdopodobnie inkrustacja nitki z zespolenia cewkowo-pęcherzowego). Kwalifikacja do kalibracji cewki i usunięcie złogów/nitki.
wrzesień 2016 -
Zabieg UOW - rozcięcie zwężenia w zespoleniu pęcherzowo-cewkowym oraz usunięcie skalcyfikowanych nitek.
Nie podano powodu krwawienia.
Po tym zabiegu do dnia dzisiejszego nadal okresowy krwiomocz i dużo większe nietrzymanie moczu - czasem trudne do opanowania.
kwiecień 2017
powtórna cystoskopia diagnostyczna - nie do końca wykonana, gdyż w miejscu zespolenia napotkano na sztywne zwężenie z widocznymi drobnymi kalcyfikacjami uniemożliwiającymi wprowadzenie instrumentu do pęcherza.
Mąż czeka teraz na wyznaczenie terminu powtórnego zabiegu jak we wrześniu 2016.
Lekarz powiedział, że ma on umożliwić dostanie się do pęcherza oraz stwierdzenie czy krwawienie jest następstwem słabych naczynek po radioterapii, czy może powstał jakiś guz.
Jesteśmy zmartwieni opcją powstania guza. Ale czy to możliwe aby od września coś takiego się pojawiło?
Boimy się też, że po tym zabiegu jeszcze bardziej pogorszy się problem z nietrzymaniem moczu i że takie zabiegi będą powtarzane ciągle, jeśli ta kalcyfikacja będzie się powtarzała.
Co radzicie? Czy skonsultować się z innym lekarzem? Podajcie jakieś namiary.
Jesteśmy spod Warszawy. Mąż cały czas jest pod opieka tego samego ośrodka.