Witam serdecznie wszystkich Forumowiczów.
Proszę o pomoc w analizie następującego przypadku mojego Tatki. Nie ukrywam, że bardzo zależy mi na opinii KANGORA (choć nie tylko Jego - wszak jest tu mnóstwo mądrych osób), gdyż po pobieżnej analizie forum stwierdzam, że jest to człowiek z olbrzymią wiedzą w zakresie raka prostaty. Ale do rzeczy...
Otóż, mój Tato jest po usunięciu prostaty.
Stan przed operacją (08.2009).
PSA 7 ng/ml
Gleason 9,
brak przerzutów.
Zabieg usunięcia prostaty przebiegł pomyślnie - w sensie technicznym (wszystko goi się ładnie, węzły i okolice czyste).
Jednakże 3 miesiące po usunięciu prostaty (11.2009) poziom PSA wyniósł 0,24 ng/ml. W mojej ocenie jest to trochę za dużo.
Podobno (cytuję za Kangorem) poziom "alarmowy" to 0,2 ng/ml, a idealny to mniej niż 0,04 ng/ml.
Jakie według Was, Forumowicze, powinno być dalsze postępowanie?
Dodam, że mój Tato (i jego prowadzący - pożal się Boże - urolog) uważa, że wszystko jest ok.
Jednak moim zdaniem nie do końca tak jest. Uważam, że przy tym wyniku należałoby jak najszybcej wdrożyć RT.
Tatko się uparł i chce zrobić ponownie PSA za dwa - trzy miesiące i dopiero wtedy podjąć decyzję.
Aha, nie wiem czy ma to jakiekolwiek znaczenie po usunięciu prostaty, ale Tata jest zapalonym rowerzystą i już około miesiąc po operacji - mimo niekorzystnej aury - zaczął uskuteczniać intensywne jazdy na rowerze (około 30 km dziennie). Pożądanej diety oczywiście też nie stosuje... Proszę poradźcie co dalej czynić ... ? Pozdrowionka.