monika pisze:Sam Tata przyznał mi w święta,że zdaje sobie z tego sprawę...że coś w nim"rosło",aż"pękło"(tu perspektywa świąt,które w naszej rodzinie są zawsze rodzinne,radosne,pogodne
annddy pisze:monika pisze:Sam Tata przyznał mi w święta,że zdaje sobie z tego sprawę...że coś w nim"rosło",aż"pękło"(tu perspektywa świąt,które w naszej rodzinie są zawsze rodzinne,radosne,pogodne
Święta działają na nas tak ,że aż czasami ściska w dołku ze wzruszenia ,emocji.
Te wspomnienia zostają na całe życie .Ważne Monika ,że Twój tato naładował się pozytywna energią.
Doda mu sił do dalszej walki o zdrowie,tylko należy umiejętnie tę wiarę i energię podtrzymywać.
podrawiam cieplutko
annddy
kangur__2007 pisze:
annddy pisze:Czyli coraz więcej sygnałów o kompetentnych i fachowych lekarzach.
Miernot nie tolerujemy.
Gratulacje ,ze udało się złapać takiego fachmana.
Do tego jeszcze komunikatywny.
Mariusz pisze:Bo w tym kraju są lekarze, którzy w niczym nie ustępują swym zagranicznym konkurentom, a często ich przewyższają, gdyż to co robią wykonują w znacznie trudniejszych warunkach.
samnaj pisze:Witam w Nowym Roku i życzę wszystkim długiego życia w zdrowiu i kasiory na utrzymanie tego stanu rzeczy.
Dawno nie zaglądałem na nasze forum. Dzisiaj sprowokowały mnie artykuły mówiące o zwiększonym ryzyku samobójstw i zgonów z powodu chorób serca po przedstawieniu pacjentowi diagnozy raka prostaty. (np. ten http://www.rynekzdrowia.pl/Onkologia/Szwedzkie-badania-zdiagnozowanie-raka-przyczyna-groznego-stresu-,14217,1.html) Myślę, że nasze forum działa trochę jak antidotum. Ma to zapewne też związek z traktowaniem pacjentów przez lekarzy. Mam wrażenie, że jest tu jeszcze sporo do zadziałania.
W moim przypadku czterech lekarzy i cztery różne podejścia. Sami doktorowie nauk medycznych...
Pierwszy, urolog, jak powiedział Kangur, szczery do bólu. Robił mi biopsję. Powiedział wprost - pożyję kilka lat. Nie widział rezonansu i innych badań. Widział scyntygrafię.
Drugi urolog - nie chciał wypowiedzieć się jak długo pociągnę. Zdecydowanie unikał odpowiedzi. Dodatkowe badania - rezonans, tomografię, TRUS przejrzał pobieżnie, chyba nie przeczytał nawet dokładnie, stwierdził ze współczuciem, że niepotrzebnie je robiłem.
Trzeci urolog-chirurg, bardzo niesympatyczny uważnie przeczytał wyniki i stwierdził, że widzi możliwość leczenia radykalnego - RT, a nawet RP. Co do przeżycia to powiedział, że za pierwszym urologiem łazi namolnie jeden pacjent już dwadzieścia lat na hormonach.
Czwarty, onkolog-radiolog, skierował mnie na wszystkie dodatkowe badania i póki co zakwalifikował mój przypadek na teleradioterapię. Trochę przeciąga rozpoczęcie w czasie ale mam nadzieję, że wie co robi. Też nie chce powiedzieć ile pociągnę. Każe mi się Boga pytać bo sam nie wie.
Rozumiem (z autopsji) jak decydujące znaczenie ma relacja lekarz - pacjent. Zgadzam się z opinią, że niejeden lekarz może zabić pacjenta zanim zacznie go leczyć.
Gdyby nie moja rodzina i nasze forum nie wiem jak by to było w moim przypadku...
samnaj pisze:Trzeci urolog-chirurg, bardzo niesympatyczny uważnie przeczytał wyniki i stwierdził, że widzi możliwość leczenia radykalnego - RT, a nawet RP. Co do przeżycia to powiedział, że za pierwszym urologiem łazi namolnie jeden pacjent już dwadzieścia lat na hormonach.
Mariusz pisze:Tego cwaniaczka zapytaj przy okazji od jakiego czasu przy PCa zaczęto w Polsce stosować leczenie hormonalne
monika pisze:Póki co jest dziś na drugim wlewie pamifosu.PSA spadło z 64,4 na 1,12 .Chyba więc zmiana leków zadziałała.
monika pisze:Witam,chchiałabym bardzo,żeby mój Tata też tak długo był"hormonoodporny"...Póki co jest dziś na drugim wlewie pamifosu.PSA spadło z 64,4 na 1,12 .Chyba więc zmiana leków zadziałała.Ale i nie bez znaczenia był ten pobyt w szpitalu.Najważniejsze,że Tata znów czuje się dobrze .To dodaje wiary i siły.
Pozdrawiam.Monika.
Użytkownicy przeglądający to forum: Google [Bot], wlobo135 i 400 gości